Impreza ta odbyła się w dniach 17-24.09.2017. Najpierw były cztery dni wypełnione wyścigami na czas. W czwartek, 21.09.2017 był dzień przerwy, a potem przez trzy dni rozgrywano wyścigi z startu wspólnego. W sumie było siedem czasówek i pięć wyścigów ze startu wspólnego [czasówki drużynowe [kobiet i mężczyzn], juniorów, juniorek, młodzików, kobiet i mężczyzn oraz wyścigi ze startu wspólnego [Indywidualne] w tych samych kategoriach]. Obecne mistrzostwa były całkowitym przeciwieństwem zeszłorocznych zawodów w stolicy Kataru, Doha. W zeszłym roku relację z tamtych zatytułowałam "Mistrzostwa świata w wymarłym mieście" {TUTAJ}. Ich podstawową cechą był całkowity brak zainteresowania ze strony publiczności i płaska, nieciekawa trasa. Jedyną atrakcją, poza zmaganiami kolarzy, była super-hiper nowoczesna architektura miasta Doha.
W Bergen było zupełnie inaczej. Jest to malownicze stare miasto {TUTAJ(link is external)} liczące niecałe 270 tys mieszkańców, położone nad fiordem wśród skalistych wzgórz. Ma ładną starówkę i kilka cennych zabytków. Podobnie, jak w Doha, wytyczono tylko jedną rundę, długości 19,1 km po której kręciły się prawie wszystkie wyścigi. Nie było to jednak tak nudne, bo trasa była niezwykle malownicza i pokazywała najważniejsze atrakcje miasta. Relacje uzupełniały piękne zdjęcia okolic Bergen z helikoptera. Było na co popatrzeć. Najistotniejsze było jednak wielkie zainteresowanie kibiców. Dopingowali oni żywiołowo nawet juniorów i juniorki, a wyścigom elity kobiet i mężczyzn kibicowało chyba całe miasto [plus goście z zagranicy]. Było morze norweskich flag a wielu kibiców przebierało się w zabawne stroje. Gdzieniegdzie można było dostrzec polskie flagi. Na wysokości zadania stanęła także pogoda. Padało rzadko i krótko, a w sobotę, 23.09, było wręcz przepięknie. Bergen w słońcu było śliczne.
Największy sukces sportowy na tych mistrzostwach odniósł słowacki kolarz, Peter Sagan. Wygrał on wyścig elity mężczyzn, zdobywając po raz trzeci z rzędu tytuł mistrza świata. Nikt przed nim tego nie dokonał. Wyścig elity kobiet wygrała Holenderka Chantal Blaak. Reprezentantki Holandii zajęły też dwa pierwsze miejsca w czasówce kobiet. Czasówkę mężczyzn wygrał Tom Dumoulin. W kategorii juniorek najlepsza była Elena Pirroni zdobywając dwa złote medale w jeździe na czas i w wyścigu ze startu wspólnego. Reprezentant Norwegii Alexander Kristoff zdobył srebrny medal w wyścigu elity mężczyzn. A jak wypadli Polacy?
Michał Kwiatkowski wraz z drużyną SKY zdobył brązowy medal w jeździe drużynowej na czas [obie drużynowe czasówki, kobiecą i męską wygrał zespół Sunweb]. Filip Maciejuk wywalczył brązowy medal w jeździe juniorów na czas. Potem jednak zaczął prześladować go pech. Najpierw skradziono mu rower, a potem podczas wyścigu ze startu wspólnego wpadł w kraksę i złamał obojczyk. Pechowy był też start Macieja Bodnara w jeździe mężczyzn na czas. Uważany powszechnie za kandydata do medalu, zaraz na początku przewrócił się dwa razy, musiał zmieniać rower i w efekcie zajął dopiero 50 miejsce. Z rzeczy przyjemniejszych: Katarzyna Niewiadoma zajęła piąte miejsce w wyścigu elity kobiet, a Michał Paluta - ósme miejsce w wyścigu młodzików ze startu wspólnego. Wyścig elity mężczyzn Michał Kwiatkowski ukończył na miejscu jedenastym.
W tym roku wszystkie wyścigi mistrzostw świata transmitowała stacja TVP Sport.
stara, tłusta, goła i wesoła (http://naszeblogi.pl/blog/196) (http://niepoprawni.pl/blog/6206)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Sport