Oba tygodniki "W Sieci" oraz "Do Rzeczy" postanowiły z okazji nadchodzących Świąt Wielkiej Nocy - postraszyć swych czytelników. Pismo "W Sieci" [nr 12/2016] zamieściło tekst Jana Rokity zatytułowany "Scenariusz chaosu", którego autor stwierdza, iż efektem wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej mogą być: upadek rządu Camerona, oddzielenie się Szkocji od Wielkiej Brytanii, zastąpienie w Niemczech Merkel przez premiera Bawarii Seehofera, zamknięcie granicy polsko-niemieckiej przez Niemcy, wojna domowa na Ukrainie, inwazja 20 tys. muzułmańskich imigrantów na Kraków oraz wygrana Trumpa w amerykańskich wyborach. Wszystko to zostało opowiedziane w konwencji horroru.
"Do Rzeczy" w nr 12/2016 straszyło znacznie bardziej intensywnie. Przede wszystkim ukazał się w nim wywiad z rosyjskim analitykiem wojskowości, Pawłem Felgenhauerem p.t. "Putin może sięgnąć po broń atomową", przeprowadzony przez Gabriela Michalika [mały fragment {TUTAJ}]. Do tego doszedł obszerny artykuł Rafała Ziemkiewicza "Czy Polsce grozi piąty rozbiór?" [niewielki fragment {TUTAJ}]. Felgenhauer twierdzi, że Putin wcale się z Syrii nie wycofał, a gotowy jest do użycia broni atomowej średniego zasięgu w przypadku wojny z Turcją. Uważa, że :
"Owszem, szykowaliśmy się na wojnę światową, ale najwcześniej w 2020 roku". W dalszym ciągu wywiadu mówi m.in.:
"Najważniejsze to zrozumieć, że konfliktu miedzy Zachodem a Rosja nie da się zażegnać Moskwa nie będzie partnerem NATO. To jednak nie znaczy, że musimy ze sobą walczyć. Niech będzie zimna wojna. (...) Rosja musi mieć wokól siebie państwa buforowe. Dlatego nigdy, przenigdy po dobroci nie odda Ukrainy. (...) W naszym sztabie generalnym dominuje inny pogląd. Otóż od lat uważa się tam, że III wojna światowa jest nieunikniona, a ma wybuchnąć między rokiem 2020 a 2025. W oczekiwaniu na wojnę trwa przezbrajanie Rosji. Wydano miliardy. Cała strategia wojskowa Rosji zbudowana jest na założeniu, że do tej wojny dojdzie (...) Zdaniem naszego sztabu, ok. 2020 świat ma przeżywać wielki kryzys surowcowy. Wówczas to rzekomo wszyscy na nas napadną, bo u nas są surowce. (...) W Rosji nie wykształciła sie instytucja cywilnej kontroli nad wojskiem."
Pod koniec wywiadu Felgenhauer popada w sprzeczność z jego początkiem:
"Władimir Putin jest stosunkowo ostrożny. Stara się nie iść na wojnę, jeśli nie ma gwarancji wygranej. (...) Słabszego,owszem, napadnie. Nad atakiem na silniejszego zastanowi się sto razy. Zdarzają się jednak pomylki. Gdy Rosja przystępowała do wojny w Syrii, tez wydawała się to akcja obarczona niklym ryzykiem porażki. Mieliśmy z powietrza bombardować bojowników, którzy nie mają nawet lotnictwa. Nikt nie myślal, że zahaczymy o Turcję. Putin znalazł się w pułapce.".
Tylko Felgenhauer wie, co to ma wspólnego z zapowiadaną na wstępie wojną atomową
Jeśli chodzi o artykuł Ziemkiewicza, to przytoczę tylko jego podtytuł:
"Od ćwierć wieku Polacy żyją, kłócą się i w imię tych kłótni psują swoje państwo w beztroskim przekonaniu, że nic temu państwu nie zagraża i nigdy zagrozić nie może. To przekonanie już niedługo może się okazać fałszywe.".
Żadnej z redakcji nie uda się jednak przerazić czytelników. Na przeszkodzie staneły bowiem zamachy terrorystyczne w Brukseli [we wtorek, 22 marca 2016]. Widok prawdziwej tragedii i uświadomienie sobie autentycznego zagrożenia mającego miejsce tu i teraz - spycha w cień wszelkie hipotetyczne scenariusze.