elig elig
847
BLOG

Marcin Wolski powiela komunistyczne kłamstwo

elig elig Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

     W ostatnim numerze "Gazety Polskiej" z dnia 7 marca 2012 ukazał się felieton Marcia Wolskiego "Ciekawe pytania".  Kończy się on słowami: "A u nas - ciągle dręczy mnie skojarzenie z inną katastrofa cywilnego samolotu pod Warszawą i wspomniałem reakcję miejscowego "polactwa", które natychmiast rzuciło się rabować bagaże ofiar w poszukiwaniu "dularów"!"
  Chodzić tu może wyłącznie o katastrofę w Lesie Kabackim, gdzie rozbił się IŁ62M "Kościuszko" w dniu 9 maja 1987.  Tylko bowiem po niej pojawiły się w prasie opowieści o masowym okradaniu ofiar.  Wszystko jednak wskazuje na to, iż były to  kłamstwa.  W Wikipedii /TUTAJ/ czytamy: "Po akcji ratunkowej w prasie pojawiły się informacje o zdarzających się przypadkach rabowania kosztowności na miejscu katastrofy i okradania szczątków zwłok z biżuterii. Prokuratura przeprowadziła czynności w tej sprawie. W orzeczeniu nie potwierdziła, aby na miejscu katastrofy dokonywano kradzieży mienia ofiar[1].
Prawdopodobnie przypadki okradania zwłok miały jednak miejsce przed przybyciem milicji i wojska, zanimzabezpieczono rejon katastrofy przed dostępem osób niepowołanych[29].
Rodzina Haliny Domerackiej odzyskała należące do niej przedmioty, które znajdowały się na pokładzie samolotu w momencie katastrofy. Były to: skórzana torebka, zdjęcia, paszport, okulary, rozmówki angielskie i kaseta magnetofonowa. W torebce brakowało jednak pieniędzy w kwocie 400 dolarów i 10 tys. złotych. Pomimo przedstawienia przez rodzinę dokumentów bankowych uznano, że nie może być to dowodem na to, iż Halina Domeracka posiadała pieniądze przy sobie.".
  Nawet jeśli pani Domaradzka miała pieniądze, nie musiała trzymać ich w torebce.  Wikipedia usiłuje podtrzymać wersję prasową, sugerując, że może ktoś coś ukradł przed przybyciem Straży Pożarnej i Milicji Obywatelskiej.  Było to jednak niemożliwe.  W fachowym portalu Awiacja.blogspot.com  znajdujemy dokładny opis katastrofy /TUTAJ/.  Czytamy: "dokonywano zrzutu paliwa, aż do poziomu 32 ton, w którym to momencie zrzut paliwa ponownie został przerwany.", następnie: ". Pozostałe w zbiornikach paliwo zapaliło się i w miejscu katastrofy wybuchł pożar." i wreszcie: "Oficer dyżurny zażądał niezwłocznie maksymalnej liczby karetek pogotowia oraz sił milicyjnych. Akcją straży pożarnych dowodził płk Edward Gierski. Pierwszym zadaniem było ugaszenie pożaru na obszarze około 6 hektarów oraz zabezpieczenie terenu katastrofy przed zbiegowiskiem.".
   Sześć hektarów to obszar  100 na 600 metrów lub 200 na 300 metrów.  We wraku i wokół niego płonęły 32 tony paliwa lotniczego.  Złodzieje musieliby być z azbestu.  Przed ugaszeniem pożaru przez strażaków nie sposób było się zbliżyć do samolotu.  Skąd więc wzięła się opowieść o tłumie gapiów rzucających się do rabowania?  Sądzę, że była to świadomie skonstruowana "fałszywka", powstała, być może, z sowieckiej inspiracji.  Spełniała ona dwie funkcje: po pierwsze, poniżała Polaków, a po drugie odwracała uwagę od wad technicznych samolotów typu IŁ62, sowieckiej produkcji.  Po upadku systemu komunistycznego wszyscy natychmiast wycofali te maszyny z użytku.
  Zdumiewająca jest trwałość takiej spreparowanej informacji.  Od chwili katastrofy minęło prawie 25 lat, a wciąż jest ona bezmyślnie powtarzana, ostatnio właśnie przez Marcina Wolskiego.

 

 

 
elig
O mnie elig

stara, tłusta, goła i wesoła (http://naszeblogi.pl/blog/196) (http://niepoprawni.pl/blog/6206)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Kultura