Na ogół uważa się, iż czasy współczesne są nacechowane skłonnością do swobody obyczajowej, a nawet wręcz rozpusty. Rzeczywiście, skąpo odziane panie reklamują wszystko, co sie da, w Internecie najbardziej popularne są strony poświęcone seksowi, na poboczach dróg "tirówki" ofiaruja swoje wdzięki; kręci się też filmy o nieletnich dziewczętach, które w galeriach handlowych kształcą się w najstarszym zawodzie świata. Na ulicach miast można zobaczyć parady wyzywająco odzianych homoseksualistów, którzy udają, że są z siebie bardzo dumni.
Wszystko to prawda, ale uważam, że wbrew pozorom, okres najwiekszego libertynizmu mamy już za sobą /lata 60-te i 70-te/ i zmierzamy w stronę nowego purytanizmu. Czemu tak sądzę? Po pierwsze w historii zawsze epoki rozluźnienia obyczajów i czasy purytanizmu występowały naprzemiennie. Po szaleństwach Borgiów nadszedł czas reformacji i kontrreformacji, a po libertyńskim Oświeceniu - surowa epoka wiktoriańska. Od końca XIX wieku aż do końca lat 70-tych XX wieku obyczaje stawały sie coraz bardziej swobodne. Potem jednak tendencja ta się załamała i rozpoczął się powolny zrazu odwrót.
Pierwszym jego sygnałem była oczywiście epidemia AIDS. Okazało się, że igrając z ogniem, można się poparzyć. To zakończyło beztroską "rewolucję seksualną". Ciekawe jest to, że elity udawały /i nadal udają /, że nic się nie stało, i że wciąż jesteśmy w latach 60-tych, podczas gdy wśród zwykłych ludzi zaczął pojawiac się sprzeciw, zwłaszcza wobec pedofilii. Masowe kampanie przeciwko tego typu praktykom rozpoczęły sie w latach 90-tych i trwają do dzisiaj. Po drugie, również i zachowanie elit zaczęło się powoli zmieniać. Zorientowały się one, iż dalsze straszenie przeludnieniem i deprecjonowanie rodziny prowadzi prosto do wyludniania się krajów Zachodu.
W efekcie różne panie "celebrities" , które w latach 60-tych i 70-tych opowiadały, jakie to one są wyzwolone i jak bardzo się samorealizują, w połowie lat 90-tych zaczęły nagle sławić macierzyństwo, chwalić się udanymi małżeństwami i promować wartości rodzinne. Zaszła też zmiana w mentalności młodego pokolenia. Znikła gdzieś ideologia "buntu młodzieży" /poświęciłam temu notkę "Zmierzch kultu młodości" TUTAJ/ Według artykułu "Co cenia dzieci Internetu" w ostatnim numerze "Wprost" /nr 4, 24,01.2010/ najważniejszą wartością jest rodzina, największym autorytetem rodzice, a życiową sprawą gruntowne wykształcenie. Co wiecej trzy czwatre polskiej młodzieży chcialoby pracowac na swoim.
Najistotniejsza jednak wydaje się rosnąca rola religii w życiu ludzi. Wszyscy pamiętamy misjonarską działalność Jana Pawła II. Jego dzieło kontynuuje Benedykt XVI. W numerze 1 z 2010 r. tygodnika "Forum" ukazał się kontrowersyjny, lecz bardzo ciekawy artykuł "Wojna o Boga" ukazujący sukcesy w szerzeniu protestantyzmu oraz islamu. Omówiłam go w notce "Nie należy sądzić po okładkach" /TUTAJ/ . Nie trzeba dodawać, iż wszystkie te religie głoszą umiar i wstrzemięźliwość /a zwłaszcza islam/. Tak więc, nadejście epoki purytanizmu obyczajowego wydaje sie bardzo prawdopodobne
stara, tłusta, goła i wesoła (http://naszeblogi.pl/blog/196) (http://niepoprawni.pl/blog/6206)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości