W piątek, 5.06.2020, "Wall Street Journal" poinformował o tym, że:
"Prezydent USA Donald Trump miał nakazać rychłe wycofanie tysięcy amerykańskich żołnierzy z Niemiec. 9,5 tys. ze stacjonujących obecnie 34,5 tys. ma do września opuścić kraj – słychać z kręgów rządowych w Waszyngtonie Część żołnierzy ma trafić do Polski i innych krajów NATO, a część powrócić do USA.
Odpowiedni dokument podpisał niedawno prezydencki doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Robert O'Brien – informuje "Wall Street Journal”. Maksymalna liczba żołnierzy, którzy będą przebywać w Niemczech, ma wynosić 25 tys. Dziennik nie podaje przyczyny planowanego wycofania, wskazuje jednak na powtarzane przez Trumpa żądanie pod adresem Niemiec o podwyższenie wydatków na obronność. Państwa NATO określiły jako cel wydatki rzędu dwóch procent PKB. Niemcy są jeszcze od tego dalekie. W ubiegłym roku wydały na cele militarne 1,38 proc. PKB." {TUTAJ(link is external)}.
Donosił o tym także "Washington Post" oraz agencja Reuters. Minęły trzy dni. Odezwały się liczne głosy po stronie niemieckiej. Skomentował to m.in. "Der Spiegel". Dzisiaj [8.06.2020] pani minister obrony Niemiec powiedziała na konferencji prasowej:
"Berlin nie otrzymał jeszcze od Waszyngtonu potwierdzenia doniesień na temat planów wycofania przez Stany Zjednoczone tysięcy żołnierzy z Niemiec - poinformowała w poniedziałek minister obrony tego kraju Annegret Kramp-Karrenbauer.
Przywódczyni rządzącej w RFN Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) oznajmiła na konferencji prasowej, że "nie chce spekulować na temat czegoś, na co nie ma potwierdzenia".
Faktem jest, że obecność wojsk amerykańskich w Niemczech służy całemu bezpieczeństwu NATO - a więc również amerykańskiemu. Na tej podstawie współpracujemy - oświadczyła.
Wcześniej w poniedziałek rzecznik rządu RFN Steffen Seibert powiedział, że niemiecki rząd czeka na oficjalny komentarz Waszyngtonu w sprawie planów wycofania wojsk USA z Niemiec, a Berlin odniesie się do tego, gdy tylko Waszyngton to uczyni. Nie było oficjalnego, publicznego potwierdzenia, więc nie komentujemy doniesień medialnych. Raczej czekamy na informacje - kiedy pojawią się oficjalne informacje, możemy je komentować - oznajmił Seibert.
Rzecznik niemieckiego MSZ zaznaczył, że ścisła współpraca ze Stanami Zjednoczonymi w ramach NATO oraz z innymi partnerami Sojuszu Północnoatlantyckiego jest kluczowa dla bezpieczeństwa Niemiec." {TUTAJ(link is external)}.
Rzeczywiście, milczenie strony amerykańskiej zastanawia. Czy USA naprawdę chce się wycofać, czy jest to tylko medialna kampania nacisków na Niemcy? Coś podobnego miało już miejsce w sierpniu 2019. Mogliśmy wtedy przeczytać:
"Amerykański ambasador w Berlinie po raz kolejny wspomniał o możliwości przeniesienia oddziałów US Army z Niemiec do Polski. Miałoby się tak stać, gdyby Berlin nie podniósł wydatków na obronność do 2 proc. PKB, do czego wzywa od początku swojej kadencji obecny prezydent USA.
Ambasador Richard Grenell stwierdził w rozmowie z niemiecką agencją prasową dpa, że zbyt niskie zdaniem Waszyngtonu niemieckie wydatki na obronność mogą poskutkować przeniesieniem amerykańskich wojsk z Niemiec do Polski. Donald Trump od początku swojej kadencji wzywa europejskie państwa członkowskie NATO do podniesienia wydatków wojskowych do minimum 2 proc. PKB.". {TUTAJ(link is external)}.
Premier Polski stwierdził, iż ma nadzieję, że część amerykańskich żołnierzy rzeczywiście trafi do Polski. Nie wszyscy sa jednak tak entuzjastycznie nastrojeni. Przedwczoraj Marek Budzisz opublikował w portalu wPolityce.pl artykuł "Wycofanie części amerykańskich wojsk z Niemiec. Decyzja pochopna i błędna. Może pogłębić sprzeczności w NATO" {TUTAJ(link is external)}. Pisze w nim m.in.:
"Nie zwracając uwagi na pewną rozbieżność polskiej narracji w tej sprawie trzeba otwarcie i szczerze powiedzieć, że decyzja Donalda Trumpa jest zła, tryb jej podjęcia fatalny, a Polska w żadnym wypadku nie może zyskać reputacji państwa, które na niej będzie korzystać. (...) Tym bardziej, że globalny kontekst podjęcia tej decyzji jest więcej niźli niepokojący. Otóż na początku tygodnia kanclerz Merkel zapowiedziała, że nie uda się do Waszyngtonu na planowany szczyt państw G 7 w związku z ryzykiem epidemiologicznym. Bardzo kwaśno w Europie przyjęto też propozycję Donalda Trumpa, aby do Waszyngtonu zaprosić prezydenta Rosji Władimira Putina. Przywoływany już przeze mnie Ben Hodges powiedział, że zaproszenie Putina jest błędem, bo Rosja nie zrewidowała swej polityki i niewiele wskazuje na to, że zamierza to zrobić. Andrew Weiss z Carnegie Endowment for International Peace powiedział Reutersowi, że ta decyzja to wręcz „wielki prezent” dla Putina. Nie można pozbyć się wrażenia o emocjonalnym podłożu decyzji prezydenta Trumpa o wycofaniu oddziałów z Niemiec. (...) Nie wydaje się zatem, aby Moskwa dojrzała do rewizji swej polityki wobec naszej części Europy. Efektem decyzji Donalda Trumpa może być pogłębienie sprzeczności między europejskimi członkami NATO a Stanami Zjednoczonymi. Spowolnieniu ulegnie proces niezbędnych zmian w NATO, bo wszyscy czekać teraz będą na wyniki amerykańskich wyborów prezydenckich i wyklarowanie się sytuacji w Waszyngtonie. Przeciwnicy więzów transatlantyckich, których w Europie jest niemało, uzyskają dodatkowe argumenty. Nie zredukuje tych strat przybycie dodatkowego kontyngentu amerykańskiego do Polski, tym bardziej, że póki co nie słyszymy zapowiedzi związanych z tym inwestycji. Per saldo, straty mogą być znakomicie większe niźli korzyści.".
stara, tłusta, goła i wesoła (http://naszeblogi.pl/blog/196) (http://niepoprawni.pl/blog/6206)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka