Należy zdać sobie sprawę, iż nauka nie jest przedmiotem pierwszej potrzeby. Nauka jest jednym z luksusów, które pojawiają się na pewnym poziomie rozwoju cywilizacji. Ludzie muszą najpierw mieć co zjeść i w co się ubrać, aby na luksus utrzymania paru darmozjadów naukowych pozwolić. Musi w ramach cywilizacji pojawić się pewna nadwyżka - nie bójmy się tego słowa - mocy przerobowych, aby cywilizacja mogła sobie pozwolić na przyjemność przeznaczenia owej nadwyżki na zaspokajanie swojej żądzy wiedzy. Spośród ludzkich żądz i potrzeb kilka innych ma wyraźnie większy priorytet, niż żądza wiedzy. Zaspokajanie żądzy wiedzy ma mniej więcej podobny priorytet, jak zaspokajanie potrzeb estetycznych - najważniejsza jest funkcjonalność np. samochodu, w pierwszym rzędzie musi on spełniać zadania którym ma służyć, a dopiero w dalszym rzędzie przyjemnie by było, aby był on dodatkowo ładny. Podobnie z żądzą wiedzy - najpierw musimy zapewnić bardziej podstawowe funkcje - ponapełniać brzuchy, odziać się, pociupciać, mieć się czym ogrzać i gdzie bezpiecznie spać, aby sobie na luksusy pozwolić, a nauka jest jednym z takich luksusów. To mniej więcej tak, jak z akumulacją kapitału - aby móc oszczędzać i w efekcie inwestować muszę osiągnąć pułap, na którym przychody przewyższają wydatki.
Na szczęście taka niezbędna nadwyżka mocy przerobowych się pojawia, co skutkuje pojawieniem się nauki i sztuki. Ale potrzeba jeszcze czegoś innego - ważna jest jakaś iskra w duszy powodująca podniesienie wzroku z michy ku gwiazdom. Nic przecież nie szkodzi cywilizacji pozostać na poziomie zaspokajania potrzeb prostych (BTW - obecnie do takiej cywilizacji cofa nas obecnie lewactwo, ale to osobny temat). Potrzeba jakiegoś wzbudzacza niepokoju i ciekawości w duszy.
cdn.
--
17.05.2008
NeG
Inne tematy w dziale Kultura