Nicpoń jaki jest każdy widzi - na nic innego już nie liczy wobec lewactwa, jak na siłę. Może ma rację, ale może wcale nie.
A może i to i to!
Siła jest pojęciem względnym. Wygrywa silniejszy - owszem, ale w takim razie są dwie drogi na zwycięstwo - a) wzmacnianie się samemu, bądź b) osłabianie przeciwnika. Zamącę teraz w głowach, bo przeniosę rozważania o sile na stronę lewą.
Tradycyjne lewactwo dorwało się do władzy raczej poprzez a) - samowzmacnianie. Goście pokroju Lenina byli dostatecznie zdeterminowani i bezwzględni, żeby wyrwać władzę innym. Ale jest tu i 3-ci gracz, czyli milcząca większość, ludzie, obywatele. W tamtych czasach, wydaje mi się, iż ludzie mieli ogólnie więcej jaj. Lewactwo było jeszcze ostrzejsze od przeciętnej (znacznie ostrzejsze), ale i ludzie mieli twardsze karki.
Obecenie jednak lewactwo wydaje się, że przyjęło dokładnie przeciwną strategię, czyli b) - osłabianie już nawet nie tyle przeciwnika, co zwykłych ludzi. Lewactwo pracuje jak Grima Smoczy Język wsączający ludziom w ucho jad o tym, że są słabi, niezadradni, niesamodzielni i że lewactwo musi się o nich troszczyć. Jednakże na dłuższą metę to polityka samobójcza. Lewactwo wyhodowało żołnierza, który boi się wyjść z okopów, który boi się walczyć. Co ważniejsze lewactwo samo chyba również tym przesiąka - coraz więcej jakichś eunuchowatych egzemplarzy tam jest, jak chociażby ich ulubieńcy pederaści. Czyżby lewactwo liczyło, że sformuje z nich gejtaliony szturmowe, które będą ich broniły torebkami, szpilkami i pomadkami?
Lewactwo i społeczeństwo ulega osłabieniu, prawicy pozostaje więc tylko utrzymywać się w niezmienionej kondycji i wyczekać właściwy moment, a wówczas władzę będzie można przejąć byle silniejszym tupnięciem nogi. Nie będą do tego wcale potrzebne czołgi, bo gejtaliony poddadzą walkę, gdy tylko ich tipsy narażone będą na porysowanie. Na oddziale anemików, to słabeusz robi za karka, a co dopiero przeciętnie sprawny facet.
Czas pracuje dla nas Panowie. Codzienna gimnastyka, parę pompek, przebieżka, a za 20 lat będziemy Szwarzenegerrami ... w populacji wyhodowanych przez lewactwo mentalnych liliputów.
Lewactwu nie trzeba przeszkadzać, ono unicestwia się samo. Ludzi szkoda, ale każdy ma przecież wolną wolę, więc bez sentymentów.
--
28.11.2007
NeG
Inne tematy w dziale Polityka