W świecie fałszywych alternatyw pogubić się nietrudno, a taki wizerunek świata serwują nam nieustannie me(r)dia. Przejęcie władzy przez PO jest faktem, emocje tużpowyborcze opadły, warto więc może - w takim spokojniejszym momencie zebrać parę myśli. UPR, a sympatyzujący z PiSem. To jedna z takich fałszywych alternatyw (ekskluzywnych).
Czy sympatyzowałem z PiSem?
Są dwie odpowiedzi na to pytanie - tak i tak.
Pierwsze tak dotyczy PiSu, który znamy. Sympatyzowałem z PiSem na zasadzie sympatyzowania z najmniejszym złem. PiS to grypa, reszta - dżuma.
Drugie tak zaś dotyczy PiSu, którego nikt z nas nie zna (włączając sam PiS). Chodzi o to czym stałby się PiS w perspektywie lat. Warunki - rzecz by można - naturalne pchałyby PiS w kierunku przejmowania coraz to szerszych postulatów prawicowych. PiS 2007 AD to oczywiście taka prawicowo-lewicowa formacja. Socjaldemokracja gospodarcza podlana narodowym sosem (narodowy socjalizm - jak by nie patrzył), z racji warunków obiektywnych skoligacona z radykalnym katolicyzmem, ale nie była to miłość, tylko współpraca wymuszona okolicznościami podszyta wzajemną niechęcią (chyba większą Kaczek do Rydzyka, niż vice versa, ale to nie jest istotne). Kurcze - rozwiodłem się na tą definicją PiSu, a przecież nie chodziło o PiS 2007 AD, tylko PiS > 2007 AD. Otóż PiS musiałby sięgnąć po to, czego - z mojego punktu widzenia - mu brakuje. PiS nie zdołałby się w retoryce socjalistycznej przekrzyczeć z klasyczną lewicą, więc - pomimo niechęci do liberalizmu, PiS musiałby powziąć kurs z Polski solidarnej na Polskę solidarno-(N razy)solidarno-liberalną, z tej na Polskę solidarno-(N-1 razy)solidarno-liberalną, później na Polskę solidarno-(N-2 razy)solidarno-liberalną itd. Nie wdając się w detale - biorąc pod uwagę tylko starzenie się RadioMaryjnego elektoratu PiS i pozajmowane przez pozostałych graczy pozycje na politycznej szachownicy PiSowi pozostałoby tylko stać się bardziej taki, jakiego chętniej bym go widział. Nie twierdzę, iż stałby się UPRem, ale musiałby się stać platformą dla jakiejś rosądniejszej, prawdziwie prawicowej, a nie tylko malowano-prawicowej. Nowoczesną prawicą, która byłaby do przełknięcia dla wszystkich tych, którzy prawicą się czują, a nie mają na kogo głosować. To swoją drogą niezły paradoks - Polska, kraj ze sporą liczbą prawicow(aw)ych wyborców, ktorzy od lat czują, że nie mają na kogo poważnie głosować (bo na UPR, to z racji legendarnych wtop Korwina, tylko z eskapistycznego sentymentu).
Czy PiS to samo zło (choć najmniejsze)?
Nie. Było parę rzeczy mile łechcących moje prawicowe ego. Ot chociażby afirmacja patriotyzmu, zamiast wyszydzania go, złamanie monopolu na gadanie po lewacku w mediach, kopnięcie w tyłek obżartego własnym sukcesem postkomunistycznego niedźwiedzia, osłabienie korporacji. Rządy PiSu to było uchylenie malutkiego lufcika w zatęchłych kazamatach Rywinlandu. Lufcik maluteńki, a i uchylony bardzo nieudacznie, ale gdy ktoś jest umiera z politycznego głodu, to i z brudnej michy byle jakie jedzenie smakuje jak najlepsze rarytety!
Dokąd zmierzasz PiSie?
Wedle mnie PiS wciąż ma przed sobą drogę, którą naszkicowałem powyżej. Utrata władzy może popchnąć PiS w dwóch kierunkach - albo ku zmianie taktyki, albo ku jeszcze zaciętszemu okopaniu się przy taktyce obecnej. Jakby nie było oba wyjścia wróżą ... dobrze. Jeśli PiS się nie nauczy, tylko pozostanie przy starych błędach, przy starej retoryce i starych narzędziach, to zniknie, ale tym samym otworzy przestrzeń dla rosądniejszej prawicowej formacji dla tych, którzy nie dają się omamić rzekomemu liberalizmowi Donka PanowiePoliczmyGłosy Tuska. Zniknięcie PiSu będzie oczyszczające, bo na dno pójdzie beton. Rozsądniejsi jego działacze mogą stanowić podstawę nowocześniejszej centro-prawicy. Formacja skupiająca Marcinkiewicza, Zalewskiego, Popielę (a co!), Zawiszę itd mogłaby także przyciągnąć niesprostytuowanych niepostKL-Dowskich członków PO. Zmiana pokoleniowa wzbudzałaby nadzieję na nową jakość.
... a druga droga - to stanie się dokładnie tego samego, ale nie przez rozpad PiS, a przez jego wewnętrzną przemianę. Cytując klasyka - jest mi najzupełniej obojętne kto zbuduje nowoczesną prawicową formację w Polsce i jaką będzie ona miała nazwę.
Nota: oczwyiście wszelkie powyższe opinie i przewidywania są subiektywne, ale pisanie w każdym zdaniu IMHO byłoby nadmiernym komplikowaniem czytelności.
--
09.11.2007
NeG
Inne tematy w dziale Polityka