Popilim. A przy piciu pogadalim.
Ponieważ popilim, więc szczegóły z przyczyn obiektywnych uległy zatarciu, w każdym razie w pewnym momencie Kolega (bodajże? - tak, tak: popilim) dość (wydaje mi się) trafnie spostrzegł, iż po zwycięstwie PO w narodzie nastało coś jak nastrój po obaleniu komuny. Nieznajomi ludzie gratulują sobie na ulicy, jakiś entuzjazm, zbiorowa ulga. Też mam wrażenie zachodzenia czegoś takiego, tylko nie specjalnie mnie to cieszy. A nie cieszy mnie to, bo jest to IMHO najlepszy dowód do jakiej temperatury doprowadzono histerię antykaczkową.
Ludzie się zwyczajnie na łby pomieniali i łacniej wierzyli mediom, niźli własnym oczom, skoro pierdnięcia kaczek za tornado brali. Niestety ta histeria nie ominęła ludzi, których trzeźwość osądu i niezależność myślenia zawsze ceniłem :(
Niedobrze mi się robiło i robi, kiedy rozsądni ludzie nagle dostają zaćmę i zaczynają gadać pierdoły, które nijak się do rzeczywistości mają. Nie mogę uwierzyć jak cywilizowani ludzie łatwo dają się przez media do linczu podburzyć. Jak ochoczo za pewnik przyjmują domniemane kaczystowskie totalitarne ciągotki, że gdyby tylko Kaczki mogli, to by w Polsce drugą Białoruś zaprowadzili.
Jak żałośnie łatwo daje się tłumem sterować. Furda tam tłumem - byle tłuszcza zawsze była sterowalna, ale jak wykształceni ludzie popisują się absolutnym brakiem szczątkowego krytycyzmu i zachowują się jak uwiedzeni przez sektę - to jednak rozczarowuje, mocno rozczarowuje, bardzo mocno rozczarowuje.
No cóż - tzw. inteligenci dawali się już niejdnokrotnie omamić, w Niemczech całkiem zdawałoby się normalni ludzie dostali zaćmy na Nazizm, wielu dostało zaćmy na Komunizm, a obecnie na antykaczyzm.
Niesmaku jaki wzbudza we mnie łatwość z jaką inteligencja dała się omamić i wmówić wszystko, co złe o kaczorach nie stępia nawet nielichy kac.
--
04.11.2007
Inne tematy w dziale Polityka