gipson gipson
35
BLOG

Ostatni etap Operacji CBA

gipson gipson Polityka Obserwuj notkę 7
Jeszcze przed powstaniem Centralnego Biura Antykorupcyjnego Platforma Obywatelska zgłaszała postulat, aby szefem nowej służby walczącej z łapownictwem został nie Mariusz Kamiński (osoba z zaplecza Prawa i Sprawiedliwości, lecz także pomysłodawca Biura), ale człowiek spoza układu rządzącego. Można się było domyślać, że chodzi o osobę z opozycji, która miałaby za zadanie patrzeć na ręce rządzącym. Otóż nic z tych rzeczy - intencje posłów Platformy zostały źle zrozumiane. Doszło tutaj do klasycznego qui pro quo. Platformersom nie chodziło bowiem o wzmocnienie kontroli parlamentarnej rządu i tym samym powołanie na stanowisko szefa CBA przedstawiciela opozycji. Ich celem było obsadzenie urzędu tropiącego korupcję człowiek własnym, najlepiej swoim partyjnym kolegą.

Teraz kiedy role odwróciły się, a Mariusz Kamiński nie należy do obozu rządzącego postulat Platformy okazuje się nieaktualny choć wydawałoby się, że został spełniony. Tymczasem, jego odwołanie stało się dla nowego rządu priorytetem i tylko ustawa powstrzymuje premiera od usunięcia obecnego szefa CBA.

Ta sama ustawa początkowo miała Kamińskiego pogrzebać, a dokładniej Artykuł 7 ust. 1. zakazujący szefowi CBA działania na rzecz jakiejkolwiek partii politycznej. Dowodem na postępowanie niezgodne z ustawą miała być rzekomo konferencja Mariusza Kamińskiego dotycząca zatrzymania b. posłanki Platformy Obywatelskiej Beaty Sawickiej. Zarzut był na tyle wątły, że partia rządząca sama się z niego wycofała i postanowiła poszukać innego paragrafu, czy też sposobu na pozbycie się niewygodnego szefa urzędu antykorupcyjnego.

Kolejną receptą na wyeliminowanie Kamińskiego miało być powstanie nowej instytucji, na wzór włoskiej policji finansowej, która miałaby wchłonąć skrajnie upartyjnione i nieudolnie działające CBA. To kolejny sposób na ominięcie niewygodnych przepisów zawartych w ustawie, jednak drogi, wymagający sporego wysiłku organizacyjnego i czasochłonny. Być może, również dlatego jego realizacja wydaje się wątpliwa.

Ostatecznie Donald Tusk wybrał inne rozwiązanie. Na stanowisko pełnomocnika rządu ds. walki z korupcją została powołana Julia Pitera. Nowo wybrana pani Minister, jako pierwsze zadanie otrzymała sporządzenie raportu na temat funkcjonowania CBA właśnie. Z pozoru przypominać to może weryfikację WSI przeprowadzaną przez Antoniego Macierewicza. Jednak zasadnicza różnica polega na tym, że Macierewicz swojego raportu nie przygotowywał na podstawie doniesień prasowych, co robi aktualnie Pitera, lecz poprzez wgląd do dokumentów, akt WSI oraz poprzez przesłuchania pracowników wojskowego wywiadu. Metoda obrana przez panią Minister, być może jedyna możliwa ze względu na aspekty prawne, jest nietrafiona, także dlatego, że informacji dostarczają jej media z zasady nieprzychylne wszystkiemu co z PiSem mogłoby się kojarzyć i reprezentujące środowiska mające interes w powrocie do stanu sprzed rządów partii Jarosława Kaczyńskiego.

Prym wśród mediów tropiących pozostałości po złowrogiej IV RP wiedzie 'Newsweek', tygodnik skupiający byłych redaktorów Gazety Wyborczej i zarazem główne źródło wiedzy rządowego pełnomocnika ds. walki z korupcją na temat działalności Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Najnowszą informacją podaną przez to czasopismo, która z pewnością znajdzie się w przygotowywanym przez Piterę raporcie, jest skarga Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie badającej legalność akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa. Pani Minister stwierdziła już, że Kamiński utrudniając prokuratorskie śledztwo łamie przepisy konstytucyjne. Donald Tusk z kolei zapowiedział, że sprawą zajmie się tuż po powrocie z podróży zagranicznej i że jest to 'finał operacji CBA'. Premier jest zatem pewien, co do winy szefa CBA i jest zdecydowany go odwołać. Czyżby śledztwo prowadzone przez Piterę, w imieniu nowego rządu, miało z góry przesądzony rezultat, tzw. finał? Na to wygląda.

Skoro 'raport' przygotowany przez Piterę ma z góry ustalone wnioski, po co w takim razie 'operację CBA' nazywać weryfikacją, audytem czy też śledztwem? Skoro zadaniem Pitery jest usunięcie pozostałości po rządzie PiS (postulowała już usunięcie ze stanowiska dwóch sędziów Trybunału Konstytucyjnego wybranych w poprzedniej kadencji Sejmu ignorując zasady nieusuwalności i niezależności sędziów sformułowane w Konstytucji), w tym niewygodnego szefa CBA, dlaczego nazywać ją zatem pełnomocnikiem rządu ds. walki z korupcją?

Skończmy z grą pozorów. Powiedzmy co kryje się za hasłami głoszonymi przez Platformę Obywatelską. Niech rząd pokaże swoje intencje. Obywatele mają prawo poznać prawdę, która jest wartością równie szlachetną, jak miłość i zaufanie.
gipson
O mnie gipson

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka