Istnieje kilkanaście solidnych sposobów na popełnienie samobójstwa.
Pierwszy, to odebranie sobie życia przez wykrwawienie. Świadome upuszczanie sobie dużych ilości krwi wywołuje obniżenie ciśnienia do poziomu poniżej krytycznego. Najczęściej wiąże się z uszkodzeniem tętnicy szyjnej, promieniowej, łokciowej lub udowej. Śmierć następuje w wyniku hipowolemii . Osławione podcinanie sobie żył na rękach często nie ma na celu odebranie sobie życia, lecz jest związane z dążeniem chorego do samookaleczenia. Owszem, może doprowadzić do śmierci, jeśli rytuał podcinania zaaranżuje się odpowiednio, by uniemożliwić krzepnięcie krwi, lecz zazwyczaj sznytowanie nadgarstków doprowadza "jedynie" do uszkodzenia ścięgien, nerwów czy mięśni zginaczy. Nie znaczy to, że ten sposób należy lekceważyć, ponieważ prawie zawsze jest to przygrywka - osoby, które się angażują w ten sposób poszukują po tym skuteczniejszych metod odebrania sobie życia.
Drugi, to utonięcie. W wodzie lub innych płynach. Pogrążanie się w cieszy ma na celu zapobieżenie oddychaniu, co jest równoznaczne s pozbawieniem mózgu tlenu. Zazwyczaj wiąże się z użyciem obciążeń, by pokonać odruch wypływania. Istnieją też inne sposoby. W jednej z sąsiednich wiosek kobieta rzuciła się głową w dół szamba z ciasnym wejściem. Ugrzęzła w nim i umarła zachłystując się fekaliami.
Trzeci, to uduszenie. Hamowanie swojej zdolności do oddychania lub ograniczanie poboru tlenu do tego stopnia, który umożliwi zgon. Worek na głowę, gaz, spaliny, to najskuteczniejsze sposoby dla skrajnych depresantów, których mózgi ignorują instynktowne odruchy paniki wobec oznak hiperkapni.
Czwarty, to hipotermia, czyli zamarznięcie. Sposób okrutny, wywołujący początkowo dreszcze, omamy i majaczenia, póżniej przechodzą w stan utraty koordynacji, któremu towarzyszy uczucie ciepła. Śmierć nie następuje szybko. Mózg potrafi jeszcze dość długo funkcjonować, zanim nastąpi zejście ostateczne.
Piąty, to porażenie prądem. Arytmia serca, brak synchronizacji między pracą komór blokuje przepływ krwi. Nawet jeśli nie wystąpią poparzenia, umiera się w strasznych męczarniach.
Szósty, to skok z wysokości. Z mostu, tamy, urwiska, okna, balkonu, dachu wysokiego budynku. Ponoć dziś demode w krajach wysoko rozwiniętych, niemniej bardzo skuteczne.
Siódmy, to użycie broni palnej. Strzał w czoło, skroń, usta, pod brodę lub w klatkę piersiową wykonany niefachowo potrafi wywołać nieopisany ból, upośledzenie zdolności poznawczych i funkcji ruchowych, może spowodować krwiaka podtwardówkowego, odmę śródczaszkową i wyciek mózgowy. Skierowanie pocisku na kość skroniową może wywołać ropnia płata skroniowego, zapalenie opon mózgowych, afazję, niedowidzenie, hemiplegię, nie mówiąc już o dyskomforcie posiadania w głowie ciała obcego czy pojawienia sie zakażenia bakteryjnego. Nawet jakiś czas po próbie zastrzelenia, mogą się pojawić rozmaite wewnątrzczaszkowe powikłania. Aż 50% ludzi, którzy przeżyli rany postrzałowe (gdy celem jest głowa) cierpią na uszkodzenia nerwów twarzy.
Ósmy, to stryczek, czyli powieszenie. W zależności od czasu spadania może dojść do uduszenia lub złamania karku. Jeśli sznurek jest za krótki, śmierć poprzedza niedotlenienie, mrowienie skóry, zawroty głowy, zawężenie percepcji wzrokowej, drgawki i ostra kwasica oddechowa. Niedokrwienie i niedotlenienie mózgu może w ostateczności przyczynić się do zgonu. Może, ale nie zawsze musi. W przypadku wystarczająco długiego sznurka umożliwiającego wystarczająco długi spadek, chory może czuć i jeszcze usłyszeć złamania 2 i 3 i/lub 4 i 5 kręgów szyjnych, które mogą spowodować śmierć. Niekiedy ten sposób powoduje "tylko" paraliż i mękę do końca życia.
Dziewiąty, to wypadek komunikacyjny. Jedni rzucają się nagle pod pociąg, samochód, inni siadają w nocy, na torach z dala od stacji oraz skupisk ludzkich i cierpliwie czekają - przeżywa takie wypadki 10% próbujących. Inni starają się sprokurować kolizję, dlatego jeżdżą niebezpiecznie, bez poszanowania zasad drogowych. Niektórzy naukowcy uważają, że samobójstw w postaci wypadków samochodowych jest więcej niż wykazują oficjalne statystyki. Jeśli nawet istnieje duże podejrzenie, że śmierć w wypadku drogowym może wynikać z autoagresji, to dopiero istnienie listu pożegnalnego pozwala zakwalifikować denata nie jako ofiarę wypadku, tylko samobójcę. Szczególną fantazją popisują się chorzy, którzy wybierają samoloty - piloci lotu EgyptAir990, SilkAir185 czy incydent z Austin uczą, że można i tak.
Dziesiąty, to zatrucie. Sole kwasu cyjanowodorowego, zwane cyjankali lub cyjankiem, działają szybko i nie powodują bólu. Podobnie działa belladonna, surowa fasola rycynowa czy nasiona jatrofy. Można sobie przywieźć z egzotycznej wycieczki. Popularnym sposobem tego typu samobójstwa jest zatrucie pestycydami. Do nas nie dotarła jeszcze moda na Paration, ale kto wie, co będzie dalej. Może wystarczy ciche przedawkowanie leków podkładanych nieuleczalnie chorym jak w krajach, w których społeczeństwo akceptuje prawo do "godnej śmierci". Podobnie jak w przypadku wypadków komunikacyjnych, śmierć z powodu nadużywania psychotropów, leków przeciwbólowych lub przeciwwymiotnych w połączeniu z alkoholem uznawana jest za wypadek. Do tego rodzaju samobójstw niektórzy zaliczają zejście z powodu zatrucia gazem (odkręciła gaz, nie zapukał nikt na czas ...) czy wydzieliną zwierząt - pająków, węży, ryb, skorpionów.
Jedenasty, to samospalenie. Hinduski rytuał sati, któremu podlegały nie tylko żony zmarłych maharadżów, spopularyzowali Thich Quang Đức, Malachiasz Ritscher czy nasz Ryszard Siwiec. To bolesny proceder, który często się nie udaje z powodu zagaszenia ognia. Zostawia okropne blizny fizyczne i potworne obrażenia psychiczne.
Dwunasty, to podcięcie brzucha, czyli z japońska seppuku, zwane potocznie harakiri.
Trzynasty, to zagłodzenie. Ostateczne rozwiązanie politycznego bądź społecznego strajku głodowego albo anoreksji . To także protest przeciwko losowym dopustom (vide casus Thora Heyerdahla autora opowieści "Wyprawa Kon-Tiki", który w reakcji na wiadomość o zdiagnozowaniu raka odmówił przyjmowania pożywienia).
Czternasty, to odwodnienie. Trudny do zniesienia sposób skazujący chorego na powolne, kilkutygodniowe konanie, wykluczający samobójczy impuls. Śmierć poprzedzona jest wtedy przez drgawki, pękanie skóry i krwotoki, ślepotę, nudności, wymioty, skurcze oraz silne bóle głowy. Często pojawiają się jeszcze delirium i widoczne gołym okiem symptomy obłąkania.
Piętnasty, to samowysadzenie się. Często korzystają z niego żołnierze mający dostęp do wysokiej klasy materiałów wybuchowych. Że niby rach-ciach i po krzyku. No i zmanipulowani przez terrorystów, ale to już osobna kategoria.
Szesnasty, to atak na inne osoby. Śmierć następuje poprzez samobójczy zamach. Wysadzanie się w autobusach, metrze. szkołach czy w galeriach handlowych to dzisiejsza moda. My - Polacy - mieliśmy własne powstania, szable z kampanii wrześniowej przeciwko czołgom, inni podziwiali Butcha Cassidy'ego i Sundance'a Kida, Leona Zawodowca oraz różnych oszalałych, wybiegających z bronią w ręku, z oblężonego banku wprost pod lufy policyjnej blokady.
PRAWIE KAŻDY SPOSÓB BOLI !!
ŹLE ZASTOSOWANY WYWOŁUJE STRASZNE, NIEWYOBRAŻALNE NASTĘPSTWA W FUNKCJONOWANIU FIZYCZNYM, EMOCJONAJNYM, PSYCHICZNYM I SPOŁECZNYM.
KAŻDY JEST GRZECHEM ŚMIERTELNYM, PARALIŻUJĄCYM WOLĘ NAWET NIEWIERZĄCEGO, ALE W MIARĘ NORMALNEGO, ZDROWEGO CZŁOWIEKA, WYCHOWANEGO W ŚRODOWISKU CZY KULTURZE CHRZESCIJAŃSKIEJ!!
Istnieje jeszcze jeden sposób na stan ducha, w którym życie staje się potężnym ciężarem, cierpienie jest nie do zniesienia, a umysł nie widzi innego wyjścia, tylko odejście z tego świata. Stosuje go żołnierz, który zaciąga się do armii toczącej wojnę, zaciąga się z wyraźnym zamiarem i oczekiwaniem śmierci w walce. Policjant prowokujący do użycia wobec niego śmiertelnej przemocy. Ktoś, kto morduje innego z nadzieją, że zostanie skazany na karę śmierci.
"Dobijcie mnie" powiedział Ryszard C., kiedy obezwładniali go jako pierwsi strażnicy miejscy zaraz po tym jak przypadkowo zamordował niewinnego człowieka. W momencie, kiedy coś puściło. Po tym, jak wykrzykiwal polityczne hasła i zanim zaczął racjonalizować swój występek, żądając kamer, konferencji i mieszając się w zeznaniach. Nie udało się. Ryszard C. nie został dobity. Prawdopodobnie resztę życia spędzi w zakładzie psychiatrycznym, być może w więzieniu. Okropny przypadek osobistej tragedii człowieka, jego ofiar, przypadek, który zostaje teraz wykorzystywany przez polityków do straszenia i umniejszania znaczenia mojego państwa.
Na szczęście, to, co wydarzyło się w Łodzi, nie powtórzy sie na skalę masową. Niedoczekanie Kaczyńskich i Waszczykowskich. Nie z tej strony, o której mówią, przychodzi koniec ...
Inne tematy w dziale Polityka