"Największy problem z komputerami polega na tym że robią to co im każemy a nie to co chcemy" ~Adam M. circa 2010
Wraz z rozwojem ludzkości osiagamy coraz wspanialsze cele. Miejmy nadzieje, że i za naszego życia dopiszemy do tej listy punkty, ktore przyćmią dokonania naszych ojców. Jednak nie sam upływ czasu i narodziny Gaussa czy DaVinciego są głównym motorem pchającym horyzont dalej i dalej. Tym co realnie umożliwia nam skuteczne rzucanie się na problemy, które wydawały sie niewyobrażalnie trudne pare dekad temu jest postep w sposobie organizacji społecznej. Cofając się pare tysięcy lat, można dostrzec, że grupa która wymysliła podział ról w proto-wsi i karmienie jednego zdolnego żeby mógł zostać proto-kowalem, po paru latach dysponowała znacznie lepiej obrabianymi polami od sąsiadów, którzy swojego geniusza zagonili do kopania proto-ziemniaków. Mądra grupa chciała lepiej wykorzystywać zdolniejsze jednostki. Mądrość objawiła się tym, że zamiast zadeklarować "że ma być postęp" i na teń czekania, wprowadziła regułę która miała to umożliwić. W ten sposób "zaprogramowała" swoich członków. Wprowadzajac zasadę, że nadprzecietnie zdolnych nie zaganiamy do podstawowej pracy stworzyła mechanizm, który z czasem doporowadził do tego, że ludzie zaczęli przykładać wagę do uczenia swoich dzieci, bo chcieli dla nich losu wolnego od tyrania w polu. Po pierwszych oszustach zaczęli kombinować nad powszechnie akceptowanym i skutecznym sposobem identyfikacji zdolnych jednostek, ich klasyfikacji etc. Wprowadzenie prostej przemyślanej zasady doprowadziło do szeregu zmian w zachowaniu jednostek, by na koniec dnia, wynik zsumowanej pracy wszystkich był lepszy. Po paruset latach iteratywnego dodawania reguł, obudziliśmy się z dzisiejszymi systemami prawnymi, naćkanymi tysiącami reguł i regułek. Ten zbiór zasad, kształtuje przestrzeń decyzyjną każdego z nas, zachęcając do pewnych wyborów i zniechęcając do innych. Każdy z nas dyspnuje wolną wolą i poza łamianiem praw fizyki pełną dowolnością działań. Z lotu ptaka można jednak dostrzec, że w wielu aspektach, system prawny jest programem wedle którego działa każdy z nas. Dobrym przykładem prawa które jest tak swiadomie tworzone, jest prawo karne. Jesli pojawia sie nowe zachowanie, ktore jest detrymentalne dla spolecznosci (stalking, doxxing, budowanie piramid finansowych), to dopisujemy nową regułę, wraz z wymuszaną policyjną pałką sankcją, aby to zachowanie ukrócić. Niestety mechanizm kształtowania zachowań bierze pod uwagę całe prawo, nie tylko KK, a poza nim, połączenie między skutkiem i przyczyną jest u nas już cieżej dostrzegalne, jeśli kiedykolwiek zaistniało. Dobrym przykladem może być prawo podatkowe, które kształtowane w sposób nieumiejętny doprowadziło do zjawiska betonowego złota i drastycznego braku pieniędzy na giełdzie, co dusi rozwój przedsiębiorstw i doprowadza do wzmocnienia pozycji banków w negocjacjach z przedsiebiorstwami. Czy ktoś kto wpisał podatek Belki i zwolnienia podatkowe przy sprzedazy mieszkania chciał do tego doprowadzić? Raczej nie, bardziej prawdopodobna jest hipoteza spełnienia postulatów wyborców. Czy głosujący chcieli do takiej sytuacji doprowadzić? Ponownie raczej nie, czuli sie oburzeni że ktoś nie pracuje, tylko wrzuca swoje pieniądze na giełdę i żyje z cudzej pracy. Czuli się też pokrzywdzeni, będącym zmuszonymi do oddania wielkich z ich perspektywy pieniędzy przy sprzedaży swoich najcenniejszych pasywów. Nikt nie poszedł 5-10 kroków w przód w symulacji efektu wprowadzenia tych reguł, zadowoliliśmy się 2 krokami i jesteśmy tu gdzie jesteśmy. Czy to wyizolowany przypadek? Niestety wydaje sie że nie, co niedawno zostało potwierdzone przez wyciągnięcie ze wspólnego systemu ochrony zdrowia paru miliardów złotych. Drobna grupka dostanie troche więcej pieniedzy na koniec miesiąca, wszyscy stracimy na jakości systemu ochrony zdrowia i będziemy czuli że taki badziew to już w ogóle pieniędzy dawać nie chcemy (no chyba że jakaś choroba z terapią za pareset tysięcy nas trafi, wtedy każdy szybko odnajduje adres publicznego szpitala). Jest natomiast iskierka nadziei, bo w trakcie prac nad tym projektem, odzywały się głosy sprzeciwu ze strony tych, którzy poszli te pare kroków dalej i sprzeciwiali sie, nie z powodu bycia aktualnym pacjentem onkologicznym, a z powodu strachu przed przyspieszeniem procesu urynkowienia usługi, która ma sztywny popyt. O fantastycznych skutkach tego podejscia przekonują się każdego dnia przyjeciele z USofA.
Po co więc klikam w klawiaturę wobec kolejnych pomyłek? By na pare tygodni przed wyborami, i na pare lat przed kolejnymi i kolejnymi zachęcić wszystkich do wysiłku pogłębionej analizy propozycji, które serwują nam kandydaci i próby przewidzenia jak dane podejście wpłynie na nas wszystkich za 5-10 lat. Zmiany, które na pierwszy rzut oka odpowiadają na nasze potrzeby, często okazują się działać na opak, bo zabrakło wysiłku intelektualnego ich głębszej analizy. Jako społeczeństwo zrobimy to co sobie nakażemy, cały sęk w tym abyśmy jednocześnie zrobili to co chemy.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo