On myślał, że patent na błaznowanie mają tylko błazny./ Domena publiczna
On myślał, że patent na błaznowanie mają tylko błazny./ Domena publiczna
el.Zorro el.Zorro
334
BLOG

Upiorna polityczna orgia a`la PiS

el.Zorro el.Zorro Rozmaitości Obserwuj notkę 20

Trzeba być wyjątkowym niegodziwcem
aby zbijać polityczny kapitał na  katastrofie.


        Do tego na katastrofie, do sprokurowania której się wcześniej mocno przyczyniło,

powierzając osobom niekompetentnym i pozbawionym elementarnej wyobraźni oraz instynktu samozachowawczego życie pasażerów flagowego  linowca Polski!
(Samoloty mają w świetle Prawa międzynarodowego status statków, czyli obiektów na których istnieje instytucja „pierwszego po Bogu” kapitana statku, którego rozkazom MUSZĄ się podporządkować, niezależnie od ich statusu społecznego WSZYSCY którzy choćby tylko weszli na trap prowadzący do drzwi maszyny. W przypadku samolotów, funkcję kapitana pełni zwyczajowo 1.pilot, czyli osoba OSOBIŚCIE odpowiedzialna za start i lądowanie).
Do tego, jakby nie dywagować, doprowadzenie do katastrofy statku flagowego państwa spowodowanej klasyką „czynnika ludzkiego”
JEST CZYMŚ KOMPROMITUJĄCYM blisko 40 milionowe państwo, które nie potrafi wyłonić około 10 osób, które byłyby w stanie bezpiecznie realizować rejsy najważniejszych osób w państwie!
       Być może, nastanie w końcu taki klimat, jaki choćby nastał po blisko 40 latach od katastrofy rejsu „Mikołaja Kopernika” i ponad 30 od katastrofy rejsu „Tadeusza Kościuszki” i do Polaków dotrze gorzka prawda co do tego, że nawet najdoskonalszy samolot pilotowany  lub serwisowany przez nieodpowiedzialnych dyletantów stanie się latającą trumną, pytanie tylko kiedy i jak bogatej w ofiary ulegnie katastrofie.
Przecież do tak tragicznej katastrofy na NIECZYNNYM od 3 lat lotnisku Siewiernyj pod Smoleńskiem
NIE DOSZŁOBY, gdyby piloci feralnego rejsu zadali sobie trud wpisania do urządzenia TAWS mapy nieujętego w nim lotniska, a tak w ogóle, posiadali umiejętność ...czytania map!

(Przed progiem pasa jest tam głęboki na ponad 100 metrów jar, więc, jak pokazały wyniki przeprowadzonych w USA badań, przestawnie przez załogę progu alarmu bliskości ziemi poniżej 100 metrów, było KLUCZOWYM czynnikiem uruchamiającym tragiczna w skutkach spiralę zdarzeń).
Gdyby piloci feralnego lotu WŁAŚCIWIE skonfigurowali przed lotem system TAWS i do tego pełniący obowiązki nawigatora pilot „z łapanki”  POTRAFIŁBY prowadzić samolot wedle wskazań GPS, (nawet cywilna wersja tego systemu zapewnia dokładność trasy przy prędkości minimalnej lotu  do 1, słownie  metra),
CO NAJWYŻEJ doszłoby to tak zwanego twardego lądowania i uszkodzenia podwozia samolotu.
(Z powodu braku widoczności ziemi, pilot z dużym prawdopodobieństwem, zamiast płynnie przyziemić uderzyłby samolotem podczas lądowania w pas  z kilku metrów).
To prawda, że po takiej przygodzie samolot mógłby nadawać się do kasacji, a poobijani pasażerowie musieliby wracać pociągiem, ale wówczas pewnie bilans ofiar katastrofy 10 kwietnia 2010 roku zamykałyby osoby jedynie kontuzjowane.
        Tyle w kwestii koniecznej retrospekcji tła tematu, pora na bieżącą konkluzje.
Trzeba sobie otwarcie uzmysłowić, że analogicznie jak to było w przypadku przytoczonych katastrof liniowców LOT, tak również w kazusie katastrofy pod Smoleńskiem istnieje wpływowe grono „trzymających władzę” osobników z polskiej kasty „nietykalnych”, żywotnie zainteresowanych w tym, aby „wybielić” polskich winowajców katastrofy i ile tylko się da, zwalić na Bogu ducha winna katastrofy  stronę rosyjską!
W przypadku katastrofy pod Smoleńskiem, ewidentnie wyszły na jaw monstrualne braki, zarówno w wyszkoleniu załogi, należącej, ponoć do elitarnego, 36. specpułku lotniczego, jak i w przygotowaniu logistycznym tego typu eskapad,
gdzie, do dnia dzisiejszego, nadal nie wiadomo, kto za podróże najważniejszych polskich VIP-ów ponosi odpowiedzialność!
Jak to się mówi, na tym polu nadal rządzi nie ten, kto ma kwalifikacje, ale ten który ma mocniejsze polityczne poparcie.

Cale szczęście, że Rosjanie zatrzymali i zabezpieczyli taśmy z czarnych skrzynek, tym samym chroniąc kluczowy materiał dowodowy przed fałszowaniem przez dyspozycyjnych polskich śledczych!
Oskarżenie mocne, ale w tym miejscu Zorro przytacza kazus pana Komendy, skazanego na wieloletnie więzienie na podstawie …sfabrykowanych przez śledczych dowodów.
Póki co, winni życiowej traumy pana Komendy mają się nadal kwitnąco, bo chronią ich prokuratorzy, którzy śledztwo nadzorowali, a tych prokuratorów chroni polityczny parasol, bo jak wyciekło do mediów, „w tej sprawie były polityczne naciski i oczekiwanie sukcesu w śledztwie”. (Zgadnijcie, kto wówczas był „oczekującym sukcesów” prokuratorem generalnym).
W przypadku katastrofy Tupolewa mimo wzmożonych wysiłków polskich służb specjalnych po sieci krążą nie tylko kolejne, coraz staranniej „wyprane” i dostosowane do potrzeb ratowania siedzenia  protegowanych genseka Kaczyńskiego stenogramy rozmów w kokpicie, ale również samo nagranie, więc jak ktoś zada sobie nieco trudu, może poznać skalę bałaganu kompetencyjnego i niedostatki w wyszkoleniu jaki poprzedzał katastrofę.
       No dobra, ludzie rozumni dawno zauważyli, że gensek Kaczyński traktuje katastrofę smoleńską jako skuteczne narzędzie do utrzymywania fermentu społecznego, a Aferałowie skupieni w PO mają tym samym skuteczny wyborczy samograj, pozwalający tumanić ludzi o otwartych horyzontach, iż jeśli nie zagłosują na sitwę Aferałów, to Polska wkrótce osunie się mroki radiomaryjnej dyktatury, jak to miało miejsce za czasów rządów dynastii Wazów.
Tymczasem, tak naprawdę, gra idzie o możliwość trwałego pasożytowania na głupocie Polaków!
Jeśli przeanalizuje się osobiste dokonania postsolidarnościowej sitwy „niezatapialnych”, to mamy do czynienia z niekończącym się pasmem niekompetencji i rozkradania owoców pracy wytworzonych jeszcze w czasach PRL!

Wygłoszony kiedyś przez genseka Kaczyńskiego slogan TKM, czyli Tera, Kur ...de My, ma się tak bardzo dziś kwitnąco, że aż „strach się bać” co pozostanie z Polski po drugiej kadencji dyktatury rydzyko-kaczystowskiej,
może nawet dojść do utrwalenia się „modelu ukraińskiego”, czyli podział Polski na dwa, jawnie wrogie sobie obozy, co z kolei musi doprowadzić do erozji państwa i nieuchronnego upadku Rzeczypospolitej, analogicznego do tego z XVII w.
       
Cóż, media co rusz donoszą o katastrofalnych skutkach powszechnych w Polsce: samowoli i warcholstwa.
Niestety, przykład takiego zachowania, na każdym kroku spływa na społeczeństwo od „czerepu rubasznego” postsolidarnościowych „elyt”.

Bo jak może być bezpiecznie na polskich drogach, skoro największymi i bezkarnymi piratami drogowymi polskich dróg bywają często osoby mające stanowić w Polsce Prawo, a kiedy już dojdzie do tragedii, prokuratorzy szukają winnych wszędzie, tylko nie w stylu bycia układu trzymającego w Polsce władzę!

Zatem sorry, ale
Zorro ubolewa nie tyle nad ofiarami katastrofy pod Smoleńskiem, ale przede wszystkim nad tym, że w feralnym rejsie na pośladzie rządowego Tupolewa zabrakło pewnej liczby osób, bez których intryg i matactw życie byłoby dla Polaków o wiele lepsze i wolne od kompromitujących poczynań rządzących dziś Polska rydzykobojnych hunwejbinów o mentalności hiszpańskich inkwizytorów.

Co do okazania było. Amen.
Zorro


el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (20)

Inne tematy w dziale Rozmaitości