„Rzeczpospolita jeno nierządem stoi”;
mawiała szlachta w czasach saskich.
I aby ociąć wszelkie niezdrowe skojarzenia, nie chodziło tu wcale o powszechną prostytucję seksualną
ale o quasi praworządność, czyli stan, w którym państwo praktycznie nie było w stanie opanować powszechnej samowoli nie tylko magnaterii, ale co bogatszych szlachetnie urodzonych warchołów.
Owszem, istniały sądy i obowiązywały Kodeksy, ale praktycznie nie istniał mechanizm skutecznego egzekwowania ich wyroków, zaś proceder wymuszania pod groźbą utraty życia na urzędnikach publicznego zjadania prawomocnych wyroków był przez bogatych warchołów praktykowany nagminnie. A wiadomo, pozew lub wyrok niedoręczony do rąk adresata był nieważny, zaś prywatne milicje zwykle były liczniejsze i lepiej zorganizowane od sił będących w gestii starosty.
Dopiero zaborcy skutecznie rozprawili się z warcholącą szlachtą i magnaterią, narzucili wysokie podatki i zwyczaj bezwzględnego ich egzekwowania. Tyle tylko, że podatki nie służyły rozwojowi terenów dawnej Rzeczpospolitej, ale budowały potęgi imperialne zaborców
Tyle wstępem, przejdźmy do teraźniejszości, a konkretnie
protestów, najpierw policmajstrów, a, niedawno, kancelistów sądów, którym, co nikogo nie dziwi, zawsze mało zarobków.
Ilekroć docierają do wrednych uszu Zorra argumenty typu:
„jesteśmy wybitnymi fachowcami, mamy wyższe wykształcenie, a zarabiamy w okolicach płacy minimalnej”,
powodują one wylęg mało cenzuralnych komentarzy,
których publiczne przytaczanie może zostać odebrane jako „mowa nienawiści”, ale, z drugiej strony, w języku polskim nie ma cenzuralnych zwrotów mogących oddać skalę należnej takim żądaniom dezaprobaty.
No bo bądźmy brutalni,
skoro rzeczone osoby są NAPRAWDĘ aż tak wielkimi i do tego poszukiwanymi specjalistami, to
CO, MOTYLA NOGA, JESZCZE ROBIĄ NA TAK, ich zdaniem, PODLE OPŁACANEJ POSADZIE?!!
Przecież, gdyby ich uzasadnienia oczekiwań płacowych miały pokrycie w rzeczywistości, to momentalnie otrzymaliby dużo lepsze oferty od konkurencji, a wobec spowodowanych takim stanem rzeczy dotkliwych vacatów, prezesi sądów, czy decydenci z MSW, chcąc nie chcąc musieliby wyjść naprzeciw postulatom, nieprawdaż?
Do tego warto też podnieść fakt, że, w polskich realiach, nawet doktorat, a zwłaszcza doktorat z tak zwanych nauk humanistycznych, więc i Prawa,
ZUPEŁNIE NIE GWARANTUJE tego, że posiadacz takiego dyplomu ma nawet blade pojęcie o kulturze administracyjnej!
Czego najlepszym przykładem jest zachowanie w przestrzeni publicznej dra Jarosława Kaczyńskiego i dra Andrzeja Dudy, jakby nie dywagować, doktorów Prawa, okazujących niezdrowe fascynacje bolszewickimi metodami rozwiązywania problemów, a co gorsza, stosujących taki styl sprawowania urzędu w praktyce.
Konkludując,
zarówno w administracji sądowej, jak i w służbach policyjnych POWINNA obowiązywać hierarchia
Powinny wreszcie zostać jasno wyznaczone ścieżki kariery, a do tego należy bezwzględnie usprawnić rutynę działania i logistykę.
Bo to wadliwe procedury i fatalna logistyka są w III Rp powodem zapaści, zarówno na obszarze egzekwowania Prawa stanowionego w codziennej rzeczywistości, jak i na niwie rozstrzygania porów prawnych oraz jurysdykcji sądów powszechnych.
W efekcie mamy wręcz żenujący poziom pracy, zarówno służb policyjnych, jak i sądów powszechnych.
Tymczasem, wręcz wzorcowy przykład bolszewickiego komisarza, „rzucony na odcinek ministra” omc (o mało co) dr Zbigniew Ziobro, ma tylko jedno panaceum: „pakować”, najlepiej na dożywocie”, wszystkich, nawet podpadziochy z PiS, a jak zabraknie miejsc w więzieniach, to spróbować wprowadzić karę śmierci i po problemie.
Cóż w rozumku towarzysza komisarza h.c Zbigniewa Ziobry, wyhodowanym na oparach dyktatury robotniczo-chłopskiej, (Jego papcio do końca życia PZPR był jej prominentem i beneficjentem legitymacji partyjnej), zdaniem Zorra, po prostu nie mieści się to, że problemy sądów i służb policyjnych z efektywnym działaniem biorą się głównie z powodu nieprzemyślanych regulacji prawnych, których on, jako minister, jest rzeczywistym twórcą!
Może to kogoś zdziwi,
ale na chwilę obecną, w większości sądów, gro pracy przypisanej sędziom, muszą za sędziów wykonywać sekretariaty i protokolanci, a ci nie bawią się w szczegóły, sprowadzają stosowanie Prawa stanowionego do umiejętności korzystania z poleceń edytora tekstu: „zaznacz”, „kopiuj”, „wklej”.
Więc niech nikogo nie dziwią kuriozalne Sentencje Wyroków i przeładowane, często wykluczającymi się, zaczerpywaniami z Komentarzy do poszczególnych artykułów Kodeksów!
Na koniec dygresja;
każdej osobie zatrudnionej na etacie pracowniczym, lub stosunku służbowym, udającej się na zwolnienie chorobowe przysługuje zasiłek chorobowy!
Czyli świadczenie finansowane poprzez składkę ZUS lub budżetową subwencję, przez osoby pracujące i opłacające przypisane składki.
W Polsce obowiązuje PEŁNA zasada solidarności społecznej, to znaczy osoby nie korzystające z tego dobrodziejstwa, nie mają z tego tytułu żadnych bonifikat, znanych choćby z komunikacyjnych polis OC.
Więc jakby nie dywagować i usprawiedliwiać racje protestujących policmajstrów oraz urzędników sądowych,
ale branie lipnych zwolnień lekarskich jest jawnym i zuchwałym przestępstwem, opisanym w Art 286. §3. K.k., za co podlega karze minimum grzywny, dalej ograniczenia wolności, nawet do 2 lat pierdla!
Więc dobrze byłoby, aby tow. komisarz h.c. Ziobro zaczął porządkować polską Stajnie Augiasza OD WŁASNEGO podwórka, wdrażając stosowne śledztwa przeciwko osobom nagle „podupadłym na zdrowiu” w ramach branżowych protestów. Nieprawdaż?
Bo jak ma być w Polsce dobrze, skoro osoby odpowiedzialne za pilnowanie praworządności, w imię własnej prywaty staja się bezkarnymi oszustami?!!
Przecież, motyla noga, nikt nikogo nie zmusza do tego, by pracował w sądzie, czy służył w szeregach Policji!
Jak komu nie odpowiadają panujące tam pobory, niech, excusez-moi, wypierdziela tam, gdzie lepiej płacą,
ale problem w tym, że tak naprawdę, nikt, poza dotychczasowym pracodawcą, większości tych osób nie potrzebuje!
Co do okazania było. Amen.
Zorro
Inne tematy w dziale Polityka