Tak Polska chroni dane obywateli./ Mat Google I.A.S.
Tak Polska chroni dane obywateli./ Mat Google I.A.S.
el.Zorro el.Zorro
213
BLOG

e-PUAP-ka made in PiS.

el.Zorro el.Zorro Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Każdy system jest tak mądry,
jak jego najgłupsze ogniwo.


            Kolejny raz, na największego idiotę w Polsce ZNOWU, niestety, wyszedł ...minister.
Tym razem padło na ministra od cyfryzacji, (kurde, co za półgłówek wymyślił ten termin), bo uznał, że jak nawet najstarszej generacji komputer potrafi w kilka sekund przekopać się przez dostępną mu bazę danych, to wystarczą „aż trzy dni”, aby złożony w trybie e-poczty i podpisany autoryzowanym podpisem, aby nie mający ani za grosz szacunku dla kultu św. Biurokracego „przypadkowy Polak” zmienił rezydencję wyborczą.
Rzeczonemu ministrowi nawet nie przyszła do „rozumku” ta „oczywista oczywistość”, że trzeba przed wyborami wydrukować uaktualnione spisy wyborców, a to z kolei wymusza ręczne „wklepanie” personaliów i wmieszenie ich pod wskazanym we wniosku adresem. A to nawet osobie biegłej w maszynopisaniu zajmuje około 5 minut, co wliczywszy obligatoryjne przerwy w pracy oraz to, że czynność musi zostać wykonana po „obu stronach” wniosku, pozwala jednej osobie dokonać maksimum 50 takich zmian dziennie!
Niestety dla polskiej Demokracji, mrzonki  „rzuconego na odcinek...” ministra PiS-mana i jego rydzykobojnej opryczniny, jak to w Rzeczpospolitej patologicznej jest normą oraz wzorcem urzędniczej  arogancji nie wytrzymały zderzenia z rzeczywistością, kilkadziesiąt tysięcy „słoików” odeszło od komisji wyborczej „z kwitkiem”, i dorzuconą ekstra stratą czasu, no bo który urzędas szanuje czas „jakiegoś tam” petenta
                Ale nie to jest w tym wszystkim najgorsze!
Najgorsze jest to, że aroganccy urzędnicy mają w pogardzie Prawo, które sami zresztą stanowią!

Rzecz w tym, że, jeśli wierzyć przekaziorom, do wniosku należało, między innymi,  dołączyć,
(UWAGA !!!)
skan Dowodu Osobistego!!!
A skanować, A TYM BARDZIEJ przesyłać nieautoryzowanymi kanałami internetowymi, Dowodu Osobistego po prostu, ...NIE WOLNO!
No, ale co z tego, że tego robić nie wolno, przecież w Rzeczpospolitej Patologicznej władzę ma ten, kto ma pieczątkę i etat w urzędzie, a nie jakiś tam rząd, prezydent, czy sądy.
Rozumu taki inwalida, („wprawdzie nie ma głowy, ale jest mocny w plecach”),  mieć nie musi, ale jego zdanie ma moc sprawczą, więc może mieć, jak to mawia lud prosty, pardon, głęboko w dupie, nie tylko zdrowy rozsądek, ale i przepisy obligujące w teorii jego urzędnicze działania!
Jakby kto pytał Dowód Osobisty zawiera nie tylko poufne dane, ale też stanowi narzędzie identyfikacyjne jego posiadacza!
A w dobie powszechnego dostępu do wręcz perfekcyjnych kopiarek, wyprodukowanie trudnej do rozpoznania jego kopii stanowi banalne zadanie!
To z tego powodu kradzież tożsamości jest dziś najprężniej rozwijającym się segmentem przestępczego procederu.

Co ciekawe, aby wejść w posiadanie skanu Dowodu Osobistego przestępca wcale NIE MUSI bawić się w hakera i włamywać się do zwykle dobrze strzeżonych serwerów urzędów, wystarczy, że pobawi się w serwisanta, albo ...inspektora RODO i pod kamuflażem sprawdzenia zabezpieczenia przez cyberwłamaniem,  sczyta dane z pamięci skanera. Czasem wystarczy pogrzebać w składnicach złomu elektronicznego.
Bo taki skaner to w praktyce potężna pamięć, która jest tam montowana na wyraźne żądanie ...policji i służb bezpieczeństwa!
Rzecz w tym, aby mieć możliwość pewnego ustalenia źródła ewentualnych fałszywek.
Jeśli do tego dodać sytuację, że na komputerach  w urzędach gmin, w których weryfikowane są wnioski z sieci e-PUAP, króluje system Windows, system który jest bezradny nawet wobec początkujących hakerów, można być pewnym, że jeśli na bazę danych konkretnego urzędu zarzucił sieć jakiś cyberprzestępca, na bank wszedł w posiadanie skanu Dowodu Osobistego dołączonego do wniosku.
        Cóż, można założyć, że któryś z partyjnych komitetów zechce „przerzucić” część głosów na obszar obwodu w którym chce zdobyć przewagę nad konkurencją, ale skuteczność takiego manewru jest wątpliwa.
Zatem procedura udowadniania swojej rezydencji jawi się procedurą bezproduktywną, zajmującą li tylko urzędnikom czas i marnotrawiąca publiczne, ciężko zdarte przez opryczninę Fiskusa pieniądze.
Z drugiej strony, osoba rezydująca poza miejscem swojego zameldowania, albo mająca ...kilka miejsc zameldowania, (to nie czasy PRL i każdy ma prawo posiadać dowolna ilość miejsc w których pomieszkuje), może oddać TYLKO jeden głos i TYLKO w jednym punkcie wyborczym.
        Rozwiązanie tego problemu wydaje się być proste i klarowne, tyle tylko, że zbyt logiczne, i zasadne, aby „wadza” na takowe pozwoliła!
Wystarczy dowiązać czynne prawo wyborcze do ...rezydencji podatkowej!
Czyli tam każdy Polak miałby prawo głosować, gdzie PŁACI PODATKI!
Malo tego, osoby mające rezydencję podatkową poza Polską, NIE MIELIBY PRAW WYBORCZYCH  w oparciu o krajowe listy wyborcze!

Ani czynnych, ani biernych, bo co to za Polak, co podatki od zarobionych na terenie Polski dochodów i pożytków płaci do kasy obcego państwa?!!
Niech taki ekonomiczny kosmopolita realizuje swoje prawa wyborcze tam, gdzie płaci podatki, nieprawdaż?
Oczywiście, dla rezydentów podatkowych krajów Unii wyjątek stanowiłyby wybory do Europarlamentu, ale znowu, te osoby mogłyby głosować TYLKO na listy wyborcze swojej rezydencji podatkowej, podobnie jak tylko w tamtych krajach realizować swoje bierne prawo wyborcze.

Co do okazania było. Amen.
Zorro

el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka