PiS-man, talib, dwa bratanki;
obaj lubią zabytków rozwalanki.
Ostatnimi dniami Warszawką wstrząsnął druh przyboczny druha ministra Macierewicza, który zaoferował durnym Polakom ...pomoc wojska przy wysadzeniu Pałacu Kultury i Nauki, jakby kto pytał,
unikalnego na skalę Europy zabytku sztuki architektonicznej, definiowanej jako art deco!
Kilka budynków wzniesionych w tym stylu można znaleźć na terenie byłego ZSRR, najbliższy stoi w Moskwie. Pozostałe stoją w USA, bo to głównie h`Amerykańce w latach 1919-1939 lubowali się w tym stylu przy wznoszeniu „drapaczy chmur”.
Dziś już nikt nie wznosi budynków w tym stylu, z podobnych powodów, dla których dziś nikt nie wznosi gotyckich rezydencji warownych, a nawet gotyckich katedr, z tak prozaicznego, jak koszt inwestycji, połączonego z brakiem doświadczenia architektów w projektowaniu tego typu budowli. Dziś na topie u inwestorów są TANIE w realizacji, ale piekielnie drogie w eksploatacji, konstrukcje szkieletowe, w których nośny szkielet wykonany z mocno zbrojonego strunobetonu obudowany jest lekką konstrukcją, do której przymocowane są wielowarstwowe szklane tafle, zespolone między sobą za pomocą silikonowego lepiszcza.
Te monotonne, błyszczące koszmarki architektoniczne, zżerają ogromne ilości energii, dużo więcej od budynków budowanych metodami klasycznymi, zwłaszcza latem, gdyż w słoneczne dni, bez wydajnej klimatyzacji, po prostu nie da się w nich przebywać, z racji panujących temperatur,, sięgających nawet 60 stopni C!
No ale to już nie zmartwienie inwestora, to zmartwienie tych, co w takim „cudzie techniki” wynajęli pomieszczenia lub mieszkania. Biedni nie są, więc stać ich na energomontaże lokum, nieprawdaż?
Zorro przebywał w letnie upały w pomieszczeniach PKiN zanim nastała w Polsce moda na klimatyzację; można było nie tylko wytrzymać, ale również pracować, czego nie można napisać o budynkach ze szklaną elewacją.
Wróćmy jednak do meritum.
Budowlę, która obecnie nosi nazwę Pałacu Kultury i Nauki, faktycznie podarował Warszawie ZSRR, jako REALNĄ POMOC, obróconej po Powstaniu Warszawskim w perzynę, przy przywracaniu Warszawie funkcji stołecznej metropolii.
Władze PRL miały do wyboru:
albo wzniesienie siłami i kosztami ZSRR reprezentacyjnej, przeznaczonej dla VIP-ów dzielnicy mieszkalnej,
albo wzniesienia na analogicznych warunkach reprezentacyjnego kompleksu, w którym znalazłyby siedzibę prestiżowe dla państwa instytucje.
„Jak widać na załączonym obrazku”, władze Polski słusznie wybrały opcje reprezentacyjnego gmachu,
co miało ten walor, że nawet dziś NIE MA w Polsce ani biura projektowego, ani architektów, tudzież ekip budowlanych, którzy potrafiliby wznieść tak okazałą budowlę jak Pałac Kultury i Nauki, a czego najlepszym dowodem jest Narodowy Bubel, wzniesiony na miejscu Stadionu X-lecia.
To prawda, że pierwotnie obiekt ten miał za patrona towarzysza Stalina,
co było zasługą stalinowskiej ferajny towarzysza Bieruta, gdyż w roku 1955 w ZSRR kult Stalina, jako priorytet KPZR, praktycznie wygasł, a towarzysz Chruszczow czekał tylko XX Zjazdu KPZR, aby kult Stalina obalić.
Polacy mogli więc śmiało zaproponować mniej wyzywającego patrona dla nowo otwieranego kompleksu, a nawet rezygnację z gloryfikacji przez jedną z rzeźb stalinizmu, tyle tylko, że zdominowane przez bierutowców PRL było w roku 1955 bardziej stalinowskie, od zapadłej gruzińskiej prowincji ZSRR, gdzie nawet dziś kult Stalina jest obecny. Kiedy więc towarzysz Nikita Chruszczow przygotowywał się do ujawnienia zbrodni Stalina, ale tak, aby przy okazji nie wyszły na jaw jego zbrodnie rewolucyjne i wojenne, towarzysz Bierut nie tylko nadał imię Stalina najwyższemu do dziś budynkowi w Polsce, ale wcześniej doprowadził do przemianowania miasta Katowice na ...Stalinogród.
Czy Pałac Kultury i Nauki miał stanowić wizualizację radzieckiej dominacji nad Polakami?
WIERUTNA BZDURA!
Stalin, bo to jeszcze za jego czasów zapadła decyzja o przekazaniu Polsce okazałego „daru przyjaźni polsko-radzieckiej”, NAPRAWDĘ chciał „nowego otwarcia” pomiędzy zwaśnionymi od czasów zaborów, największymi narodami słowiańskimi, słusznie kalkulując, że lepiej będzie dla polityki imperialnej ZSRR, gdy deklarowana przez bolszewicki desant „utrwalaczy władzy robotniczo-chłopskiej” przyjaźń stanie się faktem, a nie tylko propagandowym zadęciem. Miał wobec Polaków wiele na sumieniu, a czego otwarcie przyznać nie mógł, choć pewnie nie raz pluł sobie w wąsa z tego powodu, że tak głupio pozbył się wartościowych żołnierzy, których mu potem w początkowym okresie wojny bardzo brakowało, przystając na sugestię Berii, aby „antyradziecki element” wymordować w uproszonym trybie.
Stalin doskonale wiedział, że żaden pomnik nie zapewni mu dominacji tak skutecznie, jak blisko milion żołnierzy stacjonujących na terenach tak zwanych Ziem Odzyskanych, mających za zadanie wsparcie logistyczne przynajmniej dwóch frontów, jakie w przypadku konfliktu miały przez tereny Polski uderzać na Zachód Europy.
Czemu więc spora grupa kato-narodowych oszołomów chce wyburzać społecznie przydatny P.K.iN., a nie chce wyburzyć, na przykład Hali Ludowej we Wrocławiu, jakby kto pytał, pomnika panowania hitlerowców, w którym jeszcze niedawno widniała hitlerowska „wrona”, oczywiście starannie zamaskowana.
Zdaniem Zorra, ewidentnie mamy tu do czynienia ze swoistym kompleksem niższości u politycznie dziś poprawnej koterii architektów i konstruktorów, KTÓRZY NIE SĄ W STANIE zaprojektować budynku o podobnych parametrach i funkcjonalności publicznej co Pałac Kultury i Nauki!
To nie przypadek, że Pałac Kultury jest DALEJ najwyższym budynkiem w Polsce!
Po prostu burzycielom wychodzi JEDYNIE burzenie tego, co zbudowali inni, bo maniana, jaką „warszawska elyta architektów” odstawiła przy projektowaniu Narodowego Bubla, budzi jedynie litość i pożałowanie wśród prawdziwych mistrzów sztuki projektowania dużych budynków.
Tej ferajnie wyraźnie „brakuje skali w AutoCAD-ach”, aby porwać się, na przykład, na bezpieczne zakotwienie na dachu projektowanego obiektu iglicy o takich rozmiarach, jaką ma Pałac Kultury.
Cóż, Pałac Kultury TO NIE TYLKO siedziba wielu ważnych dla państwa Polskiego instytucji, takich jak Polska Akademia Nauk, czy pozwalającego rozwijać się intelektualnie młodym Polakom Pałacu Młodzieży
Pałac Kultury to przede wszystkim trudne do zastąpienia centrum łączności dla Warszawy i okolic, bo iglica w swoim wnętrzu mieści dziesiątki anten różnego rodzaju systemów łączności, bez których Warszawa po prostu „stanie”, a Warszawiacy umrą z głodu w kolejkach przed pełnymi pieniędzy bankomatami, lub kasami.
Malo tego, SWOJĄ SOLIDNOŚCIĄ wykonania gwarantuje, że nawet średniej mocy atak nuklearny na Warszawę nie jest w stanie poważnie uszkodzić platformy nadawczej, znajdującej się u podstawy iglicy! Pałac Kultury, z racji zużytych przy jego wznoszeniu tysięcy ton stali i betonu to również naziemny bunkier, w którym agresor może co najwyżej ...powybijać szyby w oknach.
Słuchając inwalidów intelektualnych i kulturowych troglodytów, niezdrowo onanizujących się możliwością wyburzenia Pałacu Kultury, Zorru przyszedł na myśl pewien „suchar”, opisujący przebieg badania psychiatrycznego pewnego pacjenta.
Owoż lekarz pokazuje badanemu różne figury geometryczne, pytając pacjenta z czym mu się każda figura kojarzy.
Jednak pacjent za każdym razem odpowiada:
to mi się kojarzy z nagą, gotowa na zbliżenie kobietą.
W końcu zrezygnowany lekarz mówi:
pan to ma chyba obsesję na puncie nagich, gotowych na zbliżenie kobiet?!
Na co zdziwiony pacjent odpowiada:
Ja mam obsesję? Przecież to pan pokazywał mi te obsceniczne obrazki!
Podobnie wydaje się być z poziomem rozumowania zwolenników wyburzania Pałacu Kultury!
Im TEŻ SIĘ WSZYSTKO kojarzy z „sowiecką dominacją” i gotowi są zakazać nawet spożywania w Polsce ...ruskich pierogów.
Puenta.
Jakiś czas temu rządzący w Afganistanie talibowie wysadzili monumentalne posągi Buddy, pewnie temu, że za bardzo pokazywały im jak wielkimi są prymitywami w porównaniu z ludem, który blisko 2 tysiące lat wcześniej te posągi wyrzeźbił, tylko po to, aby dawały świadectwo nauczania Buddy.
I dokładnie z takich samych, niskich, pobudek, nadal pewna grupa zawodowych lub życiowych frustratów chce zburzyć zabytek sztuki art deco.
Dla przypomnienia, środowisko to próbowało zasłonić Pałac Kultury koszmarkami o szklano-aluminiowych fasadach, klejonych silikonem.
Ale z drugiej strony,
PO CHOLERĘ Polakom Pałac Kultury i Nauki, skoro na co dzień stronią od jakiejkolwiek formy nauki lub wiedzy, a ich kulturę określa stopień zdolności do wypicia takiej ilości alkoholu, którą na Zachodzie uważa się za ...śmiertelną oraz zdolność szpanowania wyniesionym z domu i szkoły, za przeproszeniem rośliny z gatunku beta vulgaris, buractwem.
Co do okazania było. Amen.
Zorro
Inne tematy w dziale Polityka