Pismo ZAWSZE zdradza charakter i osobowość autora! / Mat. Google
Pismo ZAWSZE zdradza charakter i osobowość autora! / Mat. Google
el.Zorro el.Zorro
518
BLOG

Epistolografia PiS-manów. (Żywot w Zadudziu Kaczym)

el.Zorro el.Zorro PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 9


Dla rządów PiS, dzień bez wtopy lub obsuwy

jest dniem straconym. „Tak trzymać i nie popuszczać”!


Jeśli ktokolwiek żywił naiwną nadzieję, iż po kompromitującej wtopie związanej z nieudolną próbą utrącenia reelekcji Donalda Tuska na lukratywną i mało wyczerpującą fuchę Przewodniczącego Rady Europejskiej prędko nikt tego rekordu wszechświata w niekompetencji i niesprawności intelektualnej ustanowionego przez Egzekutywę PiS, ten wyraźnie nie docenił poziomu hochsztaplerki kaczomyślnych hunwejbinów.

Okazało się, że podskakiwania na dyplomatycznych salonach Europy premier Szydło i ekscelencji oberstdyplomatoła Rp. Waszczykowskiego, to tylko marny prolog wobec tego, co się kroi na linii Prezydent Duda i druh minister Macierewicz & misiakopodobni, okupujący polityczną rubież MON.


Wcześniej było tylko żałośnie, teraz, jak mawiają zza Bugiem, stało się „śmieszno i straszno jednocześnie”.


Jest śmiesznie, bo w żadnym innym statecznym państwie, a nawet szanującym się „pensjonacie bez klamek”, nie przytrafia się taka sytuacja, w której opinię publiczną się informuje nie tylko o poważnym konflikcie pomiędzy szefem polityki militarnej państwa, a zwierzchnikiem sił zbrojnych, ale przy okazji o tym, że pomiędzy dowództwem wojska, podlegającym aktualnie prezydentowi Rp., a politycznym kierownictwem armii, skupionym wokół szefa MON, NIE MA KOMUNIKACJI, mimo że oba te środowiska należą do tej samej ferajny trzymającej władzę, po dyktatorsku trzymanej za przysłowiową mordę przez Jarosława Kaczyńskiego.

Jest też i czego się bać, bo Antoni Macierewicz ma niestabilną psychikę i, zdaniem Zorra, nie zawaha się nawet przed dokonaniem puczu, jeśli tylko uzna, że na takim działaniu dorwie się do władzy absolutnej.


Jakby nie dywagować, raz już próbował!


Wówczas miał za mało sił, ale kiedy powoła i przeszkoli Gwardię Narodową, do której akces zgłaszają, wedle wiarygodnych informacji, głównie środowiska skrajnie prawicowe, do tej pory doskonalące się w kibolskich ustawkach, będzie dysponował 45`000-ną fanatycznie mu oddaną i sprawnie dowodzoną siłą militarną!

Nic więc dziwnego, że dla Antoniego Macierewicza to Gwardia Narodowa ma najwyższy priorytet, a nie jakieś tam wielonarodowe dywizje, czy militarna dyplomacja.

Upoczątków restytuowanej Polski, mający doskonałą zdolność i umiejętność do poruszania się po dyplomatycznych salonach ówczesnego świata, Roman Dmowski, któremu naczelnik Piłsudski powierzył reprezentowanie Polski na powojennej konferencji w Wersalu, na wieść o wszczęciu przez marszałka Piłsudskiego awantury przeciwko Litwie i ZSRR, której efektem było NIE TYLKO pojawienie się pod Warszawą i Lwowem zagonów hordy bolszewickiej,

ale przede wszystkim powstanie tak zwanej Linii Curzona, która potem dała Stalinowi podstawy do aneksji wschodnich terenów II Rp,

cierpko skonstatował:


Nasi wodzowie bardziej nienawidzą Rosji, niż kochają Polskę”!


Zaś powodem tak, równie druzgocącego, co trafnego, osądu awanturnictwa środowiska marszałka Piłsudskiego, były spodziewane skutki wizerunku restytuowanej Polski wśród dzielącego Europę układu Ententy, NIEKONIECZNIE polskiej racji stanu przychylnemu.

Niestety, Roman Dmowski się nie pomylił w swoich przewidywaniach co do dalekosiężnych skutków politycznego awanturnictwa towarzysza „Wiktora” i jego towarzyszy z konspiry PPS, wymierzonej w czasach zaborów głównie w rosyjskiego zaborcę. II Rp, opierająca swoją politykę zagraniczną głównie na dominacji rusofobii nad instynktem samozachowawczym, przetrwała we względny pokoju raptem 17 lat, aby politycznie zbankrutować początkiem października 1939 roku, wystawiona na żer przez „zachodnich sojuszników” Hitlerowi.

Na nieszczęście dla III Rp i żyjącej w niej Polaków, przywódcy obozu solidarnościowego zaciągnęli w CIA i Mossadzie trzymane świadomie przed Polakami w tajemnicy zobowiązania, które najpierw doprowadziły do polsko-rosyjskiej WOJNY HANDLOWEJ, a przy, zdaniem Zorra, wykazującym ewidentne oznaki schizofrenii paranoidalnej szefie MON mogą nawet sprowokować polsko-rosyjski KONFLIKT ZBROJNY!


Konflikt, NA KTÓRY TYLKO CZEKAJĄ NIEMIECCY REWIZJONIŚCI z „Ziomkostw Wypędzonych”, MAJĄCYCH OSKOMĘ NA ODZYSKANIE PRZYNAJMNIEJ przedwojennego niemieckiego, Śląska Ziemi Lubuskiej i Pomorza Zachodniego!

Wróćmy jednak do teraźniejszości, aktualnie kreowanej przez Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza.

Nie można oprzeć się wrażeniu, że zarówno Jarosław Kaczyński, jak Antoni Macierewicz, traktują aktualnie urzędujących: premier Szydło i prezydenta Dudę, jako niewarte uwagi marionetki lub personel na polityczne posyłki, czyli, zważywszy oficjalna hierarchię w państwie, delikatnie pisząc, lekceważąco!

Aktualnie jest w Rzeczpospolitej równie ciekawie, jak w kawale o Chucku Norrisie, w którym to

nie Chuck Norris słucha muzyki, tylko muzyka grzecznie słucha Chucka Norrisa!

To nie zwykły minister Antoni Macierewicz słucha swojego premiera i prezydenta, który przecież dowodzi poczynaniami polskich sił zbrojnych, więc nie tylko wojska, ale wszystkich służb, z wyjątkiem Gwardii Narodowej, która podlega szefowi MON i stanowi zbrojna konkurencję dla służb podległych prezydentowi Rp.

Ktoś chyba uświadomił prezydenta Dudę co do groźnego rozwoju sytuacji wywołanym pełzającym puczem Antoniego Macierewicza, skoro ten, do tej pory bezwolna marionetka genseka Kaczyńskiego, odważył się w ewidentnym akcie desperacji „walnąć listem sztuk 2”, na którym odręcznie nagryzmolił kilka słów,

których ŻADEN, nawet początkujący, mąż stanu napisać nie powinien!

Rzecz w tym, że nic tak brutalnie, jak charakter pisma, oraz okoliczności powstania zapisu odręcznego, nie zdradza osobowości tego, kto notatkę popełnił!

Nie od parady szanujące się firmy WRĘCZ WYMAGAJĄ od kandydatów odręcznego napisania przynajmniej Listu Intencyjnego oraz CV, często na wstępie rozmowy kwalifikacyjnej. Sztuka pisania jest PIERWSZĄ sztuką, którą powinien opanować wykształcony człowiek w procesie swojej edukacji, i co istotne, jest to wyróżnik osobowości konkretnej osoby! Nawet profesjonalni skrybowie, potrafiący swobodnie pisać kilkoma wzorami pisma, (na przykład jednym ze wzorów pisma technicznego), zawsze pozostawiają w rękopisie swoje indywidualne piętno, wywodzące się wprost z osobowości piszącego.

Taki odręczny zapis to wręcz wymarzony materiał badawczy dla specjalistów od tworzenia profilu osobowych autora. A dla politycznych strategów, wiedza o profilu osobowym nawet potencjalnej strony przeciwnej w negocjacji, jest wiedzą bezcenną.

Niestety, nie wdając się w szczegóły, charakter pisma prezydenta Dudy, według kanonów grafologicznej charakterystyki piszącego, dobitnie wskazuje, że mamy do czynienia z osobą BEZ WYRAZISTYCH CECH charakteru, osobę równie bezwolną, co skorą do nieuzasadnionej walorami osobistymi megalomanii. Niestety, jest gorzej, niż do tej pory Zorro się spodziewał po Andrzeju Dudzie, „rzuconym na odcinek prezydentury”.

Na przykład nieproporcjonalnie duże wielkie litery, wręcz burzące układ przekazu, pisanie całych słów wielkimi literami bez potrzeby wyróżniania ich treści, czy wręcz niechlujna linia zapisu, z niezachowaną wysokością liter.

Jeszcze gorzej wygląda forma zastosowania rękopisu!

Kardynalna zasada kindersztuby mówi, że jeśli list pisze się maszynowo lub drukuje, TO CAŁY, A ZWŁASZCZA NAGŁÓWKI! Odręcznie wypada nanieść jedynie formę pożegnalną i podpis, ewentualnie dopiski, zwłaszcza kiedy list ma charakter oficjalny lub urzędowy.

Do tego zawsze należy przestrzegać w pismach oficjalnych hierarchii!

W polskim układzie hierarchii, osoba urzędującego prezydenta STOI NAJWYŻEJ!

Nad sobą ma tylko Parlament i Ogólnonarodowe Referendum, czyli organy kolegialne, więc nawet minister Antoni Macierewicz nie jest prezydentowi w hierarchii równym, ale też nie podlega służbowo urzędującemu prezydentowi. Zatem formułka „w wyrazami szacunku”, w piśmie mających cechy dyscyplinujące działania konkretnej osoby, jest, delikatnie pisząc, nie stosowna i świadczy o czymś zupełnie przeciwnym, niż zamierzony, czyli o ...braku kindersztuby autora.

Również wadliwe jest adresowanie obu pism! Szef MON podlega pod premiera, więc adresatem obu listów powinna być premier Szydło!

Jednym słowem: KOSZMAR!

Koszmar, jeśli chodzi o ocenę osobowości prezydenta Dudy, jaką daje próbka jego pisma; koszmar jeśli chodzi o poziom kindersztuby; kolejny dowód na to, że Uniwersytet Jagielloński zszedł jeszcze niżej, niż na przysłowiowe psy, bo psa można nauczyć dobrych manier, czego o niektórych absolwentach Uniwersytetu Jagiellońskiego napisać trudno.

Cóż, personalne konflikty w układach władzy nie są niczym nowym, ani nagannym! Tyle tylko, że w społeczeństwach świadomych, więc nie w Polsce, tego typu problemy rozwiązuje się bez wywlekania ich na obszar plotek o poziomie magla, tylko usuwa się zarzewie konfliktu, a zwłaszcza uprawiających lub tolerujących w swoim resorcie samowolkę ministrów!

Polacy do takich standardów nie dorośli, widać za krótko masowo pracują na zmywakach i przy obsłudze mopów, wykonując w warunkach poniżenia społecznego takie prace, których za pobierane wynagrodzenie, nawet zdesperowany imigrant z najbiedniejszych regionów świata się nie podejmie.

Ale, z drugiej strony, jak można szanować obywatela państwa, którego obywatele toczą zajadłą wojnę polityczną o władzę, której potem nie potrafią sprawować, w którym prezydent, zamiast pogoić warcholącego i jawnie podskakującego mu ministra z posady, pokornie i z wyrazami szacunku, prosi go o wyjaśnienia aktów samowoli, bojąc się gniewu dawnego swojego genseka i niezadowolenia pewnego mnicha, pokornego, cichego i ubogiego, niestety inaczej.

Co do okazania było. Amen.

Zorro


el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka