Trzeba przyznać, że min. Waszczykowski potrafi zadziwić, nieprawdaż? / Mat. Google
Trzeba przyznać, że min. Waszczykowski potrafi zadziwić, nieprawdaż? / Mat. Google
el.Zorro el.Zorro
482
BLOG

Expose? A z czym to się podaje?

el.Zorro el.Zorro Polityka Obserwuj notkę 2


Dziś w Polsce gwarantem awansu społecznego są:

żenujący poziom erudycji i brak kompetencji.


               Niedawno doprowadzony przez krnąbrnego syna na skraj wytrzymałości nerwowej współpracownik Zorra, w akcie desperacji, zapytał warcholącego podrostka o to, jak widzi swoją przyszłość, bo on, jako rodzic, jej po prostu nie widzi w żadnych możliwych do zaakceptowania barwach.

Na co ten, całkiem na poważnie, odparł:

Zapiszę się do prawicowej partii i zostanę politykiem, albo dziennikarzem.. Im wiedza nie jest potrzebna aby kosić kasę”.

Ponieważ znajomy drążył temat potrzebnego wykształcenia, został sprowadzony na ziemię stwierdzeniem:

Są prywatne uczelnie, gdzie wystarczy tylko płacić czesne i bez problemu można kupić sobie dyplom”.

Tu znajomy westchnął i smętnie powiedział:

A najgorsze w tym wszystkim jest to, że szczyl ma w takim planowaniu przyszłości sporo racji

Wróćmy jednak do tematu publikacji.

Dzisiaj rano Zorrem wstrząsnął news, z którego wynikało, że Rzeczpospolita Patologiczna mieć może niebawem nowego premiera!

Bo w Sejmie ma wygłosić exposé minister Waszczykowski!

Dla informacji osobom w polityce nie praktykujących i nieuków z dziennikarskimi dyplomami made in Poland:

EXPOSÉ WYGŁASZA TYLKO PRZYSZŁY PREMIER, UBIEGAJĄCY SIĘ O POWOŁANIE GO NA URZĄD!

Po wygłoszeniu tego przemówienia programowego, następuje debata i pytania, oraz głosowanie nad votum zaufania dla gabinetu którego nominat na premiera będzie prezesem.

Minister Waszczykowski mógł co najwyżej wygłosić w Sejmie REFERAT, no, ale który z dziennikarzy mających „warsztat” i wykształcenie humanistyczne, ZNA język polski?

Jak ktoś nie wierzy, niech sprawdzi w dowolnej autoryzowanej encyklopedii lub słowniku j. polskiego.

Jednak minister Waszczykowski nie jest pierwszym ministrem, którego niedouczeni dziennikarze uzbroili w prerogatywy przynależne finalizującemu kontrakt na utworzenie rządu kandydatowi wyznaczonemu do misji formowania rządu.

Pierwszym takim quasi premierem był Radosław Sikorski, pełniący w rządzie Donalda Tuska fuchę szefa MSZ. No i powstała w Polsce „nowa świecka tradycja”.

Ktoś może podnieść, że to, jak nazwany zostanie w przekaziorach dzisiejszy oderwany od rzeczywistości geopolitycznej bełkot założyciela państwa San Escobar nie ma większego znaczenia, bo nazewnictwo jest przecież sprawą umowną.

Fakt, to czy wystąpienie w Sejmie ministra nazwiemy tak, jak się powinno, czyli referatem, czy exposé albo homilią lub Mową Tronową, nie ma praktycznie znaczenia w procesie informacyjnym,

ALE BUDUJE ZABÓJCZĄ POGARDĘ DLA POSZANOWANIA REGUŁ SPOŁECZNYCH!

Dla społecznego abnegata, to, czy minister Waszczykowski wygłosił homilię, czy exposé nie ma znaczenia, bo i tak nie jest w stanie pojąć tego, że 460 darmozjadów urządza sobie pyskówkę na tematy zupełnie go nieinteresujące, biorąc za swoje pasożytowanie tyle kasy w miesiąc, ile on nie zarobi przez rok ciężkiej pracy.

Ale dla korespondenta opiniotwórczego medium, taka dysleksja kompromituje tych, co nie wiedzą o czym mówią! A jeśli ktoś opiniotwórczy w danym państwie nie wie co mówi, to zamieszkujący go naród jest niczym stado baranów na rzeź prowadzone, albo stado lemingów, podążających za aktualnie modnym kierunkiem.

Cóż, jak mawia znane powiedzenie:

Diabeł zawsze tkwi w detalach i szczegółach”.

Bezdyskusyjnie słowo >exposé< brzmi o wiele bardziej uczenie od prozaicznego terminu >referat<, a dla pozbawionego obycia lub nieuka im coś brzmi bardziej obco, tym większym cieszy się poważaniem.

Gdyby stek pobożnych, życzeń pomieszanych z ewidentnymi bredniami, świadczącymi tylko o megalomanii i monstrualnej alienacji ministra Waszczykowskiego od dyplomatycznych realiów, niedouczeni dziennikarze nazwaliby referatem, zabrzmiałoby to dla wychowanych na maglu Polakach banalnie. Ale kiedy nazwano to, pardon, „exposé”, zaczęło brzmieć światowo.

Jeśli więc polscy dziennikarze chcą zyskać prawdziwe uznanie i szacunek swoich: czytelników, słuchaczy lub widzów, MUSZĄ zacząć wyrażać się precyzyjnie w swoich przekazach. Nie wolno im mylić podstawowych pojęć,, bo sprowadzając problem do realiów zrozumiałych dla 90% Polaków, czyli przyrządzania posiłków, raczej głupio wyglądać będzie, kiedy sięgając po pojemnik z napisem „sól”, zaserwujemy przyrządzanej potrawie porcję cukru, albo cynamonu, nieprawdaż, albo wręcz proszku do szorowania przypalonych w garnku resztek potrawy.

Zatem wielce szanowni i tak biegli w dziennikarskim rzemiośle, że aż strach się równać Zorru, ZANIM napiszecie cokolwiek, sprawdźcie czy przypadkiem nie ośmieszacie się używając „trudnych wyrazów i zwrotów”.

Co do okazania było. Amen.


Zorro




el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka