Tak wygląda wszystko, czego tylko tkną się liderzy PiS. / Fot. Google
Tak wygląda wszystko, czego tylko tkną się liderzy PiS. / Fot. Google
el.Zorro el.Zorro
308
BLOG

Antoni Macierewicz jako "oblicze dumy Polaków".

el.Zorro el.Zorro Wypadki Obserwuj temat Obserwuj notkę 3


Minister Macierewicz stanowi większe zagrożenie dla Polaków

od dywizji rosyjskiego wojska w stanie gotowości bojowej.


Jakwieść gminna niesie, fuchę szefa MON druh rusożerca Antoni Macierewicz załatwił sobie częstymi wizytami i wotami na rzecz samego Nadojca Dyrektorissimusa czynionymi. Mimo, iż większość trzeźwo, a nawet trzeźwo inaczej myślących PiS-manów było tak dalekiemu serwilizmowi wobec samodzierżawia ubogiego i cichego, ale inaczej, mnicha-celebryty przeciwnym.

Wystarczy bowiem spojrzeć w oczy druha Macierewicza, aby zadać sobie pytanie o powód, dla którego ten człowiek, zamiast zażywać terapii w pensjonatach dla poczytalnych inaczej, kieruje poczynaniami 100. tysięcznej mieszanki dekowników i nadgorliwców, do tego uzbrojonych, a do tego planuje kilkanaście tysięcy rezerwy mieć na osobiste rozkazy.

Zorro rozumie, że osoby sprawne inaczej należy integrować ze środowiskiem, ale powierzanie osobom poczytalnym inaczej kierowanie resortami, do tego siłowymi, to drobna przesada. Polska XXI wieku to rozdarte rewolucyjną Rosyjskie Imperium i raczej miejsca w niej na osoby politycznych komisarzy nie powinno być, nieprawdaż?

Wróćmy jednak do sedna.

Tak się jakoś zbiegło, że Nadojciec Dyrektorissimus Rydzyk wezwał do swej rezydencji radiomaryjnego wasala swego, „rzuconego na odcinek” MON, aby ten swoim stawiennictwem podniósł rangę prowincjonalnej, radiomaryjnej inicjatywki guru Rydzyka, pod nazwą: „Oblicza dumy Polaków”, jakby Polacy mieli z czego być dumni, zwłaszcza pod rządami toczącego nieustanną wojnę polsko-polską układu PO-PiS.

Tedy wierny hunwejbin kaczyzmu zapiekłego i arcykapłan kultu smoleńskiego stawił się w Toruniu na wezwanie swego guru i „zaszczycił obecnością”, przy okazji, wzorem Lecha „Bolka” Wałęsy „ładującego akumulatory” u samego pontifexa Jana Pawła II, ładując swój polityczny akumulator u kardynała in pectore aktualnego patrona, a wcześniej, za życia, promotora konsekrowanych zbereźników, takich jak abp Wesołowski.

A skoro się pokornie w Toruniu stawił, musiał i jakoś do tej Warszawy wrócić, więc ufając w rydzykowe błogosławieństwo, ruszył rządowymi „burakowozami”, (rozwinięcie preferowanych przez polskie buractwo dużych modeli BMW), ile fabryka dała, a niebieskie koguty pozwoliły oczyścić drogę z przypadkowej swołoczy.

Skończyło się tak, ja się zwykle kończy wariacka jazda w warunkach polskiej zimy przez uważających się za mistrzów kierownicy warchołów, czyli średnim dzwonem. Widok karambolu nie pozostawia złudzeń, kolumna posuwała w okolicach 200 km/h, czyli na tyle szybko, aby nawet celebrycie Durczokowi aresztować na 3 miechy prawo jazdy.

(Z tego, co Zorro pamięta, w miejscu karambolu zdaje się obowiązuje ograniczenie prędkości co najmniej do 80 km/h, ale głowy nie daje).

Co warte uwagi, o ile nie zmieniono przepisów, to uprzywilejowana kolumna pojazdów przysługuje JEDYNIE: urzędującemu prezydentowi, premierowi i pierwszemu wicepremierowi. To zdaje się z tego powodu druha ministra wiozła kolumna Żandarmerii Wojskowej, choć tego typu przewozy NIE NBALEŻĄ do jej zakresu obowiązków, no chyba, że druha ministra trzeba było aresztować, a to Zorro przeprasza.

Zorro nie raz ma nieszczęście spotykać rządowe kolumny, gnające na klasyczne złamanie karku, li tylko na „dyskotece”, czyli na sygnałach świetlnych. Obligatoryjne dla ruchu pojazdów uprzywilejowanych sygnały akustyczne mają zwykle wyłączone, no bo jaśnie, za przeproszeniem rośliny beta vulgaris, buractwo u władzy odczuwa dyskomfort słuchając przez kilka godzin zawodzenia syreny, więc rządowe furmany wioząc bardzo drogich, ale w kosztach utrzymania polskich kacyków, jadą na wyłączonej akustyce.

Zagrożenie potęguje fakt, że większość VIP-owskich limuzyn ma koguty wbudowane w obrys pojazdu, zaś obligatoryjne przytwierdzanie koguta do dachu bryki posuwającej w okolicach 180 km/h, czyli standardowej prędkości kolumn polskich kacyków, niesie realne ryzyko jego zerwania przez pęd powietrza, zwłaszcza podczas przejazdu w sąsiedztwie dużych pociągów drogowych.

Tak więc kierowca prawidłowo włączający się do ruchu z podporządkowanej drogi, może trafić na polskich drogach śmiertelnie groźną kolumnę rządową, która nie zważając na obowiązujące ograniczenia, jadąc z prędkościami w nawet okolicach 200 km/h, ale bez sygnałów akustycznych, co gorsza nie mając żadnych szans na odszkodowanie od rządzących Polską piratów drogowych made in PiS.

Jak bowiem donoszą media, mimo kontuzjowanych uczestników wypadku samowolki ministra Macierewicza, NIKOGO policmajstry nie ukarały mandatem, a to z kolei oznacza, że ubezpieczyciel będzie latami mataczył i zwlekał z wypłatą odszkodowania, czekając, aż sądy uporają się ze wskazaniem winnego, o ile nikt nie będzie wywierał presji na sędziów, aby ci wybawili druha ministra Macierewicza ze sprawstwa kierowniczego wypadku drogowego.

Konkludując, wrodzonego warcholstwa i prostackiego wychowania ukryć się nie da. To nie żadne fatum wisi nad szarokaczącymi się protegowanymi genseka Kaczyńskiego, tylko zbiera żniwo właściwy tej grupie społecznej wulgaryzm w zachowaniu i pogarda dla reszty społeczeństwa. Kolejny wypadek z limuzyną wiozącą „kogoś tak ważnego, że aż strach”, to tylko obraz totalnego braku nie tylko tak zwanej klasy, ale wręcz podstaw kindersztuby, czego najlepszym przykładem zachowanie posłanki Pawłowicz, która mimo szpanowania profesurą, nie potrafiła się zachować na Sali Plenarnej Sejmu i niczym patentowa niepiśmienna wieśniaczka gwałtem z obory wydobyta, która trafiwszy na teatralną widownię, w połowie przedstawienia wyjęła przyniesioną wałówę, zaczęła ją pośród donośnego mlaskania i siorbania konsumować, ku odrazie reszty widowni.

Na razie obyło się bez ofiar wśród podróżujących rządowymi limuzynami VIP-ów, ale wszystko, nawet szczęście, ma swój kres. Na razie pośpiech na drodze przypłacił życiem poseł z kukizowego zaciągu.

Póki co, należy mieć ufność w Bogu, że ten nie pozwoli drogowym piratom trzymającym władzę z kaczej i rydzykowej woli zabierać ze sobą w zaświaty przypadkowych nieszczęśników, którzy mieli pecha zbyt blisko władzy się znaleźć.

Co do okazania było. Spooczniiij! Amen.

Zorro


P.S.

Jak podają wiarygodni świadkowie, w miejscu zdarzenia obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h, zaś kolumna wioząca rydzykobojnego ministra jechała CO NAJMNIEJ 140 km/h.

Boże chroń nas od liderów PiS.


Zorro


el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Rozmaitości