Radość i spontaniczność to coś, co przeraża radiomaryjnych bigotów, aktualnie trzymających władzę nad Polakami. / Fot Google
Radość i spontaniczność to coś, co przeraża radiomaryjnych bigotów, aktualnie trzymających władzę nad Polakami. / Fot Google
el.Zorro el.Zorro
206
BLOG

WOŚP jako światełko nadziei w polskim Ciemnogrodzie

el.Zorro el.Zorro Społeczeństwo Obserwuj notkę 0


To smutne, ale WOŚP to dziś JEDYNA inicjatywa,

która jednoczy Polaków.


Dwadzieścia pięć lat temu, Polska była zupełnie innym krajem niż obecnie. Pisanie, że żyło się wówczas trudno, to banalny slogan.

Trzeba było w tamtych latach żyć i wytrzymać to, co się widziało dookolna, czyli samozadowolenie tak zwanych Solidaruchów z tego, że mogą tyle rzeczy jak nie wywieźć na złom, rozdać każdemu, byle nie Polakowi, choć to dokładnie Polacy ten majątek i to z wielkim wyrzeczeniem, stworzyli przez 35 lat budowania PRL, a który nie udało się zrujnować przez 10 lat intensywnego rozwalania Polski w imię utopijnej walki o pełne samostanowienie, które jak nastało, zamieniono na uniżony wasalizm wobec USA.

Dwadzieścia pięć lat temu w polskich szpitalach sprzęt diagnostyczny był skrajnie wyeksploatowany, a do tego polskie szpitale były wręcz zalewane szrotem szpitalnym, którego masowy napływ wkrótce doprowadził do bankructwa polskich jego wytwórców.

To była skoordynowana akcja, która pod obłudnym szyldem niesienia Polsce pomocy, umożliwiała zarabiane zachodnim kanaliom na pozbywaniu się medycznego szrotu a przy okazji wykończenie wiodących polskich producentów, którzy skutecznie konkurowali na rynkach nawet z takim gigantami jak Siemens, czy Philips.

Mechanizm był prosty:

Zachodnie szpitale deklarowały wysyłany do Polski szrot medyczny jako „pomoc humanitarną”, zyskując tym samym możliwość skorzystania z ulg podatkowych, a przy okazji u niknąc niemałych kosztów demontażu i utylizacji wyeksploatowanego sprzętu.

Jednocześnie ten, zwykle bezwartościowy, szrot powodował zawalenie się rynku dla polskich producentów, które działając w warunkach hiperinflacji, nie miały szans na rozwój i tym samym przetrwanie. W efekcie Polska w kilka lat została trwale uzależniona od importu szeroko rozumianego sprzętu medycznego i zmuszana do wielokrotnego przepłacania przy jego zakupie, Do tego efektem ubocznym takiego uzależnienia stał się upadek polskiej myśli konstrukcyjnej, gdyż wspomaganie medycyny od zawsze było realnym kołem zamachowym postępu technicznego i technologicznego, bo nikt rozumny na zdrowiu nie oszczędza, nieprawdaż?

Najgorzej było ze sprzętem na obszarze sprzętu monitorującego i respiratorów przeznaczonych dla dzieci, zwłaszcza niemowląt. Respiratory przeznaczone dla pacjentów dorosłych zwykle nie miały właściwego dla niemowlaków zakresu pracy, a wykonanie niemowlęciu badania EKG, czy monitorowanie pracy jego serca, za pomocą osprzętu przewidzianego dla osób zdecydowanie większych, było wręcz klasyka mission impossible. Dyrektorzy i ordynatorzy bezradnie rozkładali ręce, bo jedni, z powodu hiperinflacji i kryzysu, nie mieli pieniędzy na zakup specjalistycznego sprzętu, drudzy, z powodu zapaści inwestycyjnej lat 80, nie mieli odpowiedniego sprzętu, gdyż ten zaczął powstawać w świecie DOPIERO pod koniec lat 70 XX wieku, kiedy to wojsko uwolniło embargo na technologię wytwarzania dla specjalizowanych układów scalonych i układów logicznych wielkiej skali integracji. To nie żart, ale w roku 1980, o tym, kto będzie mógł kupić precyzyjne wzmacniacze operacyjne, czy pamięć masową o zabójczej wówczas pojemności 16 kbit, decydowano na najwyższych szczeblach Pentagonu! Niestety, dzięki drakońskiemu embargu, Polski wśród tych szczęśliwców nie było, pozostaje tylko zapytać o liczbę ofiar śmiertelnych embarga Reagana, wśród pacjentów, dla których zabrakło dostępu do sprzętu diagnostycznego.

Tak więc jak najbardziej uzasadnionym działaniem była inicjatywa ikony Festiwalu w Jarocinie, czyli Jurka Owsiaka, który wpadł na genialną formę zbiórki publicznej, zorganizowanej wedle hasła: „dzieci zbierają pieniądze na sprzęt dla dzieci”, w podtekście, skoro politycy u Narodowego Koryta tego problemu rozwiązać nie maja ochoty.

Może to się wydawać dziwnym, ale w latach 90. XX w., DOKŁADNIE, często sprzęt opatrzony „serduchem” WOŚP, był jedynym nowoczesnym sprzętem w szpitalu!.

Pierwsza zbiórka WOŚP przerosła najśmielsze oczekiwania jej inicjatorów. Zorganizowana na klasycznych „wariackich papierach”, pokazała, jak wielki potencjał drzemie w Polakach, i jak wielkimi nieudacznikami są kolejne ekipy Polską rządzące, skoro tego potencjału nie potrafią wykorzystać w jakimkolwiek twórczym celu!

Niestety, Jurka Owsiaka i jego WOŚP dopadło „Polskie piekło”, obficie błogosławione przez zawistny kler i episkopat, który pragnie zachować nie tylko monopol na ogólnonarodowe zbiórki, ale PRZEDE WSZYSTKIM niepisane przyzwolenie społeczne  do zawłaszczania części zebranych funduszy!

(Jakby ktoś miał wątpliwości, Fundacja Nadojca Dyrektorialna Rydzyka, NADAL nie rozliczyła zbiórki publicznej, podjętej w imię ratowania „Kolebki”, czyli dawnej stoczni im Lenina w Gdańsku, nie wspominając o rzetelnych rozliczeniach funduszy zbieranych podczas mszy, czyli m”na tacę”).

Z tak zwanych pewnych źródeł, pragnących zachować anonimowość, wiadomo, że większość biskupów diecezjalnych wydało proboszczom zakaz wspierania WOŚP i wręcz nakazała bezpardonowe eksmitowanie wolontariuszy WOŚP z terenów przykościelnych, a resort MSW zabronił swoim funkcjonariuszom podejmowania jakichkolwiek działań mogącym ułatwić pracę kwestorów WOŚP, zalecając, aby policmajstrzy wspierali kościelną inicjatywę „Orszaków Trzech Króli”, czego najlepszy dowód mieliśmy oglądając, jak dzieli policmajstrzy przebierają się w orszakowe aniołki, a kaczomyślni szefowie masowo pytali swoich podwładnych o wrażenia z tych tandetnych inicjatyw. Jeszcze rok i pewnie wrócą znane z PRL-owskich Pochodów Pierwszomajowych Listy Obecności, z zastrzeżeniem, że w czasach PRL obecność na pierwszomajowym pochodzie gwarantowała talon na darmową ćwiartkę wódki, 10 dag kiełbasy zwyczajnej z rusztu i butelkę oranżady oraz wody mineralnej, na zakładowym festynie, a udział w Orszaku Trzech Króli co najwyżej opłatek serwowany podczas komunii.

Do tego sprzęt będący własnością WOŚP stał się bardzo łakomym kąskiem przy komercjalizacji i prywatyzacji szpitali, sztandarowym projekcie najpierw minister, a potem premier Kopacz!.

Scenariusz był prosty; gdyby udało się zlikwidować, lub choćby wywłaszczyć z majątku WOŚP, wówczas ten watr setki milionów złotych sprzęt trafiłby do resortu, a stamtąd za symboliczną cenę do prywatyzowanych placówek, dając pożytki prywatnym właścicielom „zreformowanych” szpitali.

Sumując tegoroczny, jubileuszowy Finał WOŚP, należy zauważyć:

PO PIERWSZE,mimo starannie zaplanowanej i zorganizowanej akcji brudnej propagandy, wymierzonej zarówno w osobę „dyrygenta” WOŚP, jak i w samą fundację, nie udało się mocodawcom tego działania obrzydzić Polakom zarówno samego Jurka Owsiaka, jak i idei WOŚP.

Polacy nie łyknęli dętych posądzeń o malwersacje publicznych pieniędzy, finanse WOŚP okazały się transparentne, a czynione wydatki uzasadnione.

PO DRUGIE,medialny jazgot, jaki ostatnimi laty towarzyszył zbiórce z anten TVP dawał o wiele więcej pożytku TVP, niż samej WOŚP! Medialny jazgot czyniony w TVP dawał tak zwana oglądalność, co się przekładało na ceny komercyjnych reklam, towarzyszącym wejściom na wizję sztabu WOŚP. Latoś okazało się, że o wiele mniejszy szum medialny, jaki towarzyszył zbiórce oraz imprezom, spowodował to, że dużo więcej ludzi z tak zwanej ciekawości poszło zobaczyć „co się dzieje”, co z kolei przełożyło się na datki, może nie tyle hojne, co masowe.

PO TRZECIE, kolejny raz życie pokazało słuszność powiedzenia: „Jeśli Bóg chce kogoś srogo ukarać, to mu odbiera rozum”. Działania wrogów idei WOŚP i samego Jurka Owsiaka wyglądały żałośnie, Do tego stopnia, że montażyści obrazu ze studia TVP dopuścili się przestępstwa, jakim bezdyskusyjnie jest fakt ocenzurowania sylwetki posła, któremu podczas „obróbki” przekazu usunięto z ubrania „serducho” WOŚP, co uczynili, zdaniem Zorra, na wyraźne polecenie Zarządu TVP, aby przypadkiem Polacy nie kojarzyli zbuntowanych posłów z czymś szlachetnym i przez Polaków pożądanym.

Cóż hunwejbini ideologii kaczyzmu radiomaryjnego mają teraz zagwozdkę, bo cokolwiek uczynią, źle dla swej sprawy uczynią. Tegoroczną konfrontację zdecydowanie wygrała idea wspólnego działania ponad politycznymi podziałami dla dobra Polski. Tego nie zmieni nawet najbrudniejsza propaganda, i miotane pod adresem wolontariuszy WOŚP połajanki z ambon. W jednym kościele, po oszczerstwach wypowiedzianych pod adresem WOŚP przez głoszącego kazanie klechę, kościół, na znak dezaprobaty wobec łamania przykazania treści: „Nie dawaj fałszywego świadectwa”opustoszał! Ideę WOŚP można dziś powstrzymać JEDYNIE środkami administracyjnymi, uzupełnionymi szykanami wobec tych funkcjonariuszy i urzędników wspierających, którzy wzięli by jakikolwiek udział w tej radosnej fieście, w której nawet pismo rydzykobojnej wojewody, odmawiającej pomocy WOŚP, zostało z zyskiem zlicytowane, głosząc na cały świat jedynie świadectwo głupoty genseka Kaczyńskiego, który tak bardzo inteligentnych inaczej ludzi desygnował do sprawowania władzy.

Czas na puentę.

Wielu polityków ma oskomę na rządzenie Polską i Polakami. Niestety ŻADNA partia NAWET NIE PRÓBUJE porzucić retoryki wojny polsko-polskiej, zastępując hasła walki z politycznymi antagonistami, ideą WSPÓLNEGO BUDOWANIA PRZYSZŁOŚCI!

Nie potrafią dziś zrobić tego, co potrafili zrobić pogardzani i opluwani działacze PPR i potem PZPR, czyli DAĆ RADOŚĆ Polakom Z TWORZENIA, A IE DEWASTOWANIA więzi wspólnotowej.

Jednym zdaniem, najwyższy już czas, aby Polacy otrząsnęli się demagogii i posprzątali to, czego symbolem są starożytne stajnie Augiasza. Niestety, poza Jurkiem Owsiakiem herosów wśród Polaków dziś brak, a na dodatek rzeczony wykazuje odrazę do piastowania władzy.

Co do okazania było. Amen.

Zorro






el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo