Oto pożytki z pielęgnowania kultury w Polsce.. Mat Google
Oto pożytki z pielęgnowania kultury w Polsce.. Mat Google
el.Zorro el.Zorro
739
BLOG

Nierząd i samowola podniesione do rangi Racji Stanu

el.Zorro el.Zorro Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 18

 

Podziękujmy Jarosławowi Kaczyńskiemu.

Rzeczpospolita znowu nierządem i samowolą stoi!

 

Uwaga!Mimo, że tekst długi, warto go przeczytać, bo nie każdy Polak jest pupilkiem prezesa PiS, więc kiedy postąpi podobnie do wicepremiera i ministra Glińskiego, może trafić do więzienia! Nawet na 10 lat! Nie wspominając o kosztach naprawienia wyrządzonych szkód.

Wicepremier i szef resortu Dziwactw ...(Wróć !) Dziedzictwa Narodowego Piotr Gliński to patentowy profesor do tego zwyczajny. Znaczy się zmarnował na akademickie dywagacje dostatecznie wiele kilogramów cennego papieru, aby wyrobić normę publikacji i tak zwanego dorobku, urzędujący Prezydent Rp, bez względu na osobiste, i polityczne animozje, nadał mu prawo do pisania sobie przed stopniem naukowym skrót prof., a uczelniani „łowcy głów” zaczęli składać mu oferty lukratywnych chałtur, w zamian za prawo umieszczenia jego personaliów na liście pracowników dydaktycznych. W pracy stawiać się nie musi, wystarczy jak któryś z jego asystentów odwali za niego planowy wykład.

Wydawałoby się, że prof. nauk humanistycznych dr hab. Piotr Gliński POTRAFI czytać ze zrozumieniem, a habilitacja gwarantuje odpowiednio wysoka kulturę prawną, aby wiedzieć co to takiego „osoba prawna” oraz jaka obowiązuje procedura podczas podejmowania WSELKICH czynności prawnych z udziałem „osób prawnych”.

A fundacja, każda fundacja, JEST „osobą prawną”, I PROSZĘ UWIERZYĆ Zorru, nawet (BAACZNOŚĆ!) prezes Jarosław Kaczyński (SPOOCZNIIJ!), nie może zmienić kanonu postępowania zarówno konkretnej fundacji, jak i ważności pojętych w imieniu takiej fundacji, tak zwanych czynności prawnych.

Tyle wstępem, czas przejść do sedna. Jak wiadomo, od dłuższego czasu toczyły się zakulisowe pertraktacje pomiędzy członkami familii Czartoryskich, a ministerstwem od niwy Apollina i jego Muz, na temat odsprzedaży spuścizny rodowej Czartoryskich za jakąś przystępną dla zdewastowanego programem „Rodzina +” i zakupami druha ministra Macierewicza Budżetu cenę.

A spuścizna to nie byle jaka, na topie której znajduje się obraz „Dama z gronostajem” i kilka bezcennych manuskryptów, w tym oryginał aktu Hołdu Pruskiego. Cóż hrabina Izabela i jej syn mieli nie tylko wyrafinowany gust, ale i zasobną kiesę. W czasie wojny kolekcja Czartoryskich padła ofiarą rabunku przez gubernatora Franka, a po wojnie wróciła do Polski z Niemiec. Za czasów PRL nawet nie próbowano zwrócić kolekcji PRAWOWITYM właścicielom, mimo że Nacjonalizacja nie obejmowała dziel sztuki będących w prywatnym posiadaniu, ale państwo zastrzegło sobie prawo pierwokupu i zakazu wywozu z terenu państwa, więc FORMALNIE nadal Kolekcja Czartoryskich stanowi część masy spadkowej, bardzo kłopotliwej masy spadkowej, dopiszmy. Kłopotliwej, bo nad każdym, nawet najmniejszym puszczeniem bąka czuwał konserwator, ale nie za jego wymaganiami nie szły żadne fundusze.

Do tego trudno dziś ustalić DO KOGO de facto należy dziś prawo własności poszczególnych eksponatów z Kolekcji Czartoryskich! Wolą tych, co ją tworzyli, było, aby kolekcja SŁUŻYŁA NARODOWI, a nie tuczyła prywaty konkretnego członka familii Czartoryskich.

Dlatego zastanawia wręcz porażająca ignorancja zarówno po stronie rządnych oskubania Skarbu Państwa Czartoryskich, jak i łatwowierność ministra Glińskiego, który być może WŁAŚNIE WTOPIŁ 100 milionów euro!

Zacznijmy od początku tej afery, bo to MUSI się skończyć aferą.

Jedynym rozsądnym sposobem kontynuowania misji kulturowej familii Czartoryskich, zapoczątkowanej jeszcze w XVIII, było powołanie stosownej fundacji., co też uczyniono w roku 1991.

Dopełniono formalności, więc wKRSpod numerem0000082194, może sobie każdy poczytać jaki przewał prof. d hab. Piotr Gliński właśnie klepnął!

Co zatem pisze w tym KRS pod numerem 0000082194 na dzień 29 grudnia Anno Domini 2016, bo to DOKŁADNIE zapis z tego dnia będzie podstawą dla wielce prawdopodobnych batalii sądowych.

Rubryka najistotniejsza:„Sposób Reprezentacji” Oświadczenia w imieniu Fundacji składają DWAJ członkowie Zarządu (uwaga!) DZIAŁAJĄCY ŁACZNIE

Zatem KTO jest do takiego działania upoważniony?Oto treść rubryki„Członkowie reprezentacji”:

Wołkowski Wolski Marian , jako Prezes Zarządu Fundacji;

Slaski Rafał, jako Wiceprezes Zarządu Fundacji

Jak działa Prawo w przypadku spraw dotyczących tak zwanych osób prawnych i co takiego KRS?

Po pierwsze, WSZELKIE ZMIANY MUSI zatwierdzić właściwy terytorialnie sąd, konkretnie Wydział Rejestrowy przy Sądzie Okręgowym.

Pierwszym uprawnionym wnioskodawcą jest ZAWSZE fundator, który wnioskuje o ustanowienie fundacji na podstawie Aktu Notarialnego traktującego o ustanowieniu fundacji oraz obszarze jej działania a także precyzuje JAKI majątek zostaje jego wolą powoływanej fundacji przekazany. Do Aktu Notarialnego fundator musi dołączyć projekt Statutu Fundacji, a także wskazać osoby tworzące jej zarząd i sposób reprezentacji powoływanej fundacji. Załóżmy, że Sąd nie ma zastrzeżeń, i ustanawia fundację zatwierdza jej Statut zgodnie z projektem, a także ustanawia Zarząd, mogący moc prawną dalszego reprezentowania Fundacji. Jednocześnie Sąd poleca umieścić stosowny wpis doKrajowego Rejestru Sądowego w dziale”Fundacje i stowarzyszenia”

KRS działa praktycznie w trybie on-line, czyli praktycznie w dniu uprawomocnienia się decyzji Sądu, wpis stosownej treści pojawia się na stronie KRS po podaniu numeru KRS lub REGON

Każda następna zmiana, może nastąpić JEDYNIE po złożeniu (i opłaceniu) stosownego wniosku na właściwym formularzu systemu KRS, przez wskazane w KRS osoby i we wskazany we wpisie sposób, z zastrzeżeniem, że Zarząd podejmuje decyzje uchwalając stosowne Uchwały, które muszą być dołączone do wniosku.

Ostatnim ważnym dokumentem, jest złożona w dniu 23 grudnia 2016 roku rezygnacja członków Zarządu Fundacji Czartoryskich.

Załóżmy, że w kasie Fundacji było kilka stówek, a do tej pory prezesi znaleźli czas, aby nie tylko wypełnić stosowne formularze i spisać stosowną Uchwałę Zarządu, ale również kopnąć się na Dziennik Podawczy, w celu nadania ich dymisji mocy urzędowej. Załóżmy, ze nawet znalazł się sędzia, gotów w okresie świątecznym i policyjnej nagonki na krakowski Sąd Okręgowy pochylić się nad wnioskiem, więc DOPIERO w okolicy 15 stycznia 2017 roku prezesi którzy przed Wigilią pierdyknęli dymisją, zostaną pranie, decyzja Sądu, uwolnieni od swoich obowiązków.

Do tej pory TYLKO TE OSOBY, wskazane jako członkowie zarządu fundacji mają prawo reprezentować fundację w czynnościach prawnych, z zastrzeżeniem, iz tak zwany Dobry Obyczaj nakazuje ograniczenie się tylko do kontynuowania spraw bieżących.

Ciekawie zrobi się po przyjęciu dymisji przez Sąd, bo Fundacja Czartoryskich pozostanie bez organu decyzyjnego! Gdyż zwykle rezygnacja c zarządu fundacji jest uzupełniona o ustanowienie kuratora, którego zadaniem jest albo wyłonienie nowego zarządu, albo zamknięcie działalności fundacji, jeśli fundacja wyczerpała swój kapitał, albo zamknął się obszar jej statutowego działania. INNYCH OPCJI NIE MA!

Jakie więc ma plenipotencje Rada Fundacji i po cholerę się to gremium ustanawia?

Otóż Rada Fundacji jest ZAWSZE organem doradczym, i zwykle zajmuje się promowaniem idei fundacji oraz moderowaniem planów fundacji. Do rady fundacji zaprasza się zwykle osoby szanowane w środowisku w którym fundacja się obraca, na przykład wybitnych konserwatorów, czy mecenasów. Rad zbiera się co jakiś czas i ocenia efekty pracy zarządu, i jeśli uzna to za stosowne, ma prawo podjąć uchwałę, w której zaleca zarządowi skorygowanie podejmowanych działań. Może też uchwalićvotum nieufnościdla zarządu, co skutkuje wnioskiem o nadzwyczajnym posiedzeniu zarządu , lub jeśli zarząd odmówi, wnioskiem o ustanowieniu kuratora i rozpisaniem konkursu na członków nowego zarządu, jeśli dotychczasowy zarząd faktycznie dopuścił się rażących zaniedbań w zarządzaniu działaniami, lub majątkiem fundacji.

Tak więc to, co uczynił minister Gliński do spółki z Czartoryskim Adamem Karolem Jezusem, Marią Józefem, (Uff!) , to nic innego, jak ordynarny przewał na 100 milionów euro, a do tego popełnienie klasycznego „działaniu na szkodę osoby prawnej”!

Jakby kto pytał, to jest to przestępstwo ścigane z urzędu (Art 296. par 3 K.k.) i zagrożone karą więzienia od roku do 10 lat więc ministrze Ziobro, larum grają, do roboty!

Prawo jednoznacznie stanowi, że fundator NIE MA MOŻLIWOSCI skutecznego odebrania powołanej przez siebie fundacji grantu rzeczowego wskazanego w Akcie Notarialnym fundację ustanawiającego!

Może co najwyżej go ODKUPIĆ za cenę adekwatną do jego wartości materialnej. Sorry wasza książęca mość, ale Wasze mógł co najwyżej ODKUPIĆ od fundacji waszej familii przekazane jej obiekty i jeśli taka jego byłaby wola, sprzedać Skarbowi Państwa.

Co zatem teraz może nastąpić i kto za to zapłaci?

PO PIERWSZEnajważniejsze, „transakcja życia” ministra Glińskiegoma istotna wadę prawną!Sprowadza się ona do faktu, że sprzedaży dokonały osoby do tego NIEUPRAWNIONE! Kolekcje mógł sprzedać, do tego po znacznie zaniżonej cenie JEDYNIE Zarząd Fundacji, a na chwilę obecną Fundacja Czartoryskich ...nie ma zarządu.

Do tego transakcja masy spadkowej tak dużej wartości WYMAGA formy Aktu Notarialnego i pewnego Vacatio Legi, gdyż mogą się ujawnić spadkobiercy, choćby w postaci nieślubnych potomków familii Czartoryskich. „Prawo pierwszej nocy” było często konsumowane przez arystokrację, kontakty seksualne ze służbą czymś powszechnym, (młode dwórki z gminu zwykle nie były zarażone syfilisem), a prawo w Polsce JEDNOZNACZNIE ZRÓWNUJE w prawach spadkowych potomków z prawego i nieprawego łoża!

Badania genetyczne są dostępne od ręki, więc może się okazać, iż książę Adam czartoryski ma więcej równoprawnych do udziału w rodowym majątku kuzynów ikuzynek,niż mu się w największych koszmarach przyśnić mogło!

PO DRUGIE, co podniosło kilku licencjonowanych ekspertówAdam książę Czartoryski NIGDY NIE BYŁ WŁAŚCICIELEM kolekcji muzealnej Czartoryskich.

Był, z racji rodowej ordynacji, JEDYNIE zarządcą tego majątku, który na długo przed jego urodzeniem został przekazany Narodowi Polskiemu. Tej funkcji się zrzekł, ustanawiając stosowną fundację. Kiedy przyszedł na świat w styczniu 1940 roku, kolekcja wolą jego przodków została wpierw udostępniona publicznie, a potem zawłaszczona przez gubernatora Franka, Została odzyskana przez rząd PRL jako„wcześniej zrabowany majątek porzucony w wyniku wojny”,więc mogła wrócić jedynie do przedwojennego stanu prawnego, czyli do statusu dobra publicznego.

W najgorszym scenariuszu, któryś ze spadkobierców majątku Czartoryskich, którego pominięto przy krojeniu tortu wartego 100 milionów euro, MOŻE ZAŻĄDAĆ zwrotu bezprawnie przekazanej kolekcji.

Niestety skutecznie, bo każdy poważny sąd, więc niekoniecznie w Polsce, uzna, że przekazania kolekcji Skarbowi Państwa posiada istotna wadę prawną i jako takie jest niebyłe!

Oczywiście tego scenariusza nawet nie bierze się pod uwagę, pewnie temu, że prof.. Gliński jest aktywistą „z ramienia” PiS, a wyadomo, od lat, ze w PiS patent na myślenie ma TYLKO Jarosław Kaczyński, ale prawie on ten patent wykorzystuje JEDYNIE na motanie ordynarnych intryg.

Pora na podsumowanie.

Mało kto dziś wie lub pamięta, że na linii Zarząd Fundacji Czartoryskich, a Konserwator Zabytków, od lat trwała wręcz wojna! Wojna o wojaże obrazu„Dama z gronostajem”.

Jeśli ktoś była na Wawelu i udało mu się zostać dopuszczonym do podziwiania jednego z nielicznych obrazów autorstwa mistrza Leonarda da Vinci, ten wie, że ze względów na konieczność utrzymania mikroklimatu w sali ekspozycyjnej, dziennie obraz może oglądać raptem kilkaset osób. A liczba oglądających przekłada się na dochód z wejściówek i gadżetów, co z kolei przekłada się na dochód Fundacji.

Za wypożyczenie obrazu muzea z całego świata są gotowe płacić krocie, gdyż obecnie tylko Luwr dysponuje kilkoma pracami tego mistrza renesansu, a sam mistrz ukończył niewiele ponad 10 obrazów, z czego tylko 11 obrazów dotrwało do naszych czasów, z czego raptem 4 prace zostały namalowane przez mistrza w całości lub nie zostały poddane ingerencji innych malarzy!„Dama z gronostajem” jest jednym z tych dzieł.

Na intratne dla fundacji wypożyczanie konserwator zabytków przystępował bardzo niechętnie, ostatnio nawet nałożył szlaban, na co Fundacja Czartoryskich wystąpiła z roszczeniem wyrównania utraconych pożytków. Ministerstwo na taką ugodę przystało, ale znowu okazało się, że zgoda to za mało, potrzeba jeszcze niemałych środków pieniężnych, aby pokryć straty wynikłe z aresztu obrazu przez konserwatora zabytków.

Do tego Adam książę Czartoryski postanowił był wymienić sobie model żony na nowszy rocznik. A to zawsze kosztuje!

Nowa żona jaśnie pana księcia jest o około 30 lat młodsza, choć, bądźmy delikatni, urodą nie powala. Nie mniej, jeśli się zważy prezencję aktualnej żony brytyjskiego następcy tronu, można dojść do wniosku, że arystokracja preferuje zdecydowanie odmienne wzorce urody niż h`amerykańscy nuworysze pokroju prezydenta elekta USA Trumpa. Nowa, żona, do tego „rycząca 40”, po analizie fotografii, to spory wydatek, nie tylko na ubiór, ale przede wszystkim na kosmetologie i medycynę estetyczną, więc te wyrwane od, bez urazy, durnego ministra Glińskiego 100 milionów euro, będzie jak raz na opędzenie wydatków związanych z rozpoczęta „nową drogą życia”.

Konkludując, dobrze się stało, że Kolekcja Czartoryskich trafiła w końcu tam, gdzie powinna, czyli pod mecenat państwa.

Ale bardzo źle się stało, że trafiła tam w atmosferze skandalu, i co gorsza, bezprawnie!

Familia Czartoryskich postanowiła, ALE TYLKO CZASOWO, spieniężyć prawo do inkasowania diet za udział w posiedzeniach Rady Fundacji.

Prawdopodobnie, kiedy się już rozejdzie wyrwane z ministerstwa 100 milionów euro, pojawi się jakiś „pominięty spadkobierca”, który reaktywuje Fundację Czartoryskich i zażąda zwrotu bezprawnie przejętych muzealiów, mając za dowód słowa ministra Glińskiego, który 30 grudnia Anno Domini 2016 PUBLICZNIE powiedział te oto słowa:

Ministerstwo przejęło zbiory Czartoryskich za 5%, słownie pięć procent, ich rzeczywistej wartości!”

I pomyśleć, że ten, jawnie wykazujący cechy nieodpowiedzialnego w słowach i czynach inwalidy intelektualnego, miał zostać z woli Jarosława Kaczyńskiego „technicznym premierem Polski. Toż to jego tablet, z którego mówił w Sejmie, jest po wielokroć od tej osoby bardziej rozgarnianym, nawet jeśli mu już padła bateria.

Co do okazania było. Amen.

Zorro

el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Polityka