Sprawy Polski pod rządami PiS idą w złym kierunku,
więc zdegradujmy nieboszczyków Jaruzelskiego i Kiszczaka.
Dawano bardzo dawno temu, bo Anno Domini 897, pewien syn kapłana, (w tym czasie kapłani mieli normalne rodziny), pontifex Stefan VII, mylnie uznawany jako Stefan VI, (Stefan I zmarł w 4 dni po wyborze, więc pominięto go w spisie Stefanów, zaś ówcześni papieże jeszcze nie zmieniali imion), „wpadł na pomysła”, aby zemścić się na swoim ...dobroczyńcy, pontifexie Formozusowi, któremu zawdzięczał sakrę biskupią Anagni i tym samym awans do ówczesnych najwyższych kręgów arystokracji włoskiej. Potem biskupi się ostro poróżnili, jak to mają w zwyczaju ci, którzy innych nawołują do wzajemnej tolerancji i braterstwa.
Problem był w tym, że papież Formozus od 9 lat rezydował w grobie. Ale od czego kreatywne myślenie frustratów nad tym, jak postawić swoje na wierzchu?
Nie zważywszy na stan swego politycznego wroga, papież Stefan VII polecił wydobyć z grobu ciało znienawidzonego poprzednika Formozus, ubrać w świeże papieskie szaty, i posadzić na tronie, w celu odbycia nad jego trupem sądu! Aby wszystko odbyło się lega artis, wedle których papieże są podlegli woli Soboru, zwołał w celu zemsty na Formozusie w Rzymie ...synod, który do annałów przeszedł jakoSynod Trupi. Na tymże synodzie doprowadził do potępienia i wyklęcia papieża Formozusa, a po ogłoszeniu wyroku, zwłoki obdarto z szat, odcięto i spalono prawej ręce trzy palce, którymi Formozus błogosławił za życia, a resztę sprofanowanych zwłok wyrzucono do Tybru, pełniącego w ówczesnym Rzymie rolę kloacznego ścieku.
Motorem działań papieża Stefana VII była nie tylko osobista zemsta, ale przede wszystkim próba unieważnienia wszystkich aktów prawnych sygnowanych przez papieża Formozusa, co z kolei dawało stronnikom Stefana VII znaczące profity materialne.
Cóż, papież Stefan VII skończył równie marnie, jak mara była jego etyka. Wkrótce po urzędowym zbezczeszczeniu pamięci i przy okazji zwłok poprzednika, został pogoniony z papieskiego tronu, uwięziony, a wkrótce uduszony.
A jakby nie było tego mało, haniebny dla papiestwa dokument autorstwa samego Stefana VII opisujący ów synod przetrwał dziejowe zawieruchy, dając świadectwo jak bardzo zdeprawowani byli ci, którzy ośmielali się nazywać namiestnikami Jezusa.
Jakże wielkim trzeba być pokurczem moralnym, aby mścić się na trupie?!!
Ale idąc za logiką pontifexa Stefana VII, środowisko prezesa PiS ma się o co mścić na liderach polskiej sceny politycznej lat 80 XX wieku, bo zostało przez nich nie tylko upokorzone, ale wręcz ośmieszone!
O planowanym wprowadzeniu stanu nadzwyczajnego wiedzieli wszyscy, nawet rodzice Jarosława Kaczyńskiego, czy Zbigniewa Ziobry, choćby z zebrań partyjnych, na których bywali, jak nie jako członkowie PZPR, to z racji pełnionych funkcji, jako goście, ale po prostu NIE WIERZYLI w to, że gen Jaruzelski i gen Kiszczak tak sprawnie wdrożą plan obezwładnienia przeciwnika, że zanim się zorientują, „Solidarność” zostanie pozbawiona kierownictwa.
Polscy doradcy oraz umyślni z ruchu studenckiego liderów Solidarności, którzy dziś tworzą kadrę PiS, bardziej niż ślepo wierzyli w zapewnienia rezydentów CIA i Mossadu, niż zdrowemu rozsądkowi, więc przyjęto za pewnik, że „towarzysze z Moskwy” nie odważą się wysłać Armii Czerwonej do rozprawy z coraz jawniejszą rebelią, w którą stopniowo przekształcała się Solidarność. Z możliwości LWP wręcz się śmiano, bo mylnie założono, że przecież Polacy nie będą strzelać do Polaków.
Inni wierzyli w to, że swoje rządy junta Jaruzelskiego i Kiszczaka rozpocznie jak nakazywałby rewolucyjny obyczaj, czyli od pokazowych procesów, zakończonych wyrokami śmierci, z których pewnie część zostałaby wykonana w trybie doraźnym, co z kolei wyprowadzi Polaków na ulice i spełniony zostanie krwawy scenariusz napisany przez ekipę Ronalda Reagana.
Tym ludziom, do ich zacietrzewionych rozumków, nawet nie przyszło to, że gen Jaruzelski z gen Kiszczakiem tak sprawnie przeprowadzą quasi samach stanu, jakim był Stan Wojenny, że uczynią wszelki czynny opór za bezsensowny. Że albo zostaną w ekspresowym tempie internowani, albo, jak to miało miejsce w przypadku Jarosława Kaczyńskiego, do południa nie będą wiedzieli co się dzieje.
Stan Wojenny obnażył dwie, dyskwalifikujące odpowiedzialnych przywódców cechy liderów Solidarności:
-Odbierające rozum warcholstwo, połączone z patologicznym wręcz narcyzmem liderów,
-Indolencję intelektualną, która nakazywała ślepo wykonywać instrukcje płynące od natenczas wrogów Polski, gotowych bez najmniejszych skrupułów poświęcić durnych Polaków na szachownicy rozgrywki z ZSRR. Czyli postąpić identycznie jak Wielka Brytania i Francja w roku 1939, które z pełna premedytacją poświęciły Polskę, co gorsza bezproduktywnie, aby tylko jak najdłużej unikać nieuniknionej wojny z Hitlerem.
Wróćmy do planów bezczeszczenia zwłok wrogów, jakie kiełkują w paranoicznych kalkulacjach takich osób, jak Antoni Macierewicz, czy zdeklarowanych fałszerzy prawdy historycznej z IPN
Kiedyś Zorro zapytał Jacka Kuronia o powód ponadprzeciętnego spokoju generałów Kiszczaka i Jaruzelskiego , w obliczu przejęcia władzy przez tak mściwe osoby, jak Antoni Macierewicz, czy bracia Kaczyńscy. Odpowiedź była łatwa do przewidzenia:
„gen Jaruzelski, a ZWŁASZCZA gen Kiszczak znają nie tylko prawdzie pseudonimy aktualnych liderów ale również kompromitujące te osoby fakty. Póki żyją, są spokojni, bo co najwyżej będą mieli do okazję spacerów na wlekące się rozprawy”.
Teraz te osoby podnoszą głowy, zwłaszcza po tym, jak chcąca zemsty za upokorzenia natury osobistej wdowa po gen Jaruzelskim, postanowiła przekazać osobiste archiwum ex męża hunwejbinom z IPN.
Jednak może ich czekać przykra niespodzianka!
Bo jak to ujął Szatan w powieści „Mistrz i Małgorzata”: „Rękopisy nigdy nie płoną”!
A Fortuna to przewrotna bogini, więc zwykle czeka, aż nieszczęśnik wzniesie się na szczyt, aby z tym większej wysokości spuścić go w błoto dna. Jakiś „hak” mógł zostać gdzieś przechowany, a ktoś jeszcze bardziej wyrachowany od Jarosława Kaczyńskiego czeka cierpliwie na właściwy moment, aby zrobić z niego użytek, w celu pozbycia się przeszkadzającego mu genseka.
Co wydaje się być trudnym do przyjęcia, TYM KIMŚ PRAWDOPODOBNIE BĘDZIE OSOBA Z NAJBLIŻSZEGO OTOCZENIA prezesa Kaczyńskiego.
Ot, taka rewolucyjna prawidłowość, która powoduje, że niedawni sojusznicy i przyjaciele z konspiry, kiedy tylko poczują władzę, zaczynają wręcz zagryzać się wzajemnie.
Zorro ani myśli rozpaczać po generalskich szamerunkach trupów Kiszczaka i Jaruzelskiego!
Jak się dosiada wysokiego i narowistego konia, trzeba umieć nie tylko na niego wsiąść, na nim jechać, ALE PRZEDE WSZYSTKIM potrafić z takiego rumaka bezpiecznie zsiąść!
A dokładnie tej umiejętności zabrakło GŁÓWNYM AKTOROM PUCZU Z 13 GRUDNIA 1981 ROKU!
Mieli plan przejścia pełni władzy, ale nie mieli planu bezpiecznego jej przekazania.
Życie jest brutalne, walka jeszcze brutalniejszym zajęciem. Starożytne powiedzenia mówi: „Jeśli już dobyłeś przeciwko wrogowi miecza, to MUSISZ go użyć. Jeśli wroga powaliłeś, musisz go dobić, inaczej on się podniesie i zabije ciebie”.
To są elementarne arkana wojennego rzemiosła, więc trudno, aby ich nie znali wielogwiazdkowi generałowie i nie stosowali wcześniej, zważywszy, że obaj byli wojennymi weteranami.
Generał Jaruzelski miał ponad rok, aby skompletować kompetentną kadrę, która po przejęciu władzy przez jego juntę, będzie w stanie szybko powstrzymać degradacje gospodarki.
Wybrał jednak takie osoby, które jego podwładni scharakteryzowali jako: „oddani sprawie partii bolszewicy”, co w zderzeniu z postawę ex pułkownika Kuklińskiego należy odczytywać jako: „godni pogardy karierowicze”.
To był błąd strategiczny, który potem zmusił go do negocjowania z pokonanym wydawałoby się wrogiem.
Konkludując, kiedy kaczy hunwejbini usuną z pamięci Polaków prawdziwy obraz pokolenia gen Jaruzelskiego.
Wkrótce zastąpi go inny stereotyp, w którym rolę głównego schwarccharakteru Polski zacznie pełnic Jarosław Kaczyński.
Co do okazania było. Amen
Zorro
Inne tematy w dziale Społeczeństwo