Większość ludzi nawet nie zdaje sobie sprawy z tego,
jak bardzo 1 wojna światowa zmieniła świat i ludzi.
11. listopada jest powszechnie uznawanym dniem, w którym zakończono 1 wojnę światową, konkretnie dzień 11 listopada 1918 roku, w którym to dniu, w kolejowej wagonie-salonce, w lesie, nieopodal Compiegne, podpisano kończący zmagania frontowe rozejm pomiędzy sojuszem Ententy, a Cesarstwem Niemieckim, a wczesnej, w tym samym dniu, imperator Austro-Węgier Karol I Habsburg, wprawdzie nie abdykował, ale praktycznie „rozwiązał” imperium Habsburgów wiedeńskich, czyli Cesarsko-Królewskie Austro-Węgry.
Wprawdzie formalnie rozejm nie oznacza końca wojny, ale sytuacja z punktu widzenia militarnego oraz społecznego w Europie na dzień 11 listopada 1918 roku była taka, że tylko nieodpowiedzialny szaleniec mógłby próbować kontynuować wojnę, gdyż:
po pierwsze, nie było już czym tej wojny prowadzić, z powodu totalnego wyczerpania i to po obu stronach konfliktu, materiałów wojennych, zwłaszcza amunicji i to wszystkich jej rodzajów;
po drugie, społeczeństwom i to po obu stronach wojennej barykady, zaczynały coraz poważniej zagrażać powszechne głód i nędza, co z kolei radykalizowało w kierunku rewolucji nie tylko pospólstwo, ale nawet armie!
Tak więc zarówno po stronie Ententy, jak i Państw Centralnych dotarło do wyalienowanej arystokracji, że jeśli nie chcą mieć powtórki na własnej skórze z Rewolucji Październikowej, lub Wielkiej Rewolucji Francuskiej, to należy na jakiś czas odłożyć próby rozwiązywania nabrzmiałych problemów imperialnych za pomocą bezpośrednich działań zbrojnych, wymierzonych bezpośrednio w imperialne metropolie.
Trzeba też sobie uzmysłowić to, że jednym z głównych motorów procesu wzniecenia ogólnoeuropejskiego konfliktu zbrojnego, znanego jako 1 wojna światowa, obok eksponowanego wyczerpania się obszarów kolonialnej ekspansji,
była pilna konieczność rozbicia rosnącej w siłę Międzynarodówki Socjalistycznej,
a którego to ruchu NIE WOLNO utożsamiać z Międzynarodówką Komunistyczną która dopiero po zwycięstwie Rewolucji Październikowej i powstaniu na gruzach Imperium Rosyjskiego, wpierw Kraju Rad, a potem ZSRR, zdominowała ruchy internacjonalistyczne w Europie.
Międzynarodówka Socjalistyczna była ruchem demokratycznym, bazującym na ówczesnej elicie intelektualnej Europy, widzącym destrukcyjną moc kapitalistycznego wyzysku, w przeciwieństwie do Kominternu, będącego dyktaturą kierowaną głównie przez sfrustrowanych Żydów, bazującą na lumpenproletariacie, który traktowano instrumentalnie, jako wręcz idealnego narzędzia potrzebnego do zdobycia władzy za pomocą rewolucyjnego przewrotu.
Tak więc 1. wojna światowa spowodowała przede wszystkim to, że jeszcze niedawni towarzysze w walce z kapitalistycznym wyzyskiem, często wspólnie debatujący na wiecach i zjazdach, zostali wcieleni do wrogich sobie armii i zaczęli się wzajemnie zabijać w imię nacjonalistycznych pryncypiów.
Ale im dłużej armie taplały się w błocie okopów i ziemianek, grzebiąc dziesiątki, a nawet setki tysięcy zabitych w krwawych jatkach towarzyszy broni, tym coraz powszechniej poborowi żołnierze zadawali sobie pytanie o sens prowadzenia tamtej wojny, a co gorsza, coraz częściej padała odpowiedź: ta wojna nie ma sensu! Przynajmniej dla ponad 90% społeczności Europy w nią wmanewrowanej.
Przecież już w roku 1916 , armie: Cesarstwa Niemieckiego, CK Armia, Armia Francuska oraz Imperialna Armia Rosji, bardziej przypominały delegatów na partyjne mitingi, w których coraz więcej miały do powiedzenia Rady Żołnierskie, a coraz mniej dowódcy, niż karne wojsko, Coraz częściej dochodziło do bratania się z wrogiem, pozorowania walki, czy wręcz odmów wykonania rozkazów. Sytuację, ale tylko przejściowo, udało się opanować przy pomocy terroru wobec jakichkolwiek form niesubordynacji, ale cena była straszliwa! Wedle wiarygodnych szacunków, ponad 15% zabitych żołnierzy wcale nie poległo z rąk nieprzyjaciela, ale od salw plutonów egzekucyjnych wykonujących taśmowo zasądzane przez Sądy Polowe, w trybie doraźnym, wyroki śmierci, za nawet najmniejsze próby kontestowania dyscypliny, lub z ręki swoich dowódców, bezpardonowo zabijających na polu walki „defetystów”.
Ale mimo nawet tak drakońskich sankcji, pod koniec lata 1918 roku sytuacja w Kaiserliche Armee niewiele odbiegała od stanu anarchii. Poza obszarami frontowymi dominowały Rady Żołnierskie, a średnia kadra dowódcza została sprowadzona do roli wykonawców postanowień tychże rad. Niewiele lepiej było w Armii Francuskiej, CK Armia praktycznie przestała się liczyć jako siła militarna. Doszło do sytuacji kuriozalnej, bo coraz częściej dowódcy pułków, zanim wydali rozkaz, musieli zabiegać o jego akceptację przez Radę Żołnierską, która zwykle miała za priorytet ograniczenie do minimum spodziewanych strat w ludziach.
Ale z drugiej strony, generałowie i feldmarszałkowie świadomie planowali kampanie obliczone nie na sukces strategiczny, czy przełamanie frontu, który wydawał się być nie do przełamania konwencjonalnymi środkami, ale na brutalne wykrwawienie sił wroga, na bacząc na to, że wróg też ma broń i też potrafi z niej zrobić śmiercionośny użytek. W efekcie często takie kampanie bardziej wykrwawiały siły własne, niż wroga!
Nie mniej to, że społeczeństwa Europy nie miały już ochoty na kontynuowanie wojny, nie oznaczało tego, że arystokratyczne elity miały równie pacyfistyczne nastawienie! Te wyalienowane kanalie zawarły pokój tylko w jednym i to bardzo niecnym celu! Odbudowania potencjału militarnego imperiów i przeorientowania sojuszy! Reszta nie miała dla nich żadnego znaczenia!
Przed 1 wojną światową problemem numer 0000000001 dla sojuszu burżuazji i arystokracji był rosnący w siłę ruch socjalistyczny.
Dla obrzydliwie bogatych wyzyskiwaczy z burżuazji i „po uszy” zadłużonej u tej burżuazji arystokracji, która wprawdzie nadal formalnie rządziła imperiami, ale w rzeczywistości została sprowadzona do roli marionetek w rękach tych u których miała monstrualne długi, wizja w której będą musieli ulec Pospólstwu coraz lepiej zorganizowanemu w lewicowe partie i związki zawodowe, i które nieuchronnie upomni się o SPRAWIEDLIWY podział owoców pracy społeczeństwa, była nie do zaakceptowania! Zaś sama wojna jawiła się wręcz idealnym narzędziem do skanalizowania narastającego buntu społecznego na obszary militarnych zmagań, nie uznających żadnych społecznych internacjonalizmów. Na wojnie: nie było, nie jest i nigdy nie będzie ważnym to, jakie polityczne poglądy ma żołnierz wroga, ważnym jest tylko to, że nie tylko może, ale wręcz chce cię zabić lub przynajmniej okaleczyć.
Po 1 wojnie światowej, pojawiły się ...trzy, jeszcze poważniejsze problemy społeczne, niczym w starożytnym micie o Hydrze lernejskiej, której w miejsce jednej uciętej głowy wyrastały dwie lub trzy nowe. (A głupcy mówią, że mity to TYLKO baśnie).
Pierwszy sprokurowali Niemcy, instalując w Imperium Rosyjskim, (car już zdążył abdykować, a Rosja przestała być monarchią absolutną), niejakiego Władimira Ilicza Ulianowa, który przeszedł do annałów pod konspiracyjna ksywką jako towarzysz Lenin, z zadaniem wszczęcia „prawdziwej rewolucji”, czyli takiej, która nie tylko zmiecie kastę rządzącą Imperium Rosyjskim, ale doprowadzi do tego, że Rosja z walk na frontach 1 wojny światowej się definitywnie wycofa! Trzeba przyznać, że tow. Lenin powierzone mu zadanie wypełnił celująco, nie tylko wycofał Rosję z wojny, to jeszcze pogrążył kraj w otchłani krwawej i okrutnej wojny domowej. Ale nie tylko, nie ma takiego zła, które nie zaowocowało by dobrem, nie ma też takiego dobra, co by nie dało złych owoców! W przypadku misji Lenina, tym złem było utrzymanie się dyktatury bolszewickiej u władzy, mimo że, teoretycznie, bolszewicy na utrzymanie się u władzy szans nie mieli żadnych! Samo zaordynowanie rewolucyjnego terroru przez zdesperowanego Lenina NIC NIE DAWAŁO!!! Przecież samymi wiecowymi perorami, czy uchwałami Politbiura ani nie sposób było pokonać Białogwardzistów, znacząco wspartych kilkoma korpusami ekspedycyjnymi, mających nad Armią Czerwoną niekiedy druzgocącą przewagę, zarówno w sprzęcie, jak i w kadrze dowódczej, ani tym bardziej wymusić na społeczeństwie posłuchu dla nowych, bolszewickich porządków. Rewolucję Październikową i dyktaturę bolszewików uratował praktycznie TYLKO JEDEN człowiek, i, trzeba ironii losu, polski szlachcic, Feliks Dzierżyński!
To Feliks Dzierżyński stworzył od podstaw, niezwykle efektywny w rosyjskich warunkach społecznych, bolszewicki system terroru, oraz bardzo szybko, bazując na tysiącach sierot pozostawionych przez wojnę, wręcz fanatycznie oddaną idei bolszewizmu kadrę milicyjną, która kontrolowali praktycznie wszystkie dziedziny życia społecznego.
Mało tego, zarówno Lenin, jak i reszta z jego otoczenia rewolucjonistów, z Trockim na czele, uważali, że rewolucję bolszewicka należy eksportować na cały świat i dokładnie temu celowi podporządkowali sobie praktycznie cały ruch komunistyczny, tworząc KOMINTERN, czyli konkurencyjną, a nawet wrogą wobec Międzynarodówki Socjalistycznej ponadnarodową federację środowisk bolszewickich.
Często przejmując struktury skompromitowanej udziałem w wojnie swoich liderów Międzynarodówki Socjalistycznej.
Drugi problem sam wyewoluował w Austro-Werach. Już sama nawa wskazuje, że miano do czynienia z federacją dwóch narodów, czyli Austriaków i Węgrów, jednak ułomną, bo w tej federacji dominowali Austriacy. Ale obok Austriaków i Węgrów w skład imperium wchodziły również inne narody i to nie mające tle szczęścia, co Węgrzy, których cesarz Austrii był jednoczesne królem. Austro-Węgry tworzyli Polacy, Ukraińcy, Czesi, Słowacy, narody Bałkańskie, a nawet Włosi, o wszechobecnych Żydach nawet nie wspominając i delikatnie pisząc, wszystkie te nacje były stanowczo, i metodycznie tłamszone przez uważających się za kogoś lepszego, niemieckojęzycznych Austriaków. Teoretycznie wszystkie nacje miały szansę awansu społecznego, ale w praktyce w Austro-Węgrach rządzili udzielnie Austriacy, z wyjątkiem Węgier, gdzie Madziarzy, po zaspokojeniu lennej powinności, mogli cieszyć się własnymi kadrami rządzącymi krajem.
Kiedy więc upadło CK imperium Austro-Węgier, „posypały się” niepodległościowe roszczenia narodów do tej pory zniewolonych rządami wiedeńskich Habsburgów, co gorsza, poszczególne narody chwyciły za broń, aby za jej pomocą wytyczyć granice państw, często uciekając się nawet do zbrodniczych czystek etnicznych.
Tak więc ledwie ucichły działa na frontach 1 wojny światowej, momentalnie odezwały się karabiny, w które uzbrojone lokalne milicje zaczęły przy ich argumentacji wytyczać granice nowych-starych państw powojennej Europy, nie czekając na to, co uzgodnią politycy podczas wlekących się negocjacji pokojowych.
Trzecim problemem było ustanowienie powojennego statusu Niemców. Nikt wśród tak zwanych Mocarstw Zwycięskich nie miał złudzeń, że to Kaiserowskie Niemcy, swoją ekspansją gospodarczą, doprowadziły do wybuchu 1 wojny światowej, ale też nikt nie zadał sobie tak oczywistego pytania: co my byśmy uczynili na miejscy Kaiserowskich Niemiec?!! Można stawiać przysłowiowe orzechy przeciwko łupinom, że gdyby to Niemcy dysponowali rozległymi kondominiami kolonialnymi, a Francuzi i Anglicy stali przed problemem zbytu ogromnej ilości produkowanych przez siebie dóbr, oraz pozyskiwaniem tanich surowców, to sami nadwyżki potencjału wytwórczego skierowaliby na produkcję zbrojeniową, zaś po zapełnieniu magazynów i arsenałów bronią i amunicją, ruszyliby na Niemcy, chcąc przejąć ich strefy dominacji. Bo dokładnie takimi torami uprawiano na całym Świecie politykę i gospodarkę jeszcze w 2 połowie XX wieku, jakby kto nie pamiętał, lub wiedział.
1 wojna ZRUJNOWAŁA wszystkich jej uczestników, z wyjątkiem USA, ale nawet w USA „odbiła się czkawką” w postaci Wielkiego Kryzysu. Więc Mocarstwa Zwycięskie postanowiły sobie powetować poniesione w wyniku wojny straty, a że po Austro-Węgrach pozostało jedynie wspomnienie i lokalne, nierzadko krwawe, i zajadłe konflikty, zaś towarzysz Lenin, pytany o zobowiązania kredytowe Imperium Carów pokazał upierdliwcom „gest Kozakiewicza”, pozostał tylko majątek kaiserowskich Niemiec. Wprawdzie skarbiec i tego państwa był pusty, ale Niemcy posiadali ogromny potencjał przemysłowy! Co gorsza, była to głównie własność prywatna, więc nie można jej było zarekwirować dla potrzeb zaspokojenia wojennych reparacji, a do tego istniała uzasadniona obawa, że ten ogromny potencjał zacznie znowu produkować wysokiej jakości sprzęt wojskowy, co w bardzo niedalekiej przyszłości może znowu zaowocować świetnie uzbrojoną, tradycyjnie karną i kompetentnie dowodzona armią niemiecką, gotową ZNOWU ruszyć na podbój Europy i kto wie, nawet Świata!
Należy więc postawić dość przewrotną, ale w pełni uzasadnioną tezę:
2 wojnę światową wcale nie zainicjowała inwazja Wermachtu na Polskę, ani nawet dojście Adolfa Hitlera do władzy w Niemczech! 2 Wojnę światową zainicjowano dokładnie w momencie przyjęcia warunków zakończenia 1 wojny światowej!
Więc, to nie Adolf Hitler doszedł do władzy jako osoba która gwarantowała Niemcom restytucję ich imperialnej polityki, ale to krótkowzroczna i egoistyczna polityka imperialna Wielkiej Brytanii, oraz zupełnie irracjonalna polityka międzywojennej Francji, uzupełniona pozostaniem poza głównym nurtem politycznym ZSRR, wykreowały zapotrzebowanie na kogoś takiego jak Adolf Hitler w Republice Weimarskiej, Mussolini we Włoszech, a w ZSRR Józef Stalin, czyli na bezwzględnych dyktatorów, uprawiających bezwstydnie narcystyczny kult własnej osoby, połączony z bezpardonowym mordowaniem wszelkich, nawet potencjalnych, przeciwników politycznych.
A! Zorro zapomniałby! 11 listopada to też Święto Niepodległości, ustanowione przez nieudacznice sieroty po Józefie Piłsudskim, aby upamiętnić drobny epizod w karierze swojego idola, jakim było przekazanie mu władzy nad Polską, którą już posiadał, przez Radę Regencyjną, która żadnej realnej władzy nigdy nie posiadała, będąc klasyką towarzystwa wzajemnej adoracji wyalienowanych środowisk polskiej arystokracji.
To fatalna data, która, zważywszy okultystyczne analizy, daje fatalne rokowania na przyszłość!
W II Rp to święto, będące wcześniej świętem kawalerów i dam Orderu Virtuti Militari, udało się celebrować raptem 2, słownie dwa razy! Obchodzone w III Rp, staje się powoli okazją do burd ulicznych, a do niedawna też wręcz do kwestionowania mandatu demokratycznie wybranych: Prezydenta Rp oraz Rządu.
Czyli z Święta Niepodległości, przekształca się w Święto Narodowego Warcholstwa i to za sprawą tych środowisk, które uważają się za kwintesencje polskiego patriotyzmu.
Zdaniem Zorra, to święto należy jak najszybciej anulować i zastąpić innym świętem, obchodzonym w innym terminie! Do wyboru są dwie daty, związane z dwoma, najważniejszymi w dziejach Polski wydarzeniami:
10 marca, czyli dniu, w którym na uczcie uświetniającej koniec Zjazdu Gnieźnieńskiego z roku 1000, cesarz Otton III Rudy, w sposób oficjalny uznał prawa suwerena władcy ziem polskich Bolesława I Chrobrego, a ustanawiając na polskiej ziemi biskupstwa: krakowskie, wrocławskie Kołobrzeskie, z diecezją metropolitalną w Gnieźnie, w świetle ówczesnego Prawa Międzynarodowego uznał Królestwo Polskie jako niezawisłe państwo;
22 lipca, czyli dnia, w którym cesarz Napoleon I Bonaparte nadał Księstwu Warszawskiemu w roku 1807 Konstytucję, uzupełnioną Kodeksem Cywilnym Napoleona. Jakby kto nie wiedział, Konstytucja ta NIE TYLKO była jako pierwszą obowiązującą na terenach Polski Konstytucją, (Konstytucja 3. Maja NIGDY nie weszła w życie), ale była też PIERWSZYM aktem nadrzędnym, który gwarantował Polakom równość wobec Prawa! Fakt, w wyniku nacisków polskiej magnaterii potem przywrócono niektóre rygory feudalne, nie mniej od tej pory, wszystkie stany w Polsce podlegały jednolitej władzy sądowniczej. Podstawowe kanony tej Konstytucji regulowały stan prawny w Królestwie Kongresowym, a potem, po restytucji Rzeczpospolitej, stanowiły bazę dla późniejszych Konstytucji Polski, z wyjątkiem Konstytucji Kwietniowej z 1936 roku, która jawnie preferowała autorytarne sprawowanie władzy w Polsce.
Również obecna Konstytucja bazuje na rozwiązaniach podyktowanych przez Napoleona Bonaparte, niedościgłego geniusza w tworzeniu spójnych i wydajnych regulacji prawnych.
Co do okazania było. Amen.
Zorro.
Inne tematy w dziale Kultura