„Należy skończyć z rządzeniem Polską przez
niekompetentnych ludzi, działaczy partyjnych i dyplomatołków”!
op. cyt W. Bartoszewski.
Na wstępie Zorro pragnie uświadomić komando „Prawdziwych Polaków”, że Władysław Bartoszewski NIE FIGURUJE w żadnej księdze kahalnej, bo gdyby było inaczej, NIE ZOSTAŁBY zwolniony z kwarantanny w KL Auschwitz, jakiej poddawano przyszłych więźniów tej ponurej instytucji, zanim nie zostali „przyjęci na stan” z wytatuowanym numerem. KL Auschwitz był rezerwuarem niewolników dla pobliskich zakładów chemicznych Monowitz, (potem Z. Chem. w Oświęcimiu), obozem zagłady dla Żydów był podobóz Birkenau, wybudowany na terenach wsi Brzezinka, po brutalnym wysiedleniu jej mieszkańców.
Cóż, Polacy NIE MAJĄ SZCZĘSCIA do kompetentnych dyplomatów, ALE MAJĄ SZCZĘŚCIE DO „DYPLOMATOŁKÓW”, zaś na wręcz OBERSTDYPLOMATOŁA wyrasta dziś jego ekscelencja minister Waszczykowski Witold, który jak już coś powie, to, jak to mawia plebs, „walnie niczym łysy grzywką w beton”!
Przyczyną takiego stanu rzeczy, zdaniem Zorra jawi starannie pielęgnowany za czasów PRL chroniczny wstręt Polaków do nauki języków obcych innych niż rosyjski i niezrozumiały ostracyzm polskiej oświaty wobec języka francuskiego, PODSTAWOWEGO języka w światowej dyplomacji!
A przecież klasyk zauważył:
„Nie istnieje coś takiego jak język angielski, istnieje tylko skrajnie źle i niechlujnie wymawiana łacina”.
Cóż, przyglądając się bliżej przepaści pomiędzy angielską ortografią a fonetyką i szczątkową gramatyka, nie sposób odmówić autorowi trafności osądu.
Drugim, równie istotnym powodem, jest bezdyskusyjna nadreprezentatywność osób powiązanych z Międzynarodówką Syjonistyczną na decyzyjnych stanowiskach w Polsce, a zwłaszcza w obszarze dyplomacji, gdzie alternatywą jest wybór pomiędzy wasalem syjonistów, a pozbawionym podstawowego obycia warchołem, który zwykle nie potrafi wyczuć sytuacji co do tego, czy w ogóle a jeśli tak, to co, należy powiedzieć! Potem taką klasykę odtańczenia przez nosorożca kankana w składzie porcelany podchwytują niechętne zwykle Polsce media, bo będące w rękach propagatorów „polskich obozów koncentracyjnych”, i mamy kolejny przykład na postrzeganie Polski jako domu wariatów, a Polaków jako rozwydrzonych półgłówków, bo tylko półgłówki mogą sobie wybrać dyletantów do rządzenia sobą, nieprawdaż?
To prawda, że Polacy nie lubią Żydów, ale powody niechęci nie leżą w koszernej kuchni, którą lubi 80% polskich zdeklarowanych antysemitów, ani też w tym, że to, wedle wykładni rydzykobojnej: „to parszywi Żydzi ukrzyżowali naszego Chrystusa”, ALE W OGROMNEJ SOLIDARNOŚCI w Diasporze!
Bo to, proszę wymóżdżonych „Prawdziwków”, nie jest tak, że Żydzi się wzajemnie lubią i kochają, WRĘCZ PRZECIWNIE!
Jak uświadomił to Zorru pewien szanowany Żyd, nieżyjący już Siga Nissenbaum, (podczas uruchamiania jego wytwórni koszernej wódki), Żydzi się wzajemnie równie bardzo nienawidzą co Polacy, ale są na tyle rozumnym narodem, aby swoich animozji nie wynosić poza obszar społeczności.
Najlepiej ten model zachowania widać podczas tegorocznej kampanii wyborczej w USA!
Pani Clinton MA kahalny rodowód, pan Trump NIE MA koszernych przodków, WIĘC MUSI STAWIĆ CZOŁA monstrualnemu, „czarnemu” PR rozpętanego w należących Syjonistów mediach.
Natomiast ordynarnie sfaulowany w prawyborach Bernie Sanders, ZAMIAST SIĘ OBRAZIĆ na Hillary Clinton, ostentacyjnie nie pojawiając się na konwencji udzielającej wsparcia skompromitowanej Clinton, KU WŚCIEKŁOSCI swoich zwolenników, publicznie udzielił jej poparcia na konwencji, choć wcale tego robić nie musiał!
Ile w tym geście było politycznego wyrachowania, a ile syjonistycznej solidarności, trudno dociec, ale gdyby nie poparł kandydatury Clinton, spowodowałby takim zachowaniem rozsadzające Syjonistów spory, więc tym samym, per saldo, zmniejszyłby swój wpływ na politykę USA.
Bo polityka to sztuka kompromisu, a nie warcholskie pobrzękiwanie rapciami od dawno już pozbawionej szabli pochwy!
Przejdźmy teraz do sedna!
Jak wiadomo, Donald Tusk, wraz ze swoją ferajną, wręcz poświęcił sprawę Polski dla zdobycia jakiejś, niezbyt uciążliwej, ale bardzo dobrze płatnej, fuchy w Brukseli.
W tym celu skumał się z niemieckimi chadekami, którzy w Europarlamencie moderowali działania mniej silnych partii z tego segmentu, więc mieli wpływ na najliczniejszą frakcję w aktualnym Europarlamencie.
Po licznych targach i ucieraniu „podziału łupów”, nasze ukochane Słońce Peru, (oficjalny tytuł kawalera Orderu Słońca Peru), osiadło na synekurze Przewodniczącego Rady Europejskiej, takiego „strażnika żyrandola”, tyle że w Brukseli.
To bardzo potrzebne stanowisko, bo NARESZCIE jest komu zagrać hymn Unii, bez podtekstów narodowościowych, a desygnowany na to stanowisko polityk powinien wykazywać się jak najmniejszą aktywnością polityczną, aby nie zostać posądzonym o szowinistyczne praktyki.
Donalda Tuska można nie lubić, ale JEST IDEALNYM kandydatem na tego typu stanowisko! Sam ŻADNEJ inicjatywy nie podejmie i o to w tym wszystkim biega!
Nie mniej jest on reprezentantem Polski i czasami może spraw Polski nieco przypilnować, zwłaszcza kiedy „obrażeni na świat” wyznawcy kaczyzmu zapiekłego bojąc się aktów ostracyzmu, zaczynają unikać udziału w podejmowaniu istotnych dla Polskiej Racji Stanu!
Natomiast wycofując poparcie kandydaturze Tuska na druga kadencję, tylko aby schlebić zawistnej i małostkowej próżności genseka Kaczyńskiego, polskie dyplomatołectwo dobrowolnie degraduje swój autorytet na dyplomatycznych salonach nie tylko Europy, ale i świata!
Konkludując, my Polacy, jeśli chcemy przestać robić za pośmiewisko, uczmy się od Żydów narodowej solidarności!
Zorro rozumie, że jak ktoś miał przodków o nazwisku Kalkstein, (do sprawdzenia w Internecie), to musi promować swój kahał, na przykład kosztem Kaszuba Tuska, a samemu być „neofitą świętszym od papieża”.
Nie mniej państwo Polska NIE JEST tożsame z państwem Kaczyńskim, więc nie wszystko co pieści władzoholizm genseka Jarosława Kaczyńskiego, musi być dobrym dla Polski!
Na zewnątrz nikt nie odróżnia barw partyjnych, tylko przynależność narodową.
A działania sterowanego przez prezesa Kaczyńskiego ministra Waszczykowskiego przypomina sytuację w której zawodnicy reprezentacji Polski zaczęliby grać przeciwko sobie tylko z tego powodu, że w krajowych rozgrywkach występują w zwaśnionych ze sobą drużynach. To tak, jakby Włodzimierz Lubański zaczął grać w reprezentacji Polski przeciwko Kazimierzowi Deynie, tylko temu, że jeden grał w Górniku Zabrze, a drugi w Legii Warszawa, a oba kluby zażarcie ze sobą walczyły o prymat w Polsce.
Sorry PiS-mani, ale jak tak dalej będzie wyglądało kreowanie wizerunku Polski, jak to ma miejsce pod okiem niekompetentnego dyletanta „rzuconego na odcinek dyplomacji” przez kaczo-radiomaryjny układ, to wkrótce pozostaną kontakty jedynie z prezydentem Łukaszenką, znanego z wielkiej otwartości na wszelkie przejawy opozycyjnych wobec jego samodzierżawia ugrupowań!
Przecież NIKT tak jak prezydent Łukaszenka nie zrozumie prezesa Kaczyńskiego w jego bezkompromisowej pogoni za skupieniem całej władzy w swoim ręku.
Co do okazania było. Amen.
Zorro
Z OSTATNIEJ CHWILI:
(parafraza znanego kawału z czasów rządów gen Jaruzelskiego).
Jak podają niesprawdzone źródła, zbliżone do Radia wyadomego, z funkcji prymasa zrezygnował abp Wojciech Polak, prosząc jednocześnie papieża Franciszka, aby obowiązki prymasa powierzono Jarosławowi Kaczyńskiemu. Jak wiadomo, Jarosław Kaczyński jest stanu bezżennego, więc może zostać diakonem, a diakon może pełnić obowiązki biskupa, jak to miało miejsce w przypadku Mikołaja Kopernika. Wówczas skupiłby w swoim ręku PEŁNIĘ władzy, czemu poświęcił cale swoje życie, a nawet pamięć brata.
Z
Inne tematy w dziale Społeczeństwo