Oto współczesny obraz typowej dyskusji w Sejmie. / Fot. Google
Oto współczesny obraz typowej dyskusji w Sejmie. / Fot. Google
el.Zorro el.Zorro
387
BLOG

Sejmowa lekcja zakłamania i obłudy.

el.Zorro el.Zorro Społeczeństwo Obserwuj notkę 3

 

Z kanonu szkolnych lektur polskiej literatury po 1990 roku

usunięto „Moralność pani Dulskiej”

Godziła w „Wartości” pokolenia Jana Pawła II!

Podobnie jak „Monachomachia” prymasa Krasickiego

 

Każdy, kto choć raz zadał sobie trud świadomej lektury Nowego Testamentu momentalnie zauważy, że za klasykę szwarccharakterów robią w Ewangeliach faryzeusze, kreowane, bez urazy, za jeszcze gorsze kanalie od celników, czyli kasty zdeprawowanych urzędników, bezpardonowo łupiących kogo się tylko dało, z czego tylko było można.

O ile można by zrozumieć zachowanie ówczesnych, celników, (celnikiem był Judasz Iszkariota), którzy nie mieli żadnego uposażenia, a musieli sobie kupić prawo poboru cła i myta u lokalnego władyki, i regularnie płacić mu haracz, więc żyli z tego, z czego obdarli wędrownych kupców, o tyle zachowanie faryzeuszy było wynikiem monstrualnej pychy, i równie wielkiego zakłamania oraz obłudy.

Niedawno w rolę obrzydliwie zakłamanych i obłudnych faryzeuszy wcielili się i to dobrowolnie, posłowie tworzący zaplecze rządu Beaty Szydło, z prezesem Kaczyńskim na czele, a także hierarchowie Kościoła Rzymskiego, którzy na niby przelękli się narastającej fali przeciwko programowej klerykalizacji Polski.

Rzecz poszła o skrajnie kontrowersyjny projekt autorstwa skrajnie odmóżdżonych bigotów, których od talibów odróżnia tylko to, że uznają o jednego proroka mniej, o roboczym tytule „Stop aborcji”.

Tak wielkiej mobilizacji przeciwników klerykalizacji nie chyba przewidzieli decyzyjni hierarchowie, nie przewidział nawet sam gensek Kaczyński, roszczący aspiracje do osoby nie tylko potrafiącej motać brudne intrygi, ale także za zdolną do kreatywnego myślenia wyprzedzającego.

Pierwotnie postawa posłów z ferajny PiS, oraz tworzących klub Kukiz`15 skrajnie prawicowych kanap była przynajmniej buńczuczna, ale kiedy dotarły do Komitetów Centralnych rzetelne sprawozdania o zasięgu czarno-białych kryteriów ulicznych, a także o jawnej wrogości przeciwników projektu wobec kaczyzmu realnego i ujęciu radiomaryjnym, liderom PiS i Kukiz`15, a także politycznym dziewkom sprzedajnym z PSL wyraźnie „zmiękła rura”, więc postanowiono „zmienić front”.

Awantura na szczeblu parlamentarnym skończyła się typowo po polsku, czyli w trosce o własne kariery polityczne, rydzykobojni i kościelnobojni posłowie ZAPOMNIELI o swoich deklaracjach i zagłosowali tak, jak nakazywał im instynkt samozachowawczy, a nie wyznaniowa doktryna, którą na co dzień wycierają sobie obleśne usta.

Na, bez urazy, durniów wyszli dostojni biskupi, ci zwykli i co arcy, którzy na posiedzeniu Episkopatu Polski wypichcili „apel”, po cichu śląc emisariuszy na ul. Wiejską, aby przypadkiem nie podejmowano inicjatywy „stop aborcji”, co bardzo popsułoby świętobliwy biznes odpustowy.

Cóż, jego świętobliwość Aleksander VI, (de domo Borgia, TEN Borgia, papcio Lukrecji), problem naświetlił w najlepszy z możliwych sposób, tymi oto słowy:

Kościół nie pragnie, aby jego wyznawcy nie grzeszyli. Kościół pragnie tylko tego, aby grzesznicy czynili pokutę i kupowali odpusty”.

No bo co byłby za pożytek z takich wiernych, którzy żyjąc w cnocie etyki nie grzeszyliby, więc nie można by im byłoby sprzedawać odpustów za grzechy, których przecież nie popełnialiby?

Papieże od zawsze mieli znaczne wydatki, jak nie na umacnianie swoich wpływów, to na mecenat sztuki, a raczej uczciwą pracą rąk sobie nie plamili, podobnie jak brygady ich przybocznych oraz osoby duchowne rozsiane na licznych prebendach.

Wymyślili więc spowiedź i odpusty.

Do niedawna KAŻDY grzech miał swoją „cenę”, od jednego pacierza, po nawet kilkaset lat ascezy, jak który miał zamiłowanie do wojennych okrucieństw.

Oczywiście, że nikt nie wymagał, aby król, czy udzielny książę, który na czele swoich żołdaków spustoszył kilka dzielnic, wziął w niewolę zdrowych, a wymordował chorych i słabych ich mieszkańców, zrabował ich dobytek, a to czego nie mógł zabrać, spalił, po takim „wspaniałym zwycięstwie” latami kajał się we włosiennicy i z posypaną popiłem głową, przed kościołem w którym otrzymał rozgrzeszenie!

No chyba, że miał słabość do masochistycznych praktyk.

Taki władyka po prostu fundował klasztor, albo klasztorów kilka, aby zamknięci w nich asceci, modląc się dniami i nocami o darowanie grzechów swego sponsora zadośćuczynili kapłańskiej obłudzie.

Dziś Kościół rzymski w Polsce ma poważne problemy finansowe, bo po prostu ...przeinwestował. Jak się wypsnęło kilka lat temu ówczesnemu prymasowi Kowalczykowi, kościół rzymski w Polsce obraca rocznym budżetem w wysokości co najmniej 6 miliardów złotych, a takiej kwoty po prostu zebrać się z tacy NIE DA!

Tedy dziś w Polsce Kościół śmiało i bez krępacji sięga po majątek WSZYSTKICH Polaków, co rusz wyciągając kaprawe łapy po kolejne hektary gruntów, jako wiano dla nowych parafii, domaga się zwrotu majątków sekularyzowanych jeszcze przez zaborców, albo przehulane lub przegrane w karty przez opatów lub proboszczów w czasach złotej wolności szlacheckiej,

ale to mało, ciągle za mało, aby napełnić wiecznie pustą kościelną kasę.

Za darmo to Episkopat inicjatywy „Stop aborcji” sobie nie odpuścił!

Z tego co donosi niezawodny Poliszynel, skumplowany z wiewiórkami z biskupich rezydencji, „rozgrzeszenie” będzie bardzo słono kosztował durnych Polaków, co uwierzyli w wyższość kaczyzmu realnego nad realnym socjalizmem.

Tak zwana lista oczekiwań właśnie jest dopinana, a dokładniej nieustannie się powiększa o nowe „pilne potrzeby materialne”, a jak to utrwalił w Katechizmie sam, (BAACZNOOŚĆ!), św. Jan Paweł II, (SPOOCZNIIIJ !), w zmienionym przez siebie 5. Przykazaniu kościelnym: „Potrzebom materialnym Kościołazaradzać” trzeba i to pod rygorem wiekuistego smażenia się w piekielnej smole pod nadzorem Lucyfera.

TANIO NIE BĘDZIE! Bo i grzech okrutny, więc i odpust drogim być musi, zaiste.

Mamy niż demograficzny, a to oznacza, że szkoły zaczynają świecić pustkami, zwłaszcza na prowincji. Spora część tych szkół, co się ostały, przeszła w ręce lokalnych inicjatyw, w których Kościół „jedynie właściwy” ma znaczące udziały i miejsce lukratywnych synekur dla „ludzi kościoła”, których nie dało się upchnąć na budżetowych posadach.

Zatem „grzeszni posłowie” dostaną zadanie, aby pod rygorem przegonienia za pomocą kropidła z przykościelnych list wyborczych, znaleźli odpowiednie fundusze na podtrzymanie przy życiu tych inicjatyw.

Mamy komercjalizację opieki zdrowotnej, więc udziałowcami znaczącego odsetka: przychodni lub szpitali, a zwłaszcza domów seniora i hospicjów, jest, bezpośrednio lub pośrednio, Kościół rzymski. Nic więc dziwnego, że w budżecie na rok przyszły położono nacisk na dofinansowanie „społecznych” usługodawców

Mamy też ślimaczące się okrutnie budowy sanktuariów. Takich jak pomnik megalomanii kardynała Glempa w Wilanowie, wciąż nieukończony kompleks w Licheniu, wiecznie niedoinwestowaną Jasną Górę, czy kompleks w krakowskich Łagiewnikach. Bez znaczących subwencji tych inwestycji prędko zamknąć się nie da, a ich utrzymanie będzie kosztować astronomiczne sumy, nie do uniesienia przez dogadzających sobie ich zarządców w sutannach lub habitach. Nadojciec Dyrektorissimus Rydzyk swoje dostał, kardynał Dziwisz także godnie się pożegnał za pieniądze podatników z arcybiskupią prebendą, reszta czeka w kolejce!

Przecież kler z czegoś żyć musi, a to, co dostaje za: wypominki, msze oraz pokropki i udzielane sakramenty, ledwie starcza na zakup opłatków, i wina mszalnego, w porywach na wypranie korporacyjnej kiecki i kompletu koloratek.

Konkludując, feministki „odtrąbiły sukces”, ale to kler zaciera z zadowolenia ręce, bo to kler najwięcej zyskał na tej awanturze!

Ale kler i episkopat to ludzie myślący, więc w przeciwieństwie do feministek, bezdyskusyjnego sukcesu nie odtrąbiła w myśl zasady: „Ciszej jedziesz, dalej dotrzesz”.

Kluczowym narzędziem, które umożliwia kapłanom, a zwłaszcza klerowi, trzymać w stanie powolności wierzących w ich szalbierstwa, jest utrzymywanie poczucia winy za grzechy i związanej z tym perspektywy „wiecznej kary”, której można uniknąć, kupując sobie u kapłanów odpusty.

Większość posłów, którzy głosowali za odrzuceniem inicjatywy „Stop aborcji”, ma teraz poczucie popełnienia ciężkiego grzechu, który będzie trzeba odkupić, aby nie narazić się na ostracyzm kleru. Łatwo więc będzie ich pozyskać dla procederu rabowania na rzecz kleru majątku państwa i DOKŁADNIE TAKI BYŁ CEL tej awantury.

Cóż, Jezus naucza na kartach Ewangelii swoich uczniów tymi oto słowy:

Nie można służyć jednocześnie dwóm panom … Nie można jednocześnie służyć Wiekuistemu i Mamonie”.

Kościół katolicki porzucił służbę Wiekuistemu na rzecz służby Mamonie dokładnie w roku 318, kiedy do Konstantyn I nadał biskupom jurysdykcje w sprawach świeckich a w roku 319 zwolnił osoby duchowne od powinności służenia w armii i płacenia podatków.

Od tego momentu, do dziś, obecność struktur kościoła w życiu publicznym danego państwa ma swoją wymierną, i do tego wysoką, cenę!

Co do okazania było, Amen

Zorro

 

P.S.

Ciekawe, czy znajda się odważni, aby ten tekst zamieścić na pierwszej stronie portalu?

Z

Zobacz galerię zdjęć:

A oto "marzenie ściętej głowy" 2/3 milczących Polaków. Mat. Google
A oto "marzenie ściętej głowy" 2/3 milczących Polaków. Mat. Google
el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo