Trudno polemizować z geniuszem o "pięknym umyśle". / Mat Google
Trudno polemizować z geniuszem o "pięknym umyśle". / Mat Google
el.Zorro el.Zorro
943
BLOG

Objawy scchizofrenii u szefa MON

el.Zorro el.Zorro Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

Każdy naród ma takie elity i takich przywódców,

na jakich zasługuje.

 

 

Nie inaczej jest też na topie władzy w Polsce, czego najlepszym dowodem powierzenie Antoniemu Macierewiczowi teki szefa MON.

Osoby które miały osobisty kontakt z Antonim Macierewiczem, więc i Zorro, który zetknął się z tą osobą jako instruktor harcerski, są zgodne, co do jednego:

Antoni Macierewicz myśli i postępuje niestandardowo, w swoim zachowaniu zdradzając objawy schizofrenii”.

Trzeba też otwarcie przyznać, że WIELU wybitnych ludzi cierpiało lub cierpi na jakąś postać tej choroby, ba może ona być pomocna w osiąganiu sukcesów tam, gdzie wskazane jest porzucenie utartych standardów myślenia, co osobom dotkniętym schizofrenią przychodzi w sposób naturalny,nie mniej osoba kierująca resortem siłowym, a zwłaszcza wojskiem, powinna myśleć standardowo i postępować wedle czytelnych wzorców zachowań, a nie kierować się paranoicznym odbiorem rzeczywistości.

Tak więc być może Antoni Macierewicz byłby świetnym ministrem od kultury lub dziwactwa ...(WRÓĆ!!!) dziedzictwa narodowego, ale jako szef MON jest, jako osoba nieprzewidywalna, groźnym dla Polski i Polaków.

Najlepszym dowodem na ostrą postać schizofrenii u Antoniego Macierewicza są ugody, jakie kierowany przez niego resort zawiera z bliskimi ofiar katastrofy flagowego tupolewa pod Smoleńskiem!

Zacznijmy od tego, że jakiekolwiek wypłacanie przez MON odszkodowań a tym bardziej zadośćuczynień bliskim ofiar tamtej katastrofy jest nadużyciem i sprzeniewierzaniem publicznego pieniądza!

Ponieważ MON nie ubezpieczyło flotę 36 specpułku, ciężar naprawienia szkody lub wypłaty odszkodowania spoczął na dysponencie maszyny w feralnym locie,

więc w tym, konkretnym przypadku ciężar ten został rozdzielony pomiędzy właściciela maszyny, czyli MON, odpowiadające za stan techniczny maszyny, a dysponenta misji, w tym przypadku Kancelarię Prezydenta Rp, odpowiadającą za logistykę lotu.

Gdyby przyczyną katastrofy był niedostateczny stan techniczny maszyny, wówczas winnym katastrofy byłby MON, ale WSZYSTKIE rejestratory WYKLUCZYŁY tę przyczynę katastrofy.

Ujawnione dokumenty i nagrania niezbicie udowodniły, że feralną decyzję o lądowaniu nie podejmował, jak nakazuję arkana sztuki awiacji 1. pilot który powinien „trzymać stery” i kontrolować procedurę przyziemienia TYLKO osoby postronne, CZEGO DOWODZI utrwalone dla potomności słowa urzędnika Kancelarii, który wszedł do kokpitu na kilka minut prze katastrofą z informacją:

jeszcze nie podjęto decyzji”,co dowodzi tego, że o tym czy lądować, czy nie nie decydowali piloci, tylko politycy, o pilotowaniu samolotów, jak o wszystkich innych zagadnieniach, o których w Polsce decydowali, nie mający żadnego pojęcia!

Pikanterii sytuacji dodaje fakt, że w kokpicie znalazł się sam dowództwa Sił Powietrznych, będący przecież licencjonowanym pilotem, osoba postawiona na tym stanowisku przez prezydenta Kaczyńskiego nie z racji predyspozycji, ale z racji ponadprzeciętnego serwilizmu, którą należało natychmiast zdymisjonować po katastrofie CASY, z powodu na tolerowanie monstrualnej maniany, odstawianej na każdym kroku przez polskich lotników wojskowych.

A to gen Błasik powinien stanowczo przerwać igranie ze śmiercią, uświadamiając prezydentowi Kaczyńskiemu grozę scenariusza, w którym próbuje się lądować w gęstej mgle na de facto NIECZYNNYM od kilku lat lotnisku, pozbawionym pewnie działającej infrastruktury.

Jednak Antoni Macierewicz jawnie i uparcie lansuje tezę o zamachu na rejs 101, posuwając się nawet do lansowania ewidentnych szalbierstw i preparowanych dowodów na zamach.

Więc skoro był zamach, to nie ma odpowiedzialności cywilnej za katastrofę po stronie organów państwa polskiego! Odkodowanie powinni więc zapłacić zleceniodawcy zamachu, no chyba, że zamachu dokonali żołnierze z 36 specpułku.

Konkludując, każdy bliski ofiary wypadku ma prawo dochodzić rekompensaty za doznane szkody.

Jego zbójeckie prawo.

Jak dowodzi udokumentowany przebieg zdarzeń od wydania rozkazu odbycia misji, do momentu rozbicia się maszyny, NIE PRZESTRZEGANO kardynalnych zasad bezpieczeństwa odbywania lotów.

Piloci byli wystawieni na presję ze strony najwyższego dowództwa, a atmosfera w jednostce była, delikatnie pisząc, napięta. Zwłaszcza po odmowie prezydentowi Kaczyńskiemu lądowania, na będących w strefie działań zbrojnych lotnisku w Tbilisi.

W efekcie fatalnej atmosfery w pułku, za którą odpowiadał osobiście gen Błasik, jako, że 36 specpułk podlegał bezpośrednio pod dowódcę Sił Powietrznych, doświadczeni piloci masowo składali raporty o odejście ze służby wojskowej, więc załogi rejsów klecono na zasadzie łapanki, bywało, że spośród pilotów nie mających certyfikatów na pilotowanie maszyny typu Tu-154-M.

Tak więc ZGADZAJĄC SIĘ na ugody z bliskimi ofiar katastrofy, minister Macierewicz przyznaje się do tego, że winę za katastrofę ponoszą piloci.

Z drugiej strony, Antoni Macierewicz jawnie opowiada się i lobbuje za uznanie iż katastrofa była wynikiem zamachu.

Medycyna tego typu zachowanie opisuje jako schizofrenię.

Dobre pytanie, czy inwalida wykazujący objawy schizofrenii powinien dowodzić wojskiem w 35 milionowym kraju?!!

Na to pytanie powinni sobie odpowiedzieć entuzjaści PiS i iście bolszewickich czystek, nazwanych „Dobra zmiana”, Noc cóż jak szaleć to szaleć na maksa, nieprawdaż?

Co do okazania było. Amen.

Zorro

 

 

el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka