Na niektórych ludzi władza działa jak twardy narkotyk:
nie tylko odurza, ale i trwale uzależnia.
Niektórzy ludzie dla pławienia się w oparach władzy
zrobią wszystko, a nawet jeszcze więcej.
Każde rzetelne badanie opinii publicznej, od praktycznie 1991 roku, pokazuje przerażającą prawdę o zaufaniu Polaków do organów swojego państwa, posłowie oraz urzędnicy państwowi z politycznego nadania stanowią klasykę czerwonej latarni, z zaufaniem na poziomie 1/3 dorosłych ludzi, co w praktyce dowodzi, że ufają im tylko osoby upośledzone na rozumie, albo oni sami sobie.
Jednak na tak wysoki poziom braku zaufania u Polaków, zwłaszcza posłowie i senatorowie III Rp, pracowicie i metodycznie sobie zapracowali, taśmowo produkując groźne dla przeciętnego Polaka żyjącego w Polsce, beztrosko i świadomie, jak nie koszmarki, to wręcz buble legislacyjne, zaś nagabywani przez media bezczelnie mówią mantrę:
„wiemy, że ustawa jest niedoskonała, ale ją wkrótce poprawimy w jej nowelizacji”.
Niestety, zwykle nowelizacja okazuje się być jeszcze większym bublem lub legislacyjnym koszmarkiem.
Posłowie i senatorowie płodzą tak niechlujnie ustawy, że w jednej, przez zaniedbanie, unieważnili dopiero co uchwalony dokument, wymieniając jego sygnaturę wśród dokumentów, które na jego mocy utraciły moc prawną, ale który poseł czyta zatwierdzane przez siebie ustawy?!!
Zresztą nie ma się czemu dziwić, skoro Biuro Legislacyjne dokłada wszelkich starań, projektów ustaw posłowie nie czytali, na przykład dosyłając ich treść na kilka kilka dni przed głosowaniem, aby broń boże któryś poseł nie zapoznał się dokładnie z ich treścią.
Do tego kontrowersyjne ustawy są głosowane nad ranem, kiedy większość posłów jak wręcz nie śpi na sali, to z racji zmęczenia nie bardzo wie co robi i za czym głosuje!
Ot taka nowa świecka tradycja stanowienia w Polsce Prawa.
Na szczęście dla Polaków, niektóre buble lub koszmarki legislacyjne łamią zapisy Konstytucji, więc wolny od partyjnej dyscypliny Trybunał Konstytucyjny jest mocen je zablokować, co też nie raz czynił od momentu swego powołania.
Gdyby tak ktoś zadał sobie trud poczytania ze zrozumieniem treści obowiązującej Konstytucji, dowiedziałby się, że III Rzeczpospolita, jako tak zwane demokratyczne państwo prawa, opiera się na trójcy władzy, czyli na:
władzy ustawodawczej, czyli na dwuizbowym parlamencie, którego powinnością jest stanowienie w Polsce Prawa zgodnego z Konstytucją i międzynarodowymi umowami, a do tego mającego służyć interesom WSZYSTKICH Polaków, a tylko nie tej sitwy, dla jaj zwanej partią lub koalicją, która aktualnie dorwała się do władzy;
władzy wykonawczej, czyli Rządu i Prezydenta, których powinnością jest to, aby uchwalone w parlamencie Ustawy były wcielane w życie i to w sposób zrozumiały oraz jak najmniej uciążliwy dla Polaków;
władzy sądowniczej, której powinno ością jest RZETELNE I OBIEKTYWNE rozstrzyganie sporów, jakie są nieuchronnym zjawiskiem w każdej społeczności.
Władzę ustawodawczą sobie wybierają Polacy sami, a dokładniej, niczym przysłowiowe stado baranów na rzeź prowadzone, daje mandaty tym, którzy są wskazywani przez wyalienowany i hermetyczny układ „trzymających władzę”, który dobiera skład parlamentu nie pod kątem kompetencji kandydata na posła lub senatora, ale stopnia powolności partyjnej Egzekutywie.
Wybór władzy wykonawczej w Polsce jest prostą konsekwencją wyboru władzy ustawodawczej, bo rząd powołuje Sejm, co w praktyce oznacza iż sitwa która posiada lub kontroluje w Sejmie arytmetyczną większość powolnej jej posłów, może bez najmniejszego problemu zawłaszczyć sobie pełnię władzy, zwłaszcza kiedy na straży swej niecnej prywaty postawi oddanego tej koterii Marszałka Sejmu, który korzystając z technik obstrukcyjnych, a nawet bezprawnego działania, może skutecznie blokować dokładnie wszelkie inicjatywy sejmowej mniejszości, inicjatywy obywatelskie, a promować nawet najbardziej szkodliwe, często wręcz idiotyczne inicjatywy własnego środowiska.
Władza sądownicza w Polsce wybiera się ...sama! Bo o tym kto będzie i na jakim obszarze pilnować będzie przestrzegania w Polsce Prawa, decydują władze korporacyjne, bez praktycznie żadnej możliwości odwołania z zewnątrz niekompetentnych lub nieudolnych sędziów.
W Polsce sędzia jest nieusuwalny i do tego całkowicie niezwiązany przy ferowaniu wyroku obowiązującymi regulacjami prawnymi!
Bo w Polsce nadal sędzia, jak było za cara, ferując dowolny wyrok, nawet nie musi powoływać się na klauzulę sumienia, nawet wynaturzonego, kiedy wydany przez niego wyrok jawnie zadaje gwałt, o obrazie nie wspominając, zapisanym w Kodeksach Artykułom, czy obowiązującemu w Polsce stanowi prawnemu. Sędzia w Polsce, jak większość urzędników, jest nietykalny nawet kiedy stanowi dla porządku publicznego większe zagrożenie, niż walczące o wpływy gangi uliczne.
Zresztą carskiego piętna na polskim sądownictwie jest więcej!
Najlepszym takiego stanu rzeczy dowodem niech będzie obecna w KPA zasada, wedle której każdy urzędnik państwowy, więc i sędzie, jest, niczym papież ...nieomylny, nawet kiedy okrutnie się myli i błądzi w swej niewiedzy, wywodząca się od tego, że kiedyś każdy urzędnik był plenipotentem cara, któren w swoim postępowaniu był nieomylnym i nietykalnym wsiewołodem, (władcą wszystkiego).
Również dwuinstancyjność jest w Polsce fikcją, bo sąd apelacyjny JEDYNIE sprawdza to, czy sędzia ferując kontestowany, często niesprawiedliwy wyrok, dopełnił wszelkich wymogów formalnych, a nie to, czy w świetle przedłożonych mu WSZYSTKICH dowodów wydał wyrok sprawiedliwy.
Jednym zdaniem, już jest źle, a będzie jeszcze gorzej! A będzie jeszcze gorzej, bo prezes Kaczyński polecił swoim hunwejbinom ulokowanym w Sejmie, rządzie i prokuraturze PRZYWRÓCIĆ protektorat partyjny nad wszystkimi dziedzinami życia, czyli zaordynował Durnym Polakom POWRÓT DO BOLSZEWICKIEGO STYLU sprawowania władzy, obecnego w czasach PRL.
Jednocześnie nasilony został propagandowy jazgot, wzorowany na najbrudniejszych chwytach stosowanych przez propagandę III Rzeszy lub ZSRR, który kreuje obecnych sędziów Trybunału Konstytucyjnego jako zdrajców Polskiej racji Stanu.
Za czasów partyjnej pamięci PRL, zwłaszcza przy okazji kolejnych walnych zjazdów PZPR, Polacy byli molestowani sloganem treści:
„Partia kieruje, a rząd rządzi”.
Ale tak naprawdę Polską nie kierowała partia tylko jej Egzekutywa, a z kolei wytycznymi Egzekutywy moderowali członkowie Komitetu Centralnego, których dobierał, wedle własnego uznania, I sekretarz KC PZPR.
Dziś w Polsce nie ma ani PZPR, ani I sekretarza KC, ale jest partia PiS i jej prezes, jako żywo przeniesiony z czasów późnego Bieruta, zaś dogmaty dyktatury marksistowsko-leninowskiej zastąpiły dogmaty kaczystowsko-radiomaryjne, a dogmat o walce klasowej zastąpił dogmat o walce grup społecznych.
Podstawowy kanon sprawiedliwego osądu głosi iż:„Nemo iudex in causa sua.”, czyli na polski:„Nikt nie może być sędzią we własnej sprawie”
Tymczasem sędziów Trybunału Konstytucyjnego wybiera większość sejmowa, od czasu przejęcia władzy przez nieformalną koalicję PO-PiS ta sama, która wcześniej wyłoniła z siebie rząd! Bo czasy przestrzegania etyki w Sejmie definitywnie się skończyły z oddaniem władzy przez SLD.
Doszło nawet do skandalicznego kuriozum, kiedy to wyboru sędziów rekomendowanych przez koterię PiS, dokonano z rażącym naruszeniem Prawa, czyli w warunkach konsumpcji ujawnionej zbrodni urzędniczej.
Tak więc, dzięki, za przeproszeniem osób niedorozwiniętych poznawczo, kretyńskiemu uporowi prezesa Kaczyńskiego, powolny mu prezydent Duda odmawia przyjęcia ślubowania od PRAWIDŁOWO wybranych trzech sędziów, ale odebrał ślubowanie od sędziego, którego wybór jest od początku ...nieważny, z racji tego, że został on dokonany z nie tylko rażącym naruszeniem Prawa, ale w warunkach ciężkiego przestępstwa, jakim był udowodniony przypadek „głosowania na dwie ręce”.
Zdaniem Zorra, prezes Kaczyński popadł w ostrą postać władzoholizmu, która doprowadziła jego umysł do stanu obłędu, podobnego do stanu umysłu narkomana na głodzie, gotowego zrobić wszystko, a nawet jeszcze więcej, aby tylko zdobyć pożądaną działkę substancji psychotropowej, która umożliwi kontynuację ciągu uzależnienia.
Prezes Kaczyński zdaje sobie sprawę z tego, że jego marionetki w Sejmie nie są w stanie spłodzić ŻADNEJ zgodnej z Konstytucją Ustawy reformującej ustrój państwa, więc postanowił sparaliżować urząd, mający możliwość zmusić jego nieudaczników do przestrzegania obowiązującego Prawa w neobolszewickim zapędzie burzenia wszystkiego.
A w swoim rewolucyjnym zaślepieniu posunął się nawet dalej od Stalina i Hitlera, którzy aż tak wielkimi głupcami nie byli, aby jawnie dyskredytować autorytet opiniotwórczych sędziów.
Wprowadzana gwałtem i wbrew zasadzie konstytucyjnej zasady trójpodziału władzy nowela posuwa się do iście bolszewickiego rozwiązania, w którym moderujący pracę T.K. Prezes będzie mógł ...SAM SIEBIE wybrać!
Wystarczy, że SAM zgłosi swoją kandydaturę i SAM za nią odda jeden, jedyny głos, aby dyspozycyjny wobec prezesa Kaczyńskiego prezydent to takiego „strażnika dobrej zmiany” uczynił nieusuwalnym Prezesem T.K.!
A zdobywszy w tak miły bolszewikom sposób kierowanie pracami T.K. Może wedle własnego uznania odwlekać ad calendas Graecas ogłaszanie tych wyroków, które by powstrzymywały utrwalanie w Polce dyktatury kaczystowsko-radiomaryjnej.
Tymczasem zaniepokojona zamachem na autonomię władzy sądowniczej korporacja sędziów zwołała Nadzwyczajny Kongres, który wręcz nie wprost oskarżył prezesa Kaczyńskiego o próbę przywrócenia bolszewickich porządków i odbudowania środowiska dyspozycyjnych wobec kaczyzmu sędziów.
A taki rozwój konfliktu stawia Polskę, jako państwo prawa, w bardzo złym świetle! Jeszce gorszym niż Białoruś prezydenta Łukaszenki.
Konkludując, spór wokół Trybunału Konstytucyjnego, jest zabójczy dla Polskiej Racji Stanu. Nie ważne kto w nim ma rację, ważne że to prezes T.K. jest w Prawie, a Jarosław Kaczyński i propagandowa ofensywa PiS wygląda w Europie na próbę obalenia kanonów Praworządności w Polsce!
Benito Mussolini i Adolf Hitler też zaczynali w podobny sposób budować swoje dyktatury, zaczynając od ubezwłasnowolnienia sądów, a na opornych nasyłając bojówki „patriotów”.
Niestety, Polacy są narodem, który wręcz gardzi zasadami Praworządności, a statystyczny Polak ma wpojony już od przedszkola kult warcholstwa, wedle którego Prawa przestrzega jedynie mięczak lub „jeleń”, bo szanujący się Polak Prawem gardzi, i jest z takiego postępowania dumny!
Tak więc wywrotowe i zabójcze dla Polski działania prezesa Kaczyńskiego znajdują poklask wśród nieświadomego zagrożenia motłochu, szczęśliwego z tego, że za pieniądze z programu 500+ mogą sobie kupić nowe meble z dykty, które rozsypią się za góra 5 lat, zdezelowany szrot, dzieciakom zafundują częściej toksycznego fastfooda, a sobie z okazji imprezy, nawet coś lepszego od produkowanego z wysłodków „mózgojeba”, zwanego elegancko „nalewką owocową”.
Zwłaszcza, że Polakom nieustannie „pierze mózgi” brygada hunwejbinów, bezpardonowo zagłuszających wszelkie głosy rozsądku!
Zresztą, Szanowni Czytelnicy, sami będziecie mogli ten proces odmóżdżania Polaków zobaczyć, oczywiście jeśli tego będziecie chcieli:
pierwszym wskaźnikiem będzie to, czy ten tekst będzie opublikowany na pierwszej stronie;
drugimproporcje publikowanych tekstów pro i anty kaczyńskich. Nie ważne jak głupich i nonsensownych, ważne aby ich było dużo, bo w propagandzie zawsze ilość można przekuć w rację.
Co do okazania było. Amen.
Zorro
Inne tematy w dziale Społeczeństwo