Zanim staną się dostatecznie liczni, aby zniszczyć Europę. / Fot Google
Zanim staną się dostatecznie liczni, aby zniszczyć Europę. / Fot Google
el.Zorro el.Zorro
338
BLOG

Skrócona instrukcja obsługi ...terrorysty

el.Zorro el.Zorro Polityka Obserwuj notkę 1

 

Choć prawdopodobieństwo doświadczenia aktu terroru jest

dużo mniejsze od doznania szwanku w wypadku drogowym,

jednak nikt nie próbuje ograniczać korzysta z motoryzacji!

 

Ostatnimi czasy bogate kraje „starej Unii” są terroryzowane aktami ślepego terroru lub falą przestępczej przemocy, ze strony środowiska imigrantów, których w Republice Federalnej Niemiec, czy we Francji dostatek i to od dziesięcioleci.

Doszło do tego, ze są takie miasta, jak najczęściej przytaczany na tę okazję Hamburg, gdzie rodowitych Niemców żyje raptem ...30%, reszta to przybysze z praktycznie całego świata.

Czy zatem w Hamburgu jest bardziej niebezpiecznie niż w innych miastach? Bynajmniej, choć jak w każdym miejskim molochu są obszary, w których policja nie przebywa, chyba, że przejazdem i to przez przypadek, albo w celu zabezpieczenia miejsca przestępstwa. Na tych terenach rządzą i stanowią swoje prawo kaduka przestępcze gangi, którym dzielni policmajstrzy i nawet prokuratorzy nie przeszkadzają, do momentu, aż któraś ferajna wyraźnie nie „przegnie pały”, czym zmusi dzielnych stróżów Prawa do działania, zwykle spóźnionego i opieszałego.

Jednak jakby akademicko nie dywagować, akty terroru są czymś równie starym, co Cywilizacja stworzona przez gatunek opisany jakohomo sapiens sapiens,mało tego statystycznie rzecz ujmując, są one coraz rzadsze, wbrew medialnej wrzawie, kreowanej przez rządnych krwawych newsów media!

Kiedyś zbrojnym terrorem, połączonym z rozbojem, parały się całe imperia, bywało że za błogosławieństwem ówczesnych autorytetów moralnych, z papieżami na czele, dziś po czynny terror sięgają desperaci, a oparty na terrorze, niedawno ogłoszony Kalifat al Bahdadiego spotyka się z przynajmniej udawanym ostracyzmem i całkiem na serio prowadzonymi działaniami zbrojnymi.

Ale cóż, imigrant przeprowadzający przysłowiową staruszkę przez jezdnię, nie ma takiej medialnej mocy, co imigrant robiący użytek z kałacha lub maczety w pełnym ludzi miejscu publicznym, więc o imigrantach pomagających staruszkom jakoś tak cicho, co innego kiedy taki imigrant zacznie siać terror, nieprawdaż?

Przecież jakiś czas temu pewien imigrant dobrowolnie oddał znalezioną sumę pieniędzy, co media żądne krwi i sensacji potraktowały po macoszemu, choć za to, co oddał, mógł dostatnio sobie ułożyć życie. Przecież imigranci to też ludzie, a praktyka dowodzi, że to zwykle otoczenie moderuje , zwłaszcza u imigrantów, przyszłe postawy szlachetne , ale jeszcze skuteczniej postawy godne stanowczego napiętnowania.

Co ciekawe, większość aktów terroru dokonują osoby od lat prosperujące w bogatych krajach Unii Europejskiej, zwykle potomkowie powojennej fali imigracji zarobkowej, związanej z ogromną dziurą pokoleniową, jaka wygenerowała 2 wojna światowa, zwłaszcza w takim kraju jak Niemcy, które straciły blisko 10% populacji, a co gorsza, blisko 50% mężczyzn w wieku od 18 do 40 roku życia.

W dawnej RFN, gastarbeiterzy, przede wszystkim, z Turcji, ale również z byłej Jugosławii, oraz krajów arabskich, wręcz zdominowali sektor usług, zwłaszcza usług komunalnych, drobne rzemiosło oraz handel detaliczny, a że Niemcy płacili im rzetelnie wkrótce sprowadzili swoje rodziny, bo obok rzetelnej płacy, zaczęli otrzymywać tanie mieszkania socjalne, lub komunalne, zlokalizowane zwykle w odbudowywanych z wojennej pożogi centrach miejskich.

To nie były mieszkania o wysokim standardzie, ale zapewniały dach nad głową, wodę bieżącą, prąd, a nawet czyste sanitariaty, więc w porównaniu z tym, co było dostępne w ojczyznach imigrantów, jawiły się dla nich luksusem!

Zwłaszcza, że po przepracowaniu ustawowej liczby lat, nabywali prawa socjalne identyczne z rodowitymi Niemcami, czegoś, czego w swoich krajach pochodzenia nie mają do dziś.

Natomiast imigranci mieszkający dziś we Francji, Holandii, czy Belgii, trafili tam głównie z powodu upadku systemu kolonialnego po 2 wojnie.

Oni zwykle nie przyjechali do francuskich, holenderskich, czy belgijskich miast po to, aby zarobić na utrzymanie swoich rodzin, oni zwykle już w koloniach nabyli prawa do choćby częściowych świadczeń socjalnych, pracując w firmach objętych obowiązkiem płacenia danin na rzecz metropolii. Jeśli do tego dodać praktycznie darmowe lokale komunalne, bywa, że zajmowane „na dziko”, to w porównaniu z warunkami panującymi w koloniach, „na socjalu” żyje się tym osobom lepiej w kolonialnych metropoliach, niż ciężko pracując, zwykle po 10 godzin dziennie w koloniach.

Jednak w połowie lat 90. XX wieku pojawił się w bogatych krajach Unii poważny problem! Lansowane globalizacji przemysłowej oraz skrajnego liberalizmu gospodarczego, doprowadziło do masowego wdrażania utopii w życie gospodarcze!

Rządzący tymi krajami zostali skutecznie zarażeni bakcylem idei „globalnej wioski”, więc w pogoni za krótkotrwałym zyskiem i pod naciskiem ekoterrorystów, pozwolili wyprowadzić przemysł do Azji, głównie Chin, gdzie wolno było i nadal jest wolno, zatruwać środowisko, a także wolno korzystać z niewolniczej pracy, również dzieci.

W efekcie takich transformacji skurczył się dramatycznie rynek pracy w przemyśle, więc przesuwano uwalniane przez przemysł siły do sektora usług, tym metodycznie samym rugując zeń gastarbeiterów, którzy w tym czasie zdążyli sprowadzić swoje rodziny, lub założyć własne na miejscu.

Jeśli do tego dołożyć wadliwy system kształcenia, praktycznie ignorujący obszar doskonalenia zdolności manualnych ucznia, bo przecież wszystko miały w utopijnej teorii robić za robotnika wykwalifikowanego roboty lub komputery, no to otrzymamy przepis na socjologiczna broń masowego rażenia, która zaczyna właśnie eksplodować, NA RAZIE tylko aktami terroru,

ale docelowo ta bomba wywoła rewolucję na kształt bolszewickiej w Rosji, lub powrót dyktatury faszystowsko-nazistowskiej,

która tym razem nie będzie się skupiać na „problemie żydowskim”, ale na „problemie muzułmańskim”.

Tak więc sorry infantylni obrońcy „uciśnionych i prześladowanych” wojną uchodźców, ale jeśli nie macie ochoty zostać najpierw sterroryzowani, a potem wyrzynani przez islamskich fanatyków religijnych, właśnie słychać ostatni dzwonek, aby ten problem zdusić w zarzewiu, zanim nie rozleje się w ogólnoeuropejski pożar.

Po pierwsze, jeśli nie chcemy mieć całych miast sterroryzowanych przez mnożących się w iście króliczym tempie wyznawców wojującego islamu

MUSIMY CZYMŚ ZAJĄĆ armię imigrantów, jaka zalała ostatnimi laty Europę!

Mimo bezrobocia pracy jest dość dla wszystkich, oczywiście nie wszyscy imigranci od razu muszą być kierownikami lub dyrektorami, dobrze im zrobi jak CZĘSTO PO RAZ PIERWSZY w swoim wielce religijnym życiu, uczciwie przepracują dniówkę, a do tego będą musieli stawić się w pracy nazajutrz, mimo że zarobili już tyle, że mają z czego żyć przez następny tydzień.

Po drugie, musimy wymusić na imigrantach radykalną zmianę stylu życia, a zwłaszcza porzucenie ślepej wiary w słuszność interpretacji Koranu przez przypadkowych kapłanów, jako, że w dominującym odłamie islamu, czyli sunnizmie NIE ISTNIEJE system weryfikacji przywódców, będących zarazem nauczycielami i sędziami lokalnych wspólnot, pod kątem ich poczytalności, a tym bardziej znajomości istoty Koranu, poprzestając na literalnym recytowaniu Sur i cytowaniu przez nikogo nie autoryzowanych ich wykładni.

Poważnym problemem staja się tak zwane meczety garażowe, czyli znane tylko wąskim grupom miejsca spotkań na modlitwy i religijne dywagacje, w których imamami zostali emisariusze wojującego islamu, często rekrutujący bojowników dla idei dżihadu, i pilnujący, aby wracający po przeszkoleniu i wypraniu mózgów szahidzi, pozostali w gotowości dla idei zostania męczennikiem islamu.

To w takich meczetach znajdują drogę ku terrorowi zblazowani młodzi ludzie, dla których pasożytowanie na socjalu staje się tak nieznośnie nudne, że pogoń za adrenaliną popycha te osoby do szukania mocnych doznań na wojnie lub podczas dokonywania aktów terroru. To tam nabierają obrzydzenia dla demokratycznego porządku, wedle islamskich demagogów, wymysłu Szatana, który należy wszelkimi sposobami unicestwić.

Co jawi się zastanawiającym, w takim kraju jak Niemcy prosperuje nawet wyspecjalizowany w śledzeniu procesu kształtowania przyszłych pokoleń Urząd d/s. Młodzieży, w pozostałych szeroko rozbudowane służby opieki socjalnej,

a mimo znacznych środków przeznaczanych na kontrolowanie procesów wychowania młodego pokolenia, ich funkcjonariusze NADAL nie zauważają narastającej wśród islamskiej młodzieży indoktrynacji religijnej, aby przypadkiem nie naruszyć zasad utopijnej poprawności społecznej!

Wedle sprawdzonych informacji,

te urzędy interweniują TYLKO na bazie donosów i nie prowadzą żadnego monitorowania środowisk hermetycznych, takich jak wspólnoty muzułmańskie!

Tak więc, przykładowo, we Francji zakazano wprawdzie publicznego noszenia nakazanych islamską tradycją chust zasłaniających włosy przez kobiety i dziewczęta, ALE NIC NIE ZROBIONO, aby wykorzenić powód, dla którego te chusty zaczęły się pojawiać masowo na głowach muzułmanek.

A to przecież był tylko widomy efekt postępującej radykalizacji religijnej u ojców i mężów, którzy noszenia tychże chust zaczęli wymagać od podległych ich woli kobiet!

Gdyby zdobyto się na wysiłek stanowczego karania mężczyzn, którzy wymuszali takie zachowanie u swoich kobiet, włącznie z deportacją i odebraniem dzieci, dziś nie byłoby problemu ze strzelającymi w tłum lub wysadzającymi się w tłumie terrorystami.

W Niemczech, gdzie sieje terror wśród polskich imigrantów sięgający nazistowskich tradycji „dbałości o czystość rasy” Jugendamt, bezpardonowo odbierając polskim rodzinom dzieci za tak poważne „zbrodnie”, jak mówienie w domu po polsku, czy okresowe biesiadowanie rodziców przy alkoholu, legalniej przecież w Niemczech używki,

nie odnotowano przypadków odbierania dzieci rodzinom kultywującym religijną ciemnotę w wydaniu islamskim, MIMO, że zwłaszcza dziewczęta, z samowoli rodziców, nie wypełniają obowiązującego obowiązku szkolnego, a dzieciom wpaja się od urodzenia nienawiść do wszystkiego, co nie islamskie!

Coraz powszechniejszym staje się zabranianie wznoszenia nowych meczetów, naiwnie mniemając, że gorliwy muzułmanin potrzebuje meczetu, aby tam nasiąkać nienawiścią do innowierców.

Ale to klasyka walki z gorączką za pomocą tłuczenia termometru.

Jeśli społeczność muzułmańska będzie miała meczet TO TAM będzie się kierowała na modlitwę i tam będzie słuchała nauk swoich imamów czy ulemów. Meczety, podobnie jak kościoły, są miejscami publicznymi, więc łatwo kontrolować jakie idee są tam głoszone i przez kogo.

Mało tego, jeśli jakiś uznawany za gorliwego muzułmanin będzie unikał korzystania z pobliskich meczetów,

ale w porach obligatoryjnych modlitw będzie „znikał”, to będzie alarmem, że należy do hermetycznego bractwa, zbierającego się w jakimś meczecie garażowym!

A to w takim środowisku wykuwa się przyszłych dżihadystów.

Konkludując, konstatując kolejne akty muzułmańskiego terroru, MUSIMY sobie zdać sprawę z tego, że są one TYLKO wynikiem karygodnych zaniedbań w polityce społecznej prowadzonej przez kraje „starej” Unii wobec imigrantów!

Mylnie uznano, że statystyczny imigrant wyznający islam ma podobną mentalności do Europejczyka, wychowanego w kulturze łacińskiej, brytyjskiej germańskiej czy słowiańskiej.

Uznano, że dając muzułmańskim imigrantom socjal analogiczny z tym, przysługujący autochtonom, automatycznie doprowadzi się do integracji społecznej.

Zapomniano, że jeśli człowiek się w życiu nudzi, a się nudzi, bo nie ma żadnych zainteresowań twórczych wyniesionych ze szkoły, to zaczyna uciekać w różne formy odurzenia! Jedni, podobnie jak Słowianie, czy Skandynawowie uciekają w alkohol, inni w środki psychotropowe, niektórzy popadają w sidła hazardu,

a jeszcze inni, ci, którym religia zabrania odurzania się, palenia tytoniu, hazardu, popadają w religijny obłęd!

Czy zatem można skutecznie powstrzymać falę islamskiego terroru, jaka aktualnie wzbiera nad Europą? Oczywiście że MOŻNA!

Ale istota skutecznego działania leży nie w ślepym ograniczaniu swobód obywatelskich, jak to się obecnie uskutecznia,

ale w długofalowej polityce społecznej, która wymusi na przesiąkniętych islamską dogmatyką niszczenia wszystkiego co nieislamskie imigrantach, SZACUNKU dla obowiązujących norm prawnych i społecznych krajów, do których przybyli.

Natomiast tych, którzy nie mają ochoty na takie wyrzeczenie, należy BEZPARDONOWO deportować,

albo do miejsc skąd przybyli, albo do takich państw, jak Arabia Saudyjska, które jawnie sponsorują i wspierają idee wojującego islamu.

Co do okazania było. Amen.

Zorro

 

 

el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka