ale skryba który ten proces opisał dla potomnych!
A najlepszym obrazem słuszności tej tezy niech będzie to, jak Historia obeszła się z cezarem Neronem, czy parą polskich antagonistów, czyli królem Bolesławem II Szczodrym i biskupem krakowskim Stankiem ze Szczepanowa, zwanym z łaciny Stanisławem!
Nie lepiej wygląda zderzenie znanych faktów z mitem o męczeńskiej śmierci biskupa Stanisława! Bo w rzeczywistości biskup Stanisław stanął na czele spisku małopolskich możnowładców, którego celem było przyłączenie Małopolski do berła króla Czech! I to co go potem spotkało było konsekwencją próby rozbijania królestwa Piastów. Niestety, na nieszczęście dla Polski, spór znalazł finał w apogeum spory pomiędzy papiestwem a cesarstwem, zwanym „sporem o inwestyturę” i mimo że papież Grzegorz VII to właśnie Bolesławowi II Szczodremu zawdzięczał to, że nie został pogonionym przez cesarza Henryka IV z funkcji biskupa Rzymu, to kiedy doszły do niego słuchy o tym, że sojusznik wymierzył sprawiedliwość biskupowi-spiskowcy, aby nie było żadnych niedomówień wedle kanonu średniowiecznych obyczajów, doprowadził nie tylko do detronizacji króla Bolesława, ale do upadku królestwa Polski, kraju który przecież stanowił bufor wschodnich rubieży papiestwa.
Niestety, identyczny obrót zaczyna przybierać kreowanie młodym Polakom najnowszej Historii,
bo choć blisko połowa dorosłych Polaków doskonale pamięta rozwój wypadków, jakie nastąpiły po sierpniu 1980 roku, ba pamięta doskonale rozwój gospodarczy zrujnowanego wojną PRL, to jednak nadal panuje przyzwolenie na jawne zakłamywanie historii PRL, zwykle metodą stosowania nierzetelnych metod porównawczych życia z lat 70, 80 i czasów po 1989 roku.
To czy wybory z 4 czerwca 1989 roku były przełomem, trudno jednoznacznie oceniać, bo trzeba tez pamiętać, że NAJPIERW musieli odejść twardogłowi przywódcy ZSRR i nastać „pieriestrojka” zainicjowana przez Michaiła Gorbaczowa, aby ekipa gen Jaruzelskiego mogła ułożyć się w Magdalence z „substytutem myślącym” strony solidarnościowej,
czyli środowiskiem skupionym wokół Tadeusza Mazowieckiego, Adama Michnika i Jacka Kuronia odnośnie farsy zwanej Okrągłym Stołem, no bo tak głupio było zapodać Pospólstwu, że ideolodzy strony solidarnościowej, formalnie internowani, dogadali się przy wódce z gen Kiszczakiem odnośnie wprowadzenia w Polsce pełnej demokracji i kiedy pomniejsi działacze „grzali celę”, zachęcani do podpisywania sławetnych lojalek, wąska grypa ostro imprezowała sobie w Magdalence, umawiając w przerwach w ochlaju detale udziału w rządzeniu Polską z samym gen Kiszczakiem, albo jego plenipotentami, A jak kto nie wierzy, niech sobie poogląda fotki w necie, jak ciężko nadwyrężano wątrobę dla walki o polską demokrację, podczas tamtych negocjacji w obozie internowania, w Magdalence.
strona solidarnościowa, w roku 1989, po prostu nie dysponowała kompetentnymi kadrami, aby móc efektywnie przejąć rządzenie krajem!
Przecież niesławnej pamięci półki zastawione pod koniec 1981 roku tylko octem i podłej jakości zieloną herbatą, to był właśnie efekt bezkrytycznego spełniania postulatów liderów Solidarności, więc niekompetentnie rządzony kraj, przez te same osoby które sytuację z końca roku 1981 sprokurowały, mógł bardzo szybko wrócić w tamte realia!
I to bardzo dobrze rozumiał i Tadeusz Mazowiecki i Adam Michnik i Jacek Kuroń, przystając na propozycję stopniowej wymiany kadry rządzącej Polską.
Przy Okrągłym Stole strony ustaliły, że aby przejęcie władzy było płynne, to w Sejmie strona solidarnościowa otrzyma 1/3 miejsc, a w Senacie tyle, ile wywalczy w całkowicie wolnych wyborach. Tak więc gdyby nie starannie ukrywane zdarzenie, to Tadeusz Mazowiecki nie mógłby zasłabnąć podczas swojego exposé pod koniec wakacji roku 1989, wakacji na które po raz ostatni wyjechały masowo kolonijne turnusy i pracownicy zakładów pracy. Bo kiedy nastały rządu guru Balcerowicza i jego „schładzanie gospodarki”, połączone z masowym rozkradaniem majątku po PRL zwane dla jaj„restrukturyzacją przemysłu”,kolonie jako relikt PRL skasowano, a na wczasy sobie mogło pozwolić coraz mniej pracowników.
Natomiast to, co można dziś słyszeć z przecież oficjalnych mediów państwowych, to klasyka tischnerowskiej „gówno prowdy”, z przewagą śmierdzącej kupy, czyli ordynarnej propagandy, równie nachalnej i obrzydliwej, co propaganda sukcesu czasów PRL, ale czegóż można się spodziewać po autoramencie w kuźniach propagandowej opryczniny dyktatury bolszewickiej uformowanemu! Ten typ tak już ma, że jak nie ma komu świadczyć ordynarnego serwilizmu, to czuje się niedowartościowanym i szlus!
Oto lista najczęściej powielanych ordynarnych kłamstw, na temat tego, co po 4 czerwca 1989 roku nastąpiło:
-
„wybory z 4 czerwca zmieniły ustrój w Polsce”.
ReklamaTotalne kłamstwo, bo nawet idiota zdaje sobie sprawę z tego, że 1/3 posłów nie tworzy większości! Sejm Kontraktowy gwarantował bowiem dotychczasowej koalicji z czasów PRL, czyli PZPR, ówczesnemu ZSL, (dziś PSL) i SD (kto dziś pamięta skąd wzięła się w polityce np Hanna Suchocka) 2/3 mandatów, więc ilość wystarczającą do odrzucenia nawet poprawek Senatu!Kluczem do sukcesu OKP było zerwanie koalicji z PZPR przez ZSL i SD, które to stronnictwa miały wystarczająco głosów, aby PZPR nie miała większości pozwalającej rządzić! A do zerwania koalicji namówili stronnictwa biskupi, na czym najgorzej wyszło Stronnictwo Demokratyczne, które najbardziej uniżenie w czasach PRL wisiało u kuriewnych klamek.
Tak to tak naprawdę PRL obalili do spółki z biskupami liderzy ZSL, czyli Józef Zych i SD, czyli prof. Młyńczak, którzy przeszli na stronę OKP.
-
„Leszek Balcerowicz zreformował polska gospodarkę”.
Monstrualne kłamstwo! Kluczowe ustawy, zmieniające profil polskiej gospodarki z nakazowo-rozdzielczej, na rynkową, wprowadził rząd Rakowskiego, na przełomie roku 1988 i 1989, rękami ministra Wilczka! (Tak zwane Ustawy Wilczka). To w tych ustawach pojawiła się kardynalna dla gospodarki wolnorynkowej zasada: „Cokolwiek nie jest zakazane, jest działaniem legalnym”.
Leszek Balcerowicz jedynie wdrożył „cypryjskie lekarstwo”, czyli niesymetrycznie i to bardzo niesymetrycznie uwolnił oprocentowanie kredytów i oszczędności, oraz dał kilka dni, wypadające pomiędzy Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem, na spłacenie kredytów na starych warunkach, bo od 1 stycznia 1990 roku oprocentowanie kredytu obrotowego wynosiło 1000%, (słownie 1 tysiąc). Do tego Polska otrzymała, około 1 miliard ówczesnych $ kredytu, co dziś byłoby warte minimum 10 razy tyle. W efekcie dokładnie wszystkie państwowe przedsiębiorstwa zostały doprowadzone ze stricte politycznych powodów na skraj bankructwa, co z kolei umożliwiło przejęcie tego majątku za bezcen!
-
„Gospodarka PRL była niekonkurencyjna i zacofana wobec gospodarki zachodniej”.
Kolejna „bujda na resorach”! Gospodarka PRL w 1979 roku była mniej opóźniona względem zachodniej, niż obecna! Nawet po wdrożeniu drakońskich sankcji gospodarczych po 1981 roku przez administrację Ronalda Reagana, polski przemysł był w stanie np. opracować nowe modele samochodów, czy uruchomić produkcję zaawansowanych maszyn! Tak więc była o wiele bardziej konkurencyjna i innowacyjna niż obecna, bazująca na rabunkowym wyzysku około 90% społeczeństwa i oparta na nie wnoszących postępu w polską myśl techniczną montowniach posadowionych w strefach wolnocłowych i zwolnionych od obowiązku podatkowego, ułatwiającym „optymalizację obowiązku podatkowego”, czyli ordynarny transfer wypracowanego w Polsce kapitału.
Wszystko więc na to wskazuje, że wybory 4 czerwca`89 były tylko kolejnym krokiem na ewolucyjnym przywracaniu w Polsce demokracji, narzędzia, z którym kultywujący warcholstwo Polacy bardzo źle sobie radzą, robiąc sobie przy jego pomocy więcej krzywd, niż pożytków!
W militarnej kulturze Hindusów jest taki oręż, zwany podwójnym mieczem. To dwie bardzo wiotkie i ostre jak brzytwa taśmy stalowe wychodzące z jednej rękojeści, potrafiące narobić w rękach wprawnego wojownika sporo zamieszania w szeregach wroga. Ale dla niewprawnego adepta może być zabójczym, bo znane są przypadki, w których słabo wytrenowani w operowaniu tym orężem, po prostu poobcinali sami sobie nim kończyny, a nawet głowy. A Polacy to taki gnuśny i słabo wytrenowany desperat, wymachujący rzeczonym podwójnym mieczem.
Świadome używanie demokracji, jest bardzo podobne do używania alkoholu przez kierowców. A Polacy, niestety, nie znają umiaru, zarówno w korzystaniu z dobrodziejstw trunków, jak i dobrodziejstw demokracji.
Czy zatem wybory do kontraktowego Sejmu należy oceniać pozytywnie, czy negatywnie?!!
Oczywiście, że POZYTYWNIE, bo pokazały iż Polacy jednak potrafią w pokoju dokonywać demokratycznych, przełomowych wyborów, ale powinny też zapalić alarmy, bo pokazały totalny brak konstruktywnej i krytycznej oceny rzeczywistości, uzupełniony totalną łatwowiernością wśród nawet 80% społeczeństwa!
Zorro bowiem rozumie, iż dziesięciolecia bezpardonowej dyktatury bolszewickiej w PRL musiały spowodować odrazę do dyktatu nie tyle PZPR, ale tępych karierowiczów, okupujących etatowe stanowiska w komitetach PZPR, którzy tak moderowali pracami Egzekutyw, że te często ocierały się o śmieszność w pogoni za wiernością bolszewickim dogmatom. Nie mniej, jak to ujął ówczesny rzecznik rządu, Jerzy Urban, otumaniony przez działaczy Solidarności i kler durny Naród „wybrałby do parlamentu w 1989 roku nawet krowę, jeśli tylko by na plakatach OKP byłaby jej fotka z Lechem Wałęsą”!
A niestety, powierzania „za zasługi” komukolwiek sprawowanie Władzy Ustawodawczej musi nieuchronnie każdy naród prowadzić na manowce!
Zatem bilansując okres 27 lat, jakie nastały po wyborach z 4 czerwca roku 1989, trzeba jasno i dobitnie stwierdzić, iż był to krok we właściwym kierunku, tyle tylko, że zamiast spokojnie przemodelowywać gospodarkę PRL, którą kosztem wieloletnich wyrzeczeń udało się postawić na nogi po zapaści wywołanej strajkowym terrorem, jaki zapanował od sierpnia 1980 roku po 13 grudnia 1981 roku, a potem Stanem Wojennym, rządna władzy „klika magazynierów” i nieudaczników, który to autorament zdominował NSZZ Solidarność po jej reaktywowaniu, postanowiła dorwać się do majątku po PRL i do władzy za wszelką cenę!
Podstawowym i karygodnym błędem było zaniechanie przeprowadzenia majątkowej abolicji na dzień 1 stycznia 1990 roku, w efekcie czego potem Jan Krzysztof Bielecki, jako urzędujący premier mógł pouczać początkujących przedsiębiorców słowami, za które powinien dostać minimum dożywocie, zacytujmy: „Pierwszy milion dolarów zawsze trzeba ukraść”!
W każdym normalnym społeczeństwie, propagujący takie poglądy na prowadzenie biznesu premier zostałby momentalnie pogoniony przez prokuraturę, no ale nie w Polsce, gdzie od połowy lat 60. kradło 90% społeczeństwa,
każdy wedle indywidualnych możliwości i wyobraźni, wedle zasady: „kradzione nie tyczy”, a od czasów rządów Gierka praktycznie bezkarnie. No bo „kręcący coraz to większe lody”, niestety szemrane, tajniacy z wojskowych służb specjalnych i rzadziej SB, zadbali o to, aby „skarbówka” kontrolowała tylko te osoby, które im wskazywała Egzekutywa PZPR i tajniactwo, zwykle w celu brutalnego „uwalenia” konkurencji.
Jaki zatem my, Polacy mamy ponad ćwierćwiekowy bilans przemian ustrojowych?!!
FATALNY twierdzi Zorro,bo trudno nazwać sukcesem nabycie towary po po-wielokroć zawyżonej cenie! W 1980 roku, „wychodząc przed orkiestrę” i to bardzo ostentacyjnie Polacy żyli w kraju, który im gwarantował POWSZECHNIE poziom życia porównywalny z większością krajów ówczesnej Europy! I nie wolno porównywać tu siły nabywczej po kursie czarnorynkowym w Polsce tak zwanych dewiz, gdyż było to zjawisko patologiczne i występujące tylko w PRL! Owszem po kursie czarnorynkowym Polak zarabiał niewiele ponad 30 $ miesięcznie, ale gdyby zbadać tak zwany „koszyk” siły nabywczej średniej płacy PRL, którą otrzymywało około ¾społeczeństwa i porównać go z „koszykiem” średnio opłacanego pracownika na Zachodzie, to tylko we: Francji, RFN i Austrii krajach Beneluksu i Szwecji, średnio opłacany pracownik żyłby na znacząco wyższej stopie życiowej od średnio opłacanego Polaka z PRL!
Dziś to porównanie wypada wręcz miażdżąco, bo 2/3 społeczeństwa, o ile w ogóle ma stałą pracę, to zarabia w okolicach płacy minimalnej, i społeczeństwo III RP zajmuje„zaszczytne 3 miejsce” ale od końca, wśród wszystkichczłonków Unii Europejskiej, jeśli idzie o siłę nabywczą płacy pracowników najemnych! A przecież w 1980 roku wyprzedzaliśmy na tym polu takie kraje jak: Włochy, Hiszpania, Grecja, Portugalia, Finlandię, Norwegię, Irlandię, o tak zwanych „demoludach” nawet nie wspominając!
Natomiast mające ponad 50% społecznego poparcia partie postsolidarnościowe nadal drą koty o winnych katastrofy pod Smoleńskiem i zastanawiają się co jeszcze można Polakom zabrać w zamian za ...podniesienie podatków! Np w postaci wziętych z sufitu „opłat śmieciowych”, mających ratować przed bankructwem monstrualnie zadłużone samorządy.
Doszło do tego, że brutalnie moderowany przez prezesa Kaczyńskiego rząd premier Szydło, przywraca rozwiązanie żywcem wzięte z czasów PRL, takich jak, poroniony ekonomicznie ale nośny propagandowo, program 500 złotowych zasiłków na dziecko.
Co do okazania było. Amen.
Zorro
Komentarze
Pokaż komentarze (4)