Nadgorliwość bywa groźniejsza od faszyzmu! / Mat Google
Nadgorliwość bywa groźniejsza od faszyzmu! / Mat Google
el.Zorro el.Zorro
618
BLOG

Każdy ma takiego Macierewicza, na jakiego zasługuje.

el.Zorro el.Zorro Społeczeństwo Obserwuj notkę 13

 

Najgroźniejsi dla otoczenia są zawsze inteligentni szaleńcy.

Bo zwykle znajdują sposoby na urzeczywistnienie swego obłędu.

 

Co tu dywagować, Antoni Macierewicz w kanonach osoby statecznej i poczytalnej raczej się nie mieści, co objawia się jego fanatyzmem w codziennym działaniu.

Z resztą MUSIAŁ być jakiś powód tego, że Antoni Macierewicz naukę rozpoczął w wieku lat … 11! W PRL rygorystycznie podchodzono do obowiązku szkolnego, więc rodzice którzy bez ważnego powodu nie posyłali dzieci do szkoły podstawowej w 7. roku życia, popadali w konflikt z Prawem i zwykle odbierano, lub ograniczano im prawa rodzicielskie, a dzieci umieszczano w szkolnych internatach. Bowiem ówczesna polityka państwa kładła duży nacisk na wychowanie społeczne dziecka, a trudno kształtować świadomość społeczną dziecka „pod fartuchem” mamy, nieprawdaż?

Jedynym praktycznie wytłumaczeniem opóźnienia w uczęszczaniu do szkoły była choroba psychiczna dziecka, upośledzająca w czasie jego dojrzewanie psychiczne.

Dziś jest do wyboru kilka jednostek chorobowych, w tym autyzm i ADHD, w latach 50. XX w. stosowano termin; „dziecko w stopniu znacznym opóźnione w rozwoju intelektualnym lub społecznym”, z zaleceniem przesunięcia w czasie rozpoczęcia edukacji szkolnej na szczeblu podstawowym.

Na taką diagnozę wskazywałby też pobyt 11 letniego Antoniego Macierewicza w przecież odległej od Warszawy o około 400 km Rumii u Ojców Salezjanów, zakonnego bractwa wyspecjalizowanego w kształceniu dzieci, a w czasach PRL ratującego system powszechnej państwowej edukacji w przypadkach pedagogicznie trudnych i bardzo trudnych. Cóż niesubordynowanym i aspołecznym szczylom zawsze najbardziej przemawiają do rozumu stanowcze i surowe rygory dnia codziennego, a bracia lub siostry z Towarzystwa Salezjańskiego nie mają etatów, więc zawsze mają czas i ochotę na to, aby pilnować ustanowionego porządku.

Jak wynika z życiorysu Antoniego Macierewicza, już roczny pobyt w szkole z internatem u O. Salezjanów wyprostował mu na tyle poglądy na rzeczywistość, że potem, bez większych problemów z nauką i tokiem studiów, dobrnął do magisterium.

Ale z Antonim Macierewiczem zawsze były problemy, bo jego chorobliwa chęć brylowania w środowisku i tendencja do totalnego podporządkowywania sobie osób od siebie zależnych, powodowały, że Antoniego Macierewicza ZAWSZE było pełno tam gdzie tylko była jakaś intryga.

Ma też w swoim politycznym Antoni Macierewicz CV mało chlubną kartę, bo jak ustalił na podstawie materiałów IPN Andrzej Friszke, podczas aresztowania i śledztwa po wydarzeniach marcowych w roku 1968, dość ochoczo obciążał swoich kompanów z konspiry lub harcerstwa.

Coś musi być na rzeczy, bo zapowiadanego szumnie procesu o zniesławienie nie ma, a mimo dość intensywnej działalności antyrządowej i anty ustrojowej w latach 70, szykany miały charakter czysto symboliczny. Czyżby Antoni Macierewicz był „kretem” ekipy Gierka albo obcej służby? Tego wykluczyć nie można, bo skala szkód dla Polskiej Racji Stanu, jakie swoim nieobliczalnymi działaniami Antoni Macierewicz, jest ogromna!

Nie mniej KAŻDY, kto choć raz miał kontakt osobisty z Antonim Macierewiczem i zadawałby sobie trud oceny osobowości po zachowaniu, MUSIAŁBY zauważyć złowrogi błysk w jego oczach, identyczny do tego, jaki można spotkać na fotografiach takich osób, jak Feliks Dzierżyński, czy Lew Trocki. Błysk fanatycznie oddanego sprawie bojownika-rewolucjonisty.

A każdy, kto choć raz widział Antoniego Macierewicza podczas działania, ten zauważyć powinien graniczące z fanatyzmem oddanie sprawie, której się podjął.

Antoni Macierewicz to klasyka faceta Demolki. Czego tylko się tknie, to w najlepszym przypadku obezwładni, ośmieszy, albo totalnie rozwali.

Kiedy kierował MSW w rządzie Olszewskiego, doprowadził do uwolnienia spod kontroli tajniaków i informatorów z SB, co zaowocowało powstaniem kilku grup gangsterskich, które w połowie lat 90 zaczęły prowadzić regularne wojny. Zmuszając do odejścia ze służby doświadczonych w tropieniu bandytów i przestępców milicjantów, i rekrutując w ich miejsce, dokładnie za pomocą prasowych ogłoszeń, niesprawdzone, często przypadkowe osoby, umożliwił strukturom przestępczym na zainstalowanie w polskiej Policji taką ilości „kretów”, że często o planowanych akcjach Policji szybciej dowiadywali się przestępcy, niż wyznaczeni do ich realizacji policjanci.

Kiedy za pierwszych rządów Jarosława Kaczyńskiego zajął się WSI, uwolnił spod kontroli poupychanych w spółkach skarbu Państwa, rozsianych po rajach podatkowych, tym razem wojskowych, tajniaków, dziek i czemu za rządów koalicji PO-PSL, wyprowadzono na prywatne konta około, 200 miliardów złotych, jeśli wierzyć audytowi rewizorów zatrudnionych przez rząd premier Szydło!

Teraz Antoni Macierewicz zajął się Wojskiem Polskim, więc możemy przyjąć, że jego obecność jako szefa MON, doprowadzi do wytransferowania około 100 miliardów, tym razem dolarów, przeznaczonych na długofalową modernizację uzbrojenia.

Cóż, Polskiego Wojska dziś zepsuć się nie da, bo trudno zepsuć to, co jest popsutym i niewydolnym od ...dziesięcioleci!

Ten destrukcyjny proces zapoczątkował generał Jaruzelski, promując i awansując jedynie tych oficerów, którzy mieli dobre rekomendacje partyjne. To generał Jaruzelski zaraził LWP oficerami pokroju zdegradowanego do stopnia szeregowego za zdradę tajemnic i dezercję płk Kuklińskiego, oraz zwyczaj, iż to organizacje partyjne PZPR, a nie osobiste predyspozycje dowódcze decydowały o tym który oficer będzie awansował, więc kiedy gen Jaruzelski ustanawiał rządy junty w 1981 roku, szybko okazało się, że brakuje mu kreatywnych dowódców.

To prawda, gen Jaruzelski ucywilizował LWP, wydając wojnę powszechnemu, wulgarnemu i poniżającemu traktowaniu podkomendnych, często idącym w parze z rękoczynami, pozwolił wojsku spać w piżamach, oraz ćwiczyć w-f w trampkach, ale nie zwalczył a wręcz przeciwnie starannie pielęgnował inną patologię, czyli donosicielstwo i sobiepaństwo służb kontrwywiadu.

Natomiast Antoni Macierewicz, jako szef MON, wkrótce sprowadzi wartość bojową Wojska Polskiego do potencjału bojowego drużyny harcerskiej, albo militarnej grupy rekonstrukcyjnej! Czyli praktycznie ...żadnej, no chyba, że planuje powalić ruskie zagony za pomocą śmiechu i modlitw korpusu kapelanów.

Odniósł nawet już pierwsze sukcesy!

Jego jednym z pierwszych posunięciem było szurnięcie ze stanowisk tych prokuratorów wojskowych, którzy nie dość żarliwie wspierali poronione teorie na temat urojonego zamachu na prezydenta Kaczyńskiego. Oczywiście wbrew Regulaminom, ale Antoni Macierewicz, niczym towarzysz Lew Trocki Regulaminy ma w głębokiej pogardzie, jak na oddanego politruka przystało.

Kolejnym krokiem było utrwalenie idei kaczyzmu paranoidalnego w ujęciu macierewiczowskim, w tak zwanych szeregach.

Najlepszym obrazem takiego postawienia sprawy jest rzeź kadrowa, jaką zaordynował kadrze wykładowczej Akademii Obrony Narodowej, czyli teoretycznie kuźni elity dowódczej kadry Wojska Polskiego.

Pod rządami Antoniego Macierewicza w gronie osób kształtujących wiedzę przyszłych polskich pułkowników i generałów, NIE MA ANI JEDNEGO generała mającego praktykę dowódczą powyżej dowodzenia ...batalionem!

(Dla informacji, batalionem może dowodzić nawet kapitan, bez ukończonych studiów akademickich).

Nie ma też ani jednego pułkownika, z praktyka dowodzenia pułkiem, ale jest ….publicysta „Radia Maryja”!

Sytuacji nie zmienia to, że wykładowcą jest były dowódca Żandarmerii Wojskowej, bo Żandarmeria Wojskowa to nie regularne wojsko, a służba porządkowa.

Ale rektorem jest awansowany w stachanowskim tempie do stopnia pułkownika, którego JEDYNĄ ZASŁUGĄ jest to, że tendencyjnie, bo starannie ominąwszy dokonane przez ten autorament pospolite zbrodnie i rozboje, zmarnował sporo papieru na temat tak zwanych „Żołnierzy Wyklętych”

Płk Parafianowicz ma też zawrotną karierę wojskową, dowodził … samodzielnym batalionem wojsk inżynieryjnych, wyczynowo dekującym się z powodu oszczędności.

Konkludując, jak można poważnie traktować potencjał bojowy Wojska Polskiego, skoro kształceniem i doskonaleniem arkanów dowódczych polskich oficerów zajmują się głównie ...historycy, w tym spece od czasów średniowiecza, a nawet publicysta Radia Maryja, zaś nad wszystkim czuwa politycznie poprawny politruk, polityczny pupilek ministra Macierewicza?Jak osoba nie potrafiąca grać na danym instrumencie, może nauczać na nim gry?!

Najpierw zrobiono z Wojska Polskiego korpus ekspedycyjny, przydatny jedynie dla awanturniczej polityki USA, występujący zwykle w charakterze „listka figowego, aby prasa nie miała używania, że USA znowu rozpętały kolejną, brudną wojnę.

Co do okazania było. Spooczniiij! Amen.

Zorro

 

 

el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo