Nie jest wielką sztuką wygrać bitwę, a nawet wojnę.
Prawdziwą sztuką jest dopiero spożytkowanie zwycięstwa!
Kiedy powstaje ten tekst, 71 lat temu definitywnie „zamilkł oręż” na Europejskim Teatrze 2 wojny światowej, zaś na Teatrze Pacyfiku klęska Imperium Japonii była już przesądzona i gdyby nie fanatyczna wola walki Japończyków do ostatniego żołnierza i ostatniego naboju, i to w sensie stricte, i tam pewnie przynajmniej toczono by negocjacje nad warunkami kapitulacji potomków samurajów.
Powstał też 71 lat temu pierwszy poważny zgrzyt we wspólnej polityce „Wielkiej Trójki”, bo ordynarnie postanowiono „wymiksować” ze zwycięstwa nad III Rzeszą i jej europejskimi sojusznikami Armię Czerwoną, która jakby nie próbowano zakłamywać historii 2 wojny światowej, tak naprawdę w pojedynkę pokonała Wermacht na lądzie i w powietrzu, zaś cały Front Zachodni jedynie skrócił wojenne zmagania i został utworzony TYLKO TEMU aby Stalin nie zajął całej Europy i na tej podstawie wprowadził w całej Europie bolszewickich porządków!
Jakby ktoś pytał, to Stalin NIE MIAŁBY Z TYM ŻADNYCH PROBLEMÓW, gdyż we Francji działał lewicowy ruch oporu Résistance, podobnie w Grecji dominowały orientacje socjalistyczne, zaś we Włoszech, cóż faszyzm i bolszewizm nie były aż tak odległymi ideologiami i skoro udało się namówić ocalałą niemiecką kadrę 6. Armii dowodzonej przez, dla zachęty awansowanego do stopnia generała-feldmarszałka Paulusa do budowy NRD, pewnie po krwawym rozliczeniu Mussoliniego, jakoś by się Italiańcy ze Stalinem dogadali.
Ów zgrzyt polegał na tym, że pierwotnie kapitulację III Rzeszy podpisano BEZ OBECNOŚCI upoważnionego do jej podpisania przedstawiciela ZSRR!
W efekcie nie tylko mocno rozzłoszczono Stalina, ale na jego stanowcze żądanie, Mocarstwa zachodnie musiały odstawić szopkę z PONOWNYM podpisaniem Aktu Bezwarunkowej Kapitulacji III Rzeszy,tym razem w obecności odpowiednio wysokiego rangą marszałka Armii Czerwonej, a nie pierwszego z brzegu, za przeproszeniem, „byle” generała-majora, czyli najniższego rangą w korpusie generalskim i do tego bez jakichkolwiek plenipotencji od dowództwa choćby własnej armii, w skład której był generał-major Susłoparow był wcielonym.
Jednak ten wybieg pozwolił skutecznie wymknąć się wielu wysokim rangą funkcjonariuszom III Rzeszy, zwykle odpowiedzialnych osobiście za masowe ludobójstwo, zwłaszcza na terenach Polski i ZSRR, oraz regularnym zakapiorom z formacji SS, a zwłaszcza ukraińskim zakapiorom z dywizji SS-Galicja od identyfikacji, by potem, dzięki pomocy kleru i samego Watykanu, uciec przed Sprawiedliwością do Ameryki Południowej. Bo przez te darowane im ponad 24 godziny mogli, korzystając z zaprzestania działań wojennych na zachód od rubieży Łaby, porzucić mundury i przez nikogo nie niepokojeni, szukać azylu w rzymskokatolickich zakonach, skąd, już w mnisim przebraniu, mogli spokojnie kontynuować podróż do nuncjatur, gdzie otrzymywali watykańskie paszporty, pozwalające opuścić teren okupowanych Niemiec.
Bo dopiero Akt Bezwarunkowej Kapitulacji III Rzeszy, podpisany na przełomie 8 i 9 maja 1945 roku, umożliwiał skuteczne wyłapywanie hitlerowskich zbrodniarzy, zwłaszcza tych z szeregów SS, którą to formacje uznano za przestępczy syndykat ludobójstwa.
Bo przecież kapitulacja wojsk Frontu Zachodniego III Rzeszy, podpisana 7 maja 1945 roku, z pogwałceniem jałtańskich ustaleń, poczynionych przez: prezydenta USA, premiera Imperium Brytyjskiego oraz dyktatora ZSRR nie dotyczyła sił policyjnych, a przecież większość SS-manów walczących na frontach formalnie nie było wcielonych do Wermachtu, podobnie jak siły policyjne III Rzeszy, paradujące rutynowo poza mundurami kroju i koloru Wermachtu, w szarych uniformach służbowych SS lub w czarnych, kultowych galowych mundurach wzoru Allgemeine.
Swoją drogą, należy podziwiać odwagę i mądrość generała-majora Susłoparowa, który stanąwszy wobec klasyki „propozycji nie do odrzucenia”, jaką były okoliczności podpisania kapitulacji wojsk III Rzeszy na zachodnim froncie, który składając podpis na tym dokumencie, spowodował tym samym jego ...nieważność! Skoro NIE POSIADAŁ plenipotencji do podjęcia czynności prawnej w imieniu ZSRR, to NIE POWINIEN zostać dopuszczonym do takiej czynności! Na nos Zorra, proponując mu podpisanie w imieniu ZSRR jakiejkolwiek kapitulacji III Rzeszy, zachodni dowódcy, prywatnie BARDZO NIECHĘTNI porozumieniu w Jałcie, liczyli na to, że przerażony perspektywą sankcji służbowych generał Susłoparow, będzie próbował kontaktować się drogą służbową ze Stalinem, a zanim uzyska jakiekolwiek plenipotencje, kapitulacja będzie DAWNO PODPISANA, więc Stalin „obejdzie się smakiem”, motając sobie ma pocieszenie kolejną czystkę wśród otoczenia,
zatem O TOTALNEJ I BEZWARUNKOWEJ kapitulacji III Rzeszy mowy wówczas już być nie mogło!
A tak naprawdę o to się wówczas toczyła bezpardonowa polityczna wojna podjazdowa pomiędzy, formalnie, jeszcze sojusznikami.
Tak więc w Europie prawnie 2 wojna zakończyła się około północy w nocy z 8, na 9 maja 1945 roku. W Niemczech był jeszcze 8 maja, ale w Polsce, we Francji i w ZSRR już był 9 maja stąd różnice w dacie święta.
Jednak i ta ponowiona ceremonia zakończenia w Europie zmagań 2 wojny światowej nie odbyła się od tragikomicznego wątku, bo dzielni oraz waleczni Francuzi, niestety inaczej, niczym wredna i bezwstydna Żaba ze znanej bajki, postanowili „podstawić nogę do podkucia kowalowi”.
Jak by kto był równie biegły w historii, co nasze Styropianowe Elyty, dla których często NIE BYŁO połączonej z ludobójstwem Polaków okupacji hitlerowskiej, a była tylko okupacja sowiecka, to Zorro przypomina, że WIECEJ Francuzów służyło pod sztandarami marionetkowej republiki Vichy i w 33 Dywizji SS Grenadierów, po stronie państw Osi, niż w jednostkach Wolnych Francuzów gen de Gaulle po stronie Aliantów!
Zatem sugestia feldmarszałka Keitela, aby pełnomocnik Francji akt kapitulacji III Rzeszy podpisał ZARÓWNO jako uczestnik strony zwycięskiej, jak i pokonanej w 2 wojnie światowej, była jak najbardziej trafna i na miejscu!
Przecież Włochy też kończyły 2 wojnę światowa po stronie Aliantów, a jakoś nikt ich o sygnowanie końca wojny w Europie nie dopuszczał, nieprawdaż?
W tym miejscu nie sposób przemilczeć to, jak potraktowano Polaków, jak by nie dywagować, państwa, które NIE TYLKO:
-nigdy nie skapitulowało przed III Rzeszą lub jej sojusznikiem,
-to do tego wystawiło, po ZSRR, najliczniejszą procentowo do ilości ludności kraju armię,
-a do tego sfinansowało koszta utrzymania i działań zbrojnych Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie!
A to nie były tylko koszta Armii Andersa po jej wyjściu z terenu ZSRR, ale również koszty:
-utrzymania w gotowości bojowej polskich dywizjonów w RAF,
-zakupu (dzierżawy) i utrzymania w gotowości bojowej floty skradającej się z: 2 krążowników, 10 niszczycieli i 4 okręty podwodnych,
- wystawienia brygady pancernej, oczywiście wraz ze sprzętem i amunicją,
- wystawienia brygady spadochronowej, którą bezmyślnie i niepotrzebnie wykrwawiono podczas Operacji „market-garden”.
Na ten cel zużyto większość zasobów przedwojennego Skarbu Państwa, który udało się wywieźć z Polski i zdeponować w bezpiecznym miejscu.
Alianci wyniośle powiedzieli Polakom: „Plak swoje zrobił, Polak może sobie odejść”, a do tego w ramach swoistej, oczywiście ścisłe tajnej wymiany informacji, przekazali siepaczom Stalina informacje o strukturach AK, w zamian za identyczne informacje od Rosjan o strukturach lewicowego francuskiego Résistance. Jak by nie pisać to dokładnie te informacje bardzo ułatwiły „oczyszczenie z nieżądanego elementu” terenów późniejszych stref wpływów, zarówno przez bolszewików, jak i „rycerzy demokracji”.
Tak więc Polacy, JAK ZAWSZE, „obudzili się z ręką w pełnym ekskrementów nocniku” i gdyby nie właściwa mołojeckim watażkom słowność Stalina, który wręcz szantażem wymusił na zachodnich Aliantach zachodnią granicę powojennej Polski na linii Odry i Nysy Łużyckiej i okolice Szczecina jako rekompensatę za Lwów, to dziś takie osoby, jak Donald Tusk i jego przyboczna ferajna aferałów, czy Lech Wałęsa, byłyby problemem nie dla Polaków, ale dla ...Niemców. Więc zaprawdę, jest o co mieć pretensje do Stalina za powojenne granice Polski!
Tym, którzy mają problemy ze zrozumieniem „przesunięcia się na zachód” obszaru PRL względem II Rp,Zorro informuje, że FORMALNIE uznana przez Zwycięskie Mocarstwa 1 wojny światowej granica II Rp i ZSRRbiegła ustanowiona przez Brytyjczyków Linią Curzona,czyli tam, gdzie jest ona obecnie, zaś tereny II Rp na wchód od tej linii miały status „obszarów spornych, administrowanych przez Polskę”. (Identyczny, jaki dziś mają tereny okupowane przez Izrael). Tak więc Stalin nawet nie musiał niczego negocjować, wystarczyło, że się powołał na ów, haniebny dla Brytyjczyków dokument. O tak zwane Ziemie Odzyskane Rząd Londyński W OGÓLE NIE ZABIEGAŁ,domagając się powrotu do przedwojennych granic Polski na wschodzie, zaś zarząd PKWN, tymczasowo pełniący funkcję rządu miał w sprawach przyszłych granic Polski dokładnie takie samo zdanie, jak Politbiuro KC KPZR, czyli w 200% zgadzał się ze zdaniem Stalina. Stalin więc mógł stricte „po uważaniu własnym” wytyczyć granice zachodnie Polski, bo do linii Łaby ustanowiono strefę wpływów ZSRR i to dyktator Stalin decydował ile terenów z jego strefy okupacyjnej Niemiec przyzna powojennej Polsce, więc niech Styropianowy Ethos się zreflektuje i zacznie stawiać pomniki Stalinowi, bo gdyby nie jego stanowcze dictum, TO Z CZEGO BY ŻYŁA TA BANDA POPARPAŃCÓW?!! Co szabrowała by horda bandziorów, która masowo ruszyła na dawne poniemieckie majątki, często mordując, o gwałceniu nie wspominając, polską społeczność, która została na tych terenach, w nadziei na godne życie w niepodległej Polsce. Przecież ratujące dziś Polskę przed bankructwem złoża rud miedzi i rzadkich metali, na których bazuje koncern KGHM, gdyby nie Stalin, dziś dawałby pożytki Niemcom, a lukratywne synekury w jego zarządzie byłyby dla Polaków po prostu niedostępne!
Więc Z CZEGO BY ŻYLI nieudacznicy i wyrachowani szabrownicy, nie tylko z okolic Wrocławia, made in PiS i PO, gdyby nie synekury w KGHM?!!
Cóż, NAJPIERW Polaków„zdradzono o świcie”, wręcz wystawiając Polaków Hitlerowi we wrześniu 1939 roku i ordynarnie okłamując, jakoby w przypadku agresji Hitlera na Polskę, uderzą na III Rzeszę od zachodniej flanki.
Nawet nie mieli takich planów, bo chyba trudno uwierzyć w to, aby Francuzi planowali teleportację na tereny granicy polsko-niemieckiej Linii Maginota, a Brytyjczycy wpłynięcie swoich pancerników i krążowników na górne odcinki Wisły.No bo do jakichkolwiek działań ofensywnych armie naszych przedwojennych „sojuszników” w 1939 roku zdolne nie były, niestety.
Potem „zachodni sojusznicy” w 1945 roku ordynarnie wymiksowano Polaków z podziału wojennych łupów! Do tego zarażono durnych Polaków mirażami rychłego upadku ZSRR, co z kolei doprowadziło do wybuchu wojny domowej, która pochłonęła niewiele mniej ofiar, co okupacja hitlerowska!
Wprawdzie w końcu ZSRR upadł, ale stało się to DOPIERO wówczas, kiedy nikt na Zachodzie w to już nie wierzył i TYLKO TEMU że powalone starczą demencją Politbiuro KPZR uległo tak dalekiej alienacji od rzeczywistości, do tego potęgowanej zamiłowaniem do pijaństwa, że zaczęło wdrażać w życie motto niejakiego Stratona z Sardes treści: „Po śmierci niech nas i potop pochłonie”!
Dziś mamy rok 2016 i Polaków masowo oraz programowo tumanionych antyrosyjską propagandą, a samych Rosjan wręcz obrażanych przez Styropianowe Elity, uprawiające z masochistycznym zacięciem natrętny serwilizm, (dla słabo obeznanych z filozofią, pardon, włazidupstwo i to bez mydła), jak nie wobec Wuja Sama, to Syjonistów, lub wobec obu tych instytucji jednocześnie.
TO BARDZO IDIOTYCZNA I NIEODPOWIEDZIALNA polityczna linia wobec imperialnego mocarstwa, które do tego świetnie pamięta to, że na polskiej ziemi straciło życie ponad 1 milion żołnierzy Armii Czerwonej a ponad 2 miliony zostało kalekami i gdyby nie ich najwyższa ofiara, to dziś o Polsce i Polakach mówiono i pisano by w czasie przeszłym, jako wymordowanych przez Krzyżaków Prusach.
Do tego trudno ten bezsporny fakt tłumaczyć dziś tym Rosjanom, którzy na polskiej ziemi stracili swoich krewnych lub bliskich, tylko planami Stalina eksportu bolszewickiej dyktatury jak tylko to możliwe, jak najdalej na zachód Europy, czy chęcią zaordynowania Niemcom pamiętanej przez pokolenia zemsty za próbę podbicia ZSRR.
Plany Adolfa Hitlera wobec Polaków, opisane w „Mein Kampf” a z ponadprzeciętną gorliwością wcielane w życie przez gubernatora Hansa Franka były przerażające! Oto fragment zaczerpniety z pamiętnika hitlerowskiego wielkorządcy okupowanej Polski:
„ … Jeśli po roku 1980 będzie jeszcze żyć jakiś Polak, to będzie on niewolnikiem rasy panów, nieświadom swojej narodowości, wykształcony w stopniu minimalnym, niezbędnym do życia, tj potrafiącym czytać i pisać oraz liczyć do jednego tysiąca”,
więc, co tu ukrywać, bardzo bliskie, o ile nie wyższe od standardu poziomu wiedzy i wykształcenia, z jakim dziś polska młodzież opuszcza szkoły średnie.
Jeśli wziąć pod uwagę jak metodycznie gubernator Frank zabrał się do „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej” na terenie Generalnego Gubernatorstwa, no to w porównaniu do losu, jaki szykował Polakom Hitler, bierutowski terror można uznać za ...mało dolegliwą i krótkotrwałą niedogodność! Jakby nie ściemniali poprawiacze polskiej historii, ani Bierut, ani Stalin, nie planowali totalnej kasacji Polaków jako narodowości, a Adolf Hitler miał dokładnie taki plan wobec Polaków. Takie plany miał TYLKO Adolf Hitler.
Taak! Dziś mamy rok 2016, czyli o jedno pokolenie dłużej, niż to planował Hans Frank, stało się tak, jak to planował, pisząc swój polityczny manifest w postaci pamiętnika!
Dziś bardzo często dzieci polskich żołnierzy, którzy ponosili ofiarę ze swojego życia lub zdrowia, marzą o tym, aby wyjechać do Niemiec, aby tam opiekować się często byłymi SS-manami, często tylko temu, że w Polsce nie ma dla nich ŻADNEJ pracy, mimo, że mają ukończonych kilka fakultetów.
Przecież, motyla noga, TO NIEMCY PRZEGRALI TĘ WOJNĘ!!!
Więc czemu, mimo zrujnowanego wojną kraju rozszabrowanego i do tego z solidną „dziurą pokoleniową”, spowodowaną wojennymi stratami, Niemcy nie tylko odbudowali swój kraj, w czym jeszcze dorównano im w czasach PRL, ale potem potrafili jeszcze narzucić swojej gospodarce ostry reżim innowacji postępu technologicznego, mimo, że taki rozwój nie za bardzo się podobał Wielkiej Brytanii, Francji, a nawet Stanom Zjednoczonym?
Odpowiedź jest banalnie prosta!
Niemcy to naród zdyscyplinowany i metodyczny! Jak idą na wojnę, to walczą do upadłego, ale jak trwa pokój, to budują gospodarczą potęgę swojego państwa a do rządzenia w przeciwieństwie do Polaków, wybierają nie szalbierzy, a nawet oszustów, ale osoby uczuciowe i kompetentne. Niemcy po zakończeniu działań zbrojnych z ZSRR, zakończyli też definitywnie działania wojenne na innych niż konfrontacja militarna obszarach! Wrócono więc do polityki współpracy gospodarczej z ZSRR i PRL, na tyle, na ile pozwalał okupanci, czyli USA i Wielka Brytania, bo ze zdaniem Francji szybko w Bonn przestano się na poważnie liczyć!
Polacy postępują DOKŁADNIE ODWROTNIE! Ku radości Niemców nieustannie wzniecają zatargi, najpierw z ZSRR, teraz z Rosją, dzięki czemu to Niemcy sprzedają dziś Rosjanom produkowane masowo w Polsce dobra, więc MAJĄ ZA CO wynajmować polskiego neoniewolnika, aby ten, z należnym szacunkiem dla „rasy panów”, zmieniał zafajdaną pościel i pampersy weteranowi 2 wojny światowej, nie rzadko byłego SS-mana, który w czasie 2 wojny czynni9e eksterminował, w imię budowy 1000. letniej Rzeszy, jego rodzinę lub bliskich.
Co do okazania było. Amen.
Zorro.
P.S.
Poprawiacze historii Polski, można hejtować do woli.
Inne tematy w dziale Kultura