Oni naprawdę to planują przeforsować wbrew logice!/ Google; WWW.demoty.pl
Oni naprawdę to planują przeforsować wbrew logice!/ Google; WWW.demoty.pl
el.Zorro el.Zorro
676
BLOG

Bolszewickiego ducha nie gasić, czujności nie osłabiać!

el.Zorro el.Zorro Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

 

Reklama
Religia obowiązkowa w PiS, czyli „Kult smoleński” byłby groteskowym purnonsensem,

gdyby nie stawał się groźny dla trzeźwo myślących Polaków!

A co łączy Feliksa Dzierżyńskiego z Antonim Macierewiczem?

Narodowość polska, skrajny fanatyzm i skrajna rusofobia.

Reklama
Zaś odróżnia poziom inteligencji; na korzyść Feliksa Dzierżyńskiego.

 

Wbrew obiegowym opiniom tow. Dzierżyński uratował od gehenny życia w ogarniętym terrorem Kraju Rad wielu Polaków, najczęściej, oficjalnie, dając im do spełnienia jakąś „tajną misję” na terenie Polski, ale w praktyce zalecając, aby nawet nie próbowali wracać do bolszewickiego raju.

Bo tak naprawdę, to Feliks Dzierżyński całym sercem nienawidził rosyjskiego imperializmu i jego siepaczy, co wedle jego biografów było efektem traumy, jaką przeszedł w dzieciństwie, kiedy to podczas rewizji w mieszkaniu rodziców tajniaków „Ochrany”, pod pozorem podjadania sobie, zjadł zakazane ulotki, pomiędzy kęsami chleba z cukrem. Po prostu nikt z rewidujących mieszkanie nie zwrócił uwagi na to, co robi dziesięcioletni podrostek, dzięki czemu rodzina Dzierżyńskich uniknęła pewnego zesłania.

Reklama
Feliks Dzierżyński natomiast z całą mocą tropił i prześladował rosyjską arystokrację, bo wiedział, że sparaliżowane rewolucyjnym terrorem dawne imperium carów, nie będzie w stanie kontynuować ekspansji terytorialnej. Z tego samego powodu poparł też aparatczyka z 2. szeregu rewolucji, do tego Gruzina, a nie rosyjskiego Żyda, czyli Józefa Stalina w walce o schedę po Leninie. Po prostu Feliks Dzierżyński doskonale wiedział, że chorobliwie podejrzliwy Stalin NAJPIERW unicestwi potencjalnych konkurentów, potem będzie neutralizował ich popleczników na niższych szczeblach, a to w praktyce oznaczało, że pod rządami Stalina aparat rewolucyjnego terroru będzie skierowany do wewnątrz kraju.

Feliksowi Dzierżyńskiemu nie udało się za pomocą rewolucyjnego terroru obezwładnić ZSRR, bo nieoczekiwanie zmarł, zanim Stalin, zlecając zabójstwo Kirowa, dał sygnał do masowych czystek, nad którymi czuwali komisarze, mający inne niż Dzierżyński priorytety.

Wróćmy jednak do czasów współczesnych.

Owoż pojawiła się na polskiej scenie politycznej mentalna kopia towarzysza Feliksa Dzierżyńskiego, osoba która z rewolucyjnym błyskiem w oku gotowa jest popełnić każdą niegodziwość, byle tylko trzymać w szachu polityczny top Polski.

Reklama
Taką osoba, zdaniem Zorra, jest Antoni Macierewicz, osoba równie inteligentna, co zdeprawowana, uważająca, że maksyma Machiavellego: „Cel uświęca środki”, do tego pobłogosławiona przez guru Rydzyka i pomniejszych polskich hierarchów Kościoła rzymskiego, jest jedyną, która prowadzi do sukcesu w życiu.

Do pomocy ma jeszcze groźniejsze indywiduum posadowione na funkcji Prokuratora Generalnego, osobę która dla politycznej kariery gotów, jak to zademonstrował podczas poprzednich rządów kaczystów, posługiwać się bezprawnym nadużywaniem stanowiska, czając się w swoim procederze bezkarnym.

Jak sprokurowano katastrofę 10 kwietnia 2010 roku doskonale wiadomo, i z tego, co Zorro wie, oficjalna polska wersja zdarzeń będących ciągiem przyczynowo-skutkowym katastrofy dalece odbiega od prawdy, niestety na niekorzyść teorii spiskowych eksperta lotniczego Antoniego Macierewicza i jego szalbierzy, którzy zostali ordynarnie przyłapani na procederze fabrykowania dowodów mających potwierdzać wersję zamachu.

Z tego co powiedzieli Zorru, pragnący zachować anonimowość, koledzy z Bemowa, będący w zażyłych kładach z personelem rozformowanego karnie w następstwie katastrofy 36. Specpułku, RZETELNY raport o tamtych zdarzeniach wręcz kompromitował polską generalicję, kreując najwyższe kręgi dowódcze Wojska Polskiego, w iście bolszewickim tempie awansowane przez prezydenta Kaczyńskiego z pominięciem regulaminowej ścieżki awansu, jako środowisko niekompetentnych „budulców”, którzy swoje gwałtowne awanse zawdzięczali zażyłym stosunkom z Ordynariatem Polowym W.P.

Reklama
Kluczową w rzetelnym raporcie jest postawa w czasie feralnego lotu gen. Błasika, natenczas dowódcy Sił Powietrznych, awansowanego do stopnia generała broni przez prezydenta Kaczyńskiego nie tylko z pominięciem wymogu stażu na etacie generała dywizji, który to stopień praktycznie przeskoczył na regulaminowej ścieżce awansu, to na dokładkę bez wymaganych dla generałów studiów podyplomowych na akademii wojskowej. (Generał Błasik, z racji luk w wykształceniu i przede wszystkim praktyce operacyjno-dowódczej, nie powinien zostać awansowanym na stopień generała brygady, a najwyższym stopniem, w polskim lotnictwie wojskowym powinien być stopień generała dywizji, z racji potencjału bojowego tego korpusu).

To, że gen. Błasik był w chwili katastrofy w kokpicie, zatuszowywać się nie da, nawet podmieniając dowody zebrane na miejscu katastrofy! Po prostu strona rosyjska ma zdjęcia na których widać w obrębie kokpitu wraku oficera w generalskim, lotniczym mundurze, a na pokładzie feralnego rejsu BYŁ TYLKO JEDEN generał w lotniczym mundurze czyli gen Błasik! Mundur generalski Wojska Polskiego różni się od munduru oficerskiego istotnymi detalami, więc o pomyłce nie może być mowy.

To obecność w kokpicie gen Błasika była powodem afery wywołanej raportem MAK, który stwierdził, że jeden z członków załogi był pod wpływem alkoholu, bo inspektorzy MAK uznali i słusznie, że w kabinie pilotów powinna być podczas lądowania TYLKO załoga, więc zajmującego fotel instruktora gen Błasika zaliczono w poczet załogi.

Jak wiadomo, tak zwane czarne skrzynki nie uległy zniszczeniu, jednak dla ustalenia przebiegu katastrofy koniecznym okazał się udział eksperta, w celu dokładnego wykorzystania zapisu, a także przypisania poszczególnych wypowiedzi konkretnym osobom, które przez ostatnie 30 minut lotu pojawiały się w kabinie pilotów Tupolewa nr 101.

Reklama
Dziś media podały newsa, iż wracają stare, sprawdzone, bolszewickie metody terroryzowania niezależnych rzeczoznawców, konkretnie równo z wybiciem 6 rano, kacza oprycznina pogwałciła mir domowy eksperta, który rozpoznał głos generała Błasika na taśmach z rejestratora rozmów w kokpicie maszyny nr 101. Zrobiono mu kipisz w obejściu, co nazywa się elegancko „przeszukaniem” i poddano maglowaniu, pod kątem przywrócenia nieszczęśnikowi pamięci co do tego, że wywierano na niego presję, aby rozpoznał głos gen Błasika, nawet kiedy żadnej presji na niego nie wywierano.

W tym miejscu Zorro podpowiada, że zaawansowanych analiz kryminalistycznych dokonuje się nie pokątnie w domu, ale w wyspecjalizowanych laboratoriach, a przeputać rzeczoznawcę można było spokojnie w siedzibie prokuratury, albo w miejscu pracy, więc zajazd na mir domowy rzeczoznawcy TO EWIDENTNA próba zastraszenia i zbrodnia nadużycia władzy!

Ale od czegóż jest prezydent Duda? Jakby co, to ułaskawi nadgorliwca i po problemie.

Konkludując i tym razem prezes Jarosław Kaczyński nie wymyślił żadnej finezyjnej intrygi, tylko ordynarnie próbuje „wyjść na liderów PO” szykując grunt pod w miarę wiarygodne dla elektoratu PiS pomówienia o udział liderów PO w zamachu na życie prezydenta Kaczyńskiego. To by mu pozwoliło nawet aresztować osoby z topu PO pod zarzutem udziału w zamachu stanu i zabójstwa i blisko 100 osób, czyli rządzić minimum przez kolejną kadencję. Bo prezes Kaczyński to kliniczny władzoholik, który dla zdobycia pełnej władzy zrobi wszystko, a nawet jeszcze więcej, i przed niczym się nie cofnie, czego dowiódł nie raz.

Co do okazania było. Amen.

Zorro

 

el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka