To niestety już nie żart, TO ZNOWU RZECZYWISTOŚĆ!!! /Google a_s
To niestety już nie żart, TO ZNOWU RZECZYWISTOŚĆ!!! /Google a_s
el.Zorro el.Zorro
440
BLOG

Polska kraj bezprawia i zdeprawowanych prawników.

el.Zorro el.Zorro Polityka Obserwuj notkę 4

 

Uczciwi ludzie nie mają się czego obawiać”!

Walnął „w szkło” polityk PiS, komentując odbicie przez PiS Prokuratury

CZYŻBY?!! Pyta Zorro.

 

Kazus nr 1.

Właśnie w Olsztynie rusza proces, który powinien dać bardzo wiele do myślenia entuzjastom poczynań neobolszewików, rzuconych z pełna premedytacją przez jego intrygancką zawistność Jarosława prezesa Kaczyńskiego „na odcinek” zawłaszczania Polski.

W procesie tym ma zapaść decyzja co do przyszłości nieszczęśnika, który miał pecha trafić pod jurysdykcję prokuratury, którą wówczas kierował, no nie zgadniecie kto! SAM brat prezesa Jarosława Kaczyńskiego, Lech Kaczyński!!!

Jakby ktoś nie pamiętał, późniejszy prezydent Polski, był klasyczna marionetką w rękach swego wyrachowanego bliźniaka-intryganta.

Wspomniany przewód sądowy ma zadecydować o tym, czy NIEWINNY człowiek będzie musiał kontynuować odbywanie kary dożywotniego więzienia, jaką mu prawomocnie zasądzono na podstawie sfabrykowanych przez prokuraturę dowodów.

To nie ponury żart, ale polska rzeczywistość wyalienowanych polskich sądów.

Kazus był banalny, zniknął gangster, a szemrana ferajna mówić zaczęła, że padł ofiarą dintojry, jako, że ów gangster zawodowo parł się rozbojem. Kanalia kanalią, jednak samosądów w Polsce uskuteczniać nie wolno i to pod rygorem dotkliwych kar.

Tak więc policmajstry nadzorowani przez kierowanych przez kaczą sitwę prokuratorów wytypowali podejrzanego, aresztowali i poddali go „obróbce”. Znaleziono też i korpus delicti, czyli zwłoki osoby, która raczej w sposób naturalny nie zeszła z tego Padołu, a przynajmniej nie została pogrzebana jak to namazują kanony naszej kultury.

Nieszczęśnik początkowo szedł w zaparte, ale po kilkukrotnym przedłużeniu mu aresztu wydobywczego i gehenny izolacji poprzeplatanej bezproduktywnymi przesłuchaniami, dał się przekonać, aby ulżyć sobie, czyli taktycznie przyznać się do zarzucanego mu czynu, bo alternatywą było garowanie aresztu wydobywczego w nieskończoność. A tak zostanie postawiony w stan oskarżenia i trafi przed sąd, przed którym będzie mógł odwołać zeznania złożone w śledztwie, a sąd będzie zmuszony do ponownej analizy dowodów.

Wprawdzie Kodeks karny wykonawczy ZABRANIA stanowczo stosowania tortur, do których zalicza się również areszt wydobywczy, ale kto w Polsce się przejmuje ...Prawem stanowionym!? Na pewno nie polskie prokuratury i sądy, gdzie wyalienowani sędziowie mogą orzekać wbrew Prawu, byle „zgodnie z własnym sumieniem”, nie ważne, czy przypadkiem nie zostało ono wystawione na licytację!

Trzeba też sobie WYRAŹNIE powiedzieć, że dowody zebrane przez prokuraturę były tak naprawdę bardzo liche, bo opierały się głównie na zeznaniach przestępców, czyli osób gotowych zeznać co tylko się podoba śledczym, aby w ten sposób, jako informatorzy, zyskać nietykalność. No i oczywiście dowód kluczowy, czyli zmasakrowane ciało domniemanej ofiary.

Suma summarum, w obu instancjach sądy uznały winę podsądnego i wymierzyły mu karę dożywotniego więzienia. Podobnego zdania był sąd kasacyjny, utrzymując wyrok w mocy i nieszczęśnik rozpoczął garowanie dożywotki, a osoby bliskie zaczęły beznadziejną walkę z nie tylko bezdusznymi ale przede wszystkim niekompetentnymi polskimi sądami.

Sprawa wydawała się beznadziejną ale zdarzył się przełom, bo inny przestępca przyznał się nie tylko do zabójstwa, za które garował nieszczęśnik, ale na dokładkę wskazał miejsce ukrycia zwłok, które po genetycznej weryfikacji okazały się zwłokami tej osoby, którą miał zabić pochopnie skazany.

Cóż, pomyłki sądowe się zdarzają, a statystyki, badające ilu niewinnych, którzy mieli pecha być oskarżani przez rządnych kariery prokuratorów, stracono w USA są przerażające! Do momentu wdrożenia nowoczesnych analiz kryminalistycznych, nawet co 3 stracony był osobą niewinną!

Problem naszego pechowca był w tym, że ktoś musiałby beknąć za prokuratorskie szalbierstwa i manianę sędziów we wszystkich 3 instancjach, więc postanowiono, że odpowiedzialności można uniknąć, chowając się za zasadą „res iudicata”, która zabrania ponownego osądzania w zakończonym prawomocnym wyrokiem kazusów. Tyle tylko, że zasada ta ma istotny wyjątek, mianowicie ujawnienie istotnych, nieznanych dowodów. A przez długi czas zdeprawowani sędziowie utrzymywali, że przyznanie się innej osoby do popełnionej zbrodni i ujawnienie właściwego ciała NIE SĄ nowymi dowodami, a samo procedowanie w skarżonej sprawie było właściwe, więc NIE MA PODSTAW do ponownego procesu, a niewinny człowiek niech gnije w pierdlu, bo inaczej będzie trzeba przepraszać i płacić odszkodowania.

Nieszczęśnik wcale nie musi wyjść na wolność, a tym bardziej łyknąć zadośćuczynienie, bo nadal są czyjeś zwłoki, (nikogo do tej pory nie obchodzi czyje), więc jak prokurator będzie kreatywny, to znajdzie jakiegoś świadka koronnego, który w zamian za prokuratorską łaskę obciąży garującego nieszczęśnika.

Grunt, że arytmetycznie bilans się będzie równoważył, bo o to przecież chodzi w polskim wymiarze sprawiedliwości, gdzie dominuje statystyka nad rozsądkiem.

Kazus nr 2.

Jak wiadomo, panowie gangsterzy raczyli sobie odstrzelić odchodzącego, za pomocą klasycznego kopa w górę, komendanta Policji, ninsp. Marka Papałę. Do tej pory nie wiadomo kto i z jakich powodów, być może „seryjny samobójca” dopiero zdobywał doświadczenie, albo spłoszony nie zdążył podrzucić ofiarze broni.

Nie jest też tajemnicą, że jawnie deklarowanym celem za pierwszej dyktatury kaczyzmu, była „walka z układem”, sprowadzona do bezpardonowej walki z ikonami ówczesnej lewicy. Ś.p. zaszczuta i porzucona Barbara Blida popełniła samobójstwo, ale znany działacz polonijny, Edward Mazur, zdołał umknąć siepaczom Zbigniewa Ziobro. Hunwejbin Ziobro nie odpuścił, powodując wydanie Wniosku o Ekstradycję, w którym wykreował Edwarda Mazura nie tylko na zakapiora zlecającego morderstwo, ale przy okazji na groźnego szpiona, z racji politycznej przeszłości Polski, za kreta prezydenta Putina i rosyjskiego imperializmu.

Więc nie dziwmy się, że biznesmen Edward Mazur trafił do ekstradycyjnego pierdla i to na ponad rok, jako bardzo groźny gangster i do tego ruski szpion. Na nic zdały się wnioski o ustanowienie kaucji, bo minister i oberstprokurator Ziobro w jednym sugerował kanałami dyplomatycznymi, że jak tylko Edward Mazur zaczerpnie „świeżego powietrza”, to momentalnie zostanie ewakuowany w nieznane przez „sowiecki układ”.

Kres szalbierstwom Zbigniewa Ziobry wobec Edwarda Mazura położył dopiero wyrok amerykańskiego sędziego, pochylającego się nad OSOBIŚCIE NADZOROWANYM przez oberstprokuratora Rp Zbigniewa Ziobro Wnioskiem Ekstradycyjnym.

Warto też zacytować uzasadnienie odrzucenia Wniosku, wypowiedziane przez rozpatrującego go sędziego:

Mimo, że wiele lat orzekam jako sędzia, po raz pierwszy w zawodowej karierze przyszło mi się spotkać z tak monstrualnym stekiem bzdur i pomówień, jaki zawiera ten wniosek”!

Konkludując, Polacy mają bardzo bolesne doświadczenia z czasów, w których poddawano Wymiar Sprawiedliwości politycznej kurateli!

W aktualnej sytuacji, problemem jest nie tyle powrót Prokuratury pod zwierzchność ministra, ALE OSOBA tego ministra, a raczej klasyki bolszewickiego komisarza, wyznającego prymat propagandy nad rozsądkiem i przyzwoitością!

Zbigniew Ziobro, jako prokurator, się totalnie skompromitował w sprawie ekstradycji Edwarda Mazura, więc powierzanie mu i jego hunwejbinom ze Stowarzyszenia Katon zawiadywania prokuraturą, to KOLEJNY, nie tylko głupi, ale groźny dla otoczenia pomysł prezesa Kaczyńskiego.

Łatwo sobie bowiem wyobrazić jaki byłby los Edwarda Mazura, gdyby został aresztowany w Polsce i gdyby nie wyrok amerykańskiego sędziego!

Jakby nie dywagować, ale za takie szalbierstwa, jakich dopuszczano się we Wniosku Ekstradycyjnym Edwarda Mazura, w PRAWORZĄDNYCH państwach, firmujący je ministrowie trafiają najpierw przed Trybunał, a potem na śmietnik historii!

Ale kto powiedział, że Polska to normalny kraj, zamieszkały przez poczytalnych mieszkańców?

Co do okazania było. Amen.

Zorro

 

el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka