Polityk to bardzo krucha i słaba istota! Bez problemu można go unicestwić tylko jedną kartką papieru! (A co dopiero pełnym kartek skoroszytem).
Kiedy media niezdrowo onanizują się politycznymi brudami wywleczonymi z biurka partyjnej pamięci generała Kiszczaka, a hunwejbini pasożytujący w różnych instytutach, zwykle utrzymywanych podatków płaconych przez frajerów, którzy jeszcze nie zainwestowali w „optymalizację podatków” , doznają wielopoziomowych szczytowań już na samą informację o tym, że z posiadłości ostatniego obersttajniaka PRL-u wyniesiono 50 kg „haków”, starannie opakowanych w tajniackie akta partyjnej pamięci PRL, Zorra naszły dość niewesołe refleksje, na temat poczytalności Polaków.
Ponieważ dziś statystyczny Polak czytania raczej nie praktykuje, reagując jedynie, niczym piesakademikaPawłowa, na znaki treści: „wyprzedaż”, „promocja”, „afera”, „skandal”, „zbrodnia”, „katastrofa”, i temu podobne, przydatne w egzystencji nowego podgatunku ssaków naczelnych, opisanego jako:homo debilis hipermarceticus,tedy bez ceregieli rzucono newsem treści:
„wśród pozyskanych akt, znalazła się teczka personalna agenta „Bolek”, liczącaokoło200 stron, oraz teczka z materiałami operacyjnymi „Bolka”, licząca blisko 900 stron”.
Po zapoznaniu się z tym newsem, Zorro położył na wadze katalog pewnej firmy, liczący ponad 1600 stron formatu A-4 i stwierdził, że taka „cegła”, wydana na solidnej gramaturze papierze, z solidnymi okładkami, waży TYLKO około 6, słownie sześć kilogramów i ledwie zakrywa dno niewielkiego kartonu.
Pozostaje więc spytać o ten drobiazg, CO OBOK dokumentacji „Bolka” zawierały pozyskane z rezydencji gen Kiszczaka kartony?
Ponoć były tam i zdjęcia z konwentyklów odbytych z internowanymi liderami Solidarności, ale znowu,wystarczy ledwie kilka fotografii, aby uwiarygodnić to co się podczas takich spotkań działo i kto brał w nich udział, więc co zawierało pozostałych 40 kg kiszczakowego archiwum?
Niestety, na ten temat IPN nabrało wody w usta, upubliczniając tylko materiały przydatne do publicznego zgnojenia Lecha Wałęsy!
Pozostaje tylko znaleźć odpowiedź na jedno, kardynalne pytanie:
PO CHLERĘ, jego zawistna mściwość Jarosław prezes Kaczyński zdecydował się na KOLEJNE odgrzewanie mocno nadgniłego już kotleta o nazwie „Bolek” ?!!
Lech Wałęsa to dziś polityczny emeryt, który dla zabicia nudów, robi za klasykębaby z brodą,jaką kiedyś obowiązkowo miała w swojej menażerii każda objeżdżająca prowincje trupa cyrkowa. Różnica tylko taka, że o ile baba z brodą dawała pokazy na prowincjonalnych jarmarkach lub odpustach, o tyle wielokrotny dr h.c. i honorowy obywatel USA Lech Wałęsa daje popisy swojej wyszukanej retoryki na prowincjonalnych uczelniach, podczas których tłumacze dokonują wręcz ekwilibrystycznych wyczynów, aby to, co zapodają słuchaczom, zwykle w liczbie mało powalającej, nie powaliło ich ostrym napadem śmiechu, lub nie spowodowało zakleszczenia żuchwy, wywołanego zbyt głębokim „opadnięciem kopary”. Przecież wystarczy tylko posłuchać tego, co na każdy konkretny temat bredzi dr h.c. Wałęsa po polsku, aby wyobrazić sobie, jak trudne wyzwanie stoi przed tymi, którym jego wywody przychodzi nie tylko tłumaczyć, ale czynić z nich materiał przyswajalny, choćby tylko dla psychoanalityka.
Tak więc, jeśli faktycznie, do 1976 roku SB bazowała na informacjachpozyskanychod T.W. „Bolka”, a do tego spisanych własnoręcznie przez rzeczoną osobę, to nie dziwota, że była potem bezradna wobec robotniczych buntów drugiej połowy lat 70! Skuteczniejszej dezinformacji już być po prostu nie mogło i basta!
Tak więc KAŻDY ROZUMNY polityczny strateg dałby sobie spokój z dobijaniem politycznego trupa i POD ŻADNYM POZOREM nie robiłby medialnej zadymy z przejętego archiwum gen Kiszczaka.
Natomiast, zdaniem Zorra, bez urazy, tylko skończony idiota, albo ...wyznający kaczyzm zapiekły szef IPN, zdecydować się mógł na tak skrajnie idiotyczny krok, jak upublicznienie TYLKO FRAGMENTU przejętych zasobów!
Toż to MOMENTALNIE pojawią się żądania ujawnienia WSZYSTKICH materiałów, a wówczas może być bardzo nie do śmiechu nawet prezesowi Kaczyńskiemu, bo co tu ukrywać, do standardów świętości i etycznego dziewictwa zawsze mu było daleko! Takl więc cytując św. Jana ewangelistę,„Kto ma rozum, niech czyta”
Ujawni się resztę materiałów,będzie nieobliczalny fetor i kac polityczno-moralny. Nie ujawni się, to momentalnie powstaną plotki, które wykreują środowisko Jarosława Kaczyńskiego i jego samego na jeszcze większych pokurczów moralnych, niż by to wynikało ze starannie skrywanej prawdy o tych co najpierw, dzięki koneksjom w KC PZPR tatusia, ukradli Księżyc, a potem robili niekoniecznie chwalebne rzeczy, oczywiście pod szyldem obalania PRL. Przecież gen Kiszczak nie kolekcjonował kwitów na temat jak bardzo prawymi obywatelami są jego polityczni wrogowie, wręcz przeciwnie, nieprawdaż?
Konkludując, prezes Kaczyński, jak wynika z sondaży, u większości Polaków sympatii nie wzbudza, a jeśli już wzbudza jakieś emocje, to raczej negatywne.
Lech Wałęsa, przeciwnie, potrafi sobie, swoją nieokrzesana postawą i stylem bycia, zjednywać sympatię tak zwanych prostych ludzi.
I tu mamy powód skrajnej nienawiści i pragnienia dopełnienia dintojry przez mającego dziś de facto, pełnię władzy Jarosława Kaczyńskiego! Jakby nie dywagować, jeśli nie sprokuruje jakiejśc katastrofy lotniczej, to raczej nikt o nim filmu nie nakręci, a to boli! Cóż widać to nie wzrost jest największym niedomaganiem tej persony w przestrzeni publicznej, zaprawdę. Tyle tylko, że sympatia tłumu ZAWSZE bywa po stronie słabszego i chęć dorżnięcia za wszelka cenę Lecha Wałęsy może dla prezesa Kaczyńskiego zaowocować nawet hańbiącym kursem na taczce, na śmietnik Historii. Wystarczy, że zawali się któraś z obietnic, a nastąpi nieuchronnie efekt lawiny.
Konkludując, wprowadzanie nowych, niestety zwykle niedorzecznych regulacji prawnych lub działań odbywa się za zasłoną medialnej zadymy, mającą odwrócić uwagę durnych Polaków od kłopotów, jakie przyniosą PiS-owskie rewelacje.
NAJPIERW,pod kamuflażem awantury z T.K. wprowadzono skrajnie niekorzystne rozwiązania podatkowe i narażono na wymierne straty inwestorów, którzy zainwestowali w OZE, a także wyzuto z obiecanego wsparcia na dzieci sporą grupę naiwnych rodziców, na plecach których prezes Jarosław po raz drugi ukradł sobie Polskę, bo Księżyc był za daleko.
TERAZ,pod osłoną chucpy, (dla praktykujących w jidisz hucpy), z kiszczakowym archiwum, będzie próbował trwale zniszczyć wszelką polityczną konkurencję, w pierwszej kolejności bezpardonowo atakując, z wykorzystaniem powolnych sobie tajnych służb i pozbawionej jakiejkolwiek kontroli policji, te rodzime grupy kapitałowe, które nie przyłączą się do jego popleczników. Na razie, na celowniku znalazła się grupa kapitałowa Solorza-Żaka.
Ale cóż, miało być innowacyjne , TO JEST innowacyjne! Na horyzoncie mamy datę 10 kwietnia i aż strach się bać tego, co potem wykluje się w umyśle pierwszego intryganta Polski!
Co do okazania było. Amen.
Zorro
Inne tematy w dziale Polityka