Tu "praca miała uszlachetniać" / fot, własna
Tu "praca miała uszlachetniać" / fot, własna
el.Zorro el.Zorro
360
BLOG

W rocznicę wyzwolenia KL Auschwitz

el.Zorro el.Zorro Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Wczoraj przypadła kolejna rocznica wyzwolenia KL Auschwitz i podobozu KL Auschwitz-Birkenau. Przez Syjonistów z USA, ku radości jeszcze żyjących niedobitków z SS i kumpli kumpelki obecnej kanclerz Niemiec, prezeski środowisk Ziomkostwa i tzw „Wypędzonych”, Eryki Steinbach, co rusz nazywanym „polskim obozem koncentracyjnym”. I bądźmy brutalnie szczerzy, tu nie ma mowy o żadnej pomyłce, czy „niefortunnej zbitce”, jak to próbuje się usprawiedliwiać kolejne pojawienie się w medialnej rzeczywistości terminu: „polski obóz koncentracyjny”. To jest świadome działanie, klasyka tak zwanej „brudnej” polityki historycznej, mające za cel doprowadzenia do sytuacji, w której za zbrodnie holokaustu będzie się obwiniało nie faktycznych jej sprawców, czyli ...Niemców, (którzy w 90% swojej populacji akceptowali i metodycznie wcielali w życie obłędne idee zaproponowane im przez kanclerza, a potem Führera III Rzezy, Adolfa Hitlera), ale przewidzianych do wymordowania, zaraz po Żydach, ...Polaków!

Niestety, przekłamania ostatnio pojawiają się nawet w publikacjach polskich, często nawet tych, sponsorowanych przez IPN, instytucję, które pasożytuje na polskim podatniku epatując młode pokolenie wizjami PRL, jaki sowieckiego gułagu, w którym organy porządkowe jedyne co robiły, to strzelały albo, w najlepszym przypadku dotkliwie i brutalnie biły robotników, którzy protestowali przeciwko kartkom i occie na półkach, zamiast rzetelnie odkłamywać stereotypy, zwłaszcza te z czasów okupacji Polski.

Po pierwsze, KL Auschwitz, to nie to samo co KL Auschwitz Birkenau!!

A niestety w większości, nawet naukowych opracowań, te nazwy występują zamiennie, albo wręcz zapomina się o KL Auschwitz! Pisząc błędnie że istniał tylko ...podobóz KL Auschwitz II, zwany też Auschwitz-Birkenau, od nazwy podoświęcimskiej wsi, na której terenie go posadowiono. Natomiast zupełnie pomija się, nie wiedzieć czemu, że prosperował też podobóz KL Auschwitz III , zwany Auschwitz-Monowitz! Jeśli do tego dodamy, że KL Auschwitz miał „podobozy zamiejscowe”, to zobaczymy, że Tak naprawdę KL Auschwitz był ogromnym molochem, nastawionym nie tylko na szybkie uśmiercanie trafiających tam nieszczęśników, ale przede wszystkim na wykorzystywaniem niewolniczej i wyniszczającej pracy, świadczonej na rzecz 1000. letniej III Rzeszy, przez „podludzi” i „element niepożądany”! W sumie tych placówek KL Auschwitz, obok obozów i podobozów macierzystych, było ...44 i dzieliły się na 3 podstawowe grupy:

  • Zabezpieczające w płody rolne kompleks KL oraz ...obozowy burdel, te podlegały komendanturze KL Auschwitz II (Auschwitz-Birkenau);

  • Zabezpieczające w darmową siłę roboczą niemieckie koncerny przemysłowe, kopalnie, huty i cementownie, te podlegały KL Monowitz

  • Zabezpieczające logistykę SS i wykonujące pielęgnację kompleksu lasów pszczyńskich, które podlegały macierzystemu KL Auschwitz.

Dodatkowo w Auschwitz-Birkenau funkcjonowała klasyczna fabryka śmierci, której zadaniem było masowe uśmiercanie trafiających tam Żydów, w ramach tzw „ostatecznego rozwiązywania kwestii żydowskiej”, czyli w ramach metodycznej likwidacji wszystkich gett żydowskich, jakie utworzono zaraz po podbiciu przez nazistów dowolnego kraju. Ale o tym będzie dalej.

Ważne, aby pisząc o KL Auschwitz, nie mylić faktów, wkładając „do jednego wora” różne cele, jakim ten kompleks nastawiony na eksterminację ludzi uznanych przez nazistowską ideologie za „element niepożądany” miał służyć w teorii, a czemu służył w praktyce! A także, aby pamiętać o tym, że często niemieccy SS-mani okazywali się, w obozowej codzienności, o wiele porządniejszymi ludźmi od różnego autoramentu sadystycznych dekowników, głównie Austriaków, ale też Rumunów, Słowaków i Węgrów, którzy do nadzorującej obóz formacji SS Totenkopf trafiali aby tym sposobem uniknąć udziału w walkach frontowych, o pospolitych sadystach, pełniących funkcje obozowych kapo nie wspominając! Warto też podnieść udział w tym zabójczym projekcie samych … Żydów, którzy nie tylko, za w miarę przyzwoite wyżywienie i dostęp do alkoholu, obsługiwali, pod nadzorem SS-manów kompleks komór gazowych, przeszukiwali zwłoki zagazowanych w poszukiwaniu złotych mostków i koronek, obcinali kobietom długie włosy, ale wręcz umożliwiali SS-manom zbrodniczy proceder, prowadząc kolejne partie rodaków do komór gazowych, oficjalnie nazwanych ...obozowymi łaźniami! Trzeba też wytknąć „rycerskiemu” wedle ostatnio modnego trendu poprawnej politycznie Historii, Wermachtowi, a zwłaszcza kreowanej na „jeszcze bardziej rycerską” formację Luftwaffe, to, co wyprawiali skierowani skierowani kompleksu KL Auschwitz starsi wiekiem weterani, którzy tam zaczęli trafiać od połowy 1944 roku!

Obóz koncentracyjny, jako „idealne miejsce resocjalizacji”.

O istnieniu sieci obozów koncentracyjnych wiedział dokładnie cały świat, ale bardzo długo nie był w stanie wręcz przyjąć do wiadomości tego, że gdyby była prawdą ściema nazistowskiej propagandy, jakoby w tych miejscach jedynie reedukowano i resocjalizowano jednostki aspołeczne i trudniące się zawodowo przestępstwami, to III Rzesza, podobnie jak kraje przez nią podbite, musiałyby być wręcz krajami przestępców, zważywszy ilość przetrzymywanych tam osób! Ponadto, zgoda, los przestępcy nie musi być sielanką, ale kiedy śmiertelność wśród więźniów i to nie skazanych na karę śmierci, zaczyna przekraczać 10%, potem 20% potem 50%, by się zatrzymać powyżej 75% a potem średni czas przeżycia więźnia w takim miejscu „resocjalizacji” zaczyna się stabilizować w okolicy niewiele wyższej od 3 miesięcy, no to, motyla noga, coś jest nie tak!!! Nieprawdaż? Zwłaszcza, że wiarygodne meldunki AK mówią o bardzo wielu transportach więźniów, jakie trafiały za ogrodzenie dawnych koszar Armii CK Austro-Węgier, a mieszkańcy okolicznych wiosek uskarżali się na ...nieznośny fetor bijący od dołów, kopanych nieustannie w tzw strefie buforowej KL Auschwitz, w których obsługa obozu paliła jednorazowo przynajmniej dziesiątki zwłok! (Istniejące krematorium w starej części obozu po prostu „nie wyrabiało” paląc zwłoki taśmowo „na okrągło”, a żar przepalał nawet ruszta w bodajże, 4 piecach krematoryjnych). I to mimo tego, że smolisty dym bijący z komina krematorium świadczył o bardzo wzmożonej eksploatacji tego obiektu.

Tak więc kultowy napis: „Arbeit macht frei”, mylnie tłumaczony jako: „praca czyni wolnym”, a powinno się to tłumaczyć: „praca czyni szlachetnym”, był tylko częścią starannie wyreżyserowanej propagandowej ściemy, jakoby w tych obozach przywraca się społeczności „zbłąkane owce”, a nie, uchowaj Boże, kogokolwiek się prześladuje! A zmarli więźniowie? Cóż, przecież czasy trudne, choroby szaleją, nawet wśród Niemców, więc i wśród więźniów muszą być zgony!

Natomiast najlepszy kabaret odstawiła centrala światowa Czerwonego Krzyża, która wręcz molestowana informacjami o systematycznym i planowym ludobójstwie odstawianym w KL Auschwitz, wysłała tam „niezapowiedzianą inspekcję”, czyli taką, o której komendantura obozu dowiedziała się ze sporym wyprzedzeniem! (Hitlerowcy, jako, że Niemcy też do tej organizacji należeli, też mieli swoich delegatów, a ci uprzedzili komendanturę obozu). Tak więc wizytujące KL Auschwitz „pańcie” z centrali Czerwonego Krzyża powitała radośnie grająca obozowa orkiestra, (złożona z więźniów, grała zawsze kiedy komanda wychodziły i wracały z pracy, a także witała nowych więźniów), potem wizytowała kilka starannie przygotowanych baraków, w których nawet na więziennych pryczach znalazły się: koce, poduszki i się pościel, i do tego ...czysta, zlustrowały obozowy lazaret, w którym, pod czujnym okiem niemieckich lekarzy, nieśli pomoc medyczną obłożnie chorym więźniom inni więźniowie, często wykwalifikowani medycy. Na koniec skosztowały to, co przygotowano w obozowej kuchni tego dnia więźniom, przyjmując za dobrą monetę to, że podobne posiłki są serwowane każdego dnia. Cóż kuchnia może wyszukana nie była, ale jak na więzienne warunki do zaakceptowania! Tak więc „pańcie” opuściły teren KL Auschwitz w przekonaniu, że tam nikomu żadna krzywda się nie dzieje, co też i potem zamieściły w pokontrolnym raporcie, dokumencie który dziś służy jako uzasadnienie większości tzw. kłamstw oświęcimskich!

Ale o tej „wnikliwej kontroli”, jaką doskonale pamięta znajoma Zorra, która jako nastolatka, z nakazem pracy okupanta, pracowała w kompleksie KL Auschwitz, (tam pracowało kilkuset Polaków, głównie w obozowej administracji oraz warsztatach i to te osoby były zwykle łącznikami ze „światem zewnętrznym”, bo mieszkały w Oświęcimiu, albo w okolicznych wioskach), jakoś nikt nie wspomina, choć to właśnie dokładnie ten moment utwierdził okupanta o bezkarności w swoich poczynaniach!

Fabryka śmierci w Birkenau.

Większych problemów z samy masowym uśmiercaniem ludzi nie ma, odkąd w arsenałach pojawiły się BŚT, (bojowe środki toksyczne), których przydatność dość intensywnie testowano na froncie zachodnim 1 wojny światowej. To tam poznano jak przeraźliwie zabójczą moc mają niektóre substancje, oraz to, jak bardzo obosieczną bronią może być broń chemiczna, jeśli tylko wiatr zacznie wiać nie w tę stronę, co przed użyciem tego rodzaju uzbrojenia. Natomiast doświadczenia bolszewików, z którymi III Rzesza wymieniała „doświadczenia” na obszarze metod eliminacji „elementu niepożądanego” praktycznie do ostatnich dni pokoju, którzy preferowali usługi katów, uzbrojonych w broń krótką, ale strzelająca niemiecką amunicją, (powodowała mniej kłopotliwych zacięć broni i z tego powodu w katyńskich grobach znaleziono łuski produkcji niemieckiej), dość jasno wyznaczały kierunek realizacji masowych mordów, bez których „ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej” zrealizować się nie dało, sprowadzający się do wniosku, iż nawet wytrenowany w widoku kaźni swoich ofiar kat, nawet nieustannie pojony alkoholem, po dokonaniu kilkudziesięciu egzekucji dziennie, doznaje poważnego rozstroju nerwowego! Do tego zalecenia z Kancelarii Rzeszy były jednoznaczne! Świat o rozmiarach eksterminacji, zwłaszcza Żydów, którzy mieli ogromne wpływy w USA, nie miał prawa się dowiedzieć! Oczywiście w obawie przed militarnym zaangażowaniem się USA na europejskim teatrze wojennym. Zatem odpadało użycie militarnych bojowych środków chemicznych, nawet kiedy udałoby się rozwiązać problem ewentualnego ich wycieku poza kompleks komór gazowych!

Po prostu momentalnie zauważono by duże zapotrzebowanie na ten rodzaj broni, a skoro nie użyto jej na polach bitew, to gdzie?! Próbowano więc zabijać ofiary przy pomocy tlenku węgla, wytwarzanym w specjalnie do tego celu konstruowanych generatorach na samochodach ciężarowych, ale choć efekt był zadowalający, to sposób okazał się mało wydajny, jak na potrzeby kombinatu śmierci.

„Wybawieniem z kłopotu” okazał się niewinny środek przeciwko wszom i innym insektom, sprzedawany pod handlowa nazwą „Cyklon” Okazało się bowiem i to przypadkiem, że w zetknięciu z gorącą wodą, z tego środka uwalnia się zabójczy cyjanowodór, potocznie zwany, nomen-omen, kwasem pruskim. Wystarczyło „nieco poprawić” skład środka i pod handlową nazwą „Cyklon-B”, jako masowo stosowany środek dezynsekcyjny, przeciwko ówczesnej pladze skupisk obozowych, jaka była wszawica i powodowana przez nią epidemia tyfusu! Do tego nikt, kto nie wiedział o „ubocznych możliwościach” Cyklonu-B, nie mógł się przyczepić, zwłaszcza, że do momentu wynalezienia szczepionki, w czasach wojennych, tyfus zabijał równie skutecznie, co środki militarne! Zwłaszcza w różnych obozach dla jeńców, czy obozach typu koncentracyjnego dla cywilów.

I tym sposobem naziści znaleźli więc idealne narzędzie dla masowego mordowania przeznaczonych do unicestwienia całych narodów! Wystarczyło tylko zbudować komory gazowe, które oficjalnie nazwano ...obozowymi łaźniami, ba, nawet w tych komorach zainstalować prawdziwe prysznice, do tych pryszniców doprowadzić gorąca wodę, a kiedy pomieszczenie wypełnią ciepłe opary pary wodnej, wsypać przez odpowiednie kanały zabójczy w takich warunkach środek dezynsekcyjny, znany pod handlową nazwa „Cyklon-B”!

A co zrobić z ciałami ofiar? To też był poważny problem bo:

  • palenie w wykopanych rowach tak dużej ilości zwłok nie mogło ujść uwadze;

  • rozważane i sprawdzane próby produkowania ze zwłok zagazowanych ofiar mydła, spaliło na panewce, głównie temu, że ofiary trafiały do komór gazowych w stanie mocno wychudzonym, (no ale czego się było spodziewać po życiu na głodowych przydziałach dla Żydów?), więc i surowca dla produkcji mydła tym sposobem ich ciała zawierały zbyt mało, aby ten projekt był ...opłacalny;

  • grzebanie w masowych grobach w ogóle nie wchodziło w rachubę, zważywszy liczbę koniecznych do pogrzebania ciał! Taka ilość tkanki mięsnej, nawet potraktowana wapnem, musiałaby zatruć glebę i wszelkie ujęcia wodne w promieniu dziesiątków kilometrów od obozu!

Pozostało więc tylko wybudowanie odpowiedniej ilości, wysoko wydajnych pieców krematoryjnych, co też i zrealizowano.

W efekcie w KL Auschwitz-Birkenau powstał chyba jedyny, znany na świecie kompleks służalcy do ….przemysłowego uśmiercania ludzi, a potem utylizacji ich zwłok, jakkolwiek odrażająco to zabrzmi!

A aby było całkiem irracjonalnie, to ten kombinat śmierci obsługiwali ...Żydzi, doskonale wiedzący jaki los spotka tych, którym cierpliwie tłumaczyli, że po długiej i meczącej podróży, gorąca kąpiel w obozowej łaźni jest czymś nie tylko koniecznym, ale i wymarzonym, a o szczerości intencji niech świadczy ostro dymiący komin kotłowni, grzejącej potrzebną partie wody! O tym, że pod tym kotłem pali się zwłokami poprzedników, jakoś ...nie wspominali.

Tajemnica ponad wszystko!

Trzeba też zauważyć, że hitlerowcy dokładali bardzo wielkiej staranności do tego, aby ponura prawda o roli obozów zagłady w tym i KL Auschwitz-Birkenau, nie wypłynęła do opinii publicznej! Maskowaniu prawdy służył też i rozbudowany system podobozów obozów koncentracyjnych, który umożliwiał tłumaczenie tego, że mimo coraz to nowych transportów, jeszcze jest miejsce dla kolejnej partii, bez konieczności rozbudowy obozu. Odpowiadano wówczas, że jest ogromne zapotrzebowanie na sile roboczą w podobozach, zwłaszcza, że wśród przymusowych robotników jest duża umieralność na wówczas uznawane za trudno uleczalne choroby, takie jak tyfus, gruźlica, zapalenie płuc, czy dyzenteria. Hitlerowska propaganda tumaniła też łatwowierną opinię publiczną bajkami, jakoby masowo deportowani Żydzi byli po przejściu kwarantanny w obozach koncentracyjnych, osiedlani na słabo zaludnionych terenach zdobytych na ZSRR, ale ta bajka przestała być aktualną w roku 1944, kiedy wojska koalicji hitlerowskiej zostały definitywnie wyparte z obszaru ZSRR, a na żadne ślady bytności „żydowskich osadników” zainstalowanych przez III Rzeszę nie natrafiono, wręcz przeciwnie, tam też, jak nie wymordowano Żydów w pierwszej kolejności, to tych co pozostali, wywieziono w nieznanym kierunku, tyle, że na zachód!

A prawda była okrutną! Żydów i Cyganów, (przecież Romowie sami siebie nazywają Cyganami), tych, których nie zamordowano na miejscu, lub w gettach, zwożono do kilku obozów zagłady, w tym do KL Auschwitz-Birkenau. Rozbudowując KL Auschwitz o podobóz Birkenau, hitlerowcy od początku zadbali o „intymność” tego projektu! Obszar „właściwego” obozu, od otoczenia oddzielała specjalna strefa, też ogrodzona drutem kolczastym, ale nie będącym pod napięciem, w której przebywać wolno było tylko, poza służbami wartowniczymi, posiadaczom specjalnych zezwoleń i to pod rygorem śmierci, a w najlepszym przypadku „kontynuowania zwiedzania” w obozowym pasiaku i z numerem porządkowym więźnia! Będącego tam bez nadzoru więźnia zabijani na miejscu, jako potencjalnego uciekiniera.

Skład komanda obsługującego kompleks komór gazowych i krematoriów, „wymieniano”, czytaj zabijano, średnio co 3 miesiące, albo i częściej, kiedy do komór trafiało znacznie więcej ofiar, np. z powodu likwidacji dużego getta. Mało tego, taki los spotkał też i kilku SS-manów, którzy okazywali się zbyt gadatliwymi w towarzystwie!

A kiedy pojawiła się możliwość zajęcia terenu przez Armię Czerwoną, postanowiono wręcz zatrzeć ślady istnienia kompleksu KL Auschwitz, a zwłaszcza podobozu KL Auschwitz II Birkenau, na terenie którego dokonano masowych mordów, głównie Żydów. „Kompleksy śmierci”, czyli krematoria i przylegające do nich pomieszczenia, w których „oporządzano” otrutych Cyklonem-B, głównie w poszukiwaniu wykonanych ze złota koronek i mostków, a także same komory gazowe wysadzono w powietrze, a kompleks obozowy drewnianych baraków po prostu podpalono! Tak, że dziś tylko pozostały po tej zabudowie wręcz pedantycznie równo stojące rzędy kominów. Więźniów chorych i słabych uśmiercano zastrzykami z fenolu, natomiast z większości zdrowych więźniów sformowano kolumny marszowe które obrały kierunki n bardziej na zachód od Oświęcimia posadowione pozostałe obozy koncentracyjne, rozpoczynając osławione „Marsze śmierci”! A nazwa wzięła się stąd, że eskorta bezpardonowo zabijała wszystkich tych więźniów, którzy opadli z sił i nie mogli kontynuować bezsensownego marszu.

Czemu wybrano takie rozwiązanie? Wojna była przecież przegrana i nie było żadnego sensu wlec kolumn słaniających się więźniów ku innym obozom koncentracyjnym, przy okazji narażając się na zasadzki zastawione przez partyzantów, lub nawet na bunt prowadzonych! Przecież ich było wystarczająco wielu, aby pokonać nawet uzbrojoną eskortę! A do tego zakatowane, lub zastrzelone trupy w pasiakach tylko pogarszały sytuację eskorty! Wytłumaczenie jest tylko jedno: Niemcy panicznie bali się ujawnienia detali ich zbrodniczej działalności w KL Auschwitz, więc woleli aby nikt nie przeżył tego koszmaru, niż aby pozostali wiarygodni świadkowie tej zbrodni, zbrodni dokonanej w imię obłędnej ideologii i przekonania do tego, ze jak to ujął Adolf Hitler: „Zwycięzców przecież nikt nie osądza”!

Bilans ofiar KL Auschwitz i czemu w nim nie ma ...żołnierzy Armii Czerwonej?!

Ile osób uśmiercono, w kompleksie KL Auschwitz, trudno ustalić nawet z bardzo dużym przybliżeniem, a to temu, że osoby przewidziane do odbycia „kąpieli i dezynsekcji”, rzecz jasna przy pomocy Cyklonu-B, nie byli wpisywani do ewidencji KL Auschwitz-Birkenau! Więc pozostaje próba szacowania ilości ofiar w oparciu o zachowane dokumenty kolejowe, z których można dowiedzieć się ile takich transportów dostarczono na bocznicę KL Auschwitz rzadziej ile wagonów liczyły składy, i to porównać z „możliwościami przerobowymi” komór gazowych i ilością dostarczonego środka Cyklon-B! Wynik oscyluje pomiędzy 1 milion 300 tysięcy, a 1 milion 600 tysięcy, ale to nie wszystkie ofiary!

Wiadomo, że po ataku na ZSRR, do niemieckiej niewoli dostało się około pół miliona Czerwonoarmistów, i drugie tyle w czasie zwycięskiego marszy na wschód Wermachtu. Główny problem tych nieszczęśników polegał na tym, jak to ujął Stalin: „My nie mamy żadnego problemu jeńców radzieckich, my mamy tylko drobny problem ze zdrajcami, którzy nie wypełnili swojego, żołnierskiego obowiązku”! Tak więc dla Stalina ci jeńcy już nie istnieli, a dla III Rzeszy tak wielka ilość jeńców i to nieprzydatnych jako robotnicy przymusowi, głównie z powszechnego braku wykształcenia zawodowego, stanowiła poważny problem logistyczny! Wedle opowiadań wspomnianej wcześniej znajomej, tych nieszczęśników, których było tysiące, stłoczono, pod gołym niebem, na ogrodzonej drutami kolczastymi polanie, do którego to miejsca, pod rygorem śmierci, nie wolno się było zbliżać nawet więźniom i brutalnie zagłodzono! To było tak drastyczne doświadczenie, że znajomą jeszcze dziś czasem budzą koszmary, w których słyszy jęki tych ludzi i widok wcześniej pełnej soczystej trawy łąki, która po kilku tygodniach przebywania na niej jeńców radzieckich, została ogołocona ze wszystkiego, co tylko można było zjeść!

Ci jeńcy też nie zostali uwzględnieni w obozowych statystykach, a znajoma wie, co mówi, bo te statystyki, między innymi, prowadziła! I to zarówno jako pracownik KL Auschwitz, ale też jako informatorka AK! (Dostała nawet nagrodę za sumienne wykonywanie obowiązków! Gdyby SS-mani znali powód jej sumienności)! Tak więc rzeczywista liczba ofiar KL Auschwitz może nawet przekraczać 2 miliony, jeśli do tej listy dopisać ogromną liczbę jeńców radzieckich!

Więc pomijanie milczenie kaźni w KL Auschwitz-Birkenau obywateli ZSRR, to spory nietakt, o wiele większy od tego, jakim było uznanie za obywateli ZSRR obywateli II Rzeczpospolitej, dekretem stalinowskiej tyrani uznanych, bez pytania ich o zdanie, obywatelami ZSRR.

 

Dziś, kompleks KL Auschwitz-Birkenau powoli się rozpada, podobnie jak mocno topnieje ilość tych, którzy doświadczyli na własnej skórze „dobrodziejstw” rządów „rasy panów” i ich odrażających sługusów i mogą własnym autorytetem wyprostować syjonistyczne próby zawłaszczenia pamięci jego ofiar! Bo Żydów, a tym bardziej Syjonistów, interesuje tylko to, aby po kompleksie KL Auschwitz pozostały jedynie … ruiny, a nie ściany z polskimi napisami, pozostawionymi tam przez innych niż Żydzi, więźniów! O ironio, mało kto wie, że pewna grupa obozowych kapo była tak naprawdę współpracownikami AK, a ich okrucieństwo wobec podkomendnych tylko niezbędnym sposobem na zyskanie zaufania komendantury obozu. Mało też kto wie, że AK dysponowała w KL Auschwitz skutecznym kanałem ewakuacyjnym i kiedy była taka potrzeba, mogli ewakuować z terenu obozu praktycznie każdą osobę, jeśli tylko nie trafiła do karnego komanda, albo do karceru! (Dysponowano np. regulaminowym umundurowaniem oficerskim i podoficerskim formacji SS Totenkopf albo skrytkami w tendrach lokomotyw, obsługiwanych przez wtajemniczonych, polskich kolejarzy). Polacy próbowali stawiać jakieś formy oporu, Żydzi zachowywali się jak klasyczne „stado baranów na rzeź prowadzonych”, a wizja 3 miesięcy życia darowanych za wręcz umożliwienie mordowania rodaków przy pomocy ucharakteryzowanych na obozowe łaźnie komór gazowych, połączonym z koniecznością uprzątania i palenia zwłok, stawia ich postawę w bardzo niekorzystnym świetle! Identycznym jak postawę żydowskiej policji w gettach!

I zdaje się mamy poważny konflikt interesów, bo Żydów nie interesuje zachowanie prawdy o KL Auschwitz i latach hitlerowskiej okupacji Polski, która uśmierciła 94 na 100 przedwojennych polskich Żydów! Żydzi, a zwłaszcza syjonistyczni aktywiści, ci z Izraela i ci z USA, są zainteresowani jedynie zachowaniem miejsca, aby mieć cel dla organizowania nacechowanych narodową ksenofobią i syjonistyczną propagandą „Wielkiego Izraela” „Marszów Żywych”! A tu się interesy Prawdy i ruchów Syjonistycznych ...rozchodzą! Co do okazania było. Amen.

Zorro.

 

 

el.Zorro
O mnie el.Zorro

Wiem, że nic nie wiem, ale to więcej, niż wykładają na uniwersytetach.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura