Niemcami ostatnio mocno wstrząsnęły wydarzenia, do których doszło w okolicach Sylwestra w Hamburgu Kolonii i, na mniejszą skalę w kilku innych. Doszło do napaści seksualnych na kobiety ze strony „osób wyglądających na imigrantów”, co gorsza przy biernej postawie niemieckich policmajstrów i bardzo dużej powściągliwości mediów. Sprawcy byli tak bardzo zuchwali, że nawet pozwolili sobie na opublikowanie w sieci filmiku z przebiegu gwałtu, zdaje się, zbiorowego, co świadczy o totalnym braku nawet śladowej ilości rozumu u sprawców. Zorro nie wie ile odsłon zaliczył ów film, ale obawia się, że przynajmniej kilka zostało zarejestrowanych w charakterze dowodu popełnionego, ciężkiego przestępstwa.
Te zajścia odbiły się głośnym echem po całej Unii i raczej sympatii uchodźcom nie przysporzą, wręcz przeciwnie, spowodują zaostrzenie wobec nich procedur wizowych i zdecydowanie uprości procedury deportacji. Można śmiało napisać, że wydarzenia wstrząsnęły Unią, ale nie zmieszały naiwności rządzących nią polityków, zwłaszcza kanclerz Merkel, która musi się liczyć z kilkoma milionami wyborców, którymi dziś są całe rodziny ściągniętych głównie z Turcji gastarbeiterów, w przytłaczającej większości wyznawców Islamu. Podobną sytuację ma prezydent Hollande, będący pod silnym impasem imigrantów z byłych kolonii francuskich, jeszcze bardzie fanatycznych wyznawców proroka Mahometa od niemieckich gastarbeiterów.
O narastającym rozdarciu ekonomicznym i kulturalnym pomiędzy światem dostano i bezpiecznie egzystującej Europy, a biedniejącym i przeludniającym się światem państw islamskich, zaczęto przebąkiwać na połowie lat 80. XX w., ostrzegając, że taki rozwój sytuacji nieuchronnie doprowadzi do konfliktu, a nawet otwartej wojny. Ale nie wojny klasycznej, toczonej przez armie żołnierzy lecz wojny nowego typu, w której rola wojska zostanie zmarginalizowana, zaś stron konfliktu nie będzie można przypisać do konkretnego państwa. Po prostu hordy desperatów ruszą z obszarów strukturalnie ubogich na państwa europejskie i niczym rój szarańczy, spustoszy ekonomicznie gospodarki bogatych krajów, co z kolei załamie rynek i poważnie zagrozi obecnej cywilizacji.
Nie byłby to też pierwszy taki przypadek w annałach, podobnie dokonało żywota potężne Imperium Romanum, wręcz zadeptane przez masową imigrację, praktycznie ze wszystkich kierunków. Stawianie zasieków lub murów niewiele skutkuje, o czyn przekonali się cesarze Chin, kiedy to wzniesiony kosztem ogromnych wyrzeczeń Mur Chiński, nie zatrzymał inwazji Czyngis-Chana. Stawianie zasieków przed inwazją ekonomicznych imigrantów to mało skuteczne działania doraźne. Problem należy rozwiązać u źródła, ale o tym innym razem.
Najwięcej seksualnych napaści odnotowano w zdaje się w Kolonii, konkretnie w okolicach Katedry, jednej z największych budowli gotyckich Świata.
Tak się zbiegło, że autor kilka lat temu, przy okazji odwiedzin rodziny, postanowił sobie ten cud gotyckiej architektury i sztuki inżynierii budowlanej obejrzeć z bliska. W wojaż wybrał się z żoną, lornetką i stosownym bedekerem, aby w spokoju napawać oczy geniuszem średniowiecznych wolnomularzy.
Niestety, okazało się, że w miarę bezpiecznie można było zwiedzać jedynie wnętrze katedry, gdzie czuwała ochrona. Próba obejrzenia katedry z zewnątrz, w tym zachwycających swoimi kształtami przypór, wzbudziła niezdrowe zainteresowanie wśród miejscowych. Ich wygląd, daleki rysami i kolorem skóry od aryjskiego oraz zachowanie, delikatnie pisząc, nie budziły zaufania, wręcz przeciwnie, musiały wywołać niepokój. Wyraźnie dało się zauważyć próbę odcięcia nas od placu przed katedrą, raczej nie w celu miłego dla nas bliskiego kontaktu. Widząc co się dzieje, natychmiast wycofaliśmy się w pośpiechu, co uchroniło nas zapewne od utraty dokumentów, pieniędzy i biżuterii, a może ekstra dodanym pobiciem. A wszystko to w biały dzień i w centrum dużego, niemieckiego miasta!
Niewiele lepiej rzecz wyglądała w Bremie, gdzie w labiryncie wąskich uliczek co kilkanaście metrów trzeba było omijać żebrzących, a w okolicach bankomatów czatowały, pod dyskretnym okiem starszej „ochrony” grupki dzieci narodowości, która sama siebie w swoim języku nazywa „Cyganie”, ale innym każe na siebie mówić „Romowie”, bo ponoć termin„Cygan” źle się kojarzy, cokolwiek by to mogło oznaczać. Ale widząc co wyprawiają cygańskie ...(wróć!!!) romskie gangi, trudno o tej społeczności mieć dobre zdanie, nieprawdaż?
O wywołanie opisywanych zajść pomawiane są również niemieckie służby specjalne! To miałoby sens, bo powaliłoby na zaostrzenie antyimigracyjnej polityki Niemiec, zbyt liberalnej i łatwowiernej, ale dziwnym trafem tylko wobec Turków Arabów i osób za takowych się podających. Jak przebąkują co odważniejsi, na dość „śliski” temat kompatybilności mentalnej przybyszy z krajów zdominowanych przez wczesnośredniowieczny islamski Ciemnogród, zbudowany na dywagacjach nad tym co Mahomet sądził, albo co mógłby sądzić o konkretnej sprawie z cywilizacją europejską, wolno pisać jedynie bardzo powściągliwie, w imię politycznej poprawności nie zauważając zagrożenia, jakie generują religijni fanatycy, którzy z okrzykami „Allah akbar” bez żadnej krępacji popełniają cały katalog przestępstw, z najcięższymi włącznie.
Trawestując słowa dowódcy wyprawy „Apolla-13”: „Bruksela, mamy problem”! Dobrze, że po blisko 20 latach jego narastania, wreszcie zaczęto o nim głośno mówić! Można więc żywić nadzieję, że niebawem, czyli za jakieś ...15 lat, o ile Unia jeszcze będzie, zacznie się coś sensownego w tej, zagrażającej cywilizacyjnie obecnej Europie, materii, robić!
Zorro.
Inne tematy w dziale Polityka
