EdithKulpienski68 EdithKulpienski68
96
BLOG

Magiczne lekarstwo

EdithKulpienski68 EdithKulpienski68 Rozmaitości Obserwuj notkę 11

W dzieciństwie moim wielkim męskim autorytetem był mój dziadek Edward, mężczyzna potężnej postury, jak dąb i czułym sercu, jak gołąb. To od niego nauczyłam się wielu wierszy i piosenek, chociażby tę: Krakowiaczek jeden miał koników siedem, pojechał na wojnę, ostał mu się jeden... Dziadek zakładał sobie sznurek na ramiona i udawał wtedy konika. W moich oczach był prawdziwym bohaterem. Po dziś dzień zajmuje w moim sercu specjalne miejsce.

Z biegiem lat, już po jego śmierci, zaczęłam odkrywać jego tajemnicę. Jego postać była jak silny dąb, zakorzeniony w moim sercu, pełen tradycji i historii. Mężczyzna, który w moim dzieciństwie był symbolem męskiej siły i ciepła ukrywał straszne doświadczenia. 

Jak to często bywa, historia skrywała więcej, niż na pierwszy rzut oka można było dostrzec. Po latach, w trakcie rozmowy z mamą, ukazało się przede mną nowe oblicze dziadka. Wojenne doświadczenia związane z zesłaniem na Syberię za jego polskość, odmieniły go w sposób, który trudno było sobie wyobrazić. Nigdy nie mówił o tym okresie, ale ta martwa cisza mówiła sama za siebie. Mężczyzna, który kochał ziemię i gospodarstwo, zaczął w sobie nosić cień lęku, który trawił jego serce.

Jego niechęć do zmian była jak kamień, który ciążył na duszy, uniemożliwiając mu spojrzenie w przyszłość z otwartym umysłem. Nawet w obliczu argumentów o korzyściach rozwoju, pozostawał niewzruszony, wierząc, że zawsze mogą nadejść czarne chmury. Jego czarnymi chmurami byli Banderowcy, niosący śmierć i spustoszenie.

Jednakże czas i miłość rodziny jak zawsze, działał jak magiczne lekarstwo. Z biegiem lat, dziadek zaczął stopniowo zmieniać swoje spojrzenie na świat. Zrozumiał, że historia, choć ważna, nie musi być więzieniem, a doświadczenia mogą być mostem do nowych możliwości.

Oto nauka, którą niesie opowieść o moim dziadku Edwardzie, nawet najtwardsze serca mogą zmięknąć w świetle doświadczenia i zrozumienia. Niechęć do zmian to wyzwanie, które wymaga cierpliwości i empatii. W końcu, jak nasz własny ogród, potrzebuje czasu i troski, by zakwitnąć w pełni.

Tak więc, zanim ocenimy innych za ich uprzedzenia, zatrzymajmy się na chwilę i pomyślmy, czy czasami nie jesteśmy jakimś rodzajem ogrodu, który również potrzebuje pielęgnacji i zrozumienia. Może właśnie wtedy zrozumiemy, że zmiana nie jest wrogiem, lecz drogą do nowych horyzontów, które mogą nas zaskoczyć swoją piękną obietnicą. 


Źródło 

Zdjęcie Google 

Kobieta

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Rozmaitości