EdithKulpienski68 EdithKulpienski68
121
BLOG

Determinacja matki

EdithKulpienski68 EdithKulpienski68 Rozmaitości Obserwuj notkę 10

*** Ten tekst dedykuję wszystkim rodzicom niepełnosprawnych dzieci.***


Do czego jest zdolna matka?

Gdy wspominam emocje towarzyszące ciąży i narodzinom mojego syna, ogarnia mnie olbrzymia i niezwykła miłość do życia, która wewnątrz mnie pulsowało, gdzie nadzieja kwitła, a moje dziecko rosło i się rozwijało. 

To wtedy odczuwałam najgłębsze emocje, jakie kiedykolwiek mogłam poznać. W tym okresie bardzo dbałam zarówno o siebie, jak i o moje dziecko, prowadząc zdrowy tryb życia, spędzając dużo czasu na świeżym powietrzu i dbając o odpowiednią ilość snu. Ciąża przebiegała bezproblemowo. Miałam liczne plany i marzenia jak każda kobieta oczekująca przyjścia na świat długo wyczekiwanego dziecka.

Pamiętam szczególnie jeden wieczór pod jej koniec, gdy zatopiona w historii "Domku z kart" modliłam się w myślach, aby moje dziecko nie miało takich trudności, jak bohaterka tego filmu. Kiedy w końcu mój synek przyszedł na świat, wydawał się całkowicie zdrowy, ale z czasem zaczęły pojawiać się problemy rozwojowe, które prowadziły nas do diagnozy autyzmu. To było jak uderzenie pioruna z jasnego nieba.

Rozpoczęłam intensywne poszukiwania informacji o autyzmie, terapiach i możliwych rozwiązaniach. Czytałam coraz więcej, ale im więcej wiedziałam, tym trudniej było mi zaakceptować fakt, że autyzm jest w większości przypadków nieuleczalny. Mimo to, miłość do mojego syna była silniejsza niż wszystko inne. Postanowiłam walczyć.

Zaczęliśmy terapię, poświęcając się pracy nad zdrowiem syna niemal bez wytchnienia. To niestety odbiło się na moim zdrowiu, ale nie mogłam przestać. Każdy postęp był dla mnie wielkim sukcesem, ale los nie był łaskawy. Kiedy myślałam, że najgorsze już za nami, pojawiły się ataki epilepsji u Daniela.

Leczenie przynosiło efekty i wszystko wydawało się iść ku lepszemu. Niestety Bóg miał inne plany dla nas, niespodziewanie pojawiła się diagnoza raka u mojego męża. Rozpoczęła się walka o jego życie, operacje, naświetlania, terapia hormonalna, chemioterapia i niekończące się badania. Emocje w naszym domu oscylowały między nadzieją a rozpaczą, a ja musiałam być silna dla swoich bliskich.

To właśnie wtedy pojawił się na mojej drodze pewien bloger, który skłonił mnie do założenia bloga na salonie. Pisanie stało się moją ucieczką od codzienności, chwilą wytchnienia. Nocami, gdy nie mogłam spać, pisząc, zagłuszałam natrętne myśli i obawy o życie męża i zdrowie syna. To wtedy powstawało po kilka tekstów każdej nocy. To był bardzo trudny czas dla mnie, ale miałam wsparcie swoich bliskich.

W tym mrocznym tunelu miałam obok siebie moją cudowną córkę, która zawsze oferowała mi wsparcie i siłę. Jej obecność sprawiała, że czułam się silna i gotowa na pokonywanie każdej trudności. To ona była moją skarbem w ciemnościach, nadzieją na lepsze jutro.

Pomimo wszystko uważam macierzyństwo za najpiękniejszy okres w moim życiu, mimo że musiałam własne podporządkować potrzebom innych. Uważam, że jest wiele takich matek i ojców, jak my, którzy poświęcają własne życie swoim dzieciom. Chylę przed nimi czoło, bo wiem, jakim kosztem to się odbywa.


Źródło 

Zdjęcie Google 

Kobieta

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Rozmaitości