Emanuel Czyzo Emanuel Czyzo
180
BLOG

Lektura dla p. prezydenta i innych 'uczonych' (1)

Emanuel Czyzo Emanuel Czyzo Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Kilka fragmentów z mojego e-booka

Początki manipulacji genetycznych

           Manipulacje z genami rozpoczęły się na dobre, a może lepiej byłoby powiedzieć, na złe, w roku 1953, kiedy to James Watson i Francis Crick, zbudowali teoretyczny model kwasu dezoksyrybonukleinowego, określanego w skrócie symbolem, DNA. W wyniku tego odkrycia, udało się 'wejść' głębiej w strukturę genów i rozpocząć manipulacje genetyczne.

              Kolejnym wielkim osiągnięciem w sensie naukowym, było odkrycie, że można przeprowadzać rozmaite 'operacje' na strukturach DNA, tworząc nowe, nieistniejące w świecie żywym struktury, nowe kombinacje DNA, w skład, których mogą wchodzić elementy genetyczne pochodzące z zupełnie różnych gatunków żyjących organizmów.

              W roku 1973 materiał genetyczny żaby został ‘wmontowany’ w strukturę DNA pewnego mikroorganizmu, i tak 'stworzony' nowy układ DNA począł się sam rozwijać, generując swoje 'własne' struktury.

              Jednym z często cytowanych przykładów manipulacji genetycznych, jest eksperyment polegający na wmontowaniu genów flądry (ryby) do genów pomidora. Celem tego 'zabiegu' było uzyskanie pomidora (czy na pewno pomidora?), który będzie odporny na mróz, bo jak wiemy flądry czują się najlepiej w zimnych wodach.

              Pierwszego eksperymentu natury medycznej dokonano w Szwajcarii, w firmie Biogen S.A. w Genewie, gdzie połączono ludzki gen, zawierający w sobie interferon, czyli białko o właściwościach antywirusowych, z bakterią. Kiedy bakterie te zaczęły się rozwijać, wraz z nimi rozwijał się ludzki gen i także interferon.

               Do tych prac 'włączyła' się natychmiast firma o nazwie Monsanto.

 

        Monsanto

          Jest to firma, która być może, stanowi największe zagrożenia dla zdrowia każdego z nas, a może nawet i dla życia na tej ziemi, dlatego trzeba o niej wiedzieć wszystko, a nawet więcej.

              Kiedy ujawniono wyniki badań i eksperymentów prowadzonych przez firmę Biogen S.A., Monsanto natychmiast wykupuje akcje tej firmy, a w kilka miesięcy później, wspólnie z inną firmą, Genentech z Kalifornii, 'stwarza' swój słynny produkt, BGH (ang. bowine growth hormony), hormon wzrostu dla bydła, którym stara się ‘zarazić’ cały świat. W tym samym roku, 1980, pod kierunkiem Roberta Fraleya, rozpoczynają się badania nad wyhodowaniem (genetycznym) zbóż, które będą odporne, na inny sławny już produkt firmy Monsanto, o nazwie Roundup.

              Roundup jest środkiem chemicznym przeznaczonym do ochrony roślin przed chwastami, tak brzmi oficjalna bajka o tym produkcie. W rzeczywistości jest to środek z piekła rodem, jak i cała firma Monsanto, który pożera wszystko, co żywe w jego otoczeniu. O dziwo, jest on zabójczy dla roślin, ale podobno nie ma tak niszczycielskiej mocy w stosunku do zwierząt i ryb (podobno?).

              Roundup zawiera w sobie substancję o nazwie glifosat, która blokuje formowanie się pewnych enzymów w roślinach liściastych. Problem polega na tym, że Roundup jest pochłaniany przez liście, inaczej mówiąc, pożera liście, i to nie gorzej od stonki. Wiąże się łatwo z ziemią, dlatego nie przenika do wód gruntowych i jest szybko rozkładany w glebie przez mikroorganizmy.

              Produkt ten jest osią, wokół której kręci się cała firma Monsanto, a wraz z nią i reszta świata. Roundup pożera wszystko, co napotka na swojej drodze, i co ma uszy, przepraszam, liście. Dlatego aby go można było powszechnie stosować, co jest, jak sądzę naczelnym, albo jednym z głównych celów istnienia firmy Monsanto, trzeba, zdaniem firmy Monsanto, uodpornić resztę świata na jego szkodliwe działanie. Najprostszym rozwiązaniem wszystkich problemów związanych z Roundup, jest, i nie jest to tylko moje zdanie, całkowite zaprzestanie jego produkcji i stosowania. Ale niestety, firma Monsanto jest innego zdania. Warto się z tym stanowiskiem zapoznać, bo jest bardzo oryginalne i wiele wyjaśnia.

              Otóż, problem główny polega na tym, że skoro Roundup atakuje liście roślin, więc nie można go stosować do żadnych zbóż, które już wychyliły się z ziemi, bo on je po prostu pożera. Ale ponieważ świat musi go stosować, bo taka jest wola firmy Monsanto, więc, trzeba zabrać się do zbóż, i mówiąc bez ogródek, tak je zdegenerować, aby nie bały się swego młodszego brata i dobroczyńcy, czyli Roundup. W związku z tym Monsanto wyhodowało np. nową odmianę fasoli sojowej, zmodyfikowaną genami petunii, które chronią ją od Roundup. Można, więc teraz dowolnie używać Roundup na wszystkich obszarach gdzie posiano tę nową odmianę. I w większym niż dotychczas stopniu zatruwać nim środowisko.

Coraz więcej jest też reklam tego zabójczego środka w TV.

               Tymczasem, okazuje się, że znane już są inne metody zwalczania szkodników tzw. IPM (ang. integrated pest management), które metodami naturalnymi, bez szkody dla środowiska i bez zagrożeń dla zdrowia człowieka, potrafią kontrolować ten problem. Ktoś obliczył, że stosując te metody można by w przeciągu 25 lat zmniejszyć zagrożenie spowodowane przez używanie pestycydów aż o 75%. Niestety, dla firm takich jak Monsanto, nie stanowi to alternatywy, bo nie przynosi jej odpowiednich korzyści finansowych. Dużo ważniejsze dla nich jest to, że kiedy już 'wydegenerujemy' odpowiednie nasiona zbóż, to wtedy, na tych polach możemy nawet... zwiększyć ilość stosowanego Roundup, bo przecież zboża 'nowe' już się go nie boją, a firma Monsanto ciągle potrzebuje pieniędzy, aby kontynuować swoją ‘misję’ w świecie.

To wszystko może się wydawać nieprawdziwe, lub przeinaczone przez ludzi nieżyczliwych firmie. Zobaczmy, więc kilka dalszych szczegółów z działalności firmy Monsanto, a m.in. to, jaka głęboka ‘filozofia’ i ‘troska o dobro ludzkości’ kryje się za działalnością tej firmy.

               Zdaniem firmy Monsanto, w ciągu najbliższych 50 latach zapotrzebowanie na żywność w świecie wzrośnie 3-krotnie. A to oznaczałoby, że trzeba będzie zwiększyć powierzchnię uprawną o 15 mln mil kwadratowych, lub zwiększyć wydajność z ha. Zdobyć tak wielkie nowe obszary uprawne jest niemożliwe, zdaniem firmy, bo to oznaczałoby ogromne zmiany w środowisku naturalnym (!!!), więc pozostaje druga alternatywa, zwiększyć wydajność z ha. I tutaj właśnie, jedną z dróg są manipulacje genetyczne, którymi zajmuje się firma Monsanto.

              Nie miejsce tu, aby dyskutować z tą tezą bardziej szczegółowo. Zainteresowanych innymi alternatywami uratowania ludzkości przed głodem, które wbrew opinii firmy Monsanto, istnieją i są nie tylko nie szkodliwe dla środowiska naturalnego, ale wręcz odwrotnie, zbawienne dla środowiska naturalnego i podwójnie zbawienne dla człowieka, odsyłam do książki Howarda Lymana i Glena Herzera p.t. "Mad Cowboy"[94].

               Okazuje się, że aktualna produkcja zboża na świecie przeznaczona jest głównie dla tzw. inwentarza żywego, a nie dla człowieka. Mówiąc w dużym uproszczeniu, wystarczy tylko zaprzestać jeść mięso, a więc zaprzestać hodować krowy i świnie, a wiele problemów zostanie rozwiązanych, w tym także problem głodu na ziemi, głodnego człowieka, nie inwentarza żywego, bo ten nie jest głodny.

              Po tej koniecznej dygresji, wróćmy do firmy Monsanto. Zgodnie z przyjętą filozofią, firma Monsanto robi wszystko, aby odmienić nasiona zbóż i innych roślin tak, żeby one nie bały się Roundup. Eksperymenty dotyczą m.in. nasion canoli, tytoniu, bawełny, soi, ziemniaków, pomidorów i kukurydzy.

 

           Wycinki z historii firmy Monsanto

          Aktualnie na stronie internetowej firmy Monsanto Polska można znaleźć następujące określenie, cytuję:

Monsanto jest liderem nowoczesnego rolnictwa w pełni integrując trzy działy: biotechnologię, nasiennictwochemię rolną. Dbamy zarówno o naszych klientów – producentów rolnych, którym dostarczamy innowacyjne rozwiązania jak i o ochronę środowiska naturalnego”.

Ale cofnijmy się nieco w czasie, aby lepiej zrozumieć to określenie. W swoich początkach firma Monsanto składała się z trzech głównych działów: dział dotyczący lekarstw, dział dotyczący żywności i dział zajmujący się rolnictwem, czy nasiennictwem.  

              W owym czasie roczny dochód firmy zamykał się sumą 7.5 biliona USD. W czerwcu 1998 Monsanto połączyło się z American Home Products – jedną z największych firm farmaceutycznych na świecie, której roczne dochody szacowano na 14.2 bilionów USD. Główne pozycje w nowej strukturze objęli ludzie z Monsanto. Następnie wykupiono jeszcze firmę Dekalb Genetics Corp. - producenta nasion kukurydzy, Cargill - wielką firmę handlową, która handluje zbożem i żywnością, oraz dział firmy Unilever, zajmujący się nasiennictwem.

              Podjęto też wiele inicjatyw na całym świecie, aby przedstawić firmę Monsanto jako dobroczyńcę ludzkości. M.in. rozpoczęto wielką akcję reklamową w Europie, pod hasłem "Let the Harvest Begin”, co można przetłumaczyć - "Pora na Wielkie Żniwa" (niezwykle perfidne i wieloznaczne hasło), prezentując firmę Monsanto, jako tę firmę, która uchroni świat przed głodem. Zaangażowano do tego widowiska kilka znanych postaci z Afryki. Ale natychmiast znaleźli się inni politycy afrykańscy, którzy jasno i wyraźnie oświadczyli, że nie wszyscy są tacy naiwni, i że wielu ludzi, widzi wyraźnie, że w całej tej akcji i w całym działaniu firmy Monsanto, chodzi głównie o pieniądze, a nie o dobro ludzkości, że te ‘Żniwa’ będą żniwami finansowymi dla firmy Monsanto, ale nie dla ludzi.

               Warto wspomnieć o jeszcze jednej inicjatywie (czytaj: potknięciu) firmy Monsanto, która niesie pewną nadzieję, tym wszystkim, którzy obawiają się, że Monsanto może wszystko.

              W połowie 1998 roku firma Monsanto ogłosiła, że podpisała porozumienie z jednym z banków w Bangladesz, w wyniku, którego miało powstać w tym rejonie nowoczesne centrum technologiczne, z zadaniem udostępnienia współczesnych (czytaj: genetycznych), nieszkodliwych dla środowiska i człowieka, metod hodowli zbóż, aby wesprzeć biedne rodziny tego regionu świata. Na szczęście, obok kolaborantów, znaleźli się w Bangladesz ludzie, którzy nazwali rzeczy po imieniu, wywołując ostry protest, który doprowadził do rozwiązania tej umowy.

               Monsanto miało kłopoty także z farmerami. Kanadyjscy farmerzy, którzy tak ‘ochoczo’ zgodzili się na stosowanie, zdegenerowanych przez firmę Monsanto, nasion canoli, zauważyli, że ich zbiory, zamiast wzrosnąć, zmniejszyły się i były o 21% niższe od tych, gdy stosowali nasiona naturalne. Farmerzy amerykańscy, którzy zaczęli stosować, zdegenerowane przez Monsanto, nasiona bawełny, również doznali ogromnych strat. Zażądali oni od Monsanto kilka milionów USD, jako rekompensaty za poniesione straty.  

 

        Trochę więcej historii

           Po raz pierwszy firma Monsanto dała się poznać światu w r. 1980, kiedy to była jedną z 5 firm produkujących środki chemiczne (Agent Orange) dla armii amerykańskiej walczącej w Wietnamie.

              Amerykańscy weterani wojny wietnamskiej pozwali potem do Sądu wszystkie te firmy, zarzucając im, iż ukrywali przed nimi informacje o tym, że produkowany przez nie defoliant, zawierał w sobie niezwykle trujące zanieczyszczenia. W r. 1984 firmy tytułem odszkodowania wypłaciły sumę 180 mln USD. W międzyczasie świat dowiedział się, że tym 'zanieczyszczeniem' był niezwykle szkodliwy, najbardziej trujący środek, jaki dotychczas wyprodukowano, o nazwie, dioxin.

               Monsanto stawało przed Sądem jeszcze wiele razy. M.in. pozwali ją do Sądu sami pracownicy, za to, że nie zostali poinformowani o ryzyku pracy nad tymi chemikaliami.

               Kiedy nazwa firmy zaczęła się już powszechnie kojarzyć z działaniami zagrażającymi zdrowiu człowieka i naturalnemu środowisku, wtedy podjęto ‘wysiłki’, aby zmienić obraz firmy w oczach świata. W ramach tych wysiłków wyłączono z firmy Monsanto cały dział zajmujący się petrochemią, powołując do życia, nową, niezależną firmę, pod inną nazwą. A cały potencjał firmy i wszystkie jej działania skierowano wyłącznie na rolnictwo, żywność i lekarstwa. W ramach tych planów m.in. wykupiono firmę farmaceutyczną o nazwie G.D. Searle & Co., produkującą m.in. aspartame, aby przykryć całą produkcję tej firmy swoim genetycznym parasolem.

               Prace, badania i produkty firmy Monsanto, mają się nam kojarzyć ze służbą tej firmy dla dobra ludzkości. A bodajże główne hasło tej propagandy brzmi - firma Monsanto uchroni świat od głodu.

 

Jak ‘uzdrowić’ canolę?

           Canola została wyhodowana z rzepaku, który rósł na preriach kanadyjskich w czasie II wojny światowej i dostarczał głównie oleju do smarowania silników. Okazało się, że olej ten zawierał kwasy, które powodują choroby serca. A jako pasza, posiadał ostry smak, którego bydło nie tolerowało. Kolejne eksperymenty doprowadziły, więc do wyhodowania takiej odmiany nasion, które nie zawierały już tych mankamentów. Tę nową odmianę nazwano - canola, od słów - canadian oil.

               Pod koniec lat 1980 podjęto następne eksperymenty, genetyczne, aby uodpornić canolę na działanie Roundup. W roku 1988 przekazano pierwsze 100 g nowych nasion canoli, genetycznie zdegenerowanych przez firmę Monsanto, do próbnego wysiewu, który okazał się niewypałem. Również eksperymenty przeprowadzone na poletkach doświadczalnych w Saskatchewan, w latach 1989 i 90, zakończyły się niepowodzeniem. Ale już w roku 1991 ‘wzbogacając’ nasiona canoli jeszcze dodatkowymi genami, udało się wydegenerować nasiona odporne na Roundup. Następnie, idąc na skróty, byle szybciej, w 1993 r. przekazano te odmiany do hodowców nasion, aby je wprowadzić do powszechnego użytku. Bardzo interesujące są następne kroki, jakie podjęła firma Monsanto, głównie w Kanadzie, aby ‘zachęcić’ farmerów do stosowania tych odmian.

               Problem polega na tym, że wszystkie te ‘badania’ bardzo drogo kosztują, więc trzeba teraz wyciągnąć od ludzi (farmerów) odpowiednie pieniądze, aby zwróciły się koszty tych eksperymentów. Nowe, zdegenerowane odmiany canoli, kosztowały wtedy 2 razy drożej niż normalne odmiany. Zwykle nowe odmiany roślin przekazuje się do hurtowni, w których zaopatrują się farmerzy. Ale tym razem obawiając się ‘uników’ ze strony farmerów, firma Monsanto sama zajęła się ich rozprowadzaniem wśród farmerów, aby mieć bezpośrednią kontrolę nad farmerami. Chodziło, bowiem nie tylko o to, aby zmusić farmerów do stosowania nowych odmian, ale również o to, by ‘zachęcić’ ich do stosowania na swoich polach Roundup. Przepychanki te trwały długo i pojawiły się nowe ‘trudności’, które postawiły pod znakiem zapytania wartość hodowlaną tych nowych odmian. Okazało się, bowiem, że plony są niższe niż przy stosowaniu normalnych nasion canoli. I farmerzy zaczęli narzekać.

               Póki, co olej z canoli został bardzo szybko zatwierdzony do spożycia w Kanadzie, USA i Meksyku. Ale z resztą świata już szło trochę trudniej. Francja nie wyraziła aprobaty na kanadyjską odmianę canoli. A Japonia zwlekała z tą decyzją aż do 1998 roku.

               Widząc te ‘trudności’ firma Monsanto wyprodukowała już nowe, zdegenerowane odmiany kukurydzy, bawełny i ziemniaków, które ‘ochoczo’ zaczęli uprawiać farmerzy amerykańscy, poprawiając finansową kondycję firmy Monsanto. Dzięki temu firma mogła wyprodukować kolejną truciznę do zwalczania owadów, oraz nowe, zdegenerowane odmiany soi i pomidorów. Wywołało to kolejną falę oburzenia i protestów przeciwko firmie Monsanto i jej manipulacjom genetycznym, dotyczącym produktów spożywanych przez ludzi.

               Oczywiście firma Monsanto ma w planach dalsze badania i zarażanie całego świata swoimi produktami. Pomagamy jej w tym znakomicie kupując olej canola.

 

        Na tym nie koniec

           Firma Monsanto, aby nie mieć już nigdy więcej kłopotów z ‘nieposłusznymi’ farmerami, wpadła na jeszcze jeden pomysł z piekła rodem. Mianowicie wygenerowano takie nasiona zbóż, że po zebraniu plonów, nowe ziarna nie nadają się już do siewu, bowiem są… sterylne. Farmerzy zmuszeni są w tej sytuacji do kupowania, co roku nowego ziarna do siewu. Przykład ten pokazuje w całej pełni, z jakim to ‘partnerem’ mają farmerzy do czynienia. Ale pomijając nawet metody tej ‘współpracy’, powstaje zasadnicze pytanie – jaki wpływ na nasze zdrowie, czy na zdrowie zwierząt, będą miały te ‘bezpłodne’ ziarna? Odpowiedzi nie znam, nie wiem czy w ogóle ktoś zna odpowiedź na to pytanie, ale jedno wiem – nigdy więcej nie kupię już oleju canola, ani żadnego innego produktu, który powstał z pomocą firmy Monsanto.

Dla mnie człowiek, to c+u+d, czyli ciało + umysł + dusza. I o tych sprawach myślę i piszę od czasu do czasu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Technologie