Jeszcze jeden fragment z mojego e-booka p. t. "by ZDROWYM być"
Od (sz) czepcie się,
czyli
Komu potrzebne są szczepienia?
Zauważmy na początek kilka podstawowych spraw. Wokół szczepień jest ogromny szum. Wiele z nich jest ‘za darmo’, tzn. naszymi pieniędzmi, płacą inni, państwo bądź firma, w której pracujemy. Ale to jeszcze nie wystarcza, więc różnymi sposobami, straszy się nas, że przynajmniej niektóre z nich są obowiązkowe. W najtrudniejszej sytuacji są pracownicy służby zdrowia i dzieci w wieku szkolnym. A prawda jest taka, że “szczepienia nie są i nie mogą być w Kanadzie obowiązkowe, ze względu na konstytucję Kanady”.
Jak jest w Polsce, nie wiem.
Tzw. szczepienia ochronne to ogromny biznes, bowiem szczepieniami z reguły obejmuje się całe regiony, liczne grupy ludzi, a nie tylko pojedyńcze osoby. I nie tylko ludzi chorych, ale wręcz odwrotnie, głównie ludzi zdrowych a właściwie, to i chorych już i jeszcze zdrowych. Nic więc dziwnego, że liczba szczepionek i liczba ‘zalecanych’ szczepień rośnie z roku na rok.
Wszystko w trosce o nasze zdrowie. Tak przynajmniej się nam to przedstawia.
Owoce szczepień
Od lat wmawia się nam, że szczepienia są po to, aby nas ustrzec przed różnymi chorobami, tak, jakby nie było już innych dróg zabezpieczających nas przed tymi chorobami. Ale jednocześnie nikt nam nie mówi o efektach ubocznych wielu szczepień, i o tym, że często szczepionka może także wpędzić nas w chorobę.
W roku 1905 na Filipinach śmiertelność z powodu ospy (ang. smallpox) wynosiła 10%. Po przeprowadzeniu masowych szczepień, śmiertelność osiągnęła 25%. Pomimo tego, nie zrezygnowano z tych szczepień. Podobnie rzecz się miała w roku 1918. Śmiertelność wynosiła wtedy 54%, chociaż tym razem szczepieniami objęto 95% ludności. W stolicy kraju, Manilii, gdzie prawie każdy był zaszczepiony, śmiertelność osiągnęła aż 65%. Tymczasem na wyspie Mindanao, gdzie w ogóle nie poddano się szczepieniom, śmiertelność wynosiła 11%. Pomimo tego WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) nie zaprzestała tych szczepień.
W roku 1976 w Stanach Zjednoczonych ogłoszono groźbę epidemii grypy, która miała być podobna do tej, która w latach 1918-19 pochłonęła 20 mln istnień ludzkich. Rząd USA wyasygnował więc $165mln na przygotowanie szczepień ochronnych. Z wielkim rozmachem rozpoczęto powszechne szczepienia i wtedy okazało się, że w wyniku tych szczepień wiele ludzi zaczęło poważnie chorować na zupełnie inne choroby. Szczepienia natychmiast przerwano. A ponadto zapowiadana epidemia grypy ...... w ogóle nie wystąpiła.
Szczepienia przeciwko gruźlicy (ang. tuberculosis) i przeciwko tężcowi (ang. tetanus), nie zabezpieczają nas od ponownego zachorowania na te choroby. I często ponowne zarażenie się jest dużo groźniejsze od pierwszego. Dlatego lepiej byłoby się w ogóle nie godzić na te szczepienia.
Szczepienia przeciwko błonicy (ang. diphtheria) przeprowadza się wielokrotnie, chociaż panuje opinia, że jedno szczepienie w dzieciństwie uodparnia nas na całe życie.
Szczepienia przeciwko grypie (ang. influenza) i przeciwko żółtaczce (ang. hepatitis B) są bardzo niebezpieczne, a wirusy te błyskawicznie uodparniają się na przeciwciała tych szczepionek. A więc szczepienia te są praktycznie mało skuteczne. A mimo to, nie tylko nie zaprzestaje się tych szczepień, ale masowo proponuje się ostatnio szczepienia przeciw grypie ....... osobom starszym. I to ‘za darmo’.
W USA masowe szczepienia przeciwko odrze przeprowadzone w roku 1989 podniosły poziom zachorowań na tą chorobę. Tak, że nawet w oficjalnym dokumencie stwierdzono, że ‘odra stała się chorobą zaszczepionych osób’. Ponadto wykazano, że szczepionka ta osłabiała odporność organizmu i podwyższała podatność na wszelkie infekcje.
Przykładów tego typu ‘owoców szczepień’ można znaleźć w fachowej literaturze dużo więcej.
Utrzymuje się, że głównie dzięki szczepieniom ochronnym, zmiejszyła się zachorowalność na takie choroby jak ospa, odra, paraliż dziecięcy i inne. Tymczasem przeprowadzone w Anglii badania wykazały, że zachorowalność na wiele chorób zakaźnych zmalała już wcześniej zanim wynaleziono szczepionki. Co więcej, jak pokazuje ostatni przykład, tam gdzie się przeprowadza szczepienia, tam ciągle ludzie chorują. A tam, gdzie się nie szczepi, zapomiano już o istnieniu wielu chorób. Ponadto okazuje się, że organizm zaszczepiony trudniej jest wyleczyć.
W roku 1979 Szwecja zakazała szczepień przeciwko krztuścowi (pertussis), z uwagi na ich małą skuteczność i duże zagrożenie dla zdrowia dziecka. Od tego czasu zmniejszyła się tam umieralność niemowląt i aktualnie wskaźnik umieralności niemowląt jest tam jednym z najmniejszych na świecie.
W roku 1975 Japonia podniosła dolną granicę wieku dla tych samych szczepień (pertussis) do 2 lat uznając też te szczepienia za groźne dla dziecka. Od tego czasu syndrom tzw. nagłych zgonów niemowląt (Sudden Infant Death syndrom) w zasadzie już nie występuje.
W takich krajach jak Kanada czy Anglia, gdzie szczepienia niemowląt nie są obowiązkowe, wskaźnik umieralności niemowląt jest niższy niż w USA, gdzie od 1960 wprowadzono obowiązek szczepienia niemowląt. Do roku 1960 USA zajmowały drugie miejsce na świecie wśród krajów z najmniejszą umieralnością niemowląt. Obecnie, po 40 latach obowiązkowych szczepień dzieci (34 szczepienia przed rozpoczęciem szkoły) spadły na 24 miejsce na tej liście.
Metody alternatywne
Uważa się, że najlepszym zabezpieczeniem przeciwko różnym chorobom jest nasz własny system odpornościowy, pod warunkiem, że się go nie zakłóca i nie osłabia. A szczepionka wprowadza właśnie takie zakłócenia do naszego organizmu i powoduje w wielu przypadkach osłabienie naturalnego system odpornościowego.
Lekarz australijski, dr Archie Kalokierinos, w książce p.t. ‘Every Second Child’ opisał następującą historię. W rejonie zamieszkałym przez tubylców w Australii, zarządzone zostały szczepienia DPT (diphtheria(błonica), pertussis(krztusiec) i tetanus(tężec)). W wyniku tych szczepień zmarła prawie połowa dzieci, które zostały poddane tym szczepioniom. Zdaniem dr. Kalokierinos, przyczyną tych zgonów nie było, ani zapalenie płuc, ani zapalenie opon mózgowych, jak sugerowano, lecz niedożywienie tych dzieci, na skutek czego ich organizmy były bardzo słabo odporne.
Na potwierdzenie tej oceny-hipotezy, dr Kalokierinos w swoim rejonie zastosował następującą procedurę. Każde niemowlę 1-miesięczne otrzymywało po 100mg witaminy C dziennie, 6-miesięczne niemowlaki dostawały po 600mg witaminy C dziennie, 1-roczne dzieci dostawały po 1000mg, a dzieci 5-letnie i starsze po 5000mg dziennie. Rezultat był taki, że kiedy przeprowadzono tam takie same szczepienia, żadne dziecko nie umarło.
Na podstawie tych doświadczeń, dr L.H. Smith opracował podobną procedurę dla tego typu szczepień, polegającą na wzmacnianiu organizmu odpowiednimi witaminami i minerałami. Niemowlęta, które kiedyś reagowały na te szczepienia, teraz przechodziły je bez żadnych komplikacji. Kiedy więc dr Smith sam przekonał się, że te metody przynoszą nadspodziewanie dobre wyniki, zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych, postanowił zainteresować i obciążyć tymi dodatkowymi, drobnymi kosztami, firmy ubezpieczeniowe, mając nadzieję, że biorąc pod uwagę minimalne koszty i skuteczność działania, firmy te zgodzą się na to bez chwili wahania. Jak sam pisze, miał nadzieję, że firmy ubezpieczeniowe zaraz opracują i prześlą odpowiedniej treści memo do wszystkich kolegów-lekarzy. Memo, powiedzmy następującej treści - ‘Słuchajcie, Smith opracował bardzo dobrą metodę, tanią witaminą C leczy i zapobiega różnym dolegliwościom, które dotychczas bardzo często kończyły się pobytem w szpitalu, który jest bardzo drogi’.
I firmy ubezpieczeniowe rzeczywiście zareagowały natychmiast na jego propozycje, wysyłając ......... donos do Board of Medical Examiners, że niejaki dr Smith używa w swojej praktyce lekarskiej metody nie sprawdzone, niebezpieczne, chociaż tanie. Board ‘zaproponował’ wtedy, aby dr Smith rozważył inną propozycję, a mianowicie, przejścia na emeryturę. Co też i uczynił. Po tym doświadczeniu dr Smith doszedł do wniosku, że w takiej sytuacji, jedyną drogą, aby wprowadzić te metody do praktyki lekarskiej, będzie poinformowanie o nich kolegów-lekarzy. I wtedy dokonał jeszcze jednego odkrycia, że koledzy-lekarzy są zainteresowani tylko używaniem dotychczas stosowanych lekarstw. Na jego uwagi mieli jedną odpowiedź - ‘Kolego, jeśli uda ci się te twoje wspaniałe metody opublikować w jakimś liczącym się periodyku medycznym, to może ci wtedy uwierzymy.’ Niestety, żaden periodyk medyczny nie zechciał opublikować tych metod. Nie ma w tym nic dziwnego, jeśli zaauważymy, że czasopisma medyczne są pod ‘opieką’ firm farmaceutycznych. A witaminę C można jeszcze nabywać bez recepty.
Bardzo interesujący materiał do przemyśleń na ten temat zawarty jest w artykule dr.P. Ineao p.t. “The Benefit of Bacteria. Supporting Chidren’s Health” (alive #180).Artykuł zaczyna się od stwierdzenia, że jednym z najlepszych sposobów zapewnienia zdrowia twojemu dziecku jest .......... pozwolić mu chorować. Ta opinia może wydawać się szokująca. Ale podstawą tego podejścia jest założenie, że unikając szczepień na takie choroby wieku dziecięcego jak, odra (ang. measles), świnka (ang. mumps), różyczka (ang. rubella), ospa wietrzna(ang. chicken pox), szkarlatyna i koklusz (ang. whooping cough), a wspierając organizm dziecka naturalnymi metodami, przyczyniamy się do wzmocnienia jego systemu immunologicznego na całe życie.
Opublikowane w 1997 roku badania lekarzy angielskich potwierdzają hipotezę, że infekcje wieku dziecięcego mogą, ........... paradoksalnie, zabezpieczać przed zachorowaniem na astmę.
Wszystko wskazuje na to, że najlepszym zabezpieczeniem przed wieloma chorobami zakaźnymi jest zdrowy organizm, naturalne pożywienie i mocny system odpornościowy. Wielu lekarzy zwraca uwagę na leki homeopatyczne, które mogą skutecznie zapobiegać wielu chorobom. Więcej na temat naturalnych metod zapobiegania różnym chorobom można znaleźć w pracy dr. Zoltana Rona p.t. „Natural Alternatives to Vaccination”.
Dla mnie człowiek, to c+u+d, czyli ciało + umysł + dusza. I o tych sprawach myślę i piszę od czasu do czasu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka