Wszyscy dzisiaj czekają na konferencję dot. nowych dowodów w śledztwie smoleńskim, mogę więc spokojnie napisać o bliskowschodnich konfliktac zbrojnych nie będąc jednocześnie posądzonym o wałkowanie na okrągło tego samego tematu, co wszyscy.
Na bliskim wschodzie mamy do czynienia z dwoma rodzajami konfliktu:
· Wojny o ropę i inne zasoby naturalne (USA kontra ci źli)
O co poszło? W wypadku pierwszego z konfliktów sprawa jest oczywista. Typowy przebieg wojny o zasoby z udziałem USA, jako „tych dobrych“ przedstawia się następująco:
1. Istnieją napięcia na tle politycznym, religijnym lub rasowym pomiędzy dwoma państwami lub plemionami w obrębie jednego państwa,
2. USA kalkuluje do poparcia której ze stron łatwiej będzie przekonać resztę NATO,
3. Agenci USA doprowadzają do zaostrzenia się konfliktu przy pomocy organów dyplomatycznych, tajnych dostaw broni, wywoływania niepokojów społecznych (podburzania społeczeństwa),
4. Gdy rozpoczyna się konflikt zbrojny, USA na forum międzynarodowym ogłasza, że ma zamiar wysłać na tereny konfliktu wojsko z tzw. „misją stabilizacyjną“,
5. Strona konfliktu wspierana przez USA wygrywa z łatwością dzięki dostawom broni i technologii,
6. W zamian za pomoc, USA żąda tańszej ropy, koncesji na jej wydobycie, bądź zwyczajnie możliwości usytuowania bazy kontyngentu wojskowego na wypadek konieczności kolejnych „misji pokojowych“ w regionie.
Do tej grupy konfliktów można zaliczyć między innymi:
Drugą grupą konfliktów są starcia na linii Izrael-państwa arabskie. Gdyby zapytać o powody samych zainteresowanych odpowiedzi były by zapewne następujące: „Bo oni zaczęli“, „Bo oni nas bombardują“, „Bo te ziemie były nasze“, „Bo zamachy“, „Bo sankcje“. Czyli właściwie nic nie wiemy. Jak mówi stare polskie przysłowie: „jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kobietę albo pieniądze“. Początki tego konfliktu datuje się na X-VII wiek przed naszą erą, nie mogło więc pójść o pieniądze. Drogą eliminacji musiało więc pójść o kobietę.
Najprawdopodobniej konflikty rozpoczęły się rywalizacją o ziemie uprawne i wodę w skalistej i piaszczystej Palestynie. Jeżeli chodzi o legendarne początki, to istnieją w biblii i legendach przesłanki, umożliwiające podanie przyczyny nienawiści miedzy tymi dwiema społecznościami. Muszę tutaj nadmienić, że oczywiście nie wszyscy Arabowie nienawidzą Żydów i nawzajem. Tylko ci ortodoksyjni, mniej liczni, lecz „głośniejsi“, usilnie domagający się kontynuowania tradycji przodków chcą konfliktu. Znakomita większość obu ludów pragnie pokojowej egzystencji, jednakże fundamentaliści oraz ropa, będąca prawdziwym przekleństwem dla prostych mieszkańców tamtych ziem, nie dają im zaznać spokoju.
Mamy 2. tysiąclecie przed naszą erą, Abrahamowi rodzi się syn Izaak. Niewolnica Hagar, matka pierwszego syna Abrahama - Izmaela zostaje wygnana. Według Biblii Bóg opiekuje się nią i nie pozwala jej umrzeć na pustyni: „ Oto pobłogosławię mu, żeby był płodny, i dam mu niezmiernie liczne potomstwo; on będzie ojcem dwunastu książąt, narodem wielkim go uczynię“ (Rdz 17,20). Właśnie żal o wygnanie Hagar jest uznawany za legendarny początek tamtejszego konfliktu lokalnego. Po kilku pierwszych najazdach jednego ludu na drugi i okupacji spornego terenu oba narody uznały zapewne, że to oni mają racje, a to ci drudzy są źli.
Okupacja Rzymska (od roku 63 p.n.e.) na pewien czas powstrzymała grupy te przed prowadzeniem wojen. W wyniku nieudanych powstań Izraelskich przeciwko rzymskiemu okupantowi Żydzi zostali rozproszeni po całym ówcześnie znanym świecie. Około 636 roku naszej ery Judea została odbita przez Arabów z rąk Cesarstwa Bizantyjskiego. Ziemie te zostały zislamizowane i zarabizowane.
Stan ten trwał, z niewielkimi przerwami w czasach wypraw krzyżowych, aż do przełomu wieków XIX i XX. Wtedy to powstał ruch zwany syjonizmem, który za cel obrał odbudowę państwa żydowskiego w Palestynie. Gdy po 1. Wojnie Światowej tereny Imperium Osmańskiego, w tym także Judea, zostały podzielone pomiędzy Francję i Wielką Brytanię jako tzw. terytoria mandatowe (1922 rok) emigracja Żydów do Palestyny nabrała bardzo dużego tempa. Niezwykle nasiliła się w latach 30 XX wieku, gdy Hitler doszedł do władzy i utrzymywała się na wysokim poziomie nawet po zakończeniu II Wojny Światowej.
Ludność miejscowa bardzo szybko stałą się mniejszością w Palestynie, co stało się powodem bardzo ostrych i licznych konfliktów. Rozwijały się arabski nacjonalizm i dążenia niepodległościowe żydowskich osadników, przybierające z czasem formę ataków terrorystycznych wymierzonych w stacjonujące w Palestynie wojska brytyjskie. W 1947 roku na forum ONZ zgłoszono propozycję podzielenia Palestyny na części Żydowską i Arabską, przy jednoczesnym zachowaniu Jerozolimy jako miasta międzynarodowego (corpus separatum).
14 lub 15.05.1948 (zależnie od źródła) w izraelskiej części Palestyny ogłoszono powstanie niepodległego państwa Izrael. Społeczność arabska nie zaakceptowała jednak jego istnienia i już następnego dnia rozpoczął się jednoczesny atak Egiptu, Syrii, Sudanu, Libanu, Transjordanii, Iraku i Arabii Saudyjskiej na Izrael. Wojna ta, zwana
1 wojną izraelsko-arabską, lub wojną o niepodległość trwała do 20.07.1949 i zakończyła się zwycięstwem wojsk izraelskich. W efekcie państwo żydowskie podwoiło swój obszar przejmując arabską część Palestyny.
W 1956 roku nastąpił kolejny konflikt – tzw. „
Kryzys sueski”. W odpowiedzi na zapowiedź nacjonalizacji Kanału Sueskiego przez Egipt Wielka Brytania i Francja wykorzystały Izrael do wywołania wojny Izraelsko-Egipskiej.
13 maja 1967 przewodniczący Prezydium Rady Najwyższej ZSRR Nikołaj Podgorny przekazał egipskiemu wiceprezydentowi Anwarowi Sadatowi fałszywą informację o koncentracji 12 izraelskich brygad przy granicy z Syrią. Wprowadzeni w błąd Egipcjanie byli przekonani, że Izrael przygotowuje się do inwazji. Dlatego ich reakcja była natychmiastowa i zdecydowana. 14 maja prezydent Naser zarządził mobilizację armii i rozpoczęto przerzucanie wojsk na półwysep Synaj.
Dnia 5.06.1967 Egipcjanie ostrzelali żydowskie osiedla położone wzdłuż granicy Strefy Gazy. Tak rozpoczęła się
Wojna Sześciodniowa, w której udział wzięli poza Izraelem i Egiptem także Syria i Jordania. Walki z Egiptem, i Jordanią zakończyły się zawieszeniem broni 8 czerwca, a z Syrią, pod wpływem nacisków USA i groźby agresji wojsk Układu Warszawskiego – 10 czerwca.
Kolejnymi wojnami były:
Wojna na wyczerpanie (1967-1970),
Wojna Jom Kippur (1973) i
Wojna libańska (1982-1985). Nie będę się o nich jednak rozpisywał. Czytelnik pojął już zapewne naturę stosunków panujących pomiędzy Izraelem, a państwami arabskimi, a co bardziej zainteresowani skorzystać mogą z bogato dolinkowanych źródeł.
Aktualny kryzys Irański jest kolejnym przykładem tego, do czego może doprowadzić nienawiść. Iran posiada, a przynajmniej
utrzymuje, że posiada pociski dalekiego zasięgu (potwierdzony zasięg to 200 km, jednak media irańskie mówią o około 3,5 tyś. kilometrów), być może zdolne do przenoszenia głowic atomowych.
Przypuszcza się (nie jest to jednak informacja w pełni potwierdzona), że Izrael posiada około 150 głowic atomowych. Gdyby więc Iran także wszedł w posiadanie tego rodzaju broni, a co gorsza użyłby jej w walce z Izraelem, mogła by wybuchnąć 3 Wojna Światowa. Gdy dodamy do tego fakt, że zainteresowane konfliktem w tym rejonie są poza USA także Rosja i
Chiny, posiadające całkiem sporych rozmiarów arsenał atomowy, łatwo wytłumaczyć determinację USA w dążeniu do zatrzymania irańskiego programu atomowego.
Czy wojna wybuchnie? Nie wiem. Obstawiałbym jednak, że nie. A na pewno nie wojna atomowa. Głowice nuklearne to broń obosieczna, i wykorzystywać można ją tylko i wyłącznie do straszenia. Żaden rozsądny dowódca (większość fundamentalistycznych fanatyków do rozsądnych niestety nie należy) nigdy nie wyda rozkazu wystrzelenia pocisków atomowych niesprowokowany. Ludzkość żyje jeszcze tylko dzięki temu, że żaden fanatyk nie dostał do ręki Wielkiego Czerwonego Guzika, i o niezmienianie tego stanu toczyć się będzie w najbliższym czasie walka dyplomatyczna, a gdy ta zawiedzie, także i zbrojna na Bliskim Wschodzie. Miejmy nadzieję, że Iran poprzestanie na pogróżkach i ugnie się przed groźbą wojny, którą, jeżeli nie wtrąci się Rosja lub inne mocarstwo, raczej przegra chociażby z powodu przewagi technologicznej i liczebnej państw NATO.
To tyle na dzisiaj. Mam nadzieją, że nie zanudziłem czytelników swoim przydługim wywodem. Następnym razem postaram się napisać coś o apokaliptycznych przepowiedniach i ich wydźwięku społecznym.
Pozdrawiam,
ParadoxBox
Pomimo młodego wieku lubię prowadzić rozważania na temat natury wszechświata i zachowań ludzkich. Uwielbiam czytać. Książki science-fiction pochłaniam na kilogramy. Lubię dobrą literaturę fantasy, zwłaszcza o zabarwieniu filozoficznym lub socjologicznym (np.: "Świat Dysku"). Na moim blogu postaram się przedstawić obraz świata nieznanego, zapomnianego. Odgrzebać tematy zapomniane, ale także przedstawić nieznane powody i ukryte przyczyny aktualnych wydarzeń.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura