Nasz Dziennik opublikował ciekawą recenzję książki Edmunda Klicha. Polski akredytowany (co nie dziwi) stara się w niej zaprezentować w korzystnym świetle. Opis okoliczności śledztwa smoleńskiego tuż po katastrofie jest spójny. Zawiera jednak fakty których interpretacja ... nie musi być prawdziwa. Fortel Edmunda Klicha z wydobyciem taśm ze stanowiska kierowania lotem mógł rzeczywiście mieć miejsce - Rosjanie dostarczyli taśmy ... sfałszowane. Prawdopodobnie dowiedzieli się o taśmie z Jaka-40 i postanowili podarować Polakom własną interpretację "faktów". Wiedzieli że rząd nie kwapi się do badania wraku: porównanie obydwu nagrań dawało obraz życzeń strony rosyjskiej.
Nie dajmy się zwieść alternatywie wyboru mniejszego zła. Wojsko miało bronić się przed kompromitacją systemu szkoleń i "na szczęście" udało się obwinić "tylko" pilotów. Rosjanie nie byli gotowi na prezentowanie winy kontrolerów "ulegli" jednak, dając Tuskowi kilka punktów w polityce wewnętrznej. Satysfakcja z zauważenia winy Plusnina i Ryżenki dziwi zważywszy na to że PW już 2 lata bada taśmę z Jaka-40. Zeznania kontrolerów były wielokrotnie przez Rosjan fałszowane. Zeznania załogi Jaka-40 wskazują na sfałszowanie przez Rosjan nagrań "zdobytych" przez Edmunda Klicha.
Książka jest bardzo ważna. Proponuję jednak skupić się na porównywaniu faktów a nie ich interpretacji przez polskiego akredytowanego.
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20120418&typ=po&id=po33.txt
http://e2rdo.salon24.pl/407700,prokuratura-wkrotce-ujawni-przelomowy-dowod
http://e2rdo.salon24.pl/390689,sfalszowane-zeznania-rosyjskich-kontrolerow
Wnioski z tej i dwóch poprzednich notek:
Klich kreuje siebie na achitekta małego zwycięstwa nad Rosją. To dzięki zdobytym przez niego nagraniom miano udowodnić winę kontrolerów. Czy słowa skierowane do Morozowa: "Daj nagrania przecież wiesz że nasi schrzanili" były fortelem ? Klich musiał wiedzieć że był nagrywany. Możliwe jest jednak że Klich był świadomym pośrednikiem między stroną polską a rosyjską ! "Dajcie (waszą) wersję nagrań a my nie ujawnimy taśm z Jaka". Rosjanie mogli wyciąć "podejście do 50 metrów" a Tusk mógł punktować udowodnieniem winy Rosjan. Zastanawiające jest to że Morozow uległ tylko w sprawie taśm ze stanowiska kierowania lotem. Możliwe jest że ujawnienie (prawdziwych) słów kompromitujących Millera ma pokazać niezależność Klicha.
Inne tematy w dziale Rozmaitości