Pomniki monumentalne to jak słupy milowe w historii naszego narodu. Nie pozwalają zniszczyć, zabić walorów kultury narodowej. Pomniki moje muszą być tak mocne jak polska krew, która jest w nich zawarta, która przechodzi z pokolenia na pokolenie i która jest niezniszczalna.
Urodził się 15 marca 1947 roku w Ulanowie niedaleko Stalowej Woli. Jego rodzice należeli do podziemia antykomunistycznego. Ojciec Aleksander Pityński pracował przed wojną w zawodzie flisaka u swojego ojca, który był retmanem. W wieku 16 lat został partyzantem ps. „Kula” w oddziale NOW-AK Narodowej Organizacji Wojskowej. Ukończył tajną szkołę podchorążych i brał udział w walkach z Niemcami, Ukraińcami i Kałmukami. Po nadejściu frontu wschodniego powrócił do Ulanowa.
Kiedy nastąpiły aresztowania NKWD uciekł za San i dołączył do oddziału NOW Okręgu Rzeszów, którego dowódcą był Józef Zadzierski ps. „Wołyniak”. 7 maja 1945 roku brał udział w największej batalii przeciw Sowietom, jaką stoczyły oddziały leśne okręgu „San”, pod Kuryłówką. Po bitwie został awansowany do stopnia kapitana.
Ranny podczas walk został wywieziony z pola bitwy razem z ranną sanitariuszką Stefanią Krupą ps. „Perełka”. Gdy podleczyli rany, wrócili do oddziału, ale już jako…narzeczeni. 20 stycznia 1946 roku w obecności uzbrojonych partyzantów zawarli w pobliskim kościele związek małżeński. Z podziemia wyszli w 1947 roku, kiedy Stefania była w ciąży. Po narodzinach syna Andrzeja Aleksander postanowił ujawnić się, ale nie był to koniec ich kłopotów.
Dom Stefanii i Aleksandra regularnie przetrząsała milicja, a komunistyczni funkcjonariusze wciąż urządzali naloty i prowokacje. Wielokrotnie też bili Pityńskiego. Gdy któregoś razu szczególnie znęcali się nad „Kulą”, „Perełka” chciała go osłonić, jednak otrzymała potężny cios kolbą z karabinu, który zwalił ją z nóg. Skutego Aleksandra katowało sześciu ubeków, a potem sponiewieranego wywiozło w nieznanym kierunku. Wszystko na oczach żony i małego synka.
Aleksander do końca komuny pozostawał w kręgu zainteresowania bezpieki, więziony i brutalnie przesłuchiwany. Władze poszukiwały brata „Perełki” Michała Krupy, który do 1959 roku był aktywnym partyzantem. Aleksander udzielał wsparcia jemu i innym żołnierzom zaopatrując w żywność i leki. Brał czasem ze sobą również syna.
Andrzej ukończył liceum ogólnokształcące w Ulanowie a następnie Technikum Wodno-Melioracyjne w Trzcianie k. Rzeszowa. Po kolejnych prowokacjach i pokazowym procesie w 1967 r., rodzina opuściła Ulanów i osiadła w Krakowie. Andrzej podjął studia w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, w pracowni rzeźby najpierw Mariana Koniecznego, a później Jerzego Bandury. Jako student wykonał popiersie Ignacego Jana Paderewskiego, które ustawione zostało przed Collegium Paderevianum w Krakowie, płaskorzeźbę Królowej Jadwigi i rzeźbę „Kircholm”. Pityński przyznawał, że najwięcej zawdzięczał prof. Bandurze, którego słowa cytującego Matejkę: „Sztuki od miłości Ojczyzny oderwać nie wolno” wciąż brzmiały mu w uszach. Dziadek, były ułan, wpoił mu miłość do koni. Mam dwie pasje – rzeźbę i konie. Łączę je ze sobą. Moim ulubionym tematem jest jeździec i koń – mówił po latach.
Szczęśliwym zbiegiem okoliczności, poprzez znajomego oficera SB z Ulanowa, uzyskał paszport i w 1974 roku wyjechał do USA.
Rozpoczynał od prac na budowach i jednocześnie chodził na kursy w Arts Students League w Nowym Jorku. Jego zawodowa kariera rozpoczęła się w Sculpture House na Manhattanie, gdzie poznał techniki odlewów w brązie i powiększania pomników. Już w 1975 r. został asystentem A. Ettle’a – nestora amerykańskiej rzeźby. Dzięki jego rekomendacji znalazł się w Johnson Atelier –Technical Institute of Sculpture w Mercerville, a po kilku latach został dyrektorem czterech wydziałów modelowania artystycznego (powiększanie pomników, odlewnictwa, komponowania brył przestrzennych) i profesorem rzeźby.
W 1987 roku otrzymał obywatelstwo USA. Artystyczna droga Pityńskiego w USA rozpoczęła się od rzeźby Artura Rubinsteina. Stworzył kilkadziesiąt monumentalnych pomników, wiele mniejszych rzeźb, pamiątkowych tablic oraz medali i odznaczeń.
Wśród jego dzieł szczególne miejsce zajmują pomniki: Partyzanci (Boston, 1983); Marii Curie-Skłodowskiej (Bayonne, 1987); „Sarmata” (Morris Museum); Jerzego Popiełuszki (Trenton, 1987); Papieża Jana Pawła II (Manhattan i Ulanów, 1989); „Mściciel” (Doylestown, Pensylwania, Amerykańska Częstochowa, 1988); „Katyń 1940” (Jersey City, 1991), „Pomnik Błękitnej Armii” (Warszawa, 1998), „Narodowy Pomnik Katyński” (Baltimore, 2000); „Patriota” ( Stalowa Wola, 2011); „Pomnik Żołnierzy Wyklętych” (Jasło, 2019); „Pomnik Rzezi Wołyńskiej” (Domostawa, 2024).
.
Pomnik Partyzanci w Bostonie
Pomnik Katyń 1940 w Jersey City
Pomnik Katyński w Baltimore
Pomnik Błękitnej Armii zwany też Pomnikiem Czynu Zbrojnego Polonii Amerykańskiej został zainicjowany i podarowany narodowi polskiemu przez Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej SWAP w USA i Polonię Amerykańską. Przekazanie władzom Warszawy nastąpiło w 2002 roku.
Andrzej Pityński był komendantem Placówki nr 123 Okręgu 2 i przez długi okres wicekomendantem tego Okręgu SWAP. Cieszył się ogromnym szacunkiem swoich starszych kolegów, weteranów II wojny światowej.
SWAP, Polonia i nowojorski prawnik Sławomir Platta pomogli mu w powstrzymaniu burmistrza Jersey City przed usunięciem pomnika katyńskiego z Exchange Place w mieście. "Nikt nie był w stanie wejść pomiędzy nas - prawnika i artystę, których w niezwykły sposób połączyła walka o wspólny patriotyczny cel. O upamiętnienie tego co tragiczne, ale również zachowanie naszej świadomości narodowej wśród Polaków mieszkających w Stanach Zjednoczonych" – wspominał mecenas.
Andrzej Pityński potrafił iść pod prąd. Ponownie przyjechał do Polski w 1989 roku na odsłonięcie popiersia Jana Pawła II, którego był fundatorem i wykonawcą. Pomnik stanął na rynku w Ulanowie bez zgody władz, które groziły mu aresztowaniem. Uroczystość zgromadziła ponad 15 tysięcy ludzi.
Powracał do Polski wielokrotnie. Mimo, że mieszkał w USA przez wiele lat był Polakiem z krwi i kości. Działając w renomowanych pracowniach rzeźbiarskich w Stanach Zjednoczonych i tworząc ogromne dzieła za amerykańskie pieniądze, propagował historię Polski. Ważną rolę w jego twórczości odgrywała rodzina, jej tragiczne losy i prześladowania, jakich doznała z rąk sowieckich i niemieckich okupantów, a także ekstremistów z UPA. Jeden z partyzantów pomnika w Bostonie ma twarz jego ojca.
Nigdy nie szedł na kompromisy tak w swojej twórczości, jak w całym swoim życiu, co też było powodem jego emigracji z kraju. Jedyną rzeczą jaką Polska mu ofiarowała za jego twórczość, za którą był bardzo wdzięczny, był Order Orła Białego nadany mu przez prezydenta Andrzeja Dudę w 2017 roku.
Niestety nie udało mu się doczekać umiejscowienia w Polsce pomnika poświęconego ofiarom ludobójstwa na Wołyniu, który stworzył ogromnym nakładem sił na zamówienie SWAP. Pomnik od 2018 roku stał w odlewni w Gliwicach, gdzie został odlany z brązu, czekając na swoje docelowe miejsce. Kilka miast, m.in. Kielce, które deklarowały chęć jego umiejscowienia, ostatecznie z tego rezygnowały. To bardzo go bolało i nie krył swego oburzenia. Ostatecznie pomnik stanął w Domostawie, niedaleko Ulanowa, obok parkingu przy drodze ekspresowej S19 i został odsłonięty uroczyście 14 lipca 2024 roku.
Andrzej Pityński zmarł 4 lata wcześniej, 18 września 2020 roku w szpitalu w Mount Holy w stanie New Jersey. Zmagał się z problemami zdrowotnymi, ale do końca pracował. Jego śmierć zaskoczyła wielu ludzi. Polonia żegnała go z wielkim żalem. Konsul generalny RP w Nowym Jorku odczytał listy od prezydenta i przedstawicieli rządu polskiego. Synowie artysty Aleksander i Michał wspominali ojca jako ciepłego, mądrego i dobrego człowieka. „Tato spoczywaj w pokoju. Jesteś moim bohaterem” – napisał w mediach społecznościowych Aleksander.
Prochy rzeźbiarza wróciły do Polski dopiero w październiku 2024 roku, ponieważ zapisał w swoim testamencie, że chce być pochowany we wspólnym grobie z młodszym bratem w Ulanowie, ale dopiero wtedy, gdy jego ostatnie monumentalne dzieło „Rzeź Wołyńska” zostanie oficjalnie odsłonięte na polskiej ziemi, bo sztuka nikomu poza prawdą się nie kłania.
Pomnik Armii Błękitnej w Warszawie
Pomnik Rzeź Wołyńska w Domostawie
P.S. Obrazy wykorzystywane wyłącznie jako prawo cytatu w myśl art. 29. Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych
Konstytucja RP Art.14
Rzeczpospolita Polska zapewnia wolność prasy i innych środków społecznego przekazu.
Mam na imię Ewa. Na moim blogu można zamieszczać opinie niekoniecznie zgodne z moimi, pod warunkiem zachowania ogólnie przyjętych norm obyczajowych. Oczywiście mam swoje poglądy, ale blogowanie dla mnie, to swobodna wymiana myśli, możliwość dyskusji, formowanie swoich poglądów w zderzeniu z poglądami innych. Wolność nie tylko "krzyżami się mierzy"......
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura