Tematem tym zajmowałam się pięć lat temu, kiedy to problem ratyfikacji Konwencji stanął przed polskim parlamentem na przełomie roku 2014/15.
Przypomnę więc fragmenty tamtej notki, którą opracowałam na podstawie raportu Ordo Iuris.
Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że Konwencja została przygotowana przez Radę Europy, która nie ma nic wspólnego z Unią Europejską.
Rada Europy powstała 5 maja 1949 roku, założona przez 10 państw (Belgię, Danię, Francję, Holandię, Irlandię, Luksemburg, Norwegię, Szwecję, Wielką Brytanię i Włochy). Była odpowiedzią na potrzebę zbudowania bardziej zintegrowanej Europy, odporniejszej na konflikty rozwiązywane poprzez wojny, potrzebę wyrażoną dobitnie w 1946 roku przez Winstona Churchilla:
"musimy zbudować pewnego rodzaju Stany Zjednoczone Europy".
Stopniowo przystępowały do niej inne państwa europejskie, a także spoza Europy. Po upadku żelaznej kurtyny szeregi Rady Europy zasiliły państwa zza tej kurtyny. Polska została przyjęta w 1991r. Obecnie RE liczy 47 członków, w tym spoza Europy dołączyły do niej: Armenia, Azerbejdżan, Cypr, Gruzja, Rosja oraz Turcja. Status obserwatora przy RE mają: Stolica Apostolska, USA, Kanada, Meksyk, Japonia i Izrael. Siedzibą jest Strasburg.
Rada Europy zajmuje się szeroko rozumianą sferą ochrony praw człowieka, w tym ochroną mniejszości narodowych, etnicznych, językowych, religijnych, kulturalnych, czy seksualnych. Prowadzi również działania w dziedzinie spraw społecznych, gospodarczych, ochrony zdrowia, edukacji, kultury, mediów, ochrony środowiska młodzieży, sportu i współpracy prawnej.
Jej głównym celem jest „osiągnięcie większej jedności między jej członkami, aby chronić i wcielać w życie ideały i zasady stanowiące ich wspólne dziedzictwo oraz aby ułatwić ich postęp ekonomiczny i społeczny” (art. 1a Statutu Rady Europy).
Rada Europy przyjmuje dokumenty mające charakter traktatów międzynarodowych, zwane konwencjami, do których mogą przystępować państwa członkowskie, a w niektórych przypadkach także europejskie i poza europejskie kraje nie członkowskie. Konwencja wchodzi w życie, jeśli zostanie podpisana i ratyfikowana przez odpowiednią liczbę państw.
Podstawową konwencją, którą muszą podpisać wszystkie państwa członkowskie jest Konwencja Praw Człowieka przyjęta w 1950r. Do tej pory przyjęto około 200 konwencji.
Na początku lat 90-tych ubiegłego wieku rozpoczęto prace nad opracowaniem dokumentu o zapobieganiu przemocy wobec kobiet, zintensyfikowane w latach 2006-2008. W grudniu 2008r Komitet Ministrów RE, składający się z ministrów spraw zagranicznych państw członkowskich, podjął decyzję o przygotowaniu konwencji w tej sprawie. Powołano Komitet CAHVIO, który w przeciągu dwóch lat opracował tekst roboczy konwencji. W pracach komitetu ze strony polskiej brali udział przedstawiciele resortów pracy, sprawiedliwości i spraw zagranicznych, a osobą najczęściej uczestniczącą w większości obrad była Monika Ksieniewicz, zastępca dyrektora w Biurze Pełnomocnika Rządu do Spraw Równego Traktowania, która następnie podkreślała potrzebę ratyfikacji przez Polskę tej Konwencji.
Konwencję w obecnej formie przyjęto w dniu 11 maja 2011 r. Do 2014 roku podpisały ją 33 państwa, w tym Polska 18 grudnia 2012 roku, ratyfikowało 11.
Konwencji nie podpisały i nie ratyfikowały: Armenia, Azerbejdżan, Bułgaria, Cypr, Czechy, Dania, Estonia, Gruzja, Irlandia, Lichtenstein, Łotwa, Mołdawia, Rosja, Rumunia, San Marino jak również Kanada, USA, Meksyk, Japonia oraz Stolica Apostolska.
Nie ma przymusu podpisywania tej Konwencji. Jej przyjęcie jest dobrowolne.
Jak najszybszej ratyfikacji Konwencji domagały się środowiska feministyczne i skrajnie lewicowe. Rada Ministrów wychodząc naprzeciw tym postulatom podjęła 29 kwietnia 2014 r. uchwałę w sprawie przedłożenia Konwencji do ratyfikacji i skierowała do Sejmu projekt ustawy w tej sprawie.
Na przełomie 2014/2015 roku w sejmie toczyła się batalia o odrzucenie ratyfikacji tej Konwencji.
Posłom PiS udało się przełożyć głosowanie nad Konwencją do czasu otrzymania analizy prawnej zgodności Konwencji z Konstytucją RP.
Wątpliwości budził art. 12 pkt 1 Konwencji, który zobowiązywał do promowania zmian w społecznych i kulturowych wzorcach zachowań kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji i wszelkich innych praktyk opartych na pojęciu niższości kobiet lub na stereotypowych rolach kobiet i mężczyzn, jak i w ogóle założenia ideowe Konwencji. Rozwiązania konwencyjne otwierają furtkę do kwestionowania i negacji tradycyjnego modelu rodziny i legalizacji związków osób tej samej płci.
Dążenie do likwidacji wzorców, o których mowa wyżej, pozostaje w sprzeczności z zasadą ochrony małżeństwa i rodziny (art. 18 Konstytucji) oraz z ochroną życia rodzinnego (art. 47 Konstytucji).
Wątpliwości co do zgodności z Konstytucją budził też art. 14 Konwencji, zobowiązujący państwa do podejmowania działań inspirowanych ideologicznie w sferze powszechnej edukacji, stanowiących istotną ingerencję w prawa rodziców do wpływu na wychowanie i edukację swych dzieci, chronionych przez art. 48 ust. 1 Konstytucji.
Prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami jest prawem wolnościowym i znajduje wyraz w przepisach Konstytucji RP, a w konsekwencji stosuje się do niego art. 31 ust. 3 Konstytucji.
Gwarantowane jest ono również przez akty prawa międzynarodowego. Przykładowo, zgodnie z art. 26 pkt 3 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, rodzice mają prawo pierwszeństwa w wyborze nauczania, które ma być dane ich dzieciom. Stanowisko to zostało podtrzymane i rozszerzone w Międzynarodowym Pakcie Praw Obywatelskich i Politycznych.
Stosownie do art. 18 pkt 4 Paktu, Państwa-Strony zobowiązują się do poszanowania wolności rodziców lub, w odpowiednich przypadkach, opiekunów prawnych, do zapewnienia swym dzieciom wychowania religijnego i moralnego zgodnie z własnymi przekonaniami. Wskazane rozwiązania normatywne znajdują swój pełny wyraz w ratyfikowanej przez Rzeczpospolitą Polską Konwencji o Prawach Dziecka przyjętej przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych 20 listopada 1989 r. Przepisy KPD wskazują na uprzywilejowaną pozycję rodziny i rodziców w stosunku do innych grup społecznych w zakresie decydowania o wszelkich działaniach dotyczących dzieci.
W praktyce sprowadza się to do tego, że obowiązek poszanowania przez władze publiczne prawa rodziców obejmuje istnienie pozytywnego obowiązku państwa i zorganizowanie działalności szkoły tak, żeby prawo rodziców pozostawało nienaruszone. Dotyczy to zarówno ustalania programów szkolnych i treści ich nauczania, jak i pozostałych funkcji szkoły. Unormowania te potwierdza w całej rozciągłości praktyka orzecznicza Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który dnia 29 czerwca 2007 r. orzekł, że rodzice są odpowiedzialni za „wychowanie i nauczanie ich dzieci” i mogą wymagać od państwa poszanowania swoich przekonań, także filozoficznych i religijnych. Z prawem tym koresponduje ściśle prawo do edukacji.
Podobne rozwiązania normatywne znajdują wyraz w Konstytucji RP potwierdzające w art. 48 ust. 1 Konstytucji RP prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami.
Niestety 6 lutego 2015 roku polski sejm przegłosował projekt ustawy umożliwiającej ratyfikację tej Konwencji.
Za przyjęciem projektu ustawy w całości głosowało 254 posłów, przeciw 175, 8 posłów wstrzymało się od głosu.
W tym m.in. :
PO - za – 187, przeciw - 3, wstrzymało się – 5, nie głosowało – 7
Przeciw: Biernacki Marek, Budnik Jerzy, Staroń Lidia
PiS - głosowało 127, przeciw 127
PSL za – 11, przeciw – 19, wstrzymało się - 3, nie głosowało – 5.
Przeciw: Godson John, Grzeszczak Eugeniusz, Kalemba Stanisław Kasprzak Mieczysław, Kłopotek Eugeniusz, Łopata Jan, Maliszewski Mirosław, Ozga Krystyna, Pawlak Mirosław, Pawlak Waldemar, Piechociński Janusz, Sawicki Marek, Smolarz Henryk, Sosnowski Zbigniew, Stefaniuk Franciszek, Sztorc Andrzej, Tokarska Genowefa, Walkowski Piotr, Zgorzelski Piotr.
SLD - głosowało - 32, za - 32
Wśród posłów niezrzeszonych przeciw byli :
Dorn Ludwik, Galla Ryszard, Girzyński Zbigniew, Hofman Adam, Jagiełło Jarosław, Kamiński Mariusz, Rogacki Adam, Smirnow Andrzej, Szeliga Piotr, Wipler Przemysław, Wróbel Marzena.
Uchwalenie ustawy upoważniło prezydenta do ratyfikacji Konwencji. Kandydat PiS na prezydenta Andrzej Duda zapowiedział, że zwróci się do Bronisława Komorowskiego, aby nie podpisywał dokumentu.
Głos zabrał również Episkopat Polski:
Oświadczenie KEP w sprawie przyjętej Konwencji RE :
"Decyzja posłów głosujących za przyjęciem ustawy o ratyfikacji Konwencji CAHVIO jest sygnałem, że nie jest dla nich priorytetem dobro małżeństwa, rodziny i przyszłość demograficzna Polski.
Konferencja Episkopatu Polski podkreśla raz jeszcze, że przemoc stosowana wobec kogokolwiek jest sprzeczna z zasadami wiary chrześcijańskiej i powinna być eliminowana z relacji międzyludzkich. Jednak Konwencja nie wnosi żadnych nowych rozwiązań prawnych przeciwdziałających przemocy. Wiąże natomiast zjawisko przemocy z tradycją, kulturą, religią i rodziną, a nie z błędami czy słabościami konkretnych ludzi.
Konferencja Episkopatu raz jeszcze przypomina, że Konwencja ogranicza suwerenne kompetencje Polski w sprawach etyki i ochrony rodziny przez nadanie uprawnień kontrolnych pozbawionemu jakiejkolwiek legitymacji demokratycznej komitetowi tzw. ekspertów (GREVIO), który będzie określał, jakie standardy w polityce prawnej, edukacyjnej i wychowawczej ma realizować Polska oraz rozliczać nasz kraj z opieszałości w zmianie wciąż jeszcze obecnego tradycyjnego modelu społeczeństwa.
Ks. dr hab. Józef Kloch
Rzecznik Konferencji Episkopatu Polski"
Mimo tych apeli prezydent Bronisław Komorowski podpisał Konwencję w marcu 2015 roku a ratyfikował ją 13 kwietnia, tuż przed wyborami prezydenckimi.
Obowiązuje w Polsce od 1 sierpnia 2016 roku.
W czerwcu 2017 roku Komisarz UE ds. sprawiedliwości, konsumentów i równouprawnienia Viera Jourova podpisała w Strasburgu w imieniu UE Konwencję Stambulską, ale żeby UE jako całość mogła ją ratyfikować , przyjąć ją muszą wszystkie kraje członkowskie. Dotąd wszystkie 28 krajów UE podpisało konwencję, ale tylko 14 z nich ją ratyfikowało, czyli ostatecznie uznało za prawnie wiążący dokument prawa międzynarodowego.
Jak widać Konwencja budzi szereg wątpliwości a nawet sprzeciw.
Polskie prawo spełnia główne cele i założenia stawiane przez przepisy Konwencji, oparte przede wszystkim na ustawie z 29 lipca 2005r „O Przeciwdziałaniu Przemocy w Rodzinie” i przyjętym na lata 2006–2016 „Krajowym Programie Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie”.
Według Raportu Agencji Praw Podstawowych UE, Polska na tle całej Unii Europejskiej odznacza się najniższym wskaźnikiem przemocy doświadczanej przez kobiety od obecnego lub byłego partnera (19%). Charakteryzuje się również najwyższym w Unii Europejskiej wskaźnikiem raportowalności przypadków przemocy policji.
Rezultaty analizy samych aktów przemocy mają swoje bezpośrednie przełożenie na stan psychiczny i samopoczucie kobiet. Z przeprowadzonego badania wynika, że Polki czują się bezpiecznie.
Najgorzej pod tym względem jest w Danii (52%), Finlandii (47%), Szwecji, (46%), a więc w krajach, które wdrażają już postanowienia Konwencji.
Można powiedzieć, że Konwencja jest nam zbyteczna, choć nigdy za wiele zabezpieczeń przeciw przemocy i co szkodzi nam jeszcze i tę ustawę przyjąć.
Wątpliwości budzi ideowa tożsamość Konwencji oraz sposób pojmowania przez nią przyczyn zjawiska przemocy wobec kobiet. Założenia ideowe determinować będą bowiem sposób interpretowania wszystkich rozwiązań konwencyjnych. Środowiska dążące do ratyfikowania Konwencji nie ukrywają, że chcą ją traktować jako czynnik wywołujący zmiany ustawodawcze, których konkretny kształt trudny jest do precyzyjnego przewidzenia.
Założenia ideowe Konwencji są zawarte w jej Preambule, która narzuca pojmowanie przemocy wobec kobiet jako mającej charakter strukturalny, a konkretnie uwarunkowany płcią.
Art. 3 (d) wyjaśnia, że przemoc uwarunkowana płcią, to przemoc wymierzona w osobę z tego tylko względu, że jest ona kobietą.
W świetle tych założeń, jak długo istniejące struktury społeczne wyrażają zróżnicowanie pomiędzy kobietami i mężczyznami, tak długo będzie istnieć przemoc wymierzona w kobiety, dając w ten sposób wyraz poglądowi radykalnej feministki Susan Okin, która twierdziła wprost, że „sprawiedliwa przyszłość to przyszłość bez płci. W ramach społecznych struktur i praktyk płeć będzie równie mało istotna jak kolor oczu czy długość palców u nóg”.
W Konwencji płeć pojmowana i oznaczona jest jako „rodzaj” (ang .gender ),akceptując w ten sposób radykalne stanowisko Judith Butler, według której tożsamość płciowa (bycie kobietą lub mężczyzną) jest niezwiązana z tożsamością biologiczną i całkowicie wyraża się w społecznie skonstruowanych wzorcach i rolach , za którymi nie stoi żadna obiektywna rzeczywistość. To radykalne stanowisko światopoglądowe pozwala pojmować kobiecość i męskość jedynie jako wyraz konwencji społecznej i to ono stało się obowiązującym na gruncie Konwencji CAHVIO. Tym samym Konwencja, narzuca ideologiczną perspektywę postrzegania płci jako konstruktu społecznego składającego się z szeregu stereotypów – społecznie skonstruowanych ról, zachowań, działań i cech, które dane społeczeństwo uznaje za właściwe dla kobiet i mężczyzn i które podlegają politycznemu kształtowaniu poprzez działania polityczne wykorzystujące instrumenty prawne.
W świetle tych założeń eliminacja przemocy musi oznaczać rozmontowanie istniejących struktur społecznych, jako warunkujących i umożliwiających dyskryminację i przemoc wobec kobiet. W Konwencję wpisane są zatem mechanizmy zakładające prowadzenie systematycznej inżynierii społecznej.
Ideologiczny charakter Konwencji wyraża się zatem przez:
– doszukiwanie się przyczyn przemocy domowej w tradycyjnym podziale ról społecznych, wynikającym z pojmowania różnic pomiędzy kobietami i mężczyznami
-dostrzeganie jedynie w kobietach ofiar przemocy domowej, a pomijanie innych zagrożonych grup, przede wszystkim dzieci oraz osób starszych, bez względu na ich płeć;
–zobowiązanie stron Konwencji do podejmowania działań z zakresu inżynierii społecznej, przez wykorzenienie tradycyjnych struktur społecznych arbitralnie prezentowanych w Konwencji jako źródło przemocy domowej wobec kobiet;
–język Konwencji nacechowany ideologią gender, która sprowadza ludzką płciowość głównie do wymiaru społecznej konwencji podlegającej kształtowaniu w ramach działań z zakresu inżynierii społecznej
Jednocześnie, całkowicie zignorowano lub zmarginalizowano inne czynniki, które realnie warunkują zachowania przemocowe, zarówno indywidualne jak i środowiskowe.
Z przeprowadzonych badań i sprawozdań z realizacji „Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie” wynika niezbicie, że występowanie przemocy w rodzinie często związane jest z problemem różnego rodzaju uzależnień.
Konwencja przewiduje dość rygorystyczny mechanizm monitorowania. Ustanawia grupę ekspertów ds. przeciwdziałania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej GREVIO, która będzie monitorować wprowadzanie w życie postanowień Konwencji i dokonywać interpretacji postanowień dokumentu.
Nie jest możliwe, aby każde państwo według swoich kultur, uwarunkowań i tradycji mogło interpretować przepisy Konwencji.
Art. 14 Konwencji zobowiązuje państwa m.in. do uwzględniania w treściach edukacyjnych materiałów na temat niestereotypowych ról płciowych oraz o przemocy jako (rzekomo) uwarunkowanej płcią, co jest już tezą zaangażowaną ideologicznie.
Nie ma również w Konwencji żadnej klauzuli pozwalającej na niepodporządkowanie się temu zobowiązaniu przez szkoły prywatne bądź szkoły prowadzone przez kościoły czy związki wyznaniowe. Prowadzenie edukacji w tym zakresie, zgodnie z pkt 95 Raportu Wyjaśniającego, nie może zostać pozostawione do decyzji poszczególnych szkół i przybierać postać incydentalnych zajęć.
Rozwiązania konwencyjne stwarzają kontekst normatywny mogący prowadzić do rozchwiania aksjologicznych podstaw polskiego ustroju, otwierając furtkę do kwestionowania chronionego konstytucyjnie modelu rodziny oraz praw rodziców do wychowania swoich dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami.
Po co nam to w takim razie?
Konstytucja RP Art.14
Rzeczpospolita Polska zapewnia wolność prasy i innych środków społecznego przekazu.
Mam na imię Ewa. Na moim blogu można zamieszczać opinie niekoniecznie zgodne z moimi, pod warunkiem zachowania ogólnie przyjętych norm obyczajowych. Oczywiście mam swoje poglądy, ale blogowanie dla mnie, to swobodna wymiana myśli, możliwość dyskusji, formowanie swoich poglądów w zderzeniu z poglądami innych. Wolność nie tylko "krzyżami się mierzy"......
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo