niewiadoma niewiadoma
104
BLOG

skok

niewiadoma niewiadoma Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

Na początku zejście w dół wyglądało zwyczajnie: klatka schodowa, solidne murowane schody. W pewnym momencie jednak schody się urwały. Dalej tylko dziura. Dół, jak studnia. Co zrobić, jak dalej iść z małym dzieckiem na rękach?


Na szczęście zjawił się mężczyzna, zajmujący się remontem klatki schodowej. Rozkładał przed nimi kolejne schody, co pół piętra. Niezbyt stabilne, wiszące na linach, ale i tak były ratunkiem. Kilka pięter niżej doszli już prawie do celu.


Prawie, bo na ostatni odcinek w dół zabrakło schodów. Matka rzuciła dziecko prosto w ramiona mężczyzny. On je wziął, ale nie wrócił już, żeby jej pomóc. Została sama i wahała się, czy skoczyć. Tam konieczny był skok. Skok z wiarą i w wiarę.

niewiadoma
O mnie niewiadoma

Przyglądam się światu na krótkim spacerze przez góry i doliny.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Rozmaitości