Z Internetu
Z Internetu
Dziobaty Dziobaty
152
BLOG

Nadchodzi chiński smok - czy warto się bać?

Dziobaty Dziobaty Polityka Obserwuj notkę 23

Trudno od wszystkich na Salonie wymagać, żeby znali filozofię tao albo myśli Konfucjusza czy zalecenia Sun-Tze... niemniej, pisanie o chińskich sprawach wymaga pewnej informacyjnej ogłady.... Jeśli jej nie ma, wychodzą salonowe zakalce... jeżeli zakalec jest serwowany na chińskiej porcelanie, poczęstunek może sprawić niestrawność... Warto więc jest zdać sobie sprawę, ze jest wystarczająco wiele faktów i przekonań, ze w czasie obecnej formacji nowego układu globalnych mocarstw, chiński smok nie słabnie... Przeciwnie, chiński smok rośnie w siłę... dla USA staje się coraz bardziej groźny... na salonowej witrynie wisi artykuł o Chinach autorstwa pewnego salonowego blogera, który Chiny lekceważy... Dla kontrastu piszę o Chinach inaczej.

Chistoria Chin jest bardzo bogata, co w odniesieniu do kraju o wielotysięcznej historii, nie powinno dziwić... Przeskakując epoki i wieki, warto zacząć od przypomnienia sytuacji na Dalekim zachodzie po II WŚ...Zimna wojna przez ponad 40 lat utrzymywała pozorną równowagę sił w układzie dwubiegunowym (ZSRR + kraje satelickie) vs. (USA + Zachodnia Europa)... O Chinach przez wiele dekad było dosyć cicho... W międzyczasie zakończyły się zmiany ustrojowe i rewolucja w Iranie, rodził się terroryzm i radykalizm arabski i pulsowało w wielu krajach Południowej Azji i Afryki... Zmiana punktu nierównowagi wzajemnego zagrożenia przesuwająca się w kierunku Chin, pozostawała jakby niezauważona, przynajmniej dla dużej części opinii publicznej... Nie ulega wątpliwości, że błędy w kierowaniu gospodarką państwa i chińskiego systemu zostały „skorygowane”, w znacznej mierze przy pomocy kapitału amerykańskiego... Pomimo „rewolucji kulturalnej” Mao, nieprzestrzegania praw człowieka i zapaści ekonomicznej, po kilku dekadach intensywnego rozwoju gospodarki i sił zbrojnych, Chiny stały się potęgą gospodarczą zagrażającą amerykańskiej hegemonii w skali globalnej... amerykańska zachłanność panowania nad światem obróciła się przeciw jej ideologom.

W lipcu 2012 roku Donald Trump, wtedy biznesman i postać telewizyjna, zacytował na Twitterze jedną z najsłynniejszych maksym Sun Tzue z jego pracy „The art of war” – „Sztuka wojny”...Ten chiński dowódca/generał, strateg i polityk bardzo się przyczynił do ukształtowania chińskiej sztuki przetrwania i sztuki wojny, która przez tysiąclecia zmieniała kształt i formę Państwa Środka - ta Jego maksyma “Najwyższym kunsztem wojennym jest pokonanie wroga bez walki”  zaskoczyła wielu wojskowych mędrców na naszym kontynencie - ... Wzorując się na Sun Tze, Donald Trump napisał książkę „Art of the business”, która stała się bestsellerem NYT w 2012 roku... Trump uwierzył, że starożytny chiński tekst o sztuce wojny zawiera wskazówki jak prowadzić biznes i wojnę handlową z przeciwnikami; toż to biznes jest walką o istnienie na wolnym rynku...Kiedy Trump wszedł w politykę, bez politycznego zaplecza i ludzi którzy mogli mu pomóc i którym mógł zaufać, opinia publiczna ustawiona przez media, zaczęła wyszydzać wszystko co robił i czego dokonał..W swojej książce wzorowanej na tezach Sun Tze... Trump adoptował maksymę że -„sometimes the best business is no business”… W innej z najsłynniejszych maksym Sun Tze nauczał - “wojna jest sztuką podstępu”... Sun Tze dowodził, że zachowanie tajemnicy czy symulacja pewnych działąń, (a także inne strategie charakterystyczne dla działań wojennych), są niezbędne do politycznego przetrwania w niepewnych czasach... Trump szachrował swoich partnerów biznesowych i gromadził fortunę...

Trump musiał czekać… przez cztery lata swojej prezydentury walczył z wrogiem którym był opozycyjny aparat Demokratów; potem przez cztery lata walczył z demokratyczną administracją Bidena... Trump zawierzył zasadom Sun Tze.... w aktualnej sytuacji międzynarodowej, tylko prezydent-elekt Donald Trump jest w stanie przeniknąć grę Chin i ustabilizować relacje USA z Chinami... Trump zasady sztuki wojny w polityce dobrze rozumie i jest w stanie je zastosować podczas nadchodzącej prezydentury.

Sztuka wojenna przedstawiana przez Sun-Tze uczy że należy unikać zadawania niepotrzebnej śmierci, gdyż walka wymaga wysiłku który osłabia siły własne... Sun Tze, zaleca “działanie bez działania”... niemniej, pozorując postawy spokojnej otwartości, uczy zasad budowania iluzji  z jednoczesnym tworzem hipokratejskiej logiki wydarzeń.... Przekonuje, że sztuka wojny jest podręcznikiem życia w czasach dezintegracji...Dziś jest zasadna bardziej niż kiedykolwiek, gdyż że nastały właśnie takie czasy... Przyszły naśladownictwa, wiele naśladownictw -  W Rosji, na Ukrainie, w izraelu i Syrii, nie zapominając o USA, w których gra pozorów zaciemnia strategie i prawdziwe motywacje działania państw.

Chiny, choć o wiele mniej awanturnicze w swoim zachowaniu wobec innych państw, stosują strategię Sun Tze... Pozując na ubogi, rozwijający się kraj, który pragnie jedynie stać się częścią rządzonego według zasad porządku światowego, zbudowały udziały w zachodnich gospodarkach na skalę, która daje im realny wpływ na rządy państw Zachodu... Mówiąc kolokwialnie, Chiny od dawna robią USA w balona... Jak zauważył Sun Tzu, oszukiwanie i dezorientowanie wroga jest skuteczniejszą drogą do zwycięstwa niż otwarta z nim walka...Wojna i polityka są ze sobą ściśle powiązane... polityka jest niemoralna, ale taką powinna byc...Przyjęło się przekonanie, że polityka sama w sobie jest rodzajem działań wojennych a podstęp i osdzustwo zawsze jest ich ważnym elementem.

W Chinach panuje jednopartyjny system władzy i gospodarka rynkowa... Wielu analityków, nie tylko w USA, uważało i nadal uważa że to jest główne źródło „ich zwycięstw” ... Zapatrzenie się wielu amerykańskich demokratów w model chiński i chęć doprowadzenia do jednopartyjnego systemu władzy w USA, to tajemnica poliszynela; w mediach „wolnego wybiegu” w ogóle nie poruszana... Spacyfikowanie społeczeństwa i posłuszeństwo wobec wymodelowanych zarządzeń władzy, militarna potęga - plus rozwijająca się gospodarka rynkowa - to marzenie nowych demokratycznych elit, spod znaku bolszewickiej rewolucji w USA..(od czterech lat o tej neo-bolszewickiej rewolucji informuję Salon... bez większego powodzenia)...

Przy obecnie przebiegającym podziale świata, formowaniu polityki historycznej i walki o polityczno-ekonomiczne wpływy na ziemskim globie, zaczął bardzo silnie wybijać się kontekst cywilizacyjny. Chociaż za wszystkim stoją międzynarodowe kompleksy korporacyjno-finansowe, czynnik kulturowo-cywilizacyjny bankrollingu w kompleksy militarne oraz ich bloki i sojusze, stał się bardzo ważny... Aktualnie, stare cywilizacje w Azji autoryzują istnienie państw, które mają decydujące znaczenie w walce o podział wpływów na świecie.... Na ziemskim globie istnieją znaczące państwa i duże kraje... jest jedno małe... Duże - Chiny, Rosja, Indie, Iran, Pakistan... jest też mały Izrael; (chyba należałoby też do nich dodać, też niemałą Turcję).... Między tymi krajami i krajami cywilizacji łacińskiej istnieje narastający konflikt... Rosja jest (pozornie) chrześcijańska, większość Europy coraz mniej lub wcale... Niechrześcijańska, wręcz anty-chrześcijańska presja innych kultur robi swoje...Chiny nie mają Boga, ale w znacznyn stopniu stosują sie do zasad konfucjonizmu.

Jest wiele faktów i opinii potwierdzających ogólną tezę, że filozofia chińska stoi w sprzeczności z klasyczną teorią sformułowaną przez Arystotelesa, w której polityka jest poszukiwaniem ogólnie zaakceptowanej prawdy o dobru wspólnym, której wszyscy powinni przestrzegać... Ale życie jest brutalne a obiektywna prawda nie istnieje - zabijaj, jeśli nie chcesz być zabity... wojna, to walka o pokój, ale wroga trzeba niszczyć... Socjalistyczno- komunistyczni ideolodzy i przywodcy – Marks, Engels, Stalin, Róża Luksemburg, Gramsci i inni, nadal formatują świadomość pokoleń... Są również tacy, którzy twierdzą że „american dream” jest mitem który stworzyli Ojcowie Założyciele Stanów Zjednoczonych, aby omamić miliony ludzi, którzy zapoczątkowali, a teraz realizują NWO nie zdając sobie z tego sprawy ....

Chiny, choć o wiele mniej awanturnicze w swoim zachowaniu wobec innych państw, stosują strategię podobną... Pozując na biedny kraj rozwijający się, który pragnie jedynie stać się częścią rządzonego według zasad porządku światowego, zbudowały udziały w zachodnich gospodarkach na skalę, która daje im realny wpływ na rządy państw zachodnich. Jak zauważył Sun Tze, mamienie i dezorientowanie wroga jest skuteczniejszą drogą do zwycięstwa niż otwarta z nim walka....

Walcząc o zwycięstwo w wyborach prezydenckich 2025 Donald Trump obiecał, że zakończy dwie najważniejsze wojny - na Ukrainie i Bliskim Wschodzie, których przedłużanie może doprowadzić do ogólnoświatowej wojny zagrażającej Zachodniej cywilizacji, również niebezpiecznej dla USA... Związane z Ukrainą i Syrią problemy są zbiorem konfliktowych spraw z którymi Donald Trump, prawdopodobnie, sobie poradzi... z całą pewnością korzystając z nauk Sun Tze... Dla USA, Chiny już się stały wrogiem #1 ... z nimi żadne partnerstwo nie jest możliwe... Zamiast bronić się przed realnymi zagrożeniami, USA/Zachód wpadły w pułapkę swoich własnych fantazji na tematy rozpowszechniania swoich wartości na całym świecie... "Walka o demokrację.. walka o wolnosc... walka o prawa człowieka"... Okazało się to próżnym przedsięwzięciem, gdy wartości te zaczęły być wyszydzane i odrzucane przez czołowe grupy polityczne i społeczeństwa samego Zachodu a ich  hasła stały się zlepkiem nieważnych słów...

Niespójne społeczeństwa nie mogą formułować spójnych strategii....Sun Tzu naucza, że znajomość swoich ograniczeń jest równie ważna jak znajomość swoich wrogów... Jak napisał Michael Nylan, sinolog z Uniwersytetu Berkekey w Kaliforni - "Być może najgłębszym przesłaniem płynącym ze Sztuki wojny (i niezwykle aktualnym w dzisiejszych czasach) jest to, że każde zwycięstwo zależy od tego czy zna się siebie, przynajmniej tak dobrze jak zna się drugą stronę… Poznaj samego siebie – radzi Sun Tzu w Sztuce wojny – zanim spróbujesz rozkazywać innym w sprawach zarówno wielkich jak i małych; w szczególności jeżeli chcesz wojny" .

Jeśli nie znasz drugiej strony, od samego początku wojny.jesteś przegrany... "Zachłyśnięte ideologiami które przyznają im uprzywilejowane miejsce w historii, zachodnie elity wydają się być odporne na samoświadomość"

Sztuka wojny Sun Tzu jest tekstem o wielkiej sztuce mądrości, której Zachód nie przyswaja.... Jedynym (być może) politykiem który starał się Chiny zrozumieć jest prezydent - elekt Donald Trump... należy przyposzczać, że na poziomie osiągniecia status quo zadawalającego obie strony.

Bajki o smokach są przeznaczone dla dzieci... smok jest paskudny... ma skrzydła, pazury i długi ogon... poza tym, zionie ogniem... Kiedy zionie, sprowadza złe moce – wszyscy na Zachodzie (w Polsce też), złego smoka się boją... Nie boją się Chińczycy... dla nich smok oznacza męstwo, pewność siebie, siłę, wytrwałość... również witalność i szczęście... Smok przynosi Chińczykom dobre samopoczucie i siłę fizyczną, jak też duchową...Chin i Chińczyków lekceważyć się nie powinno... Od Chińczyków różnimy się bardzo...Chińczycy znają nas o wiele lepiej, niż my znamy ich.

(Na podstawie tekstów i opinii z agencji informacyjnych i dostępnych platform – ChinaDaily, Breitbart, Newstatesman, Global Times, Defense24 i innych)








Dziobaty
O mnie Dziobaty

Żwawy w średnim wieku, sędziwy też. Katolicki ateista, Cutting-edge manipulator należyty. Przyjmuję w środy i czwartki, bez kolejki.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (23)

Inne tematy w dziale Polityka