Osiemdziesiąt lat temu... od 1 sierpnia 1942 , w ciągu 63 dni, Warszawa zamieniła się w szkielet miasta, a po akcji wypalania przez Niemców tego co zostało, miasto było tylko dymiącym gruzowiskiem... Po ponad dwóch miesiącach bombardowania, z piwnic zrujnowanych domów wyłazili ludzie... Po drugiej stronie była Praga i tam czekali Sowieci... Megafony ogłosiły godzinę „W”... mieszkańcy gotowali się na to, co miało nadejść; dopiero później okazało się że miasto do Powstania w ogóle nie było przygotowane
Po tylu latach, ze wspomnień mieszkańców Warszawy którzy przeżyli pozostały tylko jakieś listy, może notatki oraz medialne strzępy... Sorry, tegoroczne obchody w Polsce są "huczne" i nawet Niemcy biorą w tym udział... Ukraińcy też... Ale wiele mediów odnotowuje teraz tą datę jakby z przymusem... jakieś powstanie było... z jakiegoś powodu... iluś tam ludzi zginęło... so, what?.. Młode pokolenie reaguje na „wszystko” tak, jak mu podpowiadają ifony i smartfony...w nich są wiadomości o wszystkim...Średnie pokolenie wie (trochę) więcej i lepiej...a pokolenia uczestników Powstania niema. Zainteresowanie Polaków przeszłością, nawet jeśli dotyczy pamiątki narodowej, ulega zapomnieniu... to nic niezwykłego dobra pamięć jest darem od Boga.
Teraz tamtych wodzów, powstańców i tamtych Warszawiaków już niema... tych którzy przeżyli wojnę też już prawie niema... piszących i mówiących okazjonalnie o Powstaniu jest teraz wielu...na Salonie, o PW piszą rzeczy przedziwne...Cztery lata temu umieściłem na Salonie artykuł o Powstaniu - powtórzę swoje tamte przekonanie - nikt, kto nie przeżył niemieckiej okupacji w Warszawie, nie jest w stanie zrozumieć dlaczego Powstanie się zaczęło, pomimo że z militarnego i politycznego punktu widzenia jaki było absurdem... Wiemy o tym teraz... wtedy, porwani do walki z Niemcami ludzie chcieli walczyć.
Trzeba to wyrażnie podkreślić – cywilni mieszkańcy Warszawy nie byłi żołnierzami Powstania... Przed jego wybuchem Warszawiacy wcale nie byli gotowi byli na wszystko... na walkę gołymi rękami albo rzucanie cegłami w niemieckie tanki...... mieszkańcy dowiadywali się od sąsiadów, co się dzieje i co ma się dziać...przezorni zanosili do piwnic rzeczy, niezbędne do przetrwania... Na początku była chęć i nadzieja... po wybuchu nadzieja gasła...bombardowania się nasilały...dzień za dniem znikała wiara... Przed wybuchem myśleliśmy, że powstania chcieli wszyscy warszawiacy... rzeczywistość okazała się gorzka...
To prawda, że (przeważnie) wszyscy narodowi przywódcy i wodzowie tamtych czaasów, mieli dobre chęci... badacze historycznej „prawdy” już po wojnie, dokładnie to ustalili... Przywódcy chcieli dobrze... ważyli dodatnie plusy i negatywne minusy... w tym możliwość dużych ofiar wśród ludności i powstańców.... nie wszyscy - nie przewidzieli zagłady miasta i rzeki krwi......
Warto przypomnieć, ze już od jesieni 1939, koncepcja ogólnokrajowego wystąpienia zbrojnego przeciw Niemcom była nieodłącznym elementem planów Służby Zwycięstwu Polski oraz jej sukcesora – Związku Walki Zbrojnej/Armii Krajowej... Znaczy to, ze powstanie w stolicy i walka zbrojna były jakby wpisane w los ludności Warszawy i historię Polski... Obecnie należałoby wyjaśnić Polakom - czy tak być musiało?... w świetle ustalonych po Powstaniu i wojnie informacji wynika, że nie powinno i nie musiało.
Mimo upływu 80 lat, nie milkną spory i debaty poświęcone Powstaniu Warszawskiemu... Mam bogaty materiał i notatki sprzed 4 lat, razem z wypisami wypowiedzi polskich i niepolskich polityków, generałów i żołnierzy oceniających „wartość” powstańczego zrywu ludności Warszawy... Jedna z notatek ma uwagę–„Polacy doprowadzając do wybuchu powstania marzyli o wolności, odwecie na Niemcach oraz o uniezależnieniu się od Związku Radzieckiego.”... Sorry, wtedy górne słowa nie padały... ludzkim marzeniem było, żeby Niemcy się wynieśli i żeby był spokój... Mieszkańcy Warszawy i (nie) wszyscy Polacy czuli jednakowo zmorę okupacji niemieckiej, która często łapała za gardło i dusiła mniej odpornych.
Zwracam uwagę czytelników na tych Polaków którzy do Powstania „doprowadzili”... Nawet w elementarnym planie ataku na przeciwnika z zaskoczenia; nie mówiąc o niespodziewanej agresji czy jakiejkolwiek wojny i walki zbrojnej - każdy kto się do tego procederu zabiera powinien wiedzieć, że taki atak musi mieć, co najmniej trzy fazy – przegotowanie... podjęcie decyzji ... wydanie rozkazu - potem pozostaje tylko walka zbrojna... Przygotowanie do Powstania było fatalne... podjęcie decyzji i rozkaz, nieprzemyślane... walka, krwawa i beznadziejna.
Bez dyskusji - Powstanie Warszawskie było wymierzone militarnie przeciw Niemcom, a politycznie przeciw ZSRR i podporządkowanych Sowietom polskim komunistów... Dowództwo AK chciało samodzielnie wyzwolić stolicę jeszcze przed wkroczeniem Armii Czerwonej, licząc, że uda się w ten sposób wzmocnić międzynarodową pozycję rządu Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie i powstrzymać realizowanego przez Stalina podporządkowywania i sowietyzacji Polski.
Tragedia polegała na tym, że już podczas konferencji teherańskiej (28 listopada – 1 grudnia 1943) przywódcy „Wielkiej Trójki” wstępnie uzgodnili, że wschodnia granica Polski z ZSRR zostanie oparta o tzw. Linię Curzona... w zamian Polska miała uzyskać rekompensatę terytorialną kosztem Niemiec... niestety, informacje o ustaleniach podjętych podczas konferencji w Teheranie nie zostały przekazane polskiemu rządowi na uchodźstwie.. Teraz (prawie) wszyscy zdają sobie sprawę, że to przekreślało sens Powsstyania... Na dodatek, podczas „przygotowania” do Powstania– politycy, urzędnicy i generalicja, z całym polskim Rządem Na Uchodźstwie w Londynie, prowadzili między sobą wojenki, spory kompetecyjne, a często stawali wobec siebie wspak...Są na to historyczne dowody... w Polsce, KG AK też były swary
...Wcześniej, bo 3 lipca 1944 odbyła się w Londynie narada z udziałem premiera Polskiego Rządu na Uchodżstwie Stanisława Mikołajczyka, ministra obrony narodowej gen. Mariana Kukiela i Naczelnego Wodza gen. Kazimierza Sosnkowskiego. Już na tym etapie Sosnkowski ocenił, że w obliczu znacznej przewagi nieprzyjaciela Armia Krajowa nie będzie w stanie opanować większego obszaru lub centrum miejskiego na czas dłuższy niż kilka dni... co więcej, argumentował że taka próba może zakończyć się rzezią ludności cywilnej.
21 lipca miało miejsce spotkanie generałów Komorowskiego, Pełczyńskiego i Okulickiego, w którego trakcie komendant główny AK wydał wstępną zgodę na rozpoczęcie powstania w Warszawie, zastrzegając jednak, że data wystąpienia zostanie ustalona w terminie późniejszym i będzie uzależniona od rozwoju sytuacji na froncie.
21 lipca generał „Bór” Komorowski wysłał depeszę do Londynu meldując, że wydał rozkaz stanu czujności do powstania z dniem 25 lipca godzina 00. Kilka dni później 25 lipca generał „Bór” poinformował o tym władze brytyjskie w Londynie,
26 lipca miała miejsce odprawa KG AK. Wszyscy zebrani byli zgodni, że względy polityczne nakazują podjęcie walki o Warszawę... Żłe wrażenie na zebranych wywarła informacja o "mizernych" zapasach broni i amunicji pozostających w dyspozycji oddziałów AK. Dowódca wywiadu AK, pułkownik Kazimierz Iranek-Osmecki ps. „Heller”, poinformował o koncentrowaniu się niemieckich oddziałów wokół Warszawy, w tym trzech dywizji pancernych. Ale jednocześnie pułkownik Antoni Chruściel ps. „Monter”, dowódca Okręgu Warszawskiego AK, zameldował stan bojowy podległych mu jednostek; ciągle pozostawał optymistą – uważał, że brak broni zastąpi „furia odwetu”, a gwałtowne i jednoczesne natarcie na wszystkie niemieckie obiekty w Warszawie pozwoli zaskoczyć i obezwładnić nieprzyjacielski garnizon,
Emisariusz przybyły z Londynu, Jan Nowak-Jeziorański ostrzegł KG AK, że w przypadku wybuchu powstania AK nie będzie mogła liczyć ani na wzmocnienie przez stacjonującą w Wlk. Brytanii polską Brygadę Spadochronową, ani na duże zrzuty broni. Wskazał również, że z politycznego punktu widzenia efekt powstania i wpływ na rządy i opinię publiczną w obozie sojuszniczym stanowić będzie „burzę w szklance wody”.
Źródła podają, ze decyzję rozpoczęcia powstania w Warszawie podjął Jan Stanisław Jankowski, który pod koniec lipca 1944 został wicepremierem Polskiego Rządu na Uchodźctwie... Zgodę na rozpoczęcie Powstania wydał Jankowski... Generał „Bór” wydał następnie pułkownikowi „Monterowi” rozkaz rozpoczęcia akcji zbrojnej w Warszawie następnego dnia, tj. we wtorek, 1 sierpnia 1944 r., o godz. 17.00... Dowódcą sił powstańczych mianowano komendanta Okręgu Warszawskiego AK – płk. Antoniego Chruściela ps. „Monter”.
W wyniku Powstania zginęło prawie 18 tysięcy powstańców- żołnierzy i około 150-180 tysięcy ludności cywilnej... Co najmniej 30 procent osób które poniosły śmierć podczas Powstania Warszawskiego, to były ofiary egzekucji przeprowadzanych przez niemieckie formacje policyjne i wojskowe Wehrmachtu... Bestialstwa dokonywane na mieszkańcach Woli, Marymontu i Ochoty, przez Wehrmacht i Własowskich żołdaków, przechodziły wszelkie wyobrażenia...
Nad przebiegiem Powstania wisiała klątwa – brak dokładnej wiedzy o sytuacji militarnej w Warszawie i tamtej części Polski - brak spójnej koncepcji celów Powstania - sporów kompetencyjnych na drodze pomiędzy Rządem w Londynie i AK w Polsce co do celów powstania – przecenianie wartości pomocy Aliantów ... lista przewinień jest długa..
Ogromnym błędem ze strony dowódców Powstania było pozostawienie ludności cywilnej w mieście iwciąganie do walki cywilów - takie akcje Niemcy traktowali jako dywersję i jak to ujął jeden z historyków - oczyszczali całe przestrzenie miasta, czyli mordowali ludność cywilną... Błędem dowódców powstania była błędna i nieprecyzyjna kalkulacja niemieckich sił rozmieszczonych wokół największych budynków w Warszawie. Słabo uzbrojeni powstańcy byli słabo uzbrojeni, mimo tego, atakowali silnie bronione budynki czy obiekty.
Słysząc odgłosy walk po drugiej stronie Wisły, powstańcy liczyli na wsparcie Armia Czerwona, co było polityczną mrzonką; niestety, powstańcy nie zdawali sobie z tego sprawy... Powstanie po 63 dniach zakończyło się klęską. W walkach zginęło około 20. tysięcy powstańców i około 200 tysięcy cywilnych mieszkańców stolicy.
Zdaniem Piotra Zychowicza, autora głośnej i kontowersyjnej książki „ Obłęd '44”, powstańcy oddali niebywałą przysługę Stalinowi, który rękami Hitlera uporał się z największą przeszkodą na drodze do sowietyzacji Polski czyli żołnierzami Armii Krajowej i stolicą kraju, w której było centrum dowodzenia siłami niepodległościowymi.
Jak przyznają krytycy wybuchu Powstania, jedynym pozytywnym, militarnym aspektem walk o stolicę było związanie przez miesiąc przez żołnierzy Armii Krajowej części sił niemieckich potrzebnych na froncie i paraliżowanie głównych dróg transportowych, które przecinały stolicę.
Podjęcie decyzji o rozpoczęciu Powstania, spowodowane było również tym, że jego architekci spodziewali się emocjonalnych reakcji społeczeństwa – "huzia na Józia"... „bij Szwaba” i liczczyli na spontaniczny zryw... „bo na Tygrysy mamy Vis-y”...
Było to to dokładne powtórzenie wykorzystanie cech i wiekowej naiwności Polaków - "hej kto Polak, na bagnety" i wesołej piosenki - "Jak to na wojence ładnie... kiedy ułan z konia spadnie".
Rrefleksje nad planami, celami i osiągniętymi wynikami tego powstania, budzą we mnie obawy i gniew... Polska ma poważne kłopoty... łącznie z porzuceniem chęci utrzymania tożsamości narodowej... są w tym cechy przypisywanych Polakom od wieków...
Dlaczego przywódcy i naród polski nie umieją czytać słów na ścianie - Mane-Tekel-Fares?.. czy obecna sytuacja polityczna i ekonomiczno-gospodarcza, nie są wystarczająco czytelne aby nie zrozumieć, że góra błędów władzy poprzedniej i wchodzenie w błoto po szyję władzy obecnej, prowadzą wprost do podporządkowania Polski obcym centrom władzy?
Polski rząd i podlege mu służby są adwokatmi wojny na Ukrainie i udziału w niej Polaków... Nawet na Salonie jest na to wystarczająco wiele dowodów.. Próbuję zrozumieć, że polscy salonowi patrioci nienawidzą Ruskich , ale dlaczego widzą interes Ukrainy jako ważniejszy od intereu Polski... czy nie dostrzegają zagrożenia które może spowodować śmierć wielu Polaków i jeszcze większą wojnę, za którą stoi interes USA... wcale nie interes Ukrainy i Polski.... Hekatomba Postania Warszawskiego może być "niczym" w porównaniu do tego, co zgotuje wojna nuklearna...
Że Polska musi się zbroić ?... warto do tego dodać stos naostrzonych sarmackich szabli...
Wepchnięcie mieszkańców Warszawy w pułapkę Powstania i wpychanie w objęcia spodziewanej wojny w Polsce ... to przykłady nie tylko głupoty... ponowne szykownie się do zbrodnii na polskim narodzie wyrzuca zbrodniarzy poza obręb narodu.
De profundis clamavi - (Psalm 130)
Żwawy w średnim wieku, sędziwy też. Katolicki ateista, Cutting-edge manipulator należyty. Przyjmuję w środy i czwartki, bez kolejki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura