Bloger @Dziobaty wytrzymał na Salonie cztery lata… właśnie minęła rocznica… Muszę przypomnieć z naciskiem, że na salonowe komnaty wprowadziła mnie moja Zosia, dozgonna oblubienica – koleżanka żona… Była mi przeznaczona, czemu przez wiele lat nie dowierzałem; stare przysłowie powiada „co ma wisieć nie utonie”… dość długo słuchałem kolegów, że jak baba z woza, koniom lżej; aliści ale pewna Cyganka w podwarszawskim lasku wywróżyła mi że będę miał „skarb” … Ponieważ gromadzenie pieniędzy jakoś mi nie wychodziło, z dużą ulgą sam siebie przekonałem, że kosztowności występują najczęściej w pojedynczych egzemplarzach, więc zacząłem się cieszyć z tego co się mam…
W dużych zbiorach jednostek ludzkich, tak jak w internetowych chmurach, aż się roi od produktów starych - stare małpy… stare osły… stare szkapy… i tak dalej – oznacza to że są to produkty małowartościowe i przeterminowane… W czwartą rocznicę przystąpienia do grona salonowych gości, chciałem zawiadomić szanowne Grono z Administracją na czele, że mam urzędowe potwierdzenie, że dociągnę do pełnych 100 lat, co mi zagwarantował na piśmie mój dobry bibilijny znajomy Matuzalem – widujemy się co 25 lat - po raz pierwszy odwiedził mnie w Londynie w pubie The King’s Hajd na Earls Court, ale wtedy był tam „Polish corridor"… po raz drugi, na 50 lecie, w knajpce w North Sydney, niedaleko Taronga Zoo - wreszcie, na 75 lecie, w tiki-barze na South Beach w Miami… wtedy solennie obiecaliśmy sobie, że na moje 100-lecie popijemy w barze w Marriott Hotel w Warszawie…
Bardzo dawno temu też byłem młody, a w szeregu młodych budowniczych Polski Ludowej śpiewałem podniosły Hymn Światowej Federacji Młodzieży Demokratycznej – „Naprzód młodzieży świata”— choć do ŚFMD nie należałem, ale śpiewałem – cała młodzież śpiewała… Teraz młodzież jej nie śpiewa, chociaż pieśń zmieniła nazwę na Pieśń Pokoju…
Na Salonie, starość nie jest przedmiotem szerokiej debaty i komentatorskich dyskusji... Na Salonie staruszkowie i staruszki ukrywają się, choć termin „emeryt” został usankcjonowany i kilku emerytów i emerytek na Salonie się ujawniło … Pieczątka „emeryt” może wprowadzać w błąd, gdyż emerytami zostawali - np.milicjanci w PRLu… w Nowej Polsce policjanci i funkcjonariusze służb, też szybko udają się na emerycką trawkę w młodym wieku; nawet czasami do Salonu zaglądają…
Na salonowych łamach czasami dostrzegam w komentarzach określenia, czasem wręcz inwektywy, wytykające mój wiek – stary baran – stary osioł – stary gruchot... co do barana albo osła ewentualnie zgodziłbym się, ale gruchot!? Takiej obelgi nie przepuszczę i każdemu czoło w pojedynku stawię… obecnemu przeciętnemu młodziankowi w średnim wieku w Polsce, z pewnością radę dam – jestem bardzo sprawny fizycznie i regularnie ćwiczę krav-maga… jako wytrenowany sportowiec i żołnierz z PRL-u, nie mam z tym większych kłopotów i każdego zapasionego tłuściocha powalę…
Niektórzy blogerzy i komentatorzy na S24 znają mój rok urodzenia … Jeśli sami tego nie wymyślili, to skąd znają? Moje dane osobowe zna tylko Administracja, ale jej wolę nie posądzać…
W chwilach słabości, sam siebie nazywam „starym zgredem", ale ma to konotację absolutnie pozytywną, w rodzaju– stary lis... stary byk... stary koń… mam nadzieję, że się rozumiemy… Nie jestem też ponury, choć obrazek pokazuje coś innego… w pewnych kołach nazywają mnie nawet emerytowanym "bawidamkiem"… Dobre i to!
Kiedyś miałem nadzieję, że nawet mało-lotni salonowicze pojmą literacki styl blogera @Dziobaty… tenże nie dziobie byle jak, bo teoria dziobania przewiduje, że dziobanie na rozgrzebanym polu wymaga uzbrojenia dzioba w dodatkowe nakładki… stąd szumy, świsty i paraboliczno–groteskowe zwroty, oraz swoboda w podejściu do zasad gramatyki, ortografii, stylu, zwrotów i zdań…Trzepię w klawiarurę szybko… nieraz bez poprawiania literówek i innych błędów…
Każdy chce żyć długo i szczęśliwie; każdemu chodzi o tylko o to, aby umrzeć młodo, ale najpóźniej jak się da… Tak powiedział mój inteligentny kolega zawodowy elektryk, zanim poraził go prąd... Zawsze był pewien, że elektryka prąd nie tyka.
„Jak ci mówią, że jesteś stary i twój pociąg już odjechał pamiętaj, że są jachty i samoloty” …tak się mówiło w towarzystwie bogatych suchotników na oddziale COPD w West Boca Hospital na Florydzie… na ten oddział trafiłem w stanie ciężkim, jesienią 2020, kiedy szalał Covid19… Jakoś, dzięki Bogu, z tego się wygrzebałem…
Kobiety nie starzeją się w ogóle czego dowodem jest Zosia, bo kobieta starzeje się tylko wtedy, kiedy jest zmęczona i nie czuje, że jest kochana. Z Zosią szybko mija czas… jesteśmy razem już 60 lat, obydwoje w szczęściu i zdrowiu… Dar od Boga!
Świat się szybko zmienia - urodziłem się i dorastałem w świecie analogowym i realnym, ale w jesieni życia nastał mi świat cyfrowy i wirtualny… to są dwa, różne byty; chyba stąd wywodzi się konieczność uznawania zdrowego bytu w sposób surrealistyczno- groteskowy...
Na Salonie grasuje wielu fałszywych proroków… Fałszywi prorocy na dzielą się na 2 połowy... Mniejsza powiada „Life is good” i składa się z blogera @Dziobaty + oraz paru innych.... Jest niepoprawna... żyje długo i szczęśliwie... Często w wilgotnym klimacie się poci, ale zaraz potem identyfikuje się z zimnym prydsznicem; ewentualnie z chłodną (czasami) falą oceanu... Pewnie dlatego pierwsza połowa czuje się zawsze dobrze i dokarmia gołąbki pokoju, chociaż dobrze zdaje sobie sprawę; że tak jak w Polsce, również na Florydzie, wszyscy żyjemy w czasach ostatecznych... Druga połowa, ta większa, gołąbków pokoju nie dokarmia; ani tych większych, ani tych zupełnie malutkich… Dokarmia kruki, wrony i kukułki; te ostatnie podrzucają poczciwym innym ptakom kukułcze jaja łałszu, obłudy i strachu… Ścierwojadów nie uwzględniam…
Przy okazji 4 rocznicy wejścia na salonowe podwoje nie chce nikogo straszyć… to, że będę żył długo i szczęśliwie, wcale nie oznacza że będę długo gościem Salonu… chyba że wrócę do starej tematyki „kura też człowiek” z opasłego tomu „The Kura Encyclopediae”’ (w wydawnictwie) Stanu ostatecznego jeszcze nie planuję…
Kłaniam się wszystkim (spastycznie)
Żwawy w średnim wieku, sędziwy też. Katolicki ateista, Cutting-edge manipulator należyty. Przyjmuję w środy i czwartki, bez kolejki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura