Warchoł to pojęcie osobliwe… wymówienie słowa „warchoł” przez tubylca w Ameryce (war-how) od razu wskazuje na czym rzecz polega, bo każdy zauważy, że chodzi o wojnę… Ale w Ameryce tego nie wymyślili… zdaje się, że termin „warchoł” został zawleczony do dawnej Polski z Albionu w wiekach średnich… tak twierdził pewien osiedlony w Polsce Szkot który przestał pić whisky i pogrążył się na zawsze w polskiej wódce.
Chyba najkrótszą definicję można znaleźć w internetowej Wikipedia – „warchoł to potoczne określenie hulaki, przestępcy i samowładcy, człowieka siejącego zamęt w imię tylko własnych celów”… synonimy warcholstwa – wichrzycielstwo, chamstwo, nieokrzesanie, prymitywizm, złośliwość, zuchwalstwo… sporo tego jest, ale to tylko fragment ze słownika synonimów... Pytanie jak się ma termin ”warcholstwo” do „warcholstwa politycznego”…ma jedną odpowiedź – ma się dobrze… Warcholstwo polityczne występowało i występuje nie tylko w Polsce, ale w kraju nad Wisłą, Odrą, Bugiem i Nysą Łużycką i Bałtykiem ma cechy szczególne…
Tytuł tego artykułu jest wzięty z publikacji "Zły warchoł, dobry warchoł” (FOCUS.pl,15 grudnia 2011), która jest wywiadem przeprowadzonym z prof. Januszem Tazbirem, polskim historykiem i badaczem dziejów kultury staropolskiej w Polsce, który opisywał przywary i wady obywateli w dawnej Polsce. O „warcholstwie polskim” pisało wielu autorów, m.in. Kamil Janicki i wielu innych, np. Janusz Tazbir, Andrzej Wyczański, Zbigniew Wójcik i inni.
W książce–"Warcholstwo. Prawdziwa historia polskiej szlachty” Janicki napisał - „Każdy szlachcic w Rzeczpospolitej szczycił się, że ma prawo wybierać królów. Pisano wręcz, że wolna elekcja to niemalże „podstawa i fundament wszystkich swobód naszych. Nie znaczy to jednak wcale, że każdy typowy szlachcic istotnie fatygował się na pole elekcyjne. Albo nawet – że wykazywał aktywność polityczną na co dzień i brał rzeczywistą „odpowiedzialność za swoje, szlacheckie przecież, państwo. Frekwencja przed stuleciami była uderzająco niska.”
Warto wiedzieć, że stan szlachecki i jego tytuły zostały zniesione na mocy konstytucji Rzeczpospolitej w 1921 roku, ale termin „warcholstwo” przetrwał… W II Rzeczpospolitej „warchołami” nazywano w dyskursach politycznych tych, którzy nie poszli za Piłsudskim w 1926 roku, ale również członków tzw. „centrolewu”, którzy byli sądzeni w procesie brzeskim, a potem zsyłani do Berezy Kartuskiej.
Dobre podsumowanie o zjawisku warcholstwa politycznego we współczesnej Polsce daje Jacek Brzeczko w książce „Między warcholstwem a klientelizmem”… Autor wyraża swoją „wiarę” w istnienie charakteru narodowego; w bardziej staroświeckim ujęciu – w „ducha narodu” albo „polskiego narodowego charakteru”… Autor powołuje się na słowa Czesława Miłosza który cytuje opinię pewnego amerykańskiego intelektualisty, który po pierwszych odwiedzinach Polski, kraju swoich przodków, zauważył, że w żadnym innym kraju nie spotkał takiej liczby diabłów i tak dużej liczby aniołów. Miłosz dodał od siebie: „Diabły w Polsce są bardziej niż gdzie indziej bezbarwne, nędzne, podstępnie plugawe; anioły bardziej jasne blaskiem czystej miłości bliźniego. Niestety we wszystkich dziedzinach życia w Polsce występuje ta dwoistość. To, co wyższe, niewiele ma wspólnego z tym, co niższe – w obyczajach, w literaturze, w sztuce. Podczas kiedy wyższe dziwi wysokim poziomem wyrafinowania, niższe zaskakuje swoim prymitywizmem i wulgarnością” … Od siebie dodałbym – z niewielkim występowaniem upadłych aniołów i nawróconych diabłów.
Z zadziwiającą analogią odnosi się to do czasów naj-najnowszych - do charakterystyki klas politycznych w Polsce i demokracji parlamentarnej... wreszcie - walk przedwyborczych i rozgrywek powyborczych… W tym jest dyskurs polityczny, dezinformacje medialne i próba „demokratycznego” narzucania opinii ze zwyrodniałej „mocy naszych racji”.
Reasumując, inaczej jest w okresach stabilizacji i powodzenia... wtedy w politykę, w sferę publiczną, chętnie angażują się ludzie mający niską, motywację egoistyczną... dążący – w różnych proporcjach – do władzy, sławy i pieniędzy... trywializując - ludzie pragnący „załapać się na sukces”. Nakładając to na specyfikę polskiego charakteru narodowego (anioły i diabły) można powiedzieć, że Polakom udało się przetrwać momenty licznych katastrof, dzięki niezwykłym zaletom tych "nie - zwykłych" ludzi.
Czy mamy teraz okres prosperity (przed wyborami i po wyborach?), czy raczej okres katastrofy?.. podobno i jedno i drugie... Jak najczęściej w Polsce – wszystko zależy kto mówi… kto rządzi i mówi, albo kto jest w opozycji i mówi… Ostatnie miesiące i tygodnie w mediach przyniosły zadziwiającą rozbieżność opinii na ten temat… uleganie opinii mediów, takich czy innych, na skutek ich stronniczości w interpretacji politycznych wydarzeń - to sprawa normalna… Jednakże kolosalne różnice w ocenie co jest dobre dla Polski (nie mówię „co lepsze”) jest kwadratowym kołem w "poprawie Rzeczpospolitej" którego dalej poruszyć się nie da…
Czy wynika to właśnie z „polskiego narodowego charakteru" który Polskę zawsze pogrążał… jaki jest w tym udział „narodowego warcholstwa” ukrywającego się teraz w terminologii takiej jak – klientelizm, stronniczość, przekupstwo... i ich narzędzi jak - medialny negatywny marketing i "czarny" PR, z nie okiełznanymi często pomówieniami i oszczerstwami... lepka medialna propaganda i dezinformacja na rzecz tego kto da więcej... frazeologia typu „budujemy nową Polskę - my"… znalazły by się inne.
Na koniec kilka krzyżujących się tytułów przepisanych z Salonu, only: <Polska jest lepsza, Polska jest zamożniejsza, Polska jest bogatsza, Polska się rozwija>...<Dlaczego pozostanie PiS jest groźne dla Polski>... <Sklerozą głupich wyborców Donek stoi, czyli wakacyjne szaleństwo wajchowych >...<O co toczy się wyborcza gra oraz głupia PO, która Polaków uważa za debili>...<Kaczyński o błędach w kampanii. "Ludzie nie głosują z wdzięczności">...<PiS przegrał wybory parlamentarne na własne zamówienie>... <Zaczynają się się polityczne docinki i zmiana narracji po wyborach. A jeszcze nie ma koalicji">... <Pejzaż powyborczy. Jak przerażająca jest głupota ludzi przekraczająca kolejne granice>
Kilka zdań z pracy Jacka Breczko: <Dzisiejszy warchoł nigdy nie ma dążeń uporządkowanych, zhierarchizowanych. Kieruje się zawsze tam, gdzie widzi swój interes i interes kliki…. Dla warchoła nie istnieje stałość dążeń rozwojowych. Za to zawsze istnieje klika, to znaczy grupa ludzi, mogąca chwilowo z nim współdziałać poza hierarchią wartości, poza hierarchią celów, poza dobrem publicznym…Działanie warchoła wydaje się czasem jak produkcja iskier, ale po dłuższej obserwacji okazuje się, że jest to tylko dym bez ognia i to nie tylko bez ognia, ale i bez iskier. Dym natomiast jest tutaj zjawiskiem trwałym > Dotyczy to warchołów z prawa i lewa.
Bez nazwisk...ilu jest polskich nieparlamentarnych "parlamentarzystów", skorych do wszelkich sejmowych awantur, brutalnie atakujących politycznych oponentów. ... Oni czekają na wszystkie sejmowe przepychanki, gotowi do kłótni, hałasowania i podgrzewania temperatury sporu... Nierzadko robią to w zbyt gorliwy sposób...
Komentarze
Pokaż komentarze (11)