Najważniejszym tematem politycznym ostatnich dni jest przystąpienie Ukrainy do NATO. Ukraina zgłosiła akces do wejścia w Pakt Atlantycki w trybie przyspieszonym, ale Biały Dom zaleca odroczenie. Czy czeka na lepsze czasy?
Każdy pochłaniający medialne treści obywatel, nawet jeśli czyta tylko prasowe tytuły albo słucha wiadomości telewizyjnych siorbiąc smakowity kapuśniak, jest zorientowany że najważniejszym tematem politycznym ostatnich dni, jest przystąpienie Ukrainy do NATO.
Nie każdy pamięta, że w czerwcu 2020 r. Ukraina weszła do wąskiego grona sześciu państw (Gruzja, Finlandia, Szwecja, Australia i Jordania), którym NATO przyznało status członka programu Rozszerzonych Możliwości (Enhanced Opportunities Partners). Oznaczało to konieczność zacieśnienia współpracy tych krajów z NATO i było ważnym sygnałem politycznym adresowanym zarówno do Ukrainy, państw członkowskich sojuszu; ale przede wszystkim do Rosji. Ale nie to przesądzało o bliskim członkostwie Ukrainy w NATO.
Ukraina uczestniczyła w prawie każdej operacji militarnej sojuszu - w Bośni i Hercegowinie, Kosowie, Afganistanie, Iraku i wielu operacjach morskich. Żołnierze ukraińscy biorą udział w ćwiczeniach wojskowych NATO, a żołnierze państw sojuszu ćwiczą na poligonach ukraińskich. Ukraina jako pierwsza z państw partnerskich, stała się częścią Sił Odpowiedzi NATO (NATO Response Force - NRF), współpracując w działaniach na morzu, strategicznym transporcie powietrznym, pomocy medycznej i specjalistycznym zabezpieczeniu przeciw broni masowego rażenia.
Miał rację prezydent Wołodymyr Zełenski mówiąć dwa dni temu - „De facto do NATO już dotarliśmy, dziś Ukraina stara się o to „de jure”.
Wiadomo, że Ukrainie przyjęcie do NATO się należy i że powinna być przyjęta jeszcze przed Polską, ale Zachód nie przewidział, że może być inaczej niż przewidywał; teraz nadrabia stracony czas – „albo Ukraina w NATO, albo potop” … Na ogół większość stworzeń tego świata pływać nie lubi albo nie potrafi.
Umieszczenie w ukraińskiej konstytucji zapisu o dążeniach do członkostwa w UE i NATO było od początku symbolem starań obecnych władz w Kijowie do połączenia się z Zachodem. I przez jakiś czas było tylko symbolem.
Najważniejszym elementem geopolitycznej układanki z Ukrainą w roli głównej była, jest i długo jeszcze będzie Rosja. Z racji geograficznego położenia Ukraina ma dla Rosji niezwykle strategiczne znaczenie; co widać dobrze, gdy spojrzy się na mapę Europy. Jeśli Ukraina znajduje się pod kontrolą Rosji, wówczas strefa wpływów Kremla natychmiast przybliża się do Europy Środkowej. Jeśli natomiast Ukraina wymyka się Rosji, granica rosyjskiej strefy wpływów w tej części Starego Kontynentu znajduje się wówczas zaledwie 500 km od Moskwy... Nawet koń to widzi, a Zachód widzi to "od początku".
Gospodarcze zacofanie Ukrainy i zniszczenia wojenne domagały się i domagają szybkiej pomocy, tak UE jak USA. Dotychczasowa pomoc, poza akcjami bezpośredniej pomocy poszkodowanej ludności, sprowadzała się praktycznie do pomocy wojskowej i uzbrajanie Ukrainy..
W piątek 30 września Władimir Putin ogłosił aneksję czterech obwodów Ukrainy. Prezydent zadeklarował również, że Moskwa pomoże w odbudowie zniszczonych podczas działań zbrojnych "miast i wsi", w władze w Kijowie powinny "odebrać ten wyraz woli z wielkim szacunkiem".... Jednocześnie Putin podkreślił, że Moskwa będzie bronić swoich nowych terytoriów wszelkimi możliwymi środkami.
Ukraiński poseł do parlamentu Aleksiej Gonczarenko oświadczył, że Ukraina nigdy nie zaakceptuje aneksji przez Rosję czterech swoich terytoriów i wyzwoli je razem setkami tysięcy ludzi, którzy teraz stoją w obliczu ludobójstwa. Gonczarenko powiedział też, że jego kraj już wojnę wygrywa wojnę - "Ukraina nigdy tego nie zaakceptuje, ale nie tylko Ukraina, ale cały świat też nigdy tego nie zaakceptuje".
Tego samego dnia prezydent Wołodymyr Zełenski złożył wniosek o przyjęcie Ukrainy do NATO w trybie przyspieszonym, ale Rada Bezpieczeństwa ONZ odrzuciła projekt rezolucji potępiającej Rosję, gdyż ta użyła prawa weta.
Sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg oświadczył, że przejęcie terytorium Ukrainy przez Rosję jest nielegalne i nie mające żadnej podstawy prawnej. Ale dodał - „NATO nie uznaje aneksji, ale decyzja o jego rozszerzeniu musi być pojęta przez wszystkich członków Paktu”
Stanowisko Stoltenberga podziela Biały Dom. Jake Sullivan, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta USA Joe Bidena, przypomniał, że Stany Zjednoczone od dziesięcioleci głoszą politykę otwartych drzwi do NATO, ale każda decyzja o rozszerzeniu wymaga zgody wszystkich 30 członków. – Sullivan powiedział - „W tej chwili uważamy, że najlepszym sposobem wsparcia Ukrainy jest praktyczna pomoc w walce z Rosją, a proces jej przystąpienia do NATO powinien zostać rozpoczęty w innym czasie”
A więc odroczenie?... Pomimo wcześniejszych zapewnień Bidena że USA zrobi wszystko aby Ukraina w NATO była?
Na Zachodzie nie brak sceptyków, których zdaniem kluczem do konsolidacji pokoju w Europie nie jest bynajmniej rozszerzenie NATO, lecz zachęcanie Rosji do harmonijnego współżycia w międzynarodowej wspólnocie. Zachód musi uważać co robi, ale Zachodowi się spieszy.
Przyjęcie nowego kraju do NATO zawsze wymagało spełnienia pewnych wymagań i ukończenie wieloetapowego procesu obejmującego dialog polityczny i integrację wojskową.
Artykuł 10 ustanawia dwa ogólne ograniczenia dla państw trzecich... Po pierwsze, tylko państwa europejskie kwalifikują się do nowego członkostwa... po drugie, państwa te nie tylko potrzebują zgody wszystkich istniejących państw członkowskich, ale każde państwo członkowskie może przedstawić pewne kryteria, które należy spełnić. W praktyce NATO formułuje wspólny zestaw kryteriów, ale przykładowo - Grecja przez wiele lat blokowała przystąpienie Republiki Macedonii do NATO z powodu braku zgody co do używania nazwy Macedonia. Podobnie Turcja - sprzeciwia się udziałowi Republiki Cypryjskiej w instytucjach NATO, do czasu kiedy spór cypryjski nie został rozwiązany.
“NATO’s ongoing enlargement process poses no threat to any country. It is aimed at promoting stability and cooperation, at building a Europe whole and free, united in peace, democracy and common values”
"Trwający proces rozszerzenia NATO nie stanowi zagrożenia dla żadnego kraju. Jego celem jest promowanie stabilności i współpracy, budowanie Europy całej i wolnej, zjednoczonej w pokoju, demokracji i wspólnych wartościach."
Istnieją ukryte zastrzeżenia na liście warunków przyjmowania państw do NATO, które mógłby zadziałać jako hamulec w nadziejach Ukrainy – zobowiązanie do nierozmieszczania na terytorium nowych państw członkowskich NATO broni jądrowej oraz wojsk pozostałych uczestników.
Broni jądrowej podobno jeszcze na Ukrainie nie ma; ale wojska sojusznicze są, chociaż mówi się i pisze o tym dość niechętnie… Prawdopodobnie, te zastrzeżenia da się obejść.
Niektórzy obserwatorzy zwracają też uwagę, że warunkiem przyjęcia do Sojuszu zawsze jakoby była uregulowana sytuacja terytorialna, a przyjęcie państwa toczącego wojnę jest niemożliwe.
W aktualnym spektaklu zmagań, który może się stać teatrem nowej wojny światowej, wybijają się aktorzy z których jeden recytuje - „odbierzemy co nasze za wszelką cenę", a drugi deklamuje - „nie oddamy tego co nasze nigdy”.
Czy jest to ostateczna próba sił, czy realne zagrożenie dla Europy i świata - tuż, tuż?...Czy zanosi się na walkę o pokój zwaną wojną?…
Dla polityków z obu stron to od dawna emocjonalne przepychanki się skończyły; zastąpił je skalkulowany obustronny szantaż z domyślnym pytaniem - „kto blefuje?”, albo "kto się bardziej boi?"
Kto jest zręczniejszym szantażystą – Putin, czy przywódcy krajów Zachodu (czytaj USA)?... Oni wszyscy dobrze wiedzą, że przeciwnicy posiadają nukes - atomówki, znaczy się.
Jest oczywiste, że starania Ukrainy o wejście do NATO będą skuteczniejsze, im słabsza będzie Rosja. Aby Ukrainę wygrać, Zachód musi działać szybko i skutecznie… Ale co znaczy szybko i skutecznie?... Przy próbach odpowiedzi pojawiły się na widnokręgu grzyby atomowych eksplozji.
Celowość eskalacji wojny nuklearnej w różnych doktrynach wojennych przechodziła przez rozmaite stadia. Teoretycy tzw. rewolucji nuklearnej zdają sobie sprawę, że wojna lub konkurencja między państwami nuklearnymi jest możliwa, tyle że będzie ograniczona - ponieważ strach przed unicestwieniem zwiększa powściągliwość i że postrzeganie drugiej strony staje się ważniejsze niż było wcześniej.
Najważniejsze jest pytanie - kto ma więcej do stracenia?... Jedna kukułka wykukała, że jednak Zachód… Może jednak poczekać na lepsze czasy?
Kukułka kuka; podrzuca innym ptaszkom kukułcze jaja i zanim inne ptaszki się zorientują że jajo jest kukułcze, jest już za późno.
Później zostaje innym ptaszkom zagłębić się w stan niekompetencji zwany odmętami szaleństwa.
Żwawy w średnim wieku, sędziwy też. Katolicki ateista, Cutting-edge manipulator należyty. Przyjmuję w środy i czwartki, bez kolejki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka